Czy uważasz się za PUA ? Podrywacza lub Uwodziciela? a może za konesera kobiet?
Bo ja nie.
Myślisz sobie „Co ten Adept pieprzy?? Co on znowu wymyślił? Pogięło go?”
Już Ci wszystko wyjaśniam. Nie uważam się za PUA (ang. Pick Up Artist) , choć czasem tak piszę w artykułach, ale to tylko po to, aby świeży czytelnik mojego bloga łatwiej mnie zrozumiał.
Uważam się za trenera uwodzenia. Psychologa uwodzenia. Mężczyznę, który rozumie kobiety i potrafi je uwodzić. Który wzbudza pociąg w kobietach. Ale nie identyfikuję się z byciem koneserem kobiet, PUA, uwodzicielem itp. Choć kiedyś było inaczej i zapewne wiele osób z mediów, osób głównego nurtu albo w ogóle z poza tematyki uwo powiedziałoby, że jestem uwodzicielem, PUA itd. Spoko.
Dlaczego?
Jeśli przyjmiesz na siebie tożsamość PUA (a dla początkującego może to być kręcące, mieć posmak nowości, zakazanego owocu) to w pewnym momencie sam sobie narzucasz sposób myślenia i życia PUA. Całe Twoje życie zaczyna być identyfikowane przez PUA, podrywanie i kobiety.
Zaczynasz mierzyć wartość siebie poprzez poderwane dziewczyny. Sukcesem już nie jest zdane prawo jazdy, ale poderwana dziewczyna. Nie jest sukcesem zrobienie czegoś w życiu, sukcesem jest 2 godzinny (albo krótszy) podryw, a jeśli nie zmieścisz się w 2 godzinach to… myślisz, że jesteś do dupy.
Nie poderwiesz dziewczyny na pierwszej randce ? Jesteś cieniasem.
Koledzy zobaczyli, że Cię jakaś dziewczyna olała? Do niczego się nie nadajesz, tak jak to całe uwodzenie.
Nie podszedłeś do tej laski co przechodziła obok? jesteś dupa, a nie PUA. Czuj się źle!!
Niektórzy zakładają się z kolegami, kto wyrwie pannę na imprezie. Kto wyrwie ten jest kozak. Jeden z moich kursantów w ten sposób popieprzył sobie życie. Wpadł w nałóg uwo (jest zdrowa forma nałogu i jest niezdrowa) w nieodpowiednim towarzystwie. Zaczęli sobie robić zawody, najpierw zawalił pracę, potem studia, potem musiał wrócić na garnuszek rodziców na pewien czas. Obecnie wyszedł z tego, ale jego przykład pokazuje jak wielki wpływ na potencjalnego adepta uwodzenia ma środowisko PUA, w którym przebywa.
Bo uwodzenie powinno wzbogacać Twoje życie o kobiety, a nie je niszczyć.
Wracając do tematu…
Jeśli Twoi znajomi robią zakłady, zamiast się nawzajem wspierać, to rywalizują ze sobą, podrzucają nawzajem kłody pod nogi, to spieprzaj od nich jak najdalej.
Jeśli będą kładli na Ciebie presję typu „no co nie poderwiesz jej? / nie poderwałeś jej ? ale z Ciebie dupa wołowa…” – znajdź innych kumpli od podrywu.
Niektórzy PUA w społeczności mają ten problem, że czują potrzebę konkurowania ze sobą.
Miałem wiele sytuacji, że jacyś PUA próbowali mi podkradać dziewczynę, pisali do moich znajomych na FB, „zdradzając” im czym ja się „naprawdę” zajmuję, pisali jako dziewczyny do moich znajomych dziewczyn, a przy okazji po chwili próbowali „zeswatać” ją z jakimś przypadkowo fajnym kolesiem, którego moja znajoma powinna koniecznie poznać. Tacy spryciarze.
W klubach kolesie chodzili za mną, aby po moim podejściu do laski, zacząć z nią rozmowę od „zdradzenia” mojej „tajemnicy” 😉 To są chore sytuacje, chorzy zdesperowani ludzi, którzy trafili do niszy uwodzenia z wielką czarną dziurą w swoim życiu i w swojej samoocenie.
Możesz konkurować ze sobą i mieć złośliwą radochę , gdy uda Ci się innemu PUA lub nawet mi podłożyć świnię. Ale tak naprawdę w końcu okazuje się, że konkurujesz jedynie sam ze sobą.
