Są takie typy ludzi, których unikam, aby mieć radośniejsze i szczęśliwsze życie. Nisza uwodzenia niestety przyciąga co jakiś czas takiego dziwaka, który niszczy mój spokój wewnętrzny i harmonię z naturą. Kradnie moją energię i moje „mojo”. Niech spada w podskokach. Jeżeli masz wśród znajomych tego typu osobników, strzeż się i lepiej się ich pozbądź. Z racji mojej rozpoznawalności dość często zdarza mi się, że wpadają na mnie na ulicy, imprezie lub na jakimś evencie rozwojowym różni kolesie. Część jest normalna i można z nimi pogadać. Część niestety nie. O nich jest ten wpis.
- KOLESIE DZIWAKI, którzy chcą się lepiej poczuć ode mnie (i moim kosztem)
To są takie cwaniaki, którzy piszą do mnie coś w tym stylu (pogrubienia ode mnie):
„Osobiście szanuję Cie, podziwiam i z samego szacunku do Ciebie, nie napisałbym niczego, czym zmarnowałbym Twój czas. Nie jesteś moim ulubionym trenerem, nawet w Polsce, i uważam, że masz pod pewnymi względami źle ustawione inner game ale mimo tego są rzeczy, których mnie uświadomiłeś, nauczyłeś, dałeś wiarę i zainspirowałeś. Miej wyjebane… Pozdro i trzym się ramy”.
Adept: Wiesz co kolego? Wynocha z mojego bloga. Zwróć uwagę czytelniku na jego manipulację najniższych lotów. Najpierw pozorny komplement „Osobiście szanuję Cie, podziwiam”, a potem tekst dosrania „masz pod pewnymi względami źle ustawione inner game” i „Nie jesteś moim ulubionym trenerem” po co pisze ten tekst? Jaka stoi za tym PRAWDZIWA intencja? Nie obchodzi mnie czy jestem ulubionym czy mniej ulubionym trenerem jakiegoś randomowego kolesia. Natomiast jego obchodzi, bo czuje wewnętrzną potrzebę, żeby mnie poinformować, że nie jest moim fanem. Tylko po co? 99,99999999 % ludności Ziemi nie jest moimi fanami. Czy mi z tym źle? Nie bardzo. Jaki cel mu przyświeca w tej komunikacji? Komunikacja zawsze ma jakiś CEL. Gdyby mu przyświecał pozytywny cel, chciałby się podzielić swoimi wrażeniami ze mną, miałby coś ciekawego do dodania, ubrałby to w w inne ramy wypowiedzi. Zostawiłby tylko pozytywny komunikat.
I bardzo ważna rzecz – gdyby napisał to mi w prywatnej wiadomości, mógłbym jeszcze domniemywać pozytywnej intencji. Lecz on to pisze w publicznym komentarzu. Licząc, że inni poznają jego „głębokie” przemyślenia na mój temat np. „nie jesteś moim ulubionym trenerem, masz złe Inner Game”, „są rzeczy, których mnie uświadomiłeś, nauczyłeś, dałeś wiarę i zainspirowałeś”. Po jakiego penisa dodawał toksyczną resztę? Tylko po to, aby dostać poczucie wygrania swojej małej wojenki w internecie. Dziecinna gra statusowa. Ten facet wygląda mi na „wanna be samca alfa”. Kolesia który jest tylko tzw. „biorcą wartości”, nic pozytywnego od siebie nie wkłada w życie innych ludzi.
ok, podobny wpis niżej:
To jest sposób, w jaki ludzie będą starali się pokazać Ci jakby byli od ciebie lepsi. Nie są. Ty też nie jesteś od nich lepszy. Ja też nie. Jeśli to robisz, to tracisz czas na takie zachowania, bo zamiast obopólnie wynieść z rozmowy wartość dla siebie, wchodzisz w dziwne przepychanki. Wszyscy jesteśmy równi i płyniemy na tej samej łódce. Różnimy się tylko doświadczeniem w jakiejś dziedzinie i tym jak spędzamy swój czas.
