Jak wyjść z Friendzone czyli z szufladki „przyjaciel”? Najlepiej w ogóle do niej nie wchodzić 🙂 Ale jednak wpadłeś do FRIENDZONE, tak? I nie wiesz jak zdobyć dziewczynę, której pragniesz, a ona Ciebie nie? Myślę, że temat jest bardzo ciekawy, czuję się bardzo do tego tematu przywiązany, ponieważ gdy zaczynałem moją naukę uwodzenia, to lądowałem notorycznie w szufladce kolega/przyjaciel. A tym bardziej przed uwodzeniem. Miałem takie sytuacje, że poznawałem na kółku ezoterycznym ekstra dziewczynę, zaprzyjaźniałem się z nią i próbowałem ją wszędzie wyciągać. Mówiłem – „Może byśmy pojechali do lasu i naładowali się energią drzew?” albo „Pojedźmy do lasu i naładujmy się punktem mocy”. Myślałem sobie, że jak ona się naładuje tą energią i ja się naładuje, to wtedy to samo, naturalnie pójdzie ona się we mnie zakocha i będziemy sie w lesie pieprzyć. Choć pewnie wystarczyłoby mi, aby ona powiedział że też mnie kocha.
Tymczasem nic z tego misternego planu nie wychodziło, ponieważ ona leżała obok mnie na ziemi, ładowaliśmy się tą energią punktu mocy w lesie, gdzieś tam w okolicach Legionowa, a ja liczyłem, że ona na mnie wskoczy. Ale to się niestety nie działo. Byłem bardzo zrozpaczony. Próbowałem wykonać krok do przodu. W końcu zebrałem się na odwagę i zapytałem się czy się jej podobam. Ona mówiła – „Wiesz Marcin, jesteś fajny, fajnie mi się z tobą rozmawia, ale możemy być tylko przyjaciółmi”. Klasyczny friendzone.
Friendzone – co to znaczy?
Część nowych osób może spytać „Friendzone? co to friendzone?”. To oznacza sytuację, gdy podoba Ci się jakaś dziewczyna, ale ona traktuje Ciebie tylko jako kolegę, przyjaciela. Nie rozpatruje Ciebie w kategorii potencjalnego chłopaka lub kochanka. Nie czuje podniecenia (motylków), gdy pomyśli o Tobie. W początkach społeczności podrywu zamiast friendzone, w Polsce mówiło się na to „szufladka kolega”.
Mam bardzo duże doświadczenie z friendzone. Bardzo często w niej siedziałem. Nie wiem jak ty, ale prawdopodobnie też, dlatego jest to temat, który mnie osobiście bardzo interesował. Chyba to był główny powód, dla którego wszedłem w tę dziedzinę – nowoczesnego uwodzenia. Hmm. Od czego by tu zacząć. Od 2005 roku, w którym wszedłem w nowoczesne uwodzenie, wiele razy wyszedłem z takiej szufladki. Gdy dziewczyna powiedziała, że możemy być przyjaciółmi, a potem wylądowała mi w łóżku. Brzmi to fajnie.
Po latach doświadczeń miałem takie sytuacje: była dziewczyna, która miała romans z moim kolegą i z którym się wcześniej rozstała. Zacząłem się z nią umawiać, chodziliśmy na jakieś kawki, pojechaliśmy na jakiś cypel nad Wisłę. Cały czas orałem, droczyłem się z nią, używałem metod, które używam w metodzie wychodzenia z szufladki „kolega”, patrzyłem na nią z „pozycji mocy”, flirtowałem z nią w ten sposób, nie przejmowałem się jej gadaniem – „tracisz czas, przestań, nie masz szans…”. Mówiłem – jasne, spoko, nie ma problemu. I dalej z nią flirtowałem. Cały czas mnie zbywała w ten sposób. Jedno, drugie, trzecie spotkanie. Nieważne czy to gdzieś tam na basenie, nad Wisłą czy na kawie.
Mówiła, że tracę czas, a ja na to, że w porządku, mam go dużo. Robiłem swoje. W pewnym momencie ona do mnie mówi, w jednej z rozmów zaczęliśmy się macać, całować, a ona do mnie – „Jesteś seksowny, pożądam cię, inni już by się dawno poddali, ale ty jesteś jakiś inny. Nie zrażałeś się tymi głupotami, które mówiłam. Nie wiem co się stało, ale zaczęłam na ciebie inaczej patrzeć”. Jeszcze wcześniej mówiła, że ciągle kocha mojego znajomego, a potem się okazało że to tylko słowa. To jedna z wielu sytuacji. Także jak widzisz da się wyjść z friendzone.
Uwaga! Jeśli chcesz mieć całą tę wiedzę w pigułce w jednym miejscu, z instrukcją krok po kroku jak zdobyć dziewczynę (która traktuje Cię tylko jako kolegę) i wyjść z friendzone, to zapoznaj się z moim poradnikiem „Od Kolegi do Kochanka”. Tam znajdziesz wszystko co potrzebne do wyjścia z friendzone i stania się obiektem jej marzeń. I to wystarczy, nie musisz nic innego kupować.[thrive_leads id=’22560′]
Nikt z nas nie lubi być w we friendzone.
Zwłaszcza z dziewczynami, które nam się podobają. Te dziewczyny, które nam się nie podobają, to nie interesujemy się kwestią friendzone, prawda?
Dlaczego mężczyźni wpadają do friendzone, jak unikać friendzone, co robić, jak już zostałeś kumplem tej dziewczyny, czego nie robić, żeby nie spierdolić całej sytuacji z nią? Omówimy różne techniki, zagrywki, poruszę temat manipulacji, perswazji – po co? Dlaczego?
Friendzone, jak mówiłem, to taka sytuacja, gdy podoba Ci się dziewczyna, spędzasz z nią czas, ale ona widzi w Tobie tylko kolegę/przyjaciela. Ty powiedziałeś jej, że ona Ci się podoba, że coś do niej czujesz, a dziewczyna odpowiedziała Ci, że nic z tego nie będzie – „Jesteś fajnym chłopakiem, ale nie dla mnie. Niestety. Serce nie sługa. Nie ma chemii… bla bla bla”. Pierdoły, które pewnie słyszałeś. Ja słyszałem wielokrotnie.
Wpadanie w szufladkę „kolega” wynika z braku atrakcyjności, braku wywołania w dziewczynie chemii do siebie i pociągu seksualnego do siebie ze strony kobiety. Uważam, że pociąg seksualny jest absolutnym fundamentem w tym momencie interakcji między kobietą a mężczyzną. Oczywiście jeśli ci się podoba, jeśli nie to oczywiście, że bez problemu może zostać twoją koleżanką.
(Jeśli chcesz dowiedzieć się jak zdobyć dziewczynę, która traktuje Cię tylko jako kolegę, to zapoznaj się z moim poradnikiem „Od Kolegi do Kochanka”. Tam znajdziesz wszystko co potrzebne, z gotowymi przykładami, jak wyjść z friendzone. Krok po kroku.