Bo to tak naprawdę nie ma znaczenia. Koniec końców liczy się to czy podoba ci się dziewczyna, chcesz uprawiać z nią seks, a może chcesz wejść z nią w związek. I czy umiesz to zrobić czy nie. Nie czy zepsułeś podryw koledze, mi lub komukolwiek innemu.
Musisz zrozumieć, że jeśli zabierasz się za naukę uwo z zamysłem „chcę, żeby faceci w internecie myśleli, że jestem fajniejszy”, to nie skończy się to dobrze.
Coś co miało być świetną zabawą, rozwojem osobistym, nagle stanie się katorgą Twojego własnego umysłu. A miało być tak fajnie…
PODRYWANIE nie jest dyscypliną, gdzie krzyk trenera zmobilizuje Cię do zwycięstwa na ringu. Podrywanie to umiejętność mentalna, gdzie MEGA ważne są twoje emocje i ich kontrola. W klatce (MMA) liczy się suma Twojej techniki (umiejętności), nastawienia na sukces i siły. Gdy zawodzi nieco którykolwiek z tych czynników to można przez chwile nadrobić czymś innym. W uwodzeniu nie ma takiej opcji. Zawiodą emocje (zaburzone chorą rywalizacją, pokrzykiwaniem) i po ptokach. Dziewczyna z która rozmawiałeś kilka minut Cię olewa.
I jeśli jesteś „PUA” to Twoja samoocena siada.
(Nie myl tu oczywiście elementów pozytywnej motywacji przez kolegów, czasem rywalizacja odpowiednio zrobiona może Ci pomóc)
Jeśli gdzieś przeczytasz i uwierzysz w durne hasełka typu „Jesteś tak dobry jak Twój ostatni podryw” to oddajesz kontrolę nad sobą, swoim samopoczuciem INNYM facetom. Stajesz się uzależniony od otrzymywania akceptacji (uwagi, podziwu) od innych facetów, czy poderwanych kobiet.
Gdy jest podziw – czujesz się jak „PUA wszechmogący”. Znika podziw? Czujesz się jak małe gówno.
To INNI określają wtedy czy jesteś cool PUA czy nie-cool. To prosta droga do piekła uwo. To pułapka. Bo przywiązujesz swoją samoocenę do sukcesów z kobietami. Bo podryw i zaliczanie kolejnej panny staje się JEDYNYM źródłem szczęścia w Twoim życiu.
Kiedyś przejmowałeś się co pomyśli sobie o Tobie dziewczyna, gdy do niej zagadasz. Teraz przejmujesz się tym co pomyślą koledzy, czy nie będą się śmiali z Ciebie „ohoho, a Piotrek podrywacz został olany, hahahha, nie zarucha dzisiaj, hahahhaa, i po co Ci to całe uwodzenie?”
Inną niebezpieczną kwestią myślenia o sobie jako o podrywaczu jest narzucanie sobie obcych standardów typu:
„Muszę przelecieć modelkę playboya, bo inaczej to całe uwo jest o kant dupy”. Nie, wcale nie musisz.
„Muszę mieć trójkąty za pasem, być bogiem podrywu”. Nie, wcale nie musisz.
„Muszę doprowadzać kobiety do takiej uległości, jak w książce GRA, gdzie jeden PUA wyprowadzał kobietę na smyczy na dwór jak psa”. Nie, wcale nie musisz.
Powinieneś robić tylko te rzeczy, które przybliżają Cię do Twojego szczęścia. I robić je z pozycji normalnego szczęśliwego faceta, który z humorem wzbogaca swoje życie o kobiety, a nie zdesperowanego kolesia, który czuje, że musi zaimponować innym kolegom albo internetowym PUA .
Nie zrozum mnie źle. Nie chodzi mi o to, żebyś teraz się rozleniwił i nie uwodził kobiet, bo „nie jesteś już od dziś ograniczonym PUA”. Chodzi oto, abyś nie robił tego ze złych, niszczących Cię powodów.
Jeśli złapałeś się kiedyś na myśli:
„jestem fajny, bo jestem PUA”
„Jeśli dziewczyna chce mnie przelecieć to muszę być cool. To świadczy, że inni nie myślą o mnie jak o ostatnim frajerze”
„Jak przelecę Anię, to będę bogiem podrywu! I wszyscy na podwórku będą mi zazdrościć. Nie pomyślą już nigdy o mnie jak o małym cześku”
„Nie bzyknąłem w tym tygodniu/miesiącu żadnej nowej dziewczyny, ale ze mnie PUA frajer…”
„Całowałem się dziś w klubie z fajną panną, ale to nie była SHB, 10-tka i czuję się z tym źle:( myślałem że jestem dobrym podrywaczem, a tu dupa…”
„Jezu, co sobie o mnie pomyślą kumple jak zobaczą, że rozmawiam z panną, która nie jest top modelką? Co to będzie?”