Pamiętam jak na szkoleniu MMI (biznesowe), jakiś koleś podszedł do mnie i powiedział „wiesz Adept, ale w programie u Ewy Drzyzgi to wyglądałeś na zdenerwowanego, myślałem że kto jak kto, ale Ty, to jesteś bardziej pewny siebie”. Trzeba być mocno zjebanym, żeby od tego zaczynać rozmowę ze mną lub w ogóle nie znając mnie, wyskakiwać z takim tekstem. Przestaję lubić takich kolesi automatycznie. Podchodząc do ludzi i próbując ich poniżyć, uderzyć w ich ego, albo sprawić żeby poczuli się gorzej, NIGDY nie zbudujesz szczerej i wartościowej relacji. Z nikim. No może jedynie z własną ręką.
2. Narzekacze
Wielu ludzi narzeka, jakie to ich życie jest chujowe. Że mogłoby być lepsze, gdyby nie rząd, rodzice, uczelnia, policja, szczęście bla bla bla. Jeżeli po spotkaniu, czy rozmowie z taką osobą czujesz się jakbyś miał mniej energii, to nie gadaj z tym kolesiem.
3. Naprawiacze świata
Na samym początku chodziłem dokoła i próbowałem każdemu doradzić. Myślałem, że jestem taki cool i czułem się jak nowo nawrócony alfa. Myślałem, że tak jest fajnie, gdy wszystkim pomagam ogarnąć ich problemy z kobietami. Ale nie pomagałem ze szczerej chęci nauczenia ich, tylko z chęci bycia fajniejszym alfa. Potem mi przeszło. Zacząłem pomagać dla zarobku, taka praca. I gdy teraz widzę kolesi, co próbują wszystkim naokoło narzucać się ze swoimi radami, to testuje czy taki koleś, nie chce po prostu poczuć się fajniej jako alfa moim kosztem, wrzucając mnie w stan bety. Mantra na dziś „Kurwa, nie musisz kozaczyć, wystarczy żebyś był normalny i w miły sposób ze mną pogadał” (na jakimś evencie).
4. Samczyki Alfa
Pamiętam jak usłyszałem w 2005 r. że kolesie alfa podają do przywitania dłoń tak, żeby ich ręka była na górze. Setki takich małych trików sprawiało, że czerwieniałem z dumy, jaką to ja nie posiadam tajemną wiedzę. Ale ćwierćprawda jest taka, że to nie szata zdobi człowieka i nie uścisk dłoni czyni alfę. Siła i atrakcyjność idzie z wewnątrz ciebie. Magiczne małe triki są tylko dopełnieniem. Wiedzą to wszyscy faceci PUA, którzy mają już za sobą etap nowicjusza.
5. Wieczni podrywacze
Non stop rozmawiają o podrywie. Pewnie takich znasz. Nic innego się nie liczy. Ważna jest dla nich informacja ile Tyler ma dzieci, jakie jest prawdziwe nazwisko Mysterego, czy Neill Strauss jeszcze podrywa i czy to prawda, że Adepta ostatnio spławiła laska w metrze? (nie nie spławiła, nie jeżdżę metrem, hehe) i koniecznie używają słów z książki „GRA” czyli: sztukmistrze (podrywacze), wypas (podryw), S-mistrze (najlepsi podrywacze) , zestaw (grupa kobiet). O podrywie lubię rozmawiać, ale raczej z bliższymi znajomymi. A zestawy są w McDonaldzie. Nawet powiększone.
Inny przykład: Kolesie krzyczący na całą ulicę Mazowiecką „heej Adept!!!” i machający do mnie rękami. Stary, nie rób wsi. Kolesie śledzący każdy mój krok w klubie (teraz z powodu choroby uszu nie mogę chodzić do klubów, ale do końca 2014 się to zdarzało). Kolesie wchodzący do grupy kobiet, z którymi rozmawiam i po chwili mówiący im „hej, a wiesz co to za koleś ten łysy? Wiesz, że on jest podrywaczem i uczy innych facetów podrywu?”. Ta sytuacja zdarzyła się kiedyś w Sopocie w czasie szkolenia, koleś wzięty na bok zapytany po co to zrobił zbaraniał, powiedział że nie wie, że wydawało mu się, że będzie fajny. Często da się wyjść z takich sytuacji, ale na litość boską! Po co to robisz człowieku?