Dlaczego mężczyźni lądują we friendzone?
1. Najczęściej nie są seksualnie atrakcyjni dla kobiety. Nie zachowują się przy niej w męski sposób, nie mówią do niej w sposób, który ją pobudza, podnieca. NIE MA SEKSUALNEGO NAPIĘCIA między nią a chłopakiem. Lub po prostu nie są w jej typie. Ona nie czuje do nich nawet wstępnej, małej chemii. Chłopak jest jej obojętny. Jemu ona się podoba, ona nic do niego nie czuje. To najtrudniejsza sytuacja do wyjścia z friendzone (jeśli nie masz żadnych umiejętności uwodzenia).
2. Brak eskalacji znajomości w kierunku seksualnym. Nawet jeśli kobieta coś na początku poczuła, wstępną iskrę zainteresowani, to mężczyzna nic nie robi dalej. Boi się zrobić kolejny krok, przejmuje się tym, że „ona się obrazi”, „co ona sobie o nim pomyśli”. Gdy jest korzystny moment ku temu – wielu kolesi przegapia „okno eskalacji”, nie widzi jej zainteresowania, nie przeczuwa jej zainteresowania, rozmawia w neutralny sposób z dziewczyną i ona w pewnym momencie stygnie. Zaczyna myśleć, że chłopak nawet wydawał się fajny, ale nic nie zrobił, nie pokazał swojego zainteresowania, nie popchnął znajomości dalej. Więc po czasie już zgasła ta iskra chemii. W pewnym momencie ona uważa, że z „mojej strony coś nie zagrało, nie ma chemii”. Wtedy ląduje się we friendzone. Szufladka kolega.
Facet powinien przejmować inicjatywę, wykonać pierwszy krok, mieć jaja, przewodzić. Oczywiście nie oznacza to, że w klubie masz obmacywać każdą dziewczynę, którą poznasz. Jeśli ona była choć trochę zainteresowana, to wylądowanie we friendzone jest efektem braku seksualnego dotyku dziewczyny. I brak w rozmowie wątków seksualnych. Brak tego całego podtekstu seksualnego między wami. Tych projekcji co byście razem robili, flirtowania, seksualnego droczenia się, seksualnego cold-readingu. Bez iskry seksu, pożądania, namiętności, ląduje się od razu we friendzone.
3. Nacisk na zbyt wczesne połączenie emocjonalne (poznanie się bliżej). Problemem jest zbudowanie za dużego komfortu między wami. Szukanie wspólnych rzeczy, pasji, patrzenia na życie, na świat, na waszą relacje itd. To poznanie się nawzajem, bez iskry pożądania. Skupianie się na interesującej, ale nie seksualnej rozmowie. Tutaj muszę cię przestrzec. Uważaj, bo wiele kobiet pieprzy głupoty typu – „ona musi dobrze poznać faceta, musi jej się świetnie rozmawiać na wszelkie tematy”. Dziewczyny czasem po udanej randce mówią swoim kolegom, koleżankom – „tak nam się świetnie rozmawiało itd.”. Ale to wrażenie świetnej rozmowy jest wynikiem końcowym, tego jak ona się czuła na randce, a nie samo w sobie źródłem jej emocji.
Tymczasem to, że się wam świetnie rozmawiało, że mieliście tyle tematów do rozmowy, nic nie znaczy. Jeśli NIE BYŁO SEKSUALNEGO NAPIĘCIA między wami, to jesteś dla niej świetnym kolegą do rozmów. Ale nie do seksu , nie do miłości, nie do związku.
Wielokrotnie miałem sytuację, kiedy nie mówiłem za dużo z dziewczyną, ona dużo mówiła, nawijała non stop, ja tylko potakiwałem, patrzyłem się zmysłowo na nią i po całej randce dziewczyna mówiła – „to jest niesamowite jak nam się dobrze rozmawiało”. Ja mówię – kurde, ja rozmawiałem przez 5% czasu, ona przez 95%. Czasem nawet są dłuższe chwile milczenia między mną, a dziewczyną (o ZGROZO!). Ale są one wypełnione kontaktem wzrokowym, dotykiem, całym tym niewerbalnym procesem uwodzenia. Podczas którego nie używa się słów. Dziewczyna też mówiła – „nie rozumiem dlaczego, ale mamy takie świetne połączenie między nami, tak się dobrze rozumiemy”. Ja sobie myślę – ok, ale wcale wielu tematów nie poruszyliśmy. Ja poruszyłem może z 3-4 tematów między nami.
Cała ta chemia, która została wywołana innymi kanałami powodowała, że w jej głowie budził się jakiś schemat – „takie emocje czuję przy facetach, z którymi mi się świetnie rozmawia na wiele tematów, przy których czuję chemię” i ona wtedy to mówiła. Nieważne czy ja z nią rozmawiałem czy ja wywoływałem emocje w inny sposób. Raczej to drugie. Nie przejmuj się tym, że czasami nie masz zbyt wielu tematów do rozmowy z dziewczyną. One w pewnym sensie są potrzebne i… nie są potrzebne. Wszystko zależy od rozmowy, od rodzaju interakcji, którą z nią prowadzisz.
Po prostu bądź na tyle odważny, żeby wyraźnie trzymać się z dala od friendzone (gdy trochę jej się podobasz). Jeśli dziewczyna odrzuci twoją PIERWSZA próbę pocałunku (czy dotyku), ale nadal przy Tobie jest, to nie gódź się na friendzone. Walcz do końca. Nie myśl sobie „O Jezu, ona jest taka piękna, może zmieni zdanie, uwielbiam być blisko niej, nie dotknę jej już, ale może jak będę blisko niej, to ona kiedyś przejrzy na oczy i mnie pokocha”. Ja w takiej sytuacji zwykle mówiłem „Nie ma problemu, lubię twoje towarzystwo. Nadal możemy się spotykać, ale musisz wiedzieć, że i tak będę próbował cię poderwać. Jak każesz mi przestać to przestanę. Ale później znowu spróbuję. Szanuję cię, ale dalej będę próbował. Chcę żeby to było jasne w 100% – nie przestanę cię podrywać :)”. Dziewczyna zaśmieje się i pomyśli, że to zabawne. Ale dzięki temu pozostaniesz poza strefą friendzone, pozostanie choć zalążek tego romantycznego i seksualnego napięcia. Oczywiście nie mówię tego, gdy dostaję od niej silne „FRIENDZONE”. To inna sprawa.
Po latach w uwodzeniu zabawne jest dla mnie to, że faceci tak bardzo obawiają się przeniesienia stosunków z kobietą na wyższy poziom. Dawne fora dyskusyjne i komentarze na portalach pokazują jak bardzo faceci się boją wykonać krok na przód i powiedzieć jej, że się im podoba. Dawno temu zdałem sobie sprawę z tego, że nawet jak spróbujesz wykonać ruch na przód, a dziewczyna nie będzie tego chciała, odmówi, to najwyżej się wycofasz. I przynajmniej będzie Cię minimalnie szanowała za to, że choć spróbowałeś. W ten sposób wykazujesz swoją pewność siebie. Natomiast jak pomyśle ile okazji kiedyś przegapiłem, bo się czaiłem przy dziewczynie udając jej kolegę (i lądowałem we friendzone)… szkoda gadać.