Nie chcesz czuć potrzeby zewnętrznej akceptacji. Chcesz mieć wewnętrzną, rdzenną walidację. Czuć się dobrze sam ze sobą. Niezależnie czy spałeś z 1,5 czy z 0 (zero) kobiet w danym miesiącu. Negatywna motywacja kija, karanie siebie, działa u niektórych na początku drogi. Ale po pewnych sukcesach na starcie, nie zajedziesz nią na sam szczyt. Zrób krok do tyłu, spójrz na siebie, swoje myśli i zastanów się nad tym co dziś napisałem.
Musisz być odpowiedzialny za to, z kim się zadajesz. Dlatego ja otaczam się ludźmi, którzy mnie motywują i wspierają. Jeśli chodzi o osoby z poza środowiska PUA, to nie interesuje mnie czy i jakie jest ich doświadczenie w uwodzeniu. Ważne jest, aby byli nastawieni pozytywnie.
Dlaczego Ci o tym pisze? Bo sam przechodziłem przez większość etapów patrzenia na siebie z pozycji PUA. I jest więcej niż prawdopodobne, że Ty też to przejdziesz.
Mi dodatkowo jeszcze grozi utożsamianie się z „trenerem PUA” i myśleniem, czy mi wyjdzie demo przy kursancie czy nie? A jak nie wyjdzie to czy kursant pomyśli, że jestem cienki ? Nie. Pamiętaj, że nigdy nie poderwiesz każdej dziewczyny, pewnie nawet większości z pośród tych do których podejdziesz. I ja też nie. Ale… Twoi koledzy i tak będą wiedzieli lepiej i i tak Cię wyśmieją jak nie zdobędziesz nawet numeru telefonu. Więc albo zmienisz ich albo swój sposób myślenia o sobie i uwodzeniu. A takich „kolegów” wymienisz na lepsze modele.
Na koniec jedna rada: kiedy zaczynasz przestawać szukać akceptacji innych i przestajesz ogólnie dbać o zdanie innych, to ludzi zaczyna to niepokoić. Powiedzą o Tobie „zmieniłeś się na gorsze, jesteś arogancki, jesteś dupkiem, nie dbasz o innych !!”.
Czasem będą mieli rację, bo na początku jeszcze z braku doświadczenia robisz dużo głupot, wyglądasz jak sztuczny „alfa”, potrafisz być niemiły w nieuzasadniony sposób, wkurwiasz ludzi.
I to jest normalny etap w rozwoju 🙂
Potem dorastasz, zaczynasz wrzucać na luz i stajesz się „do życia”. Wtedy musisz uważać na komentarze ludzi z boku. Zazdrosnych o to, że masz dużo seksu, a oni nie.
Ale i tak miej to w dupie 🙂
pozdrawiam
Adept
14 komentarzy
Adpecie, a co sądzisz o tych laskach?
wiocha.pl/1108554,Miss-Polski—kariera-przez-lozko
Tez uważasz, ze nadają sie na zony?
Nigdy się raczej nie dowiesz o takiej przeszłości swojej dziewczyny, jeśli ona Ci o tym nawet jednym słowem nie napomknie. Jak wiadomo prostytutki też mają swoich chłopaków, którzy na ogół nie mają pojęcia czym się zajmowały kiedyś ich dziewczyny, żony. Takie życie.
nie czytaj głupot , koles sciemnia i robi sensacje i tyle zajmij się kobietami a nie głupotami
Jeden z lepszych artów jakie napisałeś, szczerze to nawet się nie spodziewałem ,że kiedyś coś takiego napiszesz.
Myślę, że większość facetów zaczyna uczyć się uwodzenia kobiet niestety z tych „złych” pobudek, tak jak większość facetów zaczyna chodzić na siłownie i ćwiczy tylko klatkę i biceps.To chyba normalne, po prostu w pewnym momencie trzeba dojrzeć do pewnych rzeczy i zrozumieć, że robisz to już tylko dla siebie.