Inny przykład: rozmawiam z dziewczyną pod rotundą, pojawia się chłopak i staje jeden metr od nas, szczęka mu opada i gapi się na nas pół minuty. W pewnym momencie staje się to dziwne. Pytam go o co chodzi, a on: „A nic, chciałem zobaczyć S-mistrza w pracy i pogratulować…”. O matko święta… Kurtyna.
Jeszcze inny przykład: Chodzący za mną koleś, z aparatem fotograficznym, po centrum handlowym i robiący mi z ukrycia zdjęcia. Paparazzi się trafił 😉
6. Kolesie „PONAD TO”
To kolesie zbyt „cool”. Rozmawiam z nimi na evencie, a oni „wiesz, oglądałem Twojego bloga, jest spoko. No wiesz, ja nie potrzebuję takich rzeczy bla bla bla. Ja sobie radzę z kobietami chłe chłe chłe. A do Ciebie na szkolenia to pewnie przychodzą takie nieudaczniki co?” albo „wiesz, to co robisz jest OK, wielu facetów tego potrzebuje” (oni nie), ich maniera mówi: „ja jestem ponad to / jestem zbyt cool na to, aby uczyć się wiedzy PUA”. Albo w klubie na szkoleniu podejdą i „chłe chłe, jak tam Twoi kursanci? radzą sobie? chłe chłe, nie martw się, wyrobią sie hehe” z tonem „hehe, ja to już się wyrobiłem, ja nie muszę”. Gorzej, gdy jeszcze rzucają swoimi „cennymi poradami”. Goń się.
7. Wszyscy inni 🙂
Najczęściej Ci którzy nie czytają działów FAQ, nie chce im się skorzystać z google albo chociaż z wyszukiwarki na blogu, tylko strzelają tekstem typu „Witam ta książka Gra to o czym to jest ? warto to przeczytać ?”. Kurtyna i oklaski.
Ps. może jest tak, że się mylę. Że Ci wszyscy do mnie piszący powyżej są szlachetnymi husarzami dobra i szczęścia. Może to ja w swojej głupocie błędnie zrozumiałem ich wypowiedzi. Może też jestem przeczulony. Lecz jeśli piszesz do mnie wiadomość, komentarz na blogu lub podchodzisz pogadać, to na Tobie ciąży ciężar tego, aby to co mówisz było dla mnie łatwe do zrozumienia. I to w pozytywny sposób. Tak, żebym nie musiał naciskać guzika „Usuń” w programie pocztowym. O tym jak do mnie pisać, a jak nie pisać będzie niedługo w osobnym artykule 🙂
ps. UPDATE. Jeszcze jeden przypadek dziwoląga. Oto komentarz chłopaczka, którego z nudów potem odszukałem na Facebooku. Niezły kozak i znawca uwodzenia 😉 😉 napisał w komentarzu „Hej. Nie widzicie, że facet gada same głupoty. Jak można w ten sposób podrywać kobiety albo je uwodzić? Każda jedna da ci od razu w mordę za takie szczeniackie zachowania. Nie słuchajcie tego pseudo podrywacza. Zacznijcie spotykać się z kobietami, wtedy sami wypracujecie sobie sposób na podryw. Kobieta na nagraniu video jest okropna. To zapewne zdzira i desperatka, z którą żaden z was nie umówiłby się.”
Taki mały alfa hejter 😉
32 komentarze
pamiętam jak na siłowni opowiadałem trenerowi o technikach podrywu, opisywałem rady min z Twojego bloga, ciekawe zagrania socjotechniczne i to go strasznie irytowało. Mówił , że to nie działa, nie ma sensu itp- temat go nudził,. Sam jednak godzinami potrafił mówić o repitilianach, inwazji UFO itp .
Ciężko wykorzenić w ludziach pewne nawyki z przeszłości a jeszcze ciężej przyznać- ” nie wiedziałem tego, interesujące porady 🙂
Ja z kolei najbardziej „lubię” osoby, które komentują coś i wydają opinię nigdy prędzej tego nie robiąc, nie używając, nie próbując. I tu nie tylko o podryw chodzi, ale o szereg innych rzeczy.
fajny trener ;D , trener powinien mówić , wyłącznie o technice wykonywania ćwiczeń , diecie itd
Jak wchodze na uwodzenie.org to nie pojawia się ten wpis… tylko na fb jest link..
