Witaj, od 1 stycznia z powodów zdrowotnych (problemy z uszami) nie prowadzę konsultacji z klientami. Dlatego tym bardziej się cieszę, że mogę Ci udostępnić niektóre z dawnych konsultacji z klientami. Ta dzisiejsza dotyczy 3 spraw – pewności siebie i przejmowania się tym co pomyślą inni, sterowania relacją do luźnego otwartego związku i do seksu zamiast do związku.
Zapraszam do lektury 🙂
Adept: hej.
Chłopak: No cześć.
A: Cześć, cześć. No dobra, to jedziemy.
Ch: Przygotowałem do ciebie kilka pytań w kwestiach, które mi najbardziej przeszkadzają i które do tej pory zaobserwowałem. No to jedziemy od pierwszej. Czasem na przykład zdarza mi się taka sytuacja: idę sobie, dajmy na to, po centrum handlowym i idę, żeby zarywać jakieś dziewczyny. No i mam opory, żeby podejść do dziewczyny, która na kogoś czeka, ponieważ mam obawy o to jak się zachować w momencie, kiedy na przykład pojawi się jej chłopak, jej mąż, jej koleżanka, tata czy mama.
A: Wiesz, jak pojawi się jej koleżanka, to nie ma żadnego problemu. Jak się pojawi jej mama to też nie ma żadnego problemu. Kłopoty zaczynają się ewentualnie kiedy pojawia się jej chłopak. Kłopoty nie takie, że coś ci grozi, tylko w sensie, że interakcja się skończy nawet, jeżeli dobrze szła. Chodzi tu o to tak naprawdę, że gdy już wiesz, że ona na kogoś czeka, to szybko musisz przejść do konkretu i w pewnym momencie zbadać logistykę, zapytać się ją na kogo ona czeka. Jeżeli w najgorszym wypadku powie, że na swojego faceta, ale widzisz sygnały jej zainteresowania, to ciągniesz to dalej i szybko musisz ustalić jakąś ewentualną wymianę kontaktów albo w najgorszym wypadku Facebook. Jeżeli on przyjdzie, to ciężko będzie w tym momencie wyciągnąć jej numer czy cokolwiek. Ewentualnie możesz powiedzieć dziewczynie (gdyby wiesz, że za moment pojawi się jej facet) „To udajmy, że jesteś moją znajomą z podstawówki,/ że jesteś moją koleżanką /albo że jestem chłopakiem twojej kumpeli Anki”. Ona to zaakceptuje… no wiesz, szanse są różne na to oczywiście. Jeżeli ona to zaakceptuje, to nawet jeśli on się pojawi, to będziesz mógł przy nim dać jakiś dobry pretekst do wymiany na Facebooku. Możesz powiedzieć „To Anka się do ciebie odezwie w sprawie tych korepetycji. Zapiszę dla niej numer, podaj mi” – nawet przy nim możesz spróbować coś takiego zrobić o ile będzie logiczna wymówka na to, że bierzesz ten numer nie dla siebie i jej nie podrywasz. Chodzi o to, żebyś dał jej też niewinny sposób wyjścia z tej sytuacji, gdyby pojawił się jej chłopak. Oczywiście mówimy tu o sytuacji, gdy ona jest Tobą zainteresowana, a z chłopakiem to już jest taka schodząca faza związku. Bo jeżeli ona jest z nim szczęśliwa to na coś takiego nie pójdzie. Powie „Nie, nie. Nie mogę. Mam chłopaka” i bla bla bla. Cokolwiek byś nie robił, to w tym momencie już nic nie zdziałasz.
Ch: Jasne. Tutaj nie do końca chodzi o wynik całej tej sytuacji, czy ta interakcja popłynie dalej czy nie, tylko mam takie obawy co do samej tej sytuacji. Mam wrażenie, że to może być coś takiego na maksa niezręcznego, krępującego.
A: Może być. I pewnie będzie, ale dasz radę, jak nie za pierwszym razem to za piątym.
Ch: Wiesz, tym bardziej jak podejdę do tej dziewczyny i powiem jej po prostu 'Słuchaj, podobasz mi się”. Bo dajmy na to, że podejdę i powiem, że chcę kupić prezent… no i on przyjdzie to mogę mu powiedzieć „Słuchaj, próbujemy znaleźć coś dla mojej kumpeli”.