Adept,
Jak najbardziej z postem się zgodzę jest w nim sporo racji patrząc pod kątem doświadczeń i analizy. I brakuje mi tu tylko jednego stwierdzenia co do PUA, że jest ono tak samo zbiorem narzędzi ( wzorów ) jak Nlp czy zapominany już Nls.
A każde narzędzie można zmodyfikować tak by było korzystne dla gracza ale również dawało realny obraz wyniku działań. PUA było i jest przeciążone w tzw. look. Ale gdy ten look zmodyfikujemy odpowiednio realnie zbudujemy nowy look u klienta oraz podniesiemy jego wartość osobowości na tzw 24h dzień w dzień.
Mam nadzieje że zrozumiesz co mam na myśli.
Pozdrawiam
Nie rozumiem co masz na mysli.
look jest moim zdaniem indywidualny i trudno będzie go zmienić u każdej osoby to doswiaczenia wypracowane przez lata i bledy w strukturze socjologicznej , ekonomicznej , rodzinnej i społecznej
jak chcesz look wypracować dla innych ?
Fajny artykul Marcin, ale mysle ze troche dramatyzujecie Panowie 🙂
Co za roznica czy uwazacie sie za PUA, trenera uwodzenia, guru czy co tam jeszcze. Na mnie moga mowic papa smerf i nie zrobi to mi zadnej roznicy 🙂
Osobiscie jestem dumny z tego ze naleze do spolecznosci uwodzicieli i ciesze sie ze rozwijam sie w tym i pochodnych kierunkach. Mysle ze kazdy kto siedzi juz troche w tym temacie doskonale zdaje sobie sprawe z tego ze sukcesy i porazki sa nierozerwalna czescia calego procesu uwodzenia kobiet.
Jezeli natomiast ktos podchodzi do tego w tak bezsensowny sposob jak zostalo to opisane w tym artykule to pewnie wogole nie rozumie o co w tym wszystkim chodzi.
Moze dopiero natrafil na ta tematyke i sie jeszcze mota jak psik 🙂 Moze robi to tylko po to aby bardziej zaistniec wsrod kolegow. A moze ostro sie szkoli, ale blednie interpretuje lub nie rozumie wiekszosc zagadnien i dopiero z czasem zacznie do niego docierac na czym to wszytsko polega.
Podsumowujac swoj kometarz stwierdzam ze podoba mi sie okreslenie Pick Up Artist i nie widze zadych przeszkod aby bylo to jedno z okreslen tego kim jestem i co robie 🙂
Pozdrawiam
OK, jesli daje Ci to dokładnie to czego chcesz to się tego trzymaj. Dla wielu facetów będzie to problemem.
przesadzasz trochę , uwodzenie jest podstawowym systemem wypracowanym od początku istnienia człowieka i jakos to określenie nikomu nie powinno przeszkadzać to samo flirtowanie z kobieta. uważam się za konesera kobiet a nie jak te dupki za kolekcjonera
koneser delektuje się zmysłami kobiety , szuka w niej tego co jeszcze ona o sobie nie wie i odkrywa , kolekcjoner zalicza ja jak mieso armatnie i wystrzeliwuje ze swojej armaty w nia to co jest już skazone – jego nasienie – tam jest jego glupota , jego doświadczenie i jego DNA – sorry jego DNO.
także bądź koneserem i uwodzicielem…
adept jest wielki
Dzięki za ten artykuł, bo sam wpadłem w tę pułapkę. Posiadałem się z radości i dumy, że jestem w tym „podziemiu”, o którym większość ludzi nie ma zielonego pojęcia. Często też jak wychodziłem „na łowy” nakładałem na siebie presję, że muszę zdobyć przynajmniej dwa numery, skoro tydzień temu zdobyłem jeden i tak dalej. Dobrze, że to wyciągnąłeś 😉
Można się uważać za PUA mieć taki powiedzmy styl, że się bywa z kobietami itp . Może nie styl a sposób myślenia.. ale PUA to tylko określenie kogoś żeby ktoś wiedział gdzie , do kogo trafił to powinno być bardziej określenie gruby. Nawet Mystery woli mówić o sobie , że jest miłośnikiem kobiet , niż PUA ( przynajmniej na tyle co widziałem na nagrania i znam angielski). Traktowanie jednak uwodzenia jako ambicje życia to serio błąd. Owszem rywalizować też można , ale nie traktować tego bardzo poważnie. Jak ktoś uwodzi , to ma fany bonus który wzbogaca życie tak powonień to traktować.