Może spróbuj odświeżyc stronę?
Kurcze a ja np mam wrazenie ze jakbym tak podszedl i powiedzial ten tekst o drzyzdze ale z usmiechem i na luzie to chyba odebralbys to pozytywnie czy się mylę?
Czasami zdarza mi sie zaczac trochę uszczypliwie moze dlatego ze nie lubie gadek o pierdach i small talków. Ale nigdy to nie ma formy dopierdolu.
Pozdr
ale my to się znamy osobiscie 🙂
Mysle, ze celnie to wypunktowales.
Ogolnie rzecz ujmujac sa to typy ” toksyczne” i szkoda z nimi wchodzic w jakiekolwiek relacje i ucinac kontakt za wszelka cene bo oni ” zakaąaja” otoczenie sam swa obecnoscia.
Mysle tez ze za tym stoi ich problem z samym soba.Zwykle male poczucie wlasnej wartosci i jest to proba nadrobienia tej skazy we wlasnych oczach.Taka proba poprawy saoooceny 🙂
Ja takich typow zwykle nie dopuszczam do siebie i mego zycia . Zawsze od razu okazuje olbrzymia rezerwe i chlod emocjonalny, aby sami sie „odstrzelili”, ale jesli zaczynaja mi wchodzic w parade to zwyczajnie mowie ” spadaj” i okazuje jawna wrogosc .Nie jest to grzeczne ,ale jesli ktos ma gruba skore to trzeba trafiac do niego, najsilniej jak mozna.
Pozdrawiam
Bardzo dobrze napisane !
Pozdrawiam szanownego Adepta! Uwielbiam twój ton rozsądku i wyczucie innych ludzi… Pewnie trzeba chronić swoją energię, i jeśli ktoś Ci ją zabiera to pewnie twoja wina, bo ją po prostu oddajesz. Wszyscy się uczymy. Uczę się ja od Ciebie, to cudowne móc czytać to co piszesz, zapewne wielu mężczyznom otwierasz oczy, pomogłeś również i mnie… Odkrycie książki Straussa, a potem PUA i tego że ktoś poważnie zajmuje się tematem podrywania było jak znalezienie właściwej filozofii życia — jakby w głębi duszy grała prawda, moje otoczenie mówiło, że to złe, a tutaj nagle zjawia się Mistrz i mówi, że to co czułem to była prawda. „Maybe I’m crazy, …. but I’m not the only one” — takie uczucie. W ten sposób podnosisz moją energię. Mam nadzieję, że pozytywna energia do Ciebie wróci, że jesteś szczęśliwy.
A że wielu ludzi nie ma tyle taktu, wyrobienia, wyczucia, poszanowania, zrozumienia, empatii — cóż… oni też są na swojej drodze. Nie gardzę nimi, ale trudno się dziwić psom, że idąc przez wieś na mnie szczekają… tak jest w każdym środowisku. Ważne, aby iść przez wieś, a nie zajmować się psami.
Ukryte koszta reputacji i rozpoznawalności.. 😉 pozdro
Niestety
Piękny wpis, za to cię lubię Adept, widać, że przeszedłeś cała drogę Uwo i teraz jesteś ponad to. Zresztą rynek mówi sam za siebie, większość pseudo uwo upadła, Adept trwa i ma się bardzo dobrze.
Pozdrawiam i życzę dalszych sukcesów, bo jak dla mnie jesteś number 1 w Polsce.