Uwaga! Powiedzenie dziewczynie, że Ci się podoba, że jesteś nią zainteresowany, że jest seksowna, to NIE JEST:
- gwizdanie za nią na ulicy
- trąbienie jadąc samochodem na ładną dziewczynę
- podszczypywanie kobiet w klubie
- wołanie „hej maleńka”
- pisanie do niej w internecie „ruchałbym”
- ani takie jak na fotkach poniżej:
To zupełnie coś innego niż to o czym mówimy.
Małą dygresja: Pod tym linkiem: https://uwodzenie.org/lp3 możesz pobrać Raport: „Lista 60 najważniejszych sygnałów zainteresowania kobiety” i na zawsze już wiedzieć czy podobasz się dziewczynie, czy ona jest Tobą zainteresowana. Dzięki temu już nigdy nie zrobisz z siebie debila i pośmiewiska wśród znajomych.
A tu https://uwodzenie.org/lp2/ możesz pobrać DARMOWY Raport (pdf): Lista Sygnałów Dostępności i Gotowości Kobiety na Seks.
Lećmy dalej. „Tak, będziemy przyjaciółmi, ale nadal będę próbował cię poderwać” – nie oznacza to, że będziesz robił dla niej wszystko, bo jesteś nią zainteresowany. Masz po prostu wesołe nastawienie „Mogę być twoim kumplem, ale nadal będę Cię czasem próbował poderwać”.
5. Poznajesz ją, kiedy ona jest w szczęśliwym związku. No niestety. Ludzie, którzy wchodzą do społeczności uwodzenia myślą sobie, że już mają receptę na każdą dziewczynę. Myślą, że zaraz zdobędą każdą dziewczynę. Niestety, ale „czasem” dziewczyny są w szczęśliwych związkach i tu prawie nic nie da się zrobić. Prawie. Wyjątkiem są tutaj bardzo silne techniki manipulacyjne, trochę hipnotyczne, w trakcie których jesteś w stanie to odwrócić, albo stworzyć przestrzeń na wejście do szufladki „kochanek”. Ale to inna bajka i to nieetyczna.[thrive_leads id=’22561′]
6. Błędne oczekiwanie, że kobieta szuka związku vs podczas, gdy ona chce TYLKO seksu. Wielu facetów pisze do mnie, że – „chciałbym chodzić z tą dziewczyną, chciałbym być z nią razem, a ona wrzuca mnie do friendzone!”. Bywa, że dziewczyna tak naprawdę chce tylko seksu, nie oszukujmy się, czasem dziewczyny chcą też tylko seksu. A poprzez fakt, że ty masz oczekiwania związkowe, chcesz być razem, trzymać się za rączki, liczyć razem baranki na chmurach itd. To powoduje, że dziewczyna myśli sobie – kurde ten koleś chce związku, a ja nie jestem na to teraz gotowa. Ja chce się dużo pieprzyć i bawić. Zwłaszcza, jeśli dziewczyna ma 20 czy 22 lata. Jeszcze nie do końca jest ukształtowana, zdecydowana na monogamiczną relację.
Bardzo często wbrew pozorom, wbrew temu co nas nauczyli – dziewczyny często chcą też niezobowiązującego seksu. Tak pokazuje doświadczenie. Kwestia jest tego jak to umiejętnie w dziewczynach wzbudzić, jak zapobiec ich obiekcjom itd. W momencie, kiedy ty masz wielkie związkowe oczekiwania, a dziewczyna nie do końca, to ona będzie wolała wyprzeć cię do szufladki „friendzone” niż się spotykać i być w związku. Wszystko przez to, że jesteś tzw. ślepym kierowcą, który nie patrzy na to, co się dzieje.
Jesteś we friendzone, czego nie robić?
Przede wszystkim w mojej opinii nie działają tutaj klasyczne techniki uwodzenia. Żaden direct, żadne komplementowanie, żadne okazywanie swojego zainteresowania, bo ty juz wcześniej stwierdziłeś swoje zainteresowanie i odbiłeś się od jej bariery „friendzone”. W tym momencie dalsze naciskanie, płaszczenie się i inne techniki nic nie dadzą. Wręcz wprowadzą tak duży dyskomfort dal niej, że nawet nie będziesz mógł być jej „przyjacielem”. Więc reasumując, żaden zwykły podryw tutaj ci nic nie da. Niestety. Po prostu odbijasz się jak ping pong od jej bariery. Jeżeli to nie działa, to co działa?
Jakie są różnice w sytuacjach wychodzenia z szufladki w porównaniu do zwykłego podrywu. Ważne jest, na początku, żebyś zastanowił się z jakich powodów wpadłeś w tę szufladkę. Jest to cholernie ważne wg mnie. Czy np. jesteś atrakcyjny, ale i tak z jakiegoś powodu wpadasz w szufladkę? Może jest taki problem, że jesteś ogólnie atrakcyjny, ale może dla niej jesteś w jej anty-typie? Z tego będzie bardzo ciężko wyjść.
Inny przypadek, wpadasz we friendzone „po seksie”. To jest bardzo ciekawa sytuacja, bo przyczyny tego mogą być dwie. Albo seksualnie coś nie wyszło w łóżku, albo twoje zachowanie po seksie mogło ją odepchnąć? Ważne jest, żebyś znalazł, co tutaj mogło nie zagrać.
Innym przypadkiem może być to, że ona była w jakimś związku, a ty tego nie odkryłeś. I teraz dziwisz się, że wrzuca cię w szufladkę „przyjaciel”. Ona jest w jakimś związku czy nie? Może ten fakt ukryła przed seksem, a teraz po seksie nie chce żadnych komplikacji z Twojej strony? Może liczy, że sam się domyślisz – zrobisz jakiś wywiad środowiskowy i dowiesz się czegoś nt. statusu jej obecnej relacji. To też da ci jakiś punkt, na którym możesz pracować.
Masz dobry start, a potem wszystko opada u dziewczyny? Jest na początku zainteresowanie, a potem wszystko idzie jak na równi pochyłem i lądujesz jako kolega? Warto wydedukować, w którym momencie zaczęło się psuć.
Może (jeśli to kółko znajomych) któraś z jej koleżanek nagadała na ciebie? Albo usłyszały coś o tobie, przekazały jej bzdurę albo półprawdę i ona się zniechęciła do ciebie. Teraz patrzy na ciebie przez pryzmat tej bzdury. Może tak być, dlatego warto to wybadać.
Co robić, jak już jesteś we friendzone dziewczyny, która ci się podoba?