A: Ja ci powiem, że z biegiem lat doświadczeń to uważam, że to trzeba pierdolić. Pierdolić trzeba to tłumaczenie się facetowi. Po prostu nie wyszło to trudno – odwracasz się na pięcie, odchodzisz i nie musisz nic nikomu tłumaczyć, nie musisz nic udowadniać. Tylko jedynie w ostateczności. Nie czuj na sobie presji, że musisz wyprowadzić z błędu kolesia, że to nie był podryw. Miej to w dupie. Trudno, nie wyszło. Jeżeli ona jest niechętna i pojawia się jej koleś, to szkoda czasu na jakiekolwiek tłumaczenia. Powiedz „OK, dobra, nie przeszkadzam. Miło było poznać. Na razie”. Odwracasz się i idziesz dalej. Pamiętaj, że podryw z boku na ogół wcale nie wygląda jak PODRYW. To nie jest tak, że wszyscy widzą, że Ty podszedłeś do laski w sklepie i ją bajerujesz, podrywasz, robisz jakieś cuda. Na ogół dla obcych osób wygląda to na rozmowę dwójki znajomych. Przynajmniej dopóki zachowujesz się normalnie, nie rzucasz się obejmować dziewczynę, machać rękoma na wszystkie strony, śmiać się histerycznie, krzyczeć i tańczyć w Empiku. Tak samo dla jej chłopaka będzie to wyglądało jak spotkanie jakiegoś jej znajomego. No rzecz jasna, przy nim nie mówisz bezpośrednio jak bardzo ona Ci się podoba i że chciałbyś się z nią umówić, ale tego chyba nie muszę tłumaczyć. Aczkolwiek znałem facetów, którzy nawet przy chłopaku próbowali wyciągać numer dziewczyny 🙂
Ch: No jasne, rozumiem. Mam do ciebie takie pytanie co do przekonań i nastawienia. Ostatnio to sobie trochę rozkminiałem i stwierdziłem, że warto by było mieć takie głębokie przekonanie, że podryw np. w sklepie to jest coś zupełnie normalnego. Bo to ogólnie wprowadza taki luz że nie chodzisz i nie czujesz się jak jakieś UFO co chodzi po tym sklepie. No bo wiadomo, że jak jesteś zestresowany to nie ma niczego co bardziej zabija jakąś kreatywność i spontaniczność jak stres. No i jak to jest z tymi przekonaniami właściwie?
A: Chodzi o to, żebyś te przekonania wbił sobie trwale do głowy i osiągnął ten stan emocjonalny w momencie kiedy jesteś w takiej sytuacji sklepie. No i masz na to ćwiczenia…
Ch: Tak, z PPSa 2. Tam widziałem jedno ćwiczenie…
A: No to masz ćwiczenie na… jest tam kilka na pewno ćwiczeń. Jedno to jest słuchanie tych nagrań i wbijanie sobie do głowy tych wszystkich sugestii hipnotycznych. Inne to jest po prostu przeramowanie tych wszystkich niefajnych przekonań. Przeramowanie czyli np. „Boję się, że jak podejdę do dziewczyny to ona mnie odrzuci” – no to kontr przekonanie do tego jest „Nigdy nie wiem czy dziewczyna mnie odrzuci czy nie dopóki nie podejdę i nie porozmawiam”. Rozumiesz? Jest też ćwiczenie na to na tej zasadzie, że wypisujesz sobie te przekonania i je sobie wbijasz do głowy. Jest na to wiele sposobów. Poza tym w PPS2 masz od tego neurokinestetykę, filmy na wideo. Masz od tego panoramę społeczną, masz od tego… to wszystko są nagrania wideo. Obejrzałeś je? Robiłeś ćwiczenia z tego?
Ch: Tak, przerabiałem je tylko ja ogólnie rzecz biorąc czasem się wyłamuję przed końcem. Czasem mam tak, że nie kończę tego co zaczynam.
A: Słuchaj, no to sorry, bo jak nie będziesz kończył ćwiczenia, to nie ma czym rozmawiać w ogóle.
Ch: No wiem.
A: No niestety.
Ch: No jasne, rozumiem. Teraz planuję drugie podejście od samego początku. Może nie od samego, bo te wszystkie oczyszczania już sobie daruję, bo nie czuję żebym miał z tym jakiś problem.
A: Tak, dokładnie. Skoro zrobiłeś już początek kursy związany z oczyszczaniem, to skoncentruj się teraz na tych rzeczach, które wprowadzają zmiany, czyli panorama społeczna, neurokinestetyka, hipnozy typu Seksualny Magnes itp. – to są ćwiczenia do takich rzeczy. Do tego dochodzi analiza przekonań i ich przeramowanie, działania na linii czasu, jest do tego video i ćwiczenia w skrypcie.
Ch: Bo w tym PPS2 było takie jedno ćwiczenie chyba Michała Jankowiaka i chodziło w nim o to, żeby wczuć się w innych ludzi, tak jakby wstępujesz w kogoś innego.
A: To pewnie są ćwiczenia „pozycje percepcyjne” albo modelowanie , jeśli dobrze Cię rozumiem.
