Często słyszę takie słowa, że odzyskując byłą trzeba się wycofać, bo wtedy stajesz się dla niej wyzwaniem. JAK TO JEST NAPRAWDĘ? To zależy. Od sytuacji po rozstaniu. Jeżeli ona nie czuje żadnych emocji do Ciebie albo tylko negatywne np. znudzenie, znużenie Tobą, marazm, niechęć. To brak kontaktu z nią nic Ci nie da. Ona jak najszybciej o Tobie zapomni, bo tego chce (tzn. braku kontaktu). Nie obchodzi ją co u ciebie się dzieje, czy sobie znalazłeś kogoś czy nie, ma na Ciebie wywalone. Brak kontaktu i upływ czasu sprawia, że ekspresowo znikasz z jej myśli i umysłu. Ona chce zapomnieć o Tobie jak najszybciej.
Natomiast jeżeli zerwanie było pod wpływem impulsu, chwilowej kłótni, kaprysu, focha, a ona ciągle Cię kocha, płacze i przeżywa ciągle rozstanie albo choćby cokolwiek jeszcze czuje -to wycofanie ma pewien sens. Jeżeli widać sygnały, że ciągle jest emocjonalnie zaangażowana, intensywnie i często pojawiasz się w jej myślach – to krótki brak kontaktu (od kilku dni do max kilku tygodni) może ją trochę zaniepokoić, zaintrygować (co się u Ciebie dzieje? Czy kręci się jakaś dziewczyna obok Ciebie?) i skłonić do jeszcze większego emo-nakręcenia się na Ciebie. Wtedy to ma sens. Ale też nie jakoś przesadnie długo. Bo żadna dziewczyna NIGDY nie wróciła do faceta, dlatego że on po prostu zniknął i zerwał kontakt. Może się zainteresuje i troszkę zaciekawi. Ale to zajdzie tylko wtedy, gdy już wcześniej jej emocje cały czas są zaangażowane w Ciebie.
Dziewczynę odzyskują KONKRETNE Twoje CZYNY, które wzbudzają w niej odpowiednie emocje. Pasywność jest raczej cechą kobietą i sama z siebie nie odzyska za Ciebie kobiety.
Wycofanie się całkowite na pewnie czas ma sens także, gdy po rozstaniu dziewczyna się Ciebie BOI lub ma silny odruch wymiotny na Ciebie. Nienawidzi Cię, ma bardzo silne negatywne emocje w stosunku do Ciebie. Wtedy wycofanie daje jej czas na ochłonięcie, zmniejszenie się tych negatywnych emocji, da jej przestrzeń na normalną reakcję i koleżeńską znajomość, lub (w skrajnych sytuacjach) ona przestanie widzieć w Tobie prześladowcę. Co da Ci przestrzeń do działania i odzyskiwania jej.
Nie stajesz się wyzwaniem tylko dla tego, że przestajesz się odzywać i znikasz komuś z oczu. Tak samo jak bengalski słoń w Indiach nie jest przez to bardziej atrakcyjny dla mnie, bo jest w Indiach, a nie w Warszawie. Zasada niedostępności działa wtedy, gdy już WSTĘPNIE jestem czymś bardzo zainteresowany. A gdy dodatkowo to coś jeszcze staje się niedostępne, to pragnę tego jeszcze bardziej, bo boję się, że dla mnie nie starczy. Ale gdy coś jest dla mnie obojętne, i nagle jeszcze do tego stanie się niedostępne? Nie rusza mnie to i Ciebie też nie.
Pomyśl np. że nie interesuje Cię jakiś pasztet ze strusia w sklepach. I nagle słyszysz informację, że wycofują go z Polski i będzie dostępny tylko w Australii. Czy stajesz się nagle bardzo nagrzany na pasztet ze strusia i chcesz biec do sklepu, aby zdobyć ostatnie dostępne puszki? No raczej nie.