Zastanowiłem się przez chwilę nad tymi kolesiami, których opisałeś w artykule i przyszła mi do głowy rzecz, która może być przyczyną ich dziwnego stanu umysłowego (oczywiście po za jednostkami niedowartościowanymi, czy zwykłymi schizolami, którzy robią przypał w miejscach publicznych :P). Być może niektórzy z Twoich hejterów, mają po prostu obawy przed tym, że taki pua, przeleci im żonę/dziewczynę. (ja nie mam laski, więc piszę na zasadzie „co by było gdyby”). Może powinieneś napisać jakiś artykuł o etyce w uwodzeniu? Może już taki jest, ale go przegapiłem. A może pitolę głupoty 😛 Pozdro
Dlaczego trzeba skreślać osoby z 1 punktu? Chyba każdy z Was był, albo nadal jest taki jak oni. Postawcie się się na miejscu drugiej osoby, w tym przypadku osoby krytykującej. Czy na pewno ma takie intencje, żeby obniżyć Waszą wartość? Dlaczego nie przyjąć fali krytyki, gorzkich słów i nie obrócić tego w żart. Trzeba umieć przyjmować słowa, które mogą być niekoniecznie dla nas miłe.
Na końcu pytanie. Czy ja też jestem „toksyczny”?
Prawem własnego widzimisie. Nie muszę byc non stop rozbrajającym bomby dookoła. Mogę po prostu wycinać takie osoby ze swojego życia. kropka. Dlaczego masz przyjmować na klatę wszystkie grzechy swiata? Ja lubie dobre i wygodne życie. Nie mam kodów bycia piorunochronem dla zjebów. Nie potrzebuję krytyki ze strony randomowych facetów, 99% ludzi w Polsce nie potrafi dać konstruktywnego feedbacku. Ps. nie trzeba ich skreślać. To tylko ja skreślam. Ty rób co chcesz.
Czemu właściwie ma służyć ten artykuł?
wiesz że jesteś jednym z gości opisanych tu? z tym ze pewnie tego nie ogarnąłeś… ego zasłoniło meteorytykę artykułu 🙂 PS. Janusz z komentarza poniżej „typ 7” 🙂
Luka ma trochę racji… 😉
Adept, kto to ten Mystery? Warto poczytac jego rady?
Krytykujcie sobie Adepta jak chcecie,ale pewnie każdy zajrzał na strone i poczytał troche poradników.Oczywiscie kazdy powie,że tak nie zrobił.Ja jestem po stronie Adepta i powiem,że mi pomógł.Tak samo jak gadki,że jego teksty nie działaja,to też smieszne.Oczywiscie jak się je robi sztucznie i na blaszke to tak pewnie jest(zreszta Adept to tłumaczy w poradnikach.)Dobra nie o tym mowa,i nie pisze tutaj po to by „słodzić”Adeptowi.Mi po prostu otowrzył oczy i dzięki jego radom jest o wiele lepiej,tylko trzeba najpierw popracowac nad sobą by potem krytykować innych.Pozdrawiam.Adept wielki szacun.
Panom z punktu pierwszego możesz (po huj**o rozpoczętej przez nich rozmowie) polecić książkę „Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi” i powiedzieć, żeby wrócili do rozmowy po jej przeczytaniu 😉
Może w jakimś ułamku to pomoże 🙂
„hej, a wiesz co to za koleś ten łysy? Wiesz, że on jest podrywaczem i uczy innych facetów podrywu?”.
No rzeczywiście wiocha, co innego jakby Cię zobaczył i dyskretnie mrugnął oczkiem, wtedy i Ty byś wiedział, że on zna Ciebie i twój blog a on z kolei by się nie zbłaźnił.
Pozdro 😉
Myślę, że to jest bardzo ważna kwestia poruszona w tym artykule i to nie tylko w aspekcie uwodzenia, ale w całym życiu, prywatnym i zawodowym. Powiedziałbym nawet, że sztuka mówienia/droczenia/ripostowania (szeroko pojętej komunikacji) jest obecnie najważniejszym kryterium sukcesu czy to w relacjach damsko-męskich czy w biznesie, a nie wygląd, wiedza czy pracowitość.
Niestety to jest chyba najtrudniejsze czego można się nauczyć :-/
Dlatego cieszę się, że Adept rozkłada m.in. i takie sprawy na czynniki pierwsze, bo chyba nikt tego obecnie nie robi.