Ch: No to może właśnie o tym mówisz, tylko z tego co ja pamiętam, z tego co zrozumiałem w tym ćwiczeniu to miało ono na celu pokazanie tego, że ludzie są najczęściej zaabsorbowani swoimi problemami, swoimi sprawami. Jest sytuacja w której ja podchodzę do dziewczyny i wokół niej są trzy osoby (w odległości pół metra) i mówię po prostu „Słuchaj, podobasz mi się” to sorry, ale wydaje mi się, że to jest bez sensu, żeby sobie instalować coś w głowie, że oni są zaabsorbowani swoimi sprawami.
A: OK, zaczekaj. A w takim razie powiedz mi, czy lepsze by było gdybyś myślał, że oni wszyscy myślą i obserwują twoje podejście?
Ch: A propo skupiania się na tym w trakcie podejścia, to chyba nie może być nic gorszego.
A: No właśnie, dokładnie.
Ch: Się czuje jak na scenie. Tylko, że ciężko jest mi to tak logicznie zaakceptować, ciężko jest mi w to uwierzyć bo jak podchodzę bezpośrednio do dziewczyny i pół metra od niej stoją dwie osoby, a ja jej mówię „Słuchaj, podobasz mi się”.
A: Dobrze, OK, słuchaj. Tutaj docieramy do pewnych rzeczy. Nie można młotkiem wbijać każdej rzeczy. Ty, jeżeli używasz tylko directu to skazujesz siebie na wiele niepowodzeń. Wiesz dlaczego? Ponieważ są różne sytuacje i nie możemy w każdej używać directu. Direct nie jest właściwy w każdej sytuacji. Jeżeli stoją obok osoby to direct nie koniecznie jest najlepszym sposobem zaczynania, bo musi być zachowany pewien komfort socjalny. Jej, tej dziewczyny i w pewnym sensie trochę twój, ale ty sobie zazwyczaj z tym poradzisz, bo podchodzisz. Natomiast chodzi o to, że dziewczyna może się bardziej przejmować niż ty, że inni ludzie to słyszą, co sobie pomyślą. Dlatego niekoniecznie najlepszym rozwiązaniem jest podchodzenie z directem na starcie. Lepiej może podejść np. z pytaniem, z komentarzem, z obserwacją i zacząć rozmowę. Jak ona się oswoi i ty się oswoisz i będziesz widział, że inni ludzie nie patrzą to wtedy np. przejdziesz już bardziej do „ataku”. Rozumiesz? Z pewnymi rzeczami możemy poradzić sobie w głowie, ale z pewnymi jest trudniej. Niezależnie od tego co się dzieje w naszej głowie, to jest rzeczywistość poza naszą głową. Prawda? Nie podejdziesz do panny otoczonej pięcioma bandytami z karabinami żeby powiedzieć „Hej, podobasz mi się, chciałbym cię poznać”. Mam rację?
Ch: Tak jak Mystery w swojej książce, tak?
A: Nie wiem czy Mystery, nie kojarzę tego. Mam rację, czy nie mam racji?
Ch: No tak, jasne.
A: Pamiętaj, że pewną część uwodzenia rozgrywamy w naszej głowie, a pewną część w sytuacji zewnętrznej – sytuacji rozmowy z dziewczyną i interakcji z całym otoczeniem. Dlatego dobrze jest mieć wrażenie, przekonanie, że ludzie nie patrzą, nie słuchają, a nawet jak będą patrzyli i słuchali to nic się złego nie stanie. Ja często w takich sytuacjach myślę, „ale Ci wszyscy ludzie mi zazdroszczą:)”. Najwyżej jak się włączą do rozmowy, to się włączą. Tutaj kłaniają nam się umiejętności uwodzenia, więc PPS2 to nie jest biblia uwodzenia. PPS2 zajmuje się tą częścią uwodzenia, która związana jest z twoim umysłem. Rozumiesz? Nie szukaj rozwiązań w PPSie 2 dotyczących technicznych sytuacji w podrywie. PPS2 jest zorientowany na to, żebyś ty przestał się blokować przed podejściem, przed zrobieniem pierwszego kroku do takiej sytuacji. I na tym się kończy rola PPSa 2. PPS2 nie jest o uwodzeniu, nie jest o rozmowie i sytuacjach w podrywie. Od tego jest np. „Biblia uwodzenia w dzień”, mój inny poradnik w którym jest opisane jak rozgrywać różne sytuacje z uwodzenia. PPS2 może ci zaoferować, że…. np. są dwie sytuacje. Jedna jest taka, że ty widzisz dziewczynę z trzema koleżankami powiedzmy na ulicy. No i albo podejdziesz albo nie podejdziesz. Możesz nie podejść, bo pomyślisz „Boże, te wszystkie dziewczyny się na mnie patrzą, co to będzie? Zaczną się ze mnie śmiać”. No i w tym aspekcie pomoże ci PPS2 i tylko w tym. Nie pomoże ci w uwiedzeniu tzn. w rozmowie na dalszym etapie znajomości. Mówię tu ogólnie, bo jeśli dzięki PPS2 będziesz wyluzowany w czasie rozmowy to jest dużo wieksza szansa, że sobie poradzisz i poderwiesz dziewczynę, NAWET jeśli nie będziesz znał „super magicznych” tekstów. Nie wiem czy to jest to co jest problemem w tym momencie u ciebie. Tak mi się wydaje.