Tak samo jest w sytuacji z ex. Gdy ona ma na Ciebie wywalone, zniknięcie z jej życia NIC CI NIE DA.
Jednak gdy zamiast znikać, to podtrzymujesz co jakiś czas okazjonalny kontakt, to ten kontakt musi być wartościowy. Musi generować emocje, podnosić Twoją wartość w jej oczach. Podtrzymywanie kontaktu to nie dzwonienie do niej z płaczem w słuchawce, czy proszenie o ostatnią szansę. Nie. To że nie znikasz, tylko podtrzymujesz jakąś formę „koleżeńskiego” kontaktu oznacza, że robisz swoje zgodnie z wszystkimi zasadami sztuki odzyskiwania (w jej głowie, to WYGLĄDA na „koleżeńską” znajomość).
Pomysły, że przez samo znikanie na 1-2 miesiące z jej życia, stajesz się wyzwaniem – są śmieszne. TO trochę tak jak „starożytne” pomysły w niszy podrywu na to, aby po wzięciu numeru od dziewczyny dzwonić do niej po tygodniu albo po dwóch. Bo to niby ma pokazać, że tak dużo ciekawych rzeczy w Twoim życiu się dzieje, że nie masz czasu do niej zadzwonić 🙂 Ale dzisiejszy świat mocno przyspieszył. Nikt nie czeka dwa tygodnie na sygnał od kogoś. I to poznanego gdzieś na imprezie czy ulicy. To co było dobre w czasach naszych dziadków lub rodziców, dziś jest przestarzałe i nieefektywne. Miłość w „epoce Tindera” dzieje się szybko.
Wróćmy do kwestii ex. Gdy dziewczyna jest atrakcyjna, to po rozstaniu jest „atakowana” przez kolegów, obserwatorów z Instagrama i Facebooka. Nie mówiąc o innych mężczyznach z jej otoczenia. Oddawanie jej na 1-2 miesiące na cel wielu z nich, jest zbędnym ryzykiem. Ona adorowana przez wielu facetów, stymulowana nowymi emocjami (nie od Ciebie) szybko zacznie zacierać wspomnienia z Tobą. Tak po prostu działa ludzki umysł. Wyjątek – ona ciągle jest silnie zakochana, a rozstanie było raczej spontaniczną decyzją pod wpływem kłótni czy focha. Tylko czy wtedy naprawdę potrzebujesz znikać na miesiąc, aby pokazać niedostępność? Nie, bo po co?
Zakładanie, że „im więcej czasu minie, tym mocniej rośnie zainteresowanie Tobą Twojej ex” jest wróżeniem z fusów. Budowaniem zamków na piasku. Zakładanie, że „z upływem czasu naturalnie stajesz się dla niej większym wyzwaniem” jest twierdzeniem znikąd. Czyjąś iluzją i pobożnym życzeniem, nie wiadomo czym uzasadnionym. Złym zrozumieniem zasad Cialdiniego.
Adept
ps. a jak naprawdę stać się wyzwaniem dla ex dziewczyny i skutecznie ją odzyskać? Wszystko na ten temat opisałem w poradniku „Jak odzyskać Byłą”. Kliknij w ten link i zobacz moje sposoby.
4 komentarze
Cześć Marcin,
kiedy pojawi się dodatek zapowiadany przez Ciebie do JOBK o zmniejszaniu wartości jej faceta?
niedlugo 🙂
Czy foty z delfinem sa dobre na tindera? Mówiles, ze fotki z sympatycznym zwierzatkiem duzo daja. Ale to zdjecie z delfinarium a teraz jest sporo ruchow wege, praw zwierzat itp. Wiec nie wiem. Poki co nie widze wzrostow.
Chłopie, jesteś najlepszy. Ośmieszasz większość psychologów i „speców” od relacji, już nawet nie chce mi się czytać ich wypocin typu „nie odzywaj się 3 tygodnie, a ona sama zatęskni”. Kur.a, ale bzdury. Tutaj jest konkret, brawo Adept.