W kwestii Twojego przeczulenia: Jeśli chodzi o wymianę mailową z Tobą to efekt jakby końcowy jest ok, choć czasem zastanawiałem się, cholera, napisałem wszystko bardzo dokładnie, zrozumiale, lepiej nie potrafię tego zrobić, podałem wszystkie informacje,. a w kolejnym mailu dostaję pytanie o to co napisałem albo żebym zrobił coś co już zrobiłem.. 😛 Być może brak czasu, dziesiątki maili itp., a może właśnie to przeczulenie. ;p
Jeśli chodzi o tego gościa i ten tekst z Drzyzgą: mi się zdaje że to też wynika z zakładania z góry: hej, znamy się, kupiłem Twoje poradniki, lubię Cię, jesteś fajny, powinniśmy mieć wspólny flow i pada właśnie tekst jak do starego znajomego ;p
Ostatnio miałęm tak że woła mnie sąsiad, dłuższy czas się mijaliśmy, nagle mnie woła, ja podchodzę, wyczuwam jakiś taki ch.owy ton i po 20 minutach on z tekstem że ogoliłbym się i głupkowatym uśmiechem, takim dosraniem, myślę że to nic fajnego i sobie poszedłem, nie interesują mnie tacy ludzie. Myślę że przykład podobny i aczkolwiek jestem w stanie zrozumiec ze chcial byc zabawny to mam to w dupie, szkoda mi energii i czasu.
Nie jestem idealny 😉 może się pogubiłem w Twoim mailu, zwłaszcza jesli był obszerny. Co do Drzyzgi – tekst był dosrywający, mógł zostać ubrany w inne słowa, nie mówiąc że to były jego pierwsze słowa. Tymbardziej moi bliscy znajomi by nie powiedzieli czegoś takiego.
Wszędzie jest to samo… To się nie tylko tyczy tematu samego uwodzenia. Tak jest w branży fitness, w branży mechanicznej i pewnie wszędzie indziej gdzie są ludzie.
Czytam tego bloga od czasu do czasu i przeszło mi przez myśl, jak to wygląda od tej drugiej strony, przez co musi przechodzić taki człowiek…Taki trener…
Dla odmiany napiszę o czymś zupełnie innym, a mianowicie o forum maszynowym… Mam tam konto założone od 2011 roku. Zaczynałem jako totalny laik… Nie miałem maszyn, wiedzy i niczego. Byłem dzieciakiem, miałem różne epizody, poczytałem parę książek i tez szukałem jakiegoś dowartościowania, ale szybko dostałem po łapach i uświadomiłem sobie ze coś takiego nie ma w ogóle sensu. Napisałem parę merytorycznych tematów, związanych typowo z moim profilem działalności, a później już nic nie pisałem… Wchodzę tam tylko, ze względu na dział „giełda” kupuje coś i sprzedaje…
Ostatnio wystawiałem na sprzedaż jedną ze swoich maszyn. Zamieściłem zdjęcia prac, jakie były na tym wykonywane. Jeden z użytkowników był pod wrażeniem, ze wykonywałem takie cuda, na dość zabawkowej maszynie… Napisał na forum, dlaczego tego nie publikuje ?
Za jakiś czas zaproponowałem dosyć interesujące rozwiązanie przeniesienia napędu, mam już prawie 30 lat, trochę doświadczenia, wiem ze to nie jest wszystko takie proste. Nie pisze już wszystkiego co mi przyjdzie do głowy, ale postanowiłem podzielić się swoim pomysłem. Nie jest to nic nowego, jest to opatentowane, stosowane w przemyśle i samochodach. Wiec to było rozwiązanie pewne… Chodziło tylko o drobną modyfikacje…
W dyskusji wzięło udział parę osób… Jeden facet faktycznie pisał o wadach i zaletach takiego rozwiązania, przekazał faktycznie jakąś merytoryczną wartość i faktycznie chciał pomóc, a ten człowiek, który sam pytał się mnie w dziale giełda, dlaczego się nie chwalę swoimi pomysłami, zaczął mnie hejtować… I szukał w dziury w całym, powiedział ze tego nie da się zrobić itp… Jak ktoś inny napisał ze, jest to w 100% wykonalne, to czepiał się ze to będzie drogie itp…
A jaka jest prawda ? Ze może to by było drogie dla niego… Inaczej to wygląda gdy ma się zaplecze techniczne i znajomych z tej branży.