Ch: Wiesz, ja widzę w tym wszystkim też pewną zależność, ponieważ ćwiczenia z PPS2 mi się wydaje że mogą pomóc w takich dalszych fazach uwodzenia na zasadzie, że po prostu się nie blokujesz, nie stresujesz.
A: Tak, to właśnie o tym mówię, tylko one stricte nie podrywają dziewczyny. Wspomagają twój stan emocjonalny, pomagają twoje przekonania, myśli jakie masz, ale to jest tylko jedna strona medalu.
Ch: No tak, jasne. Zanim przejdziemy dalej to mam do ciebie pytanie, bo chodzi o to, że tak się zastanawiam w jaki sposób można by było przekazać to dziewczynie, tak bardziej nastawić ją na taki kontakt na zasadzie fuck friend, koleżeństwo i seks. Bo ostatnio miałem taką trochę głupią sytuację, bo podszedłem do dziewczyny, ona zainteresowana i umówiliśmy się. Kilka razy się spotkaliśmy i ona myślała, że to będzie związek po prostu.
A: No tak odczytała to po twojej komunikacji i pomyślała, że ty też chcesz związku.
Ch: No pewnie tak, może i tak. Nie mam pojęcia jak ona to odczytała.
A: Jest duża szansa, że tak po prostu odebrała twoje zachowanie.
Ch: No tak, dokładnie. Zastanawiam się w jaki sposób można by to było jakoś subtelnie zakomunikować, że przynajmniej na razie nie będzie z tego związku, żeby uniknąć takich sytuacji bo to było trochę głupie.
A: Jasne. Od tego jest poradnik „Sekrety otwartych związków” gdzie masz dokładnie chyba ze 3 rozdziały na ten temat. Ja ci mogę powiedzieć tak w skrócie, że generalnie tu chodzi o to, żebyś ty po prostu komunikował dziewczynie twoje oczekiwania. Twoje seksualne oczekiwania. Czyli nie mówisz „Słuchaj, chcę cię tylko ruchać”, ale mówisz „W moim życiu jest taki moment, że nie szukam związku na stałe. Lubię cieszyć się spędzaniem czasu z tobą, kręcisz mnie, podobasz mi się. Chętnie bym wziął cię po prostu na ręce i zaprowadził do miejsca o którym nigdy nie śniłaś” albo „Jesteś taka seksowna, że mam na ciebie dziką ochotę” itd. tego typu rzeczy, które komunikują dziewczynie co seksualnego chciałbyś od niej. Rozumiesz? Ale w takiej formie dość subtelnej, a nie takiej „Słuchaj, chodźmy się ruchać” albo „Po prostu chcę cię tylko ruchać. Nienawidzę dzieci, nienawidzę związków – chcę cię tylko ruchać” – to jest druga strona medalu, która nie działa, takie przesadne mówienie tego dziewczynie. Dlatego mówisz to tak trochę pośrodku. Mówisz co byś chciał, flirtujesz z nią seksualnie, dajesz jej komplementy seksualne, ale nie mówisz nic o związku, a wręcz mówisz, że teraz nie szukasz związku. Ona oczywiście będzie domniemywać „Czy zostałeś kiedyś zraniony?”, to powiedz jej „Tak, byłem kiedyś zraniony i na razie nie jestem za związkami. Może kiedyś”. Na tej zasadzie. To jest ogólna zasada. Ale ważniejsze jest to… ty powiedziałeś, że kilka razy się spotkaliście, ale czy był seks?
Ch: No nie. Bo wiesz, teraz po tym ten kontakt się ogólnie rozpadł, bo ja jej napisałem po prostu…
A: Ale słuchaj, czy całowałeś się z nią na spotkaniach?
Ch: No całowałem się z nią nie raz.
A: Macałeś ją? Chwytałeś za tyłek?
Ch: Tak.
A: Próbowałeś ją przemieścić do domu na seks?
Ch: Tak, tylko chodzi o to, że ona miała czas tylko po pracy, więc to był spory problem logistyczny.
