Witaj czytelniku po świętach. Formuła flirt commando jest taka, a nie inna, dostałem sporo maili gdzie czytelnicy pisali, że program jest ustawiony itp. Tak, to oczywiste że sytuacje tutaj są ustawione, dziewczyny podstawione i ogólnie scenariusze nie zawsze odzwierciedlają w pełni realne sytuacje. Poza tym to reklama kosmetyków. Mimo tego widać, że to co mówią chłopaki, jakie błędy popełniają jest REALNE w takim sensie, że są dość ciekawym przybliżeniem tego co dzieje się na co dzień w podobnych sytuacjach damsko-męskich. I tak jak walki MMA, „bez reguł”, w klatkach są pewnym przybliżeniem walki realnej, tak flirt commando jest przybliżeniem tego jak w realnym życiu mężczyźni podrywają (w nieumiejętny na ogół sposób). I już bez zbytniego gadulstwa, przejdźmy do obiecanej recenzji drugiego odcinka Flirt Commando.
Po czym leci od Rodrigo sterta szablonowych komplementów „masz najpiękniejszy uśmiech jaki w życiu widziałem” itd. Nawet nie chce mi się ich przytaczać. W realu, przy pięknej kobiecie dostaniesz za to od razu brak jej zainteresowania (wyjątek – np. jesteś w jej typie) i zlewkę. Tutaj to film i dziewczyny starają się być miłe. To nie jest normalna sytuacja jak w życiu.
A wystarczyłoby, żeby powiedział „Hej dziewczyny, zauważyłem was stojąc tu obok ze znajomymi. Wydałyście mi się sympatyczne i urocze dlatego pomyślałem, że podejdę i się przywitam… Mam na imię Rodrigo…”. I po tym otwarciu mógłby przejść do najprostszych technik wywoływania emocji w kobietach, choćby zwykłych rutyn, cold readingu, nawet zadając pytania i odnosząc ich odpowiedzi do siebie itd. Zamiast walenia jak z karabinu banalnych i sztampowych komplementów.
2 komentarze
Brawo Adept.
Jeszcze raz potwierdza się fakt, iż kobiety są kiepskimi „trenerkami uwodzicieli”, gdyż zawsze pozostaje w nich kobieca natura, która będzie opierać się na poglądach dla nich wygodnych. Mam na to dowody wzięte wprost ze swego życia, kiedy to takimi pseudo trenerkami próbowały być moje siostry. Takie same rady o zerowej wartości edukacyjnej. Też zawsze przed randką – nie pytane o zdanie – radziły mi, abym wywołał pozytywne wrażenie nigdy nie uściślając jak to zrobić. Gdy pytałem – czy macie jakiś konkretne pomysły – odp. zawsze były podobne: „bądź dżentelmenem, bądź sobą, bądź romantyczny, kobiety lubią prezenty itp.” takie nic podsumowane końcową puentą „jesteś facetem więc nie będziemy cię pouczać”. Więc po co te „dobre rady”? Oczywiście to tylko pytanie retoryczne. Reasumując: wszystko co pisze Adept tylko potwierdza, że facet nie powinien być uczony przez „trenera kobietę” w kwestiach damsko-męskich, nawet jeśli jest to własna siostra.
Pozdrawiam MS.
Ewentualnie TYLKO przez kobietę, która zna się też na nowoczesnych technikach uwodzenia i zmiany osobistej.