Gdy już jesteś w szufladce „kolega”– dziewczyna przestawia sobie Twój wizerunek w głowie i patrzy aseksualnie na ciebie jak na typowego kolegę. Działania, które mogły być dzień wcześniej atrakcyjne, oglądane przez filtr wizerunku kolegi będą odbierane jako koleżeńskie. Nawet próby flirtu, będą sprawiać, że ona będzie cię postrzegała jako wesołego kolegę. Nie będzie wywoływana w niej ta chemia seksualna. Tym się różni np. flirt z dziewczyną świeżo poznaną w porównaniu do dziewczyny, która jest twoją koleżanką. On musi być trochę inny. Potem pomówimy o tym, jaki powinien być. Szufladka kolega/przyjaciel jest trudniejsza wg mnie od poznawania obcej dziewczyny.
Dlatego wiele poradników mówi, żebyś olał tę dziewczynę i poszedł do innych. Dla początkującego jest to całkiem dobra rada, bo dzięki temu zdobywasz doświadczenie, oswajasz się z kobietami, oswajasz się z seksem, rozwijasz się, bardzo szybko doświadczasz wielu kobiet, zyskujesz nowe umiejętności, towarzyskie, konwersacyjne. Może po czasie wrócisz do tej dziewczyny i ją uwiedziesz. Jeśli miałeś już trochę doświadczeń, albo spotkałeś dziewczynę, która naprawdę ci się podoba, to warto jednak nie odchodzić od niej, ale zacząć używać pewnych technik, trochę innych niż zwykłe uwodzenie, które spowodują, że wyrzucisz z jej głowy koleżeński wizerunek a wstawisz w to miejsce zupełnie nowy. Tak jakbyś poznawał ją od nowa. Do tego trzeba wymazać wizerunek koleżeński i wstawić nowy. Jak to zrobić? Jest na to parę metod. Zanim do tego dojdziemy to jedziemy dalej.
Oto 5 sposobów jak wyjść z friendzone:
Moja porada nr 1. Gdy ona ci oświadczyła, że możecie być tylko przyjaciółmi, to nie wykonuj żadnych gwałtownych ruchów. Żadnych dramatycznych, gniewnych słów, których mógłbyś później żałować. Żadnego narzekania, kłócenia się z nią, obgadywania, mówienia jej jaką jest świnią, tego typu rzeczy. To nie działa. Wzbudzanie w niej poczucia winy nie działa, bo jako kolega, patrząc na to wszystko przez ten filtr będzie myślała – „kurde o co mu chodzi? Jest moim kolegą, a teraz robi jakieś fochy, zachowuje się jak dziecko”. Resztki twojej atrakcyjności idą w dół jeszcze szybciej.
Wiem, że część facetów mówi – „ona jest tą jedyną. Wiem to. Ja chcę być jej chłopakiem”. Sorry, musisz się wstrzymać. Nie mów żadnych gniewnych słów, nie kłóć się z nią. Co zrobić? Jeśli są resztki atrakcyjności, to najlepiej powiedzieć – „ok, ale i tak będę cię podrywał, musisz na to uważać”. Pokazać w zabawny sposób, że się tym nie przejmujesz i jechać dalej wg scenariusza. Gdy ona powie, że ma chłopaka i możesz być tylko jej przyjacielem, to zapytaj czy „jej chłopak traktuje cię dobrze?”. Ona mówi „tak, tak” – wtedy odpowiadasz, „ja bym Cię wcale dobrze nie traktował, biłbym cię cały czas, wrzucał do fontanny 🙂 bla bla” na wesoło. Idziesz dalej wg zasad flirtu z koleżanką. Po to, żeby rozwalić w jej głowie tę obiekcję, tę bombę, która ona zrzuca na waszą relację mówiąc, że możesz być tylko jej kolegą. Czy ona naprawdę tego chce? Kto to wie. To co myśli dziś, nie jest tym co pomyśli jutro. Warto to po prostu odbić i na wesoło rozwijać dalej.
2. Nie pokazuj jej na razie swojego seksualnego zainteresowania. Chodzi o to, żebyś nie odbił się od jej tarczy. Naciskanie na nią w tym momencie pogorszy twój punkt startu na przyszłość. Stracisz resztki jej zainteresowania. Wzbudzisz dyskomfort i ona zacznie cię unikać. Jeśli to jest kółko znajomych, to ona zacznie mówić, że jesteś jakiś dziwny, nie dajesz jej spokoju, wszyscy zaczną się na ciebie dziwnie patrzeć, to nie jest dobre.
3. Kolejna porada. Jeśli z kobietą idzie ci pomału do przodu, to bądź wytrwały i oraj dalej. Odrzuć wszelkie zasady typu do 3 spotkań i nara. Takie zasady są dobre, jeśli traktujesz dziewczyny hurtowo, nie przywiązujesz się do nich, w sensie, niczego nie oczekujesz, chcesz tylko seksu, idziesz dalej i uczysz się. Jest to twój początkowy etap bycia uwodzicielem, podrywaczem. Ale tu to nie działa. Jeśli zależy ci na jakiejś dziewczynie, to nie odrzucaj jej po 3 spotkaniach, ale pracuj dalej. Co daje cierpliwość i wytrwałość? Powiedziałem Ci w historii z początku tego wpisu.
Inny przykład z pewną powiedzmy Bożenką. Mówiła: „jesteś uparty, ale wiesz, że nic z tego nie będzie. Nie możemy być razem, nie prześpimy się ze sobą”. I tak mijały spotkanka w jakimś tam luźnym kółku znajomych, a ja cały czas flirtowałem, patrzyłem jej w dekolt, mówiłem: „Bożenka ciągle patrzę Ci w dekolt, bo ma on jakąś magiczną moc przyciągania, moje oczy tam same lecą. To nie moja wina. Chciałem CI powiedzieć, że masz piękne oczy, ale dupa. No nie mogę Ci tego powiedzieć. Bo patrzę na Twoje cycki i uważam, że to one są piękne. Uważam, że masz naprawdę piękne cycki 🙂 One się wręcz uśmiechają do mnie” itp.
Ona się z tego śmiała. Wszystko traktowałem żartobliwie. Szedłem wg określonego schematu. Ona do mnie – „jesteś niemożliwy, nie wytrzymam z tobą”. Tak jak w tym filmie z Bondem ta sekretarka – „James! Jesteś niemożliwy, niepoprawny”. Orasz w ten sposób, aż w pewnym momencie dziewczyna rzuca ci się na szyję. Fajne? Jasne, że fajne. Tylko trzeba robić to w zabawny, niedziwaczny sposób. Taki, który wywołuje pozytywne emocje.