A: No wiesz, trzeba ciągnąć to do końca mimo przeszkód. Samo nic się nie zrobi.
Ch: To po prostu jest na tej zasadzie, że ona sobie zainstalowała w głowie, że to ma być związek, to może sama unika takich sytuacji żeby nie…
A: Za daleko idziesz, za daleko halucynujesz. Myślisz z piętnaście kroków do przodu – niepotrzebnie. Myśl tylko jeden, dwa, trzy kroki do przodu. Tylko na zasadzie „czy ją przelecę tego wieczoru czy nie”. I tu kombinuj. A nie czy ona sobie pomyśli że poprzez moje działania ja sobie pomyślę, że ona sobie pomyśli itd. Nie. Za bardzo sobie to utrudniasz. To nie jest aż tak skomplikowane. Jeśli dziewczyna się z tobą umawia, chodzicie na spotkania, całujecie się, ty mówisz że chciałbyś z nią seksu (w trochę innej formie) i to jest jakby twój cel, to ona też ma jasny i precyzyjny komunikat. W tym momencie albo gdzieś się zgracie… To ty musisz poprowadzić, ty musisz zaproponować pójście do domu. Możecie pójść na ławeczki do parku, bo jest lato i możesz zacząć ją macać po cyckach i mówić „Boże, jak ty mnie rozpalasz, jak ty na mnie działasz. Ale mam ochotę zerwać z ciebie to ubranie i się z tobą kochać”. Jeżeli ty tego nie mówisz, to myślisz, że ona sam sięgnie ci ręką po fiuta? No nie sięgnie.
Ch: Rozumiem. A propo, bo tutaj doszedłeś do ciekawego tematu – ja akurat nie mam problemu z tym, żeby się zacząć z nią całować i zacząć ją macać. Ale jeśli chodzi o jakieś słowa, rozmowy o seksie, wyrażenie zainteresowania seksualnego to tutaj mam spory problem, bo jakoś się nie mogę przełamać do tego. Myślę sobie „Może zacznę z nią rozmawiać o seksie”, i co? No mam wrażenie, że nie pociągnę tej rozmowy dalej. Mógłbym zadać jedno pytanie, ona coś odpowie i mam wrażenie, że tej rozmowy po prostu dalej nie będę potrafił pociągnąć.
A: Nie jesteś prawiczkiem?
Ch: Nie, nie.
A: Będziesz rozmawiał o seksie z dziewczyną i co? To jest złe?
Ch: Tu nie chodzi o to czy to jest złe, tylko jest mi się jakoś ciężko przełamać, mam jakąś blokadę a propo tego.
A: To zacznij znowu od wybaczania z blokadą, zrób ćwiczenie z neurokinestetyką na taką blokadę na stan bez blokady. Masz SUSa albo SUSa 2?
Ch: Nie mam.
A: No to błąd, dużo błąd. Tam jest napisane właśnie jak eskalować do seksu. Zwłaszcza w SUSie 2. Myślę, że nawet lepszy SUS 2 byłby dla ciebie w tej sytuacji.
Ch: Jasne.
A: Tam jest wszystko o tym jak gadać seksualnie z kobietą. Jak doprowadzić do gadania seksualnego, jak sterować słowami w kierunku seksualnym itd.
Ch: No fajne. Taki schemat na początek mógłby być fajny jako coś takiego do przełamania się.
A: Tobie jest potrzebny po prostu drogowskaz co po kolei powiedzieć. Są dwa problemy: Jeden jak nie wiesz co powiedzieć, to jesteś totalnie zblokowany do seksu, drugi jest taki, że jak już wszystko wiesz co mówić i jeszcze masz blokadę to prawdopodobnie jest coś w głowie i być może jakiś problem z dotykiem, jakaś blokada seksualna. O to bym cię akurat nie posądzał, więc podejrzewam, że tu raczej chodzi o to, że ty nie wiesz co mówić, żeby zmierzać do seksu w rozmowie.
Ch: Też tak myślę. Obawiam się, że nie będę umiał pociągnąć dalej rozmowy albo że jakaś krępująca sytuacja z tego wyjdzie, bo nie lubię takich krępujących sytuacji. Mam też taką blokadę a propo tego, że ktoś podejdzie i powiem coś krępującego i potem będę przypominał to sobie i mówił „Ja pierdolę, ale wstyd” i się łapał za głowę. To jest coś takiego.
A: Ja bym ci polecał SUSa 2. Zaopatrz się w to i tam będziesz miał cały schemat, cały przepis na to co mówić i jak potem rozmawiać seksualnie z dziewczyną. To nie jest aż tak trudne, gdy się wie co powiedzieć.
Ch: No dobra. A jeszcze co do tego przekazywania, że na razie żadnego związku nie będzie.