I tu właśnie dochodzimy do całej esencji tej sprawy… Podsumowanie jest jedno… Ktoś kto faktycznie chce się czegoś nauczyć, odszuka tą wiedzę i wykorzysta ją w praktyce… Dużo się nauczyłem z tego forum, chciałem też dać coś od siebie, za darmo… Ale się po prostu nie da… Szanuje swój czas i po prostu tam nie piszę nic, bo wiem z jakim przyjęciem się to spotka… Najzabawniejsze jest to, że jestem na tym forum nikim… Mam mało postów, nie wchodzę w zbędne dyskusje, ale wydaje mi się ze zrobiłem bardzo duży progres, bo zaczynałem od małych domowych maszyn, a teraz mam maszyny przemysłowe które ważą po parę ton…
A tam siedzą dzieci, abo stare dziady które nie mają co z czasem robić… które bawią się zabawkami po parę kilogramów i najwięcej szczekają, nie mają pojęcia o fizyce, tylko opierają się na wiedzy innych ludzi, której sami nie rozumieją… Wszędzie są pewne myki i tricki, w maszynach też tak jest… Czasami coś wydaje się głupie, czy nie praktyczne, jednak to na prawdę działa, tylko tyle że w pewnych granicach fizyki. Po latach wyszło ze niektórzy z tych forumowych „ekspertów” którzy mają tam tysiące tych postów i gwiazdek czy innego rodzaju badziewi, nie zbudowało w życiu ani jednej maszyny…
Podobnie jest w branży fitness, co tam się dzieje to mózg staje… Przez parę lat szukałem odpowiedzi, na pewne pytania z tym związane… Znalazłem cudownych ludzi z ogromną wiedzą, pomogli mi bardzo i wiecie co ? Ci ludzie są w ukryciu, bo nie chcą narażać się właśnie na takie bezsensowne pierdolenie… Kto na prawdę chce coś osiągnąć, ten do nich dotrze…
Odnośnie uwodzenia : Uczę się go już ponad 3 lata… Nie jestem żadnym uwodzicielem, jestem zwykłym wieśniakiem, który lubi od czasu do czasu zrobić z siebie debila, pożartować i mieć wszystko w nosie 🙂 Przechodziłem przez wszystkie etapy z tym związane i odnalazłem własne miejsce w tym temacie.. Czytam bloga, bo jest tu ogrom wspaniałej wiedzy… Tematem uwodzenia zainteresowałem się bo zostawiła mnie dziewczyna, chciałem ją odzyskać, (prawie mi się udało, ale odległość była nie do przeskoczenia, więc nie mogę powiedzieć, aby wiedza poszła w las, bo głęboko wierze ze jest to możliwe )
Później szukałem zemsty, chciałem mieć kogoś, bo kierowały mną proste instynkty, takie jak zazdrość, dowartościowanie własnej osoby itp… Udowodnienie sobie ze mogę mieć inne… itp…
Po całej tej drodze w końcu przyszedł okres spokoju, stabilizacji i zupełnie nowego wyobrażenia i to jest wspaniałe. Nie skupiam się już bezpośrednio na jakimś celu, uwodzenie zeszło u mnie już na dalszy plan, robię teraz coś innego. Rozwijam firmę i własną osobę… Ale uwodzenie stało się u mnie pewnego rodzaju sztuką, to wspaniała widza, to nie chodzi już o jakieś „wyrywanie lasek” tylko o zrozumienie pewnych mechanizmów związanych z psychiką ludzką, zarówno kobiet jak i facetów.
Dlatego mimo iż nie interesuje mnie bezpośrednio podrywanie kobiet w klubach, czy poderwanie małoletnich kobiet czy inne poradniki o konkretnie poruszanych tematach, to na prawdę chciałbym przeczytać je wszystkie… Bo ta wiedza, kształtuje nas i co najważniejsze daje przełożenie również w innych gałęziach życia…
W życiu nigdy w 100% nie wiesz, czy zrobiłeś dobrze, Ja teraz też nie wiem, czy dobrze robię ze piszę to co piszę… Ale nawet jeżeli Marcin napisałby mi ze jestem frajerem, czy coś innego, co dotknęło by moje „ego” To na pewno to nie przekreśli, szacunku jaki darze tego wspaniałego człowieka. Być może faktycznie jestem fajerem, być może szukam tu chuj wie czego, ale wiem jedno, ze Adept jest dla mnie jednym z moich mentorów, a mam ich za ledwie tylko 3 i jeżeli ma jakąś krytykę w moją stronę, to będę się tylko zastanawiał, co mogę w sobie poprawić na lepsze.