Różnica między desperacją, a wytrwałością leży w metaramie twojego umysłu. W nastawieniu twojego umysłu, w tym jak patrzysz na tę dziewczynę i z jakiej pozycji mówisz. Czy mówisz z pozycji – „jesteś fajna, ja też, jesteśmy wyjątkowi, myślę o tobie cały czas w niegrzeczny sposób, ale nic się nie stanie, jeśli nic z tego nie wyjdzie”. Pokazujesz jej luz, dajesz jej pewną przestrzeń myśląc w ten sposób i zachowując się z tym spójnie. W pewnym momencie okazuje się, że ten luz i zabawne techniki wychodzenia z friendzone powodują, że coś się zmienia, przekręca się w jej głowie pewna rzecz. Twoja wytrwałość połączona z tym jak na nią działasz, jakby roztapia jej lód i wszystko się odmienia jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. To fajne, ja to lubię. Dobra. Jedziemy dalej.
Jak facet ma wyjść z friendzone?
Posłuchaj jak mój klient dzięki poradnikowi „Od Kolegi Do Kochanka” przespał się z dziewczyną, która wcześniej powiedziała mu, że on nie działa na nią jak mężczyzna i traktuje go tylko jako kolegę. Czyli wyszedł z klasycznego friendzone
(Nagranie trwa 21 min.)
Co robić jak wpadasz we friendzone – szufladkę kolega.
4. Nie wyznawaj jej miłości w odruchu rozpaczy. Ile ja słyszałem historii facetów, że w momencie kiedy ich dziewczyna chciała zostawić, ich cały czas zlewała, to oni próbowali jeszcze bardziej napierać. Kupowali wielkiego misia. Kupowali bukiety kwiatów. Wysyłali jej pocztę kwiatową, jakieś prezenty, cukierki od tajemniczego wielbiciela. Ona wiedziała dokładnie o kogo chodzi. Takie rzeczy nie działają (i wrzucają Ciebie do friendzone). Potem mi dziewczyny w łóżku opowiadają jak kolesie, których ona traktuje jak przyjaciół, próbują się do niej podwalać. Jest to dla nich okropne po prostu.
5. Nie przekonuj jej, że jesteś najwłaściwszym i najlepszym facetem na świecie, zwłaszcza jeśli jeszcze ma jakiegoś chłopaka. Tak samo nie przekonuj jej, że jej chłopak jest do dupy, a ty jesteś o wiele lepszy od niego. To jest przekonywanie dziewczyny na logicznym poziomie,. Dla niej ta taka argumentacja jest z dupy. To nie działa na dziewczyny. Działa wywołanie emocji i nieokazywanie dużego zainteresowania, itd. Milion innych rzeczy w uwodzeniu, które później omawiam. Nie przekonuj też jak bardzo się różnisz od tych wszystkich drani, którzy ją wykorzystywali w życiu, którzy jej nie szanowali, bo ty to byś ją szanował, stworzył byś z niej swoją własną królewnę bla bla bla. Takie rzeczy nie działają. Wyłączają dziewczyny.
Chyba, że robisz to w zabawny sposób, ale to jest już trochę właśnie metodyka wychodzenia z szufladki „kolega” (friendzone). Zabawne jest, że tacy kolesie się podobają dziewczynom. Ci, którzy w ich mniemaniu ich nie szanują, którzy nie są dostępni, są takimi rozbójnikami, są „słodkimi draniami”. Oni jakoś działają na te dziewczyny, a ty myślisz sobie – „ja to byłbym taki dobry dla niej, ja nie chciałbym być takim złym facetem, dlaczego ona mnie nie kocha?!” No bo tak nie działa kobiecy umysł. Kobieta nie zakochuje się w Tobie dlatego, że Ty ją byś „bardziej kochał” niż ten drugi koleś. Po prostu. Dlatego trzeba robić inne rzeczy, tzn. te które działają.
Kolejne 5 porad jak wyjść z friendzone:
6. Nie kupujesz jej kwiatów, czekoladek, misi. Nie wymyślasz romantycznych wierszy. Miałem takich czytelników, którzy wysyłali mailem dziewczynie romantyczne wiersze, niektórzy nawet mówili, że sami je wymyślili, a tak naprawdę ściągali je z różnych stron w internecie. Nie tędy droga. Ok. Nie przekonuj dziewczyny „że gdybyście spróbowali, to miłość sama się pojawi, że powinna dać ci szansę, itp.” To jest nadal przekonywanie logiczne i tego typu rzeczy nie działają jeśli ona nie czuje do Ciebie pociągu.
7. Pokazuj aktywny brak zainteresowania
Gdy zaczynasz pokazywać aktywny brak zainteresowania, robisz przestrzeń na swoje późniejsze działania. Może nawet ją trochę zdezorientujesz. Gdy pokazujesz kobiecie, że jej nie potrzebujesz, nagle mogą się pewne rzeczy zmienić… Na pewno ona traci „władzę” nad Tobą.
8. W niektórych sytuacjach możesz zniknąć z jej oczu na kilka tygodni.
Jeśli ona przywykła do Twojej obecności, to jej brak może (nie musi) wytrącić ją lekko z obecnego stanu.
9. Użyj zazdrości, aby ją emocjonalnie poruszyć. Niech ona zacznie dostrzegać, że stałeś się atrakcyjny dla innych kobiet. Jak to zrobić?
– rozmawiaj o nich z nią
– postaraj się przelecieć min. jej 3 przyjaciółki (No takie minimum to 2. No dobra jedną. Co? Mówisz, że nawet jednej jej koleżanki nie dasz rady przelecieć? Ok, to chociaż flirtuj z nimi 🙂 )
Jeśli myślisz, że jest niemoralne, aby używać zazdrości do poderwania koleżanki, to przykro mi – jesteś beznadziejnym romantykiem. I ona będzie Twoją koleżanką do końca życia. Twojego albo jej. Musisz wiedzieć, że czasami w wyjątkowych wypadkach TRZEBA użyć pewną manipulacyjną formę działania na kobiety tzn. na jej emocje. Nie zawsze jest to w pełni etyczne, nie zawsze są to techniki jasne, szczere i klarowne, ale tak naprawdę są po to, żeby zdobyć kobietę, której chcesz i żeby być z nią szczęśliwy. Bo kiedy wpadasz do „Friendzone” to tak sam z siebie z niej nie wypadniesz. Aha, możesz pokazywać się fizycznie z jej koleżankami lub przez social media.
10. Nakłaniaj ją do wyświadczania Ci przysług
Zaraź ją błyskotliwą ideą podrzucenia Cię np. na zakupy. Opowiedz jej o swoich problemach / dylematach (ale nie z kobietami), tak jak to robi ktoś kto uważa ją za przyjaciółkę. Ona idzie do baru? to niech przyniesie tobie też wodę itp. A gdy to zrobi i zacznie traktować Cię z respektem – nagródź ją. Powiedz jej miłe słowo albo dwa. Aby robiła tego jeszcze więcej.
Tyle porad na dziś wystarczy 🙂
Q & A – Friendzone, jak z tego wyjść?