A: Generalnie najlepiej ustawiać to bez słów poprzez twoje zachowanie, poprzez to jak na nią patrzysz, poprzez to, że jesteś seksualny przy niej – wtedy ona wie, że to jest raczej tylko luźny związek. Dopiero jeżeli mimo tego się nie domyśla, to wtedy ustawiasz te ramy luźnego związku i mówisz te rzeczy, o których ci wspominałem typu „To nie jest moment w moim życiu w którym szukam stałej partnerki, stałego związku itd”.
Ch: Jak to dokładnie wygląda?
A: Jeżeli się już całujecie, przytulacie i ona w pewnym momencie pyta się ciebie „Czego oczekujesz od naszej znajomości?” to wtedy na przykład… tych wersji jest kilka, ja ci mówię jedną, która teraz mi teraz przychodzi do głowy: „Słuchaj, nie wiem. Patrzę na ciebie i po prostu mnie kręcisz. Wiem, że chciałbym całować i pieścić całą ciebie. Chciałbym się z tobą kochać. Ale jednocześnie wiem, że nie jestem tym typem mężczyzny, który spędzi z tobą resztę życia. Teraz jest taki moment w moim życiu w którym nie szukam związku, ale wiem, że jednocześnie mnie bardzo kręcisz”. Rozumiesz? Coś w tym stylu. I wtedy usłyszysz od niej coś dalej, do czego też będziesz się musiał jakoś ustosunkować.
Ch: Mówiłeś, że najlepiej jest to ustalać taką komunikacją niewerbalną, ale…
A: Tak, ale jeżeli nie umiesz albo nie jesteś takim typem faceta, który jest po prostu taki uwodzicielski „z natury” albo ma już tak dużo doświadczeń, że po prostu się tak uwodzicielsko zachowuje przy kobiecie, to musisz to ustawić to słowami. Takie momenty następują najczęściej po całowaniu, gdy dziewczyna mówi „Słuchaj, a czego ty oczekujesz od nas? Czego oczekujesz od naszej znajomości?”.
Ch: No tak, jasne, tylko z tą dziewczyną o której ci mówiłem, to akurat wyglądało tak, że nie rozmawialiśmy na ten temat ale później okazało się, że ona sobie siedzi ze mną na ławce w parku i mówi „Ah, myślałam, że coś mi dzisiaj powiesz”, a ja „Co ja miałbym ci powiedzieć?”.
A: „Tak, mam dziką ochotę pieścić twoje sutki” i tyle. I jedziesz. I to jest właśnie komunikat. Bo jeżeli ty zakomunikujesz jej „Wiesz, tak dobrze mi się z tobą spędza czas. Myślę, że jestem tobą zauroczony” to powiedz mi co ona może sobie pomyśleć?
Ch: No tak…
A: A co ona może sobie pomyśleć, jeśli powiesz „Chciałbym pieścić twoje sutki. Chciałbym zerwać z ciebie ubranie. Chciałbym zerwać z ciebie te majteczki i zrobić to co mężczyzna powinien zrobić z kobietą”? Czy pomyśli sobie, że ty patrzysz na nią jak na miłość swojego życia? Raczej nie. Pomyśli raczej o tobie jako o takim „ruchaczu” z którym może się zabawić, ale nie wiązać.
Ch: Pewnie tak.
A: No i o to chodzi. To jest właśnie ten komunikat, który chcesz przekazać dziewczynie.
Ch: No dobra. A w jakiej pozycji lepiej się ustawić? Lepiej przekazać jej, że związek może tak, ale kiedyś?
A: Tak, tak. Dobrze jest powiedzieć „Na tę chwilę nie szukam związku, ale nigdy nie wiadomo kiedy się coś trafi”.
Ch: Tak, żeby nie kasować tej możliwości.
A: Tak. Żeby nie zamykać tej opcji. Jeżeli kobiecie trzaśniesz tak drzwiami przed nosem, zatrzaśniesz jej drzwi do związku, to rzadko kiedy to pójdzie w dobrą stronę. Najlepiej dać trochę tej nadziei kobiecie tak na zasadzie, że nie mówisz „tak”, nie mówisz „nie”. „Może kiedyś…” – na tej zasadzie. „Nie mogę ci nic obiecać” itd. Wtedy ona nie traci szansy. Bo dziewczyna nawet jak wie, że ty chcesz ją tylko przelecieć, to i tak chciałaby mieć to poczucie, że może jednak kiedyś coś z tego będzie w przyszłości. Zresztą kto wie, przecież możesz zmienić zdanie i chcieć potem związku, nic nie jest wykluczone. Poza tym to pozwala jej zachować tę logiczną wymówkę dla jej głowy, że ona nie jest szmatą, dziwką. „On powiedział, że może kiedyś z tego będzie związek. Ja nie jestem taką zdzirą, która rucha się bez zobowiązań” – rozumiesz? To jest myśl w jej głowie. Ona wtedy kombinuje sobie „Nie jestem szmatą, bo przecież może jednak będzie z tego związek” mimo że podświadomie wie, że nie będzie, ale ma tę wymówkę. Sama dla siebie ma tę wymówkę do szybszego seksu w tym momencie.