Trzymaj się Marcin i pamiętaj ze na każdego 1 oświeconego człowieka, przypada milion idiotów. Codziennie żyjesz w mojej mojej podświadomości, zmieniłeś moje życie na lepsze i jesteś dla mnie bardzo bliski, jak rodzina mimo ze w ogóle Cię nigdy nie widziałem na oczy…
Jeden z moich przyjaciół, powiedział kiedyś ze Marcin Adept Szabelski, jest pewnego rodzaju współczesnym Jezusem Chrystusem, jest to człowiek, który się poświęcił swoje życie, dla naszego zbawienia i chyba coś w tym jest…
Hej, z tym Jezusem to bym az tak się nie rozpędzał 🙂 ale miło to uslyszeć. Dzieki
Mały alfa hejter to było dobre na samym końcu hahaha.
Witam Panie Adepcie. Od jakiegoś czasu subskrybuję na pocztę elektroniczną Pana blog.
Wcześniej przeczytałem książkę pt. „Sztuka wojny w uwodzeniu kobiet”, Pomogło to na tyle, że rozumiem o czym Pan pisze. Przyswajam wiedzę. Od niedawna częściej zaglądam z ciekawości. Jestem szczęśliwy w stałym związku, kobieta moja ma mnóstwo z cech „toksycznych”, lecz szalkę przeważa masa innych plusów. Np. Dzisiaj kolejny raz ukradkiem oglądała lesbijskie porno, hehe, a na mnie foch;p Ale nie o tym teraz. Mam dużo kumpli, i dla niej to banda debili. gadający od rzeczy ćpuni, ćpają, bo ćpają, grają na maszynach i takie tam. Ale np. Wyciąganie mnie co chwilę od niej z domu po to żeby się naćpać to dopiero była dewastacja, na szczęście ona albo mnie kocha albo jest cierpliwa jak anioł, przestałem. Dopięła swego, siedzę w domu, pracuje i się nie szlajam, jestem jej za to wdzięczny,
chociaż widzę, że tracę na iluzji niezależności w jej oczach. Jest kłótliwa, robi z igły widły, nonstop ma racje, jak wychodzę to zawsze ćpać, jak byłem ostatnio na rezonansie, to oczywiście dzwoniła czy już jestem naćpany, sama chleje i nie potrafi przestać, według mnie to nie fair z jej strony, ja też pije ale nie jestem uzależniony, jedynie widzę problem w papierosach. Od jakiegoś czasu leczę się bromokryptyną, mam problem z za wysokim poziomem prolaktyny, spowodowanym iniekcjami neuroleptyków, niestety lekarz mi mówi, że będę musiał brać to do końca życia. Kiedy zrozumiałem jaki hormony mają wpływ na moje zachowanie w związku, a także narkotyki, że zachowuję się jak baba choleryczka przed okresem towprowadziłem w swoje żcyie zmiany, leki biore i nie napierdalam po nosie, czuję się stabilniej, leki psychiotropowe potrafią bardziej rozjebać faceta niż kwasy, takie jest moje zdanie, a kumple idioci to są jak są pieniądze, jak trzeba pomóc to jak wiatru w polu. Heheh, pozdrawiam serdecznie
Poprawiłeś mi humor tym artykułem, dzięki. pozdro 😉
Zajebisty wpis Marcin. Każda relacja polega na wzajemności. Nie tylko damsko męska. Ja jak wstaję to myślę… czy jestem dobry w tym czy innym… tak… czy mogę być lepszy? Czy ktoś jest lepszy ode mnie? Nie… jest inny… ma inną wiedzę, doświadczenia i umiętności… tak wielę mogę się jeszcze nauczyć… jutro będę ciut lepszą wersją siebie