Oto kilka przykładów maili od moich czytelników. Jeden z nich pisze:
„Kontaktujemy się często jednak ona traktuje mnie jak przyjaciela. Czyli jestem w strefie friendzone. Zwierza mi się z problemów, że jest samotna, że chłopak, który ostatnio jej się podoba, znalazł sobie inną itd. Co zrobić, jeśli ta przyjaźń trwa dłużej, a ona nie dopuszcza do siebie myśli, żebym to ja był kandydatem na partnera?”.
No cóż. Popieprzyłeś dokumentnie coś na samym początku i wylądowałeś we friendzone. Ona teraz ma na tobie ustawiony filtr kolega/przyjaciel. Wszystko postrzega przez ten filtr. Dlatego trzeba zacząć go zmieniać. Po pierwsze – ucinałbym tematy jej marudzenia w temacie jej byłego chłopaka, w ogóle nie pocieszałbym jej w tym temacie. Wręcz bym ją „dołował” jeszcze bardziej, ale ze śmiechem. Powiedziałbym coś w stylu– „Tak, on znalazł sobie inną, bo ty na niego nie zasługujesz, jesteś beznadziejna. Nawet na mnie nie zasługujesz, a ja mam wyjątkowo niskie standardy :)”. Tego typu rzeczy, żeby ona nazwała cię świnią – „Tak, jestem totalnie dziką świnią :)” itd. Jedziesz zabawnie i rozkręcasz to dalej. To jeden z kierunków. Inny z kierunków to technika podwójnej separacji od beta kwestii w Twoim zachowaniu (Brzmi skomplikowanie hehe i dobrze. Głos z chmury wczoraj mi ogłosił, że nie każdy wyjdzie z friendzone, tylko moi czytelnicy). To będzie zmieniać twój wizerunek w jej oczach. Do tego flirt. Do tego techniki różne manipulacyjne lub coś co jest związane poniekąd z hipnozą, żeby ona zaczęła na ciebie inaczej patrzeć, zaczęła wychwytywać nowe rzeczy w tobie. Poszerzać sposób patrzenia na Ciebie. Zamaż stary obraz twój i zacząć budować go od nowa. Tylko wtedy jest opcja, żeby cokolwiek z tego wyszło. Inny przypadek:
„Od jakiegoś czasu zauważyłem, że zakochałem się w przyjaciółce. Stałem się o nią zazdrosny. Miałem dylemat, czy jej o tym powiedzieć czy nie. Postanowiłem wyjaśnić sprawę i powiedziałem. Na szczęście nie skreśliła mnie jako przyjaciela, bo bardzo mi na niej zależy i z dwojga złego wolę cierpieć i mieć przyjaciółkę. Czy mogę jeszcze zawrócić jej w głowie?”.
Ok. Rozbijmy te rzeczy w tym mailu od czytelnika. Od jakiegoś czasu zauważył, że zakochał się w przyjaciółce. Jest opcja, że początkowo patrzył na nią jak na przyjaciółkę. Później coś się zmieniło i zaczął być zazdrosny, ona być może użyła pewnych technik wpływu, zaczęła pokazywać się z innej strony, może on zaczął dostrzegać w niej nowe aspekty. Zmienił się filtr percepcyjny w jego oczach. To jest też ta metoda, którą chciałbym, żebyś ty wdrożył w sytuacji, kiedy chcesz wyjść z szufladki „kolega”. Tak naprawdę duża część technik wychodzenia z friendzone jest tym, co robią dziewczyny facetom. Ty to po prostu odwracasz. Część tego typu technik na tym polega. Ok. Zwróć uwagę co tutaj kolega zrobił: „Na szczęście nie skreśliła mnie jako kolegi i z dwojga złego wolę cierpieć i mieć przyjaciółkę”.
Tego typu nastawienie umysłu jest po prostu kopaniem sobie grobu. Co to znaczy – na szczęście nie skreśliła mnie jako przyjaciela? Wolisz w życiu cierpieć i mieć ją jako przyjaciółkę? Ja bym to po prostu odstawił albo zmniejszył stopień spotkań z nią, żeby pracować nad swoją atrakcyjnością i później ewentualnie uderzył na nowo. Albo zaczął stosować techniki z poradnika. Przede wszystkim zmienił samo podejście do tej sytuacji – „czy mogę jeszcze zawrócić w jej głowie?”. Tak, możesz, ale pod warunkiem, że zmienisz sposób myślenia. Tu nie chodzi o to, że na szczęście ona cię nie skreśliła. Czasem aż ciężko jest to wytłumaczyć, żeby niektórzy to zrozumieli.
Ona nie ma szczęścia w tym, że ma ciebie jako przyjaciela. Ona ma mieć szczęście w tym, że ty jesteś mężczyzną obok niej. Że działasz na nią seksualnie i nie skreślasz jej jako przyjaciółki (tzn. nie wrzucasz jej do friendzone). Ok. Tutaj jest oczywiście kwestia zmiany tych oczekiwań. Idąc głębiej – wypływają one z twoje poczucia pewności siebie, z poczucia twojej atrakcyjności, z patrzenia w inny sposób na relacje damsko-męskie itd. Ten mail ujawnia mi, że jego autor ma bardzo dużo rzeczy do zmiany. Przede wszystkim w swojej inner gamę, w sposobie postrzegania całej tej sytuacji. Gdy już zmienisz postrzeganie sytuacji, to wtedy możesz zacząć działać nad wyjściem z szufladki „kolega”.
Można jej zawrócić w głowie pod warunkiem, że będziesz przy niej wewnętrznie spokojny. O co tutaj chodzi? Z jednej strony mówię – „Nie przywiązuj się do tego rezultatu związanego z wyjściem z szufladki”, a z drugiej „Używaj technik”. To w pewnym sensie paradoks. Tak, ale chodzi o to, żebyś na pewnym mentalnym poziomie emocjonalnym, był spokojny, (przynajmniej w miarę) żebyś nie był zdenerwowany. Ale jednocześnie na innym poziomie mentalnym zależy Ci na niej. Chodzi o to, żebyś używał technik, stosował pewne rzeczy. Fundamentem do tego jest twój spokój wewnętrzny w tobie. Trzeba do tego podejść dwutorowo. Z jednej strony z kontrola twoich własnych emocji, z drugiej od strony technik czy tekstów (tego co jej mówisz), które używasz w rozmowie z dziewczyną. Konkretnych technik zmiany swojego wizerunku w jej oczach. Wtedy dopiero być może uda ci się zawrócić w jej głowie. Jedziemy dalej. Czytelnik pisze:
„Poszliśmy na pierwszą randkę i tutaj dałem ciała na całej linii. Było całkiem miło, nie brakowało tematów do rozmowy (…)”.
O tym braku tematów do rozmowy to już mówiłem wielokrotnie w nagraniach i na blogu.
„(…) ale po wszystkim chyba za mocno okazywałem jej zainteresowanie. Napisała mi, że podobało jej się, dobrze jej się ze mną rozmawia, ale jak z kolegą (…)”
No właśnie, bo nie było tutaj seksualnego napięcia.