Ch: No dobra OK. Czyli to tak spontanicznie…
A: Ja bym powiedział, że trzeba grać to tak w połowie. Nie mówisz „tak”, nie mówisz „nie” tak do końca.
Ch: No tak najlepiej, nie zamykam tej furtki. Tak się zastanawiam jak to spontanicznie wpleść w rozmowę, żeby nie wyskoczyć nagle jak Filip z konopi. W sensie że rozmawiamy, powiedzmy, o filmie a tu nagle…
A: Najlepiej tak po całowaniu albo w trakcie całowania. W trakcie jakiejś seksualnej sytuacji.
Ch: To co mam powiedzieć? Że „W tym momencie nie jestem gotowy. Kręcisz mnie, ale w tym momencie nie jestem gotowy na związek”.
A: Tak, ale nie wal tego dopóki ona nie zapyta jak widzisz tę relację z nią bo nie ma sensu, żebyś ty wychodził z czymś takim nagle z dupy.
Ch: No tak, tylko słuchaj. Bo ta sytuacja, którą ci przytoczyłem wcześniej to była sytuacja, gdy tak naprawdę ona tego tematu nie poruszyła a i tak gdzieś tam…
A: Tak, ona nie poruszyła, ale ponieważ ty byłeś z zachowania dla niej „związkowym” kolesiem, to założyła, że to idzie w kierunku związku. Twoja komunikacja, to co do niej mówiłeś i to jak się zachowywałeś wskazywało jej, że to idzie w kierunku związku. Rozumiesz? Gdybyś ty ostro przycisnął seksualnie, to wtedy ona nie myślałaby o związku. Oczywiście mogłaby wyrazić niechęć do tego i zerwać z tobą kompletnie. Zawsze jest taka szansa. Bo niektóre kobiety są bardzo silnie zorientowane na związek i gdy powiesz im, że nie szukasz związku, to one zerwą z tobą znajomość. Część kobiet na pewno można w ten sposób stracić. Ale jeżeli ty wiesz czego chcesz, a wiesz czego chcesz, bo chcesz seksu… Ogólnie mówiąc musisz komunikować czego chcesz czyli seksu. Nie możesz tylko powiedzieć tego w formie „chcę ruchać”. Rozumiesz? Czyli na metapoziomie komunikujesz, że nie chcesz związku, ale nie możesz tego powiedzieć bezpośrednio słowami. Słowami mówisz to inaczej troszkę.
Ch: Tak subtelniej.
A: Tak.
Ch: Powiedz mi, jakie znasz ciekawe pomysły, żeby zahaczyć rozmowę, bo ogólnie nie mam problemu, żeby rozmawiać z dziewczyną gdy… no w ogóle nie mam problemu raczej pomijając sprawę, czy prowadzi mnie to w dobrym kierunku, ale będę musiał się tym zająć w przyszłości. Ale chodzi mi o takie zahaczenie w rozmowie po podejściu.
A: Połowa moich poradników jest na ten temat powiem ci szczerze. Masz to i w „Generatorze randek” i w SUSie 1. Szybciutko: obserwacja, komentarz albo pytanie. To są trzy kierunki w których musisz iść po rozpoczęciu rozmowy.
Ch: A podryw przez SMSy? Bo mi najciężej komunikacja idzie przez komunikatory tekstowe, to jest po prostu masakra.
A: To powinieneś nauczyć się podrywu w internecie, bo to bardzo rozwinie twoje umiejętności pisania i rozmawiania z kobietami. Podryw SMSowy jest pokłosiem, pochodną twoich umiejętności rozmowy z dziewczyną, a tu najlepsze są SUS, SUS2, ewentualnie GIR czyli „Biblia internetowych randek 3”, gdzie są dokładnie opisane moje rozmowy z kobietami. Podejrzewam, że masz jeszcze jakieś moje poradniki.
Ch: Mam książkę.
A: Tą niebieską?
Ch: To jest chyba „Uwodzenie słowami”.
A: Tak, ale niebieska książka „Sztuka uwodzenia słowami” to jest papierowa wersja e-booka „Generator randek”, więc to nie jest to. „Sekrety uwodzenia słowami” – SUS, to jest zupełnie inna książka, inny poradnik. To są moje historie, które się opowiada kobietom, to jest droczenie, to cold readingi, to są rzeczy o tym co mówić dokładnie kobietom w różnych sytuacjach. Do tego cię odsyłam.