„(…) i jakoś u niej nie zaiskrzyło. Jestem pewien, że podobam jej się fizycznie i intelektualnie i że była mną zainteresowana i z takim nastawieniem szła na nasze spotkanie (…)”
Być może tak było, może byłeś w jej typie i intelektualnie też jej odpowiadasz, ale nie chodzi o to na początku, żeby odpowiadać dziewczynie intelektualnie. Wielu facetów uważa, że ludzie muszą odpowiadać sobie, żeby nie było mezaliansu itd. Gówno prawda. To jest prawdą w sytuacji, kiedy już się tworzy związek. Żeby się stworzył związek musi być najpierw napięcie seksualne. Musi być ta wstępna chemia seksualna. Bez tego ani rusz. A tutaj właśnie ten czynnik nie zagrał. Prawdopodobnie kolega, nie wywołał odpowiednich emocji w dziewczynie. Tutaj są domniemania kolegi:
„(…) chyba za dużo gadałem. Ona tak mnie nakręca, że mój mózg działa dwa razy szybciej a za mało słuchałem co ma do powiedzenia”.
Może tak, a może nie. To, że dużo gadasz, to jeszcze nie jest nic złego, bo dziewczyny lubią facetów, którzy dużo gadają. Większy problem jest w tym, że ty nie wywołałeś emocji w niej, nie pokazałeś się jako atrakcyjny mężczyzna. Pewnie Twoje „gadanie” nie poruszyło w niej żadnej struny. Być może nie trzymałeś kontaktu wzrokowego, nie poruszałeś wątków seksualnych. Być może intelektualnie rozmawiałeś z nią nt. UE i byłego premiera Tuska oraz jego ostatnich posunięć, ale to nie jest temat, który wywołałby w niej napięcie seksualne.
A TO jest twoim celem na pierwszą randkę – podkręcenie napięcia seksualnego i sprawienie, żeby ona się dobrze przy tobie czuła. To są takie podstawowe zagadnienia na pierwszą randkę. Tu nie chodzi o to, żeby rozmawiać na wszystkie tematy, jakie istnieją. Tu nie chodzi o to, żeby zaimponować jej intelektualnie, tu nie chodzi nawet o to, żeby rozmawiać z nią na wiele tematów. Chodzi o to, żeby stworzyć napięcie seksualne, podtekst seksualny waszej dalszej znajomości. Dwa – domysły czytelnika:
„(…) tematy jakie poruszaliśmy były chyba takie, że poruszaliśmy za mało pozytywnych emocji. Praca, studia. Interesujące, ale suche tematy”.
Dobrze nasz czytelnik dedukuje, że praca i studia, może są interesującymi tematami, ale niekoniecznie na pierwszą randkę albo nie w dużej ilości na pierwszej randce. Mogą się przemknąć, ale dużo ważniejsze jest powstanie chemii seksualnej, a nie wrażenie, że macie taki sam punkt widzenia na pracę czy na studia. Nie o to chodzi. To jest dobre, choć nie tak ważne, aby zdominowało pierwszą randkę.
„Spotkanie trwało 5 godzin, a to chyba za długo”.
Czy to za długo czy nie? Nie ma reguły. W takim czasie, gdybyś działał konkretniej, pewnie już zdążyłbyś się z nią przespać. Jeśli trwało pięć godzin i było faktycznie „zamulaniem” o pracy i studiach, to ona mogła to odebrać tak, że fajnie się rozmawiało, jesteś moją bratnią duszą, ale nie seksualnie i dupa. Jedziemy dalej:
„Od naszej randki minęły trzy tygodnie. Spotykamy się ponownie, z zastrzeżeniem, że na stopie przyjacielskiej (czy to jest właśnie friendzone?). Zastanawiam się jak pokierować rozmową, żeby zatrzeć niekorzystne wrażenie z poprzedniego spotkania?”.
Nie powiedziałbym, że niekorzystne. Po prostu aseksualne.
„(…) i dyskretnie sprawić, żeby zaiskrzyło między nami (…)”
No właśnie. Dyskretnie sprawić, żeby zaiskrzyło między nami. Fajnie, że nie uciąłeś kontaktu z nią, ale tutaj niestety musisz wytoczyć ciężkie działa. Wpadłeś do friendzone czyli w szufladkę „kolega”. Nie zaiskrzyło, ona patrzy na ciebie przez ten swój filtr percepcyjny jak na zwykłego kolegę. Na mężczyznę, który jest przy niej aseksualny. Trzeba to konkretnie zmienić. Przede wszystkim, tyle ile mogę ci w tym wpisie przekazać, to – nie gadaj o pracy, o studiach, rozmawiaj o kręcących tematach. Jakich? Masz to choćby w „Generatorze randek”. Trzymaj kontakt wzrokowy, żeby było widać, że w myślach masz seks z nią– „Ty mała, niegrzeczna cipko”. Tego typu rzeczy, żebyś był nakręcony, emanował tym podczas gadania o zwykłych tematach. Nie chciałbym, żeby początkujący brali wszystko dosłownie z tego co mówię i szli na randkę i przez godzinę wlepiali wzrok w dziewczynę mówiąc o bzdurach. Nie o to chodzi.
Chodzi, żeby były momenty, kiedy patrzysz na nią zmysłowo, patrzysz na jej piersi, mówisz jak one na ciebie działają, jak nie możesz się skoncentrować na rozmowie. Jest tego dużo. Proponuję, żebyś zajrzał do moich starych FAQ, które są na YouTube albo skorzystał z poradnika na stronie „Od Kolegi do Kochanka„, „Generatora randek” czy „Sekretów uwodzenia Słowami”. No i innych moich produktów. Ok. Jedziemy dalej.
„Co zrobić, jeśli dziewczyna mówi ci, że ją ograniczasz/osaczasz?”.
Nie mówi tego bez powodu, prawdopodobnie ją ograniczasz i osaczasz. Za często się kontaktujesz, za często pytasz się gdzie była. Prawdopodobnie masz ciągle do niej pretensje, strzelasz fochy, wywołujesz awantury i kłótnie. Skończ z takim zachowaniem. Kropka.
„Startowałem do dziewczyny, która początkowo była mną zachwycona, mówiła, że jestem zupełnie inny jak inni faceci, ale w pewnym momencie nagle przestała odpowiadać na moje próby kontaktu. Nie dałem po sobie znać, że się tym przejąłem czy coś, tylko przestałem się kontaktować. Nie chciałem wyjść na desperata. Minęły już dwa miesiące w takim zawieszeniu”.
No to już za długo (wg mnie).
„Chciałbym wrócić do tej znajomości i zdobyć tę dziewczynę. Co byś mi poradził?”.