Ch: No dobra, to zapoznam się z tym. Chociaż tak myślałem, żeby ogarnąć sobie teraz ten twój Day Game jak skończę PPSa 2.
A: No tak, to też tam będziesz miał temat jak to kontynuować. Będzie tam dokładnie opisane jak to kontynuować w sensie podejścia do dziewczyny w dzień.
Ch: A co myślisz o feromonach w ogóle?
A: Nie mam pojęcia. Nie wiem czy działają czy nie. Serio. Na pewno niektóre mają fajny zapach, taki męski, i to pewnie działa, ale co więcej w sensie tego jak ludzie myślę o feromonach? Nie wiem…
Ch: Czyli mają fajne zapachy.
A: No mają, mają. To znaczy nie wszystkie, bo jest sporo rodzajów.
Ch: Czyste feromony to jebią tak, że trzeba się spryskać perfumami.
A: To zależy. Nie pryskasz tak dużo tylko troszkę. Ja miałem kiedyś… dostałem kilka próbek do testowania, natomiast nie wiem czy to pomaga tak realnie. Nie mam pojęcia. Nie chcę się wypowiadać. Myslę, że na pewno nie szkodzą.
Ch: Tak myślę trochę o jakiś tam socjalnych, bo zdaje się, że się dzielą na dwa typy – socjalne i… no to już nie ważne.
A: Nie wiem. Ja wolę nie polegać na rzeczach, których nie kontroluję zupełnie. I mam tylko pobożne życzenie, nadzieję że coś działa. Tak ci powiem.
Ch: Rozumiem, spoko. Czytałem o tych feromonach, że instytuty badań wykonywały jakieś badania, ale nie wiem…
A: No właśnie, dobrze powiedziałeś ostatnie dwa wyrazy – „nie wiem”. Ja też nie wiem. Może działają, może nie. Sprawdź sam na sobie.
Starsze wpisy z konsultacjami znajdziesz TU:
https://www.uwodzenie.org/konsultacja-sytuacje-randkowe-klient-pyta-adept-odpowiada/
https://www.uwodzenie.org/konsultacja-3-sytuacje-odzyskiwania-bylej-klient-pyta-adept-odpowiada/
https://www.uwodzenie.org/konsultacja-2-sytuacje-zwiazkowe-klient-pyta-adept-odpowiada/
https://www.uwodzenie.org/jak-uratowac-popsuta-sytuacje-z-dziewczyna-konsultacja/
https://www.uwodzenie.org/konsultacja-klient-chce-stalego-zwiazku-a-czego-chce-ta-dziewczyna/
https://www.uwodzenie.org/coaching-klient-pewnosc-siebie-i-doprowadzenie-do-seksu-a-nie-do-zwiazku/
*****************************************
5 komentarzy
Cześć. Marcin nabyłem kilka z Twoich poradników w przeszłości – są świetne i w praktyce rzeczywiście zmieniają chłopca w Bonda (a nie uczą jak grać Bonda – czego wielu innych trenerów próbuje uczyć). Marcin, w związku z tym mam pytanie. Raz w życiu, dawno temu, było to w Krakowie minąłem na ulicy piękną zakonnicę (wiem jak to brzmi). Nie mogłem od niej oderwać wzroku. (Może była tylko przebrana, czort wie.) Czy kiedykolwiek próbowałeś uwieść zakonnicę? Planujesz w przyszłości jakiś poradnik uwodzenia kobiet „niemożliwych” do uwiedzenia? Pozdrawiam. Miro
Nie podrywałem nigdy zakonnicy 🙂 Wg mnie trzeba było działać tak jak zawsze, uwzględniając tylko problemy logistyczne i obchodzenie jej barier mentalnych. Miałbyś dużo neutralnych pretekstów do zagajenia (nawrócenie, religia, wewnętrzny konflikt), myślę też że mogło by zadziałać tutaj wiele wzorców hipnotycznego uwodzenia.
Dzięki za odpowiedź. Pozdrawiam. Miro
Adept, mam książkę „Sztuka uwodzenia słowami”. Powyżej napisałeś: „Sztuka uwodzenia słowami” to jest papierowa wersja e-booka „Generator randek”. Czy rzeczywiście w tym „Generatorze” nie ma dużo nowej wiedzy ?
Ebook Generator Randek (Edycja Rozszerzona) to jest niewiele wiecej niż papierowa ksiazka „Sztuka Uwodzenia Słowami” (może nie jest to zbyt fortunna nazwa). Jeśli chcesz znacznie wiecej wiedzy to polecam Ci SUS 1 i SUS 2. SUS = Sekrety uwodzenia Słowami