Wiesz co? Nie znam dokładnie szczegółów. Po prostu bym się odezwał. Nie czekałbym dwa miesiące, bo to jest za długi okres czasu. Coś tam może zajść. Może znaleźć sobie faceta, może wrócić jej były, który ratował uchodźców w Syrii i jest taki szlachetny, że ona jest w nim zakochana. Nie wiem co tam zaszło, ciężko powiedzieć. Po prostu musisz wrócić i od nową z nią flirtować. Działać według poradnika „Od Kolegi Do Kochanka” i odwrócić sytuację na swoją korzyść. Najlepiej oczywiście kupić mój poradnik i iść według instrukcji niż na ślepo, ha ha. Bo masz wszystko w jednym miejscu.
„Co robić, gdy ona na każdym kroku pyta, żebym na wiele nie liczył, mimo że kiedyś było z jej strony romantyczne zainteresowanie?”.
Gdy widz e, że stoję nad przepaścią o nazwie FRIENDZONE, to wtedy się dyskwalifikuję – „Słuchaj dziewczyno, ja na nic nie liczę, jesteś dla mnie aseksualna” i zmieniłbym temat. Jest kilka sposobów na wyjście z takiej sytuacji. Moim zdaniem jest to testowanie i może jest tu jakieś podskórne napięcie seksualne. Dlatego warto się tym zainteresować.
„Co zrobić, jeśli dziewczyna nie daje się dotknąć na randce i robi uniki?”.
Proste. Nie dotykać jej. Okazać aktywny brak zainteresowania albo śmiać się z niej, flirtować. Jest na to parę sposobów.
Oto jeszcze jedna ciekawa sytuacja czytelnika, który wskoczył do friendzone:
„Hej Adept. Wiem, że pomogłeś już wielu osobom. Byłbym niezmiernie szczęśliwy, gdyby udało Ci się pomóc także i mnie. Zacznę od początku.
W czerwcu tego roku poznałem wspaniałą dziewczynę. Poznaliśmy się rockowym koncercie naszej ulubionej kapeli. Na początku to było „ok, fajna dziewczyna, miło by było jeszcze kiedyś ją zobaczyć.” No i spotkaliśmy się jeszcze kilka razy na innych koncertach, ponieważ okazało się że mamy bardzo podobny gust i słuchamy tych samych kapel. Za każdym razem coraz bardziej mi się podobała, więc zaproponowałem jej spotkanie już na nie-koncertowym gruncie. Wiedziałem, że mieszka, a raczej studiuje aż 400km ode mnie, ale dla mnie spotkanie z nią było warte tego by przejechać taki kawał. Spędziliśmy miło czas, rozmawiając o wszystkim, pozwiedzaliśmy co nieco, więc zaproponowałem kolejne spotkanie i tak zacząłem wpadać do niej 1-2 razy w miesiącu przyjeżdżając w soboty i w niedzielę wyjeżdżając. Ona już na starcie powiedziała, że chce się spotykać na koleżeńskim gruncie, na początku mi to odpowiadało, choć wiadome też było, że chciałbym czegoś więcej. Im bardziej ją poznawałem, im więcej czasu z nią spędzałem tym bardziej mi się podobała, aż pokochałem ją.
Adept: O matko… Jaki to typowy schemat. Nie podrywałem jej, nie sprawdziłem czy ona odwzajemnia moje uczucia, a już się zakochałem…
To najbardziej nietypowa, najbardziej wyjątkowa dziewczyna jaką spotkałem. Jest nieco samotniczką, sama lubi jeździć, zwiedzać kraj, a nawet Europę, czym także mi zaimponowała, bo każda inna pewnie bałaby się samotnie wybierać w takie podróże. (Adept: zaraz się popłaczę ze wzruszenia) Jest nieco aspołeczna. Nie lubi spotkań ze znajomymi w większym gronie, wyciągnięcie ją do jakiegoś klubu na tańce jest praktycznie niemożliwe. (Adept: czemu mi w głowie pojawia się wizja Carrie z horroru Stephena Kinga?) Ma dobre serce, często pomaga znajomym czy też udziela się w akcjach charytatywnych. Jest też wierząca, chodzi do kościoła. Przy tym wszystkim jest niesamowicie piękna. Z taką urodą mogłaby mieć każdego, a nie ma nikogo. (Adept: hmm, a może jeszcze znosi złote jajka? A może tylko Ty widzisz jej urodę? A raczej wyidealizowałeś jej obraz w swojej głowie)
Przy którymś spotkaniu, nie chciałem już dusić wewnątrz swoich uczuć i powiedziałem jej, że ją kocham. (Adept: płaczę nad Twoim losem 🙁 ) Byłem pewny, że odtrącę ją tym od siebie, ale o dziwo zrozumiała to i nadal się spotykaliśmy. Mówi, że lubi poświęcać czas dla ludzi, w których widzi dobro. (Adept: co za szlachetność z jej strony, ale… jesteś we friendzone. Ja wolałbym powiedzieć jej, żeby podtarła się swoją szlachetnością i poszukałbym innej kobiety) Twierdzi jednak, że nic z tego by nie wyszło, że na początku byłoby fajne, a później by się wszystko spieprzyło. (adept: Jeśli taka z niej wizjonerka, to może podałaby mi numery LOTTO?) Twierdzi, że nie pasujemy do siebie, choć tak naprawdę mamy wiele wspólnego (muzyka, gusty filmowe, opinie o świecie itp., oraz to, że też jestem typem samotnika, choć nie w tak dużym stopniu jak ona). Mówiła, że mam jakieś dziecinne zachowania, głównie chodziło o to, że jak tak mówiła, że nie pasujemy do siebie, ja zamykałem się w sobie i przez pewien czas nic nie mówiłem (adept: wyobraźnia podrzuca mi dziwaczne, autystyczne scenariusze). To nie był foch, czy obraza, po prostu czułem się jakby wbijała mi nóż w serce nie dając temu szansy (Adept: normalnie drugi Mickiewicz) . Ale potem już wracałem do siebie i udawałem, że jest ok.
Wcześniej też tak bywało, przez krótkie chwile nic nie mówiłem, ale nie lubię na siłę mówić, czasem miło jest pomilczeć z kobietą, bez obwiniana się o to, że nic się nie mówi..
Próbowałem już różnych sztuczek, z dotykiem, pieścić ją nieco itp, próbowałem ją pocałować w usta, ale zawsze jak już zachodziłem nieco dalej to uciekała do tego, jakby włączał się jej nagły hamulec i nie mogłem liczyć na to by coś się rozkręciło.
(Adept: nic dziwnego, to normalne zachowanie kobiety z nie zainteresowanej Tobą. Trzeba zacząć proces wychodzenia z friendzone zamiast próbować teraz ją na siłę poderwać)
Ona za dużo się wszystkim przejmuje. Tym co było, co jest i tym co będzie, podczas gdy ja lubię wrzucić na luz i powiedzieć co ma być to będzie. Mówi, że nie widzi dla siebie przyszłości. Zbyt często wraca także do przeszłości. Wraca do chwili sprzed dwóch lat kiedy zerwała z chłopakiem, wraca do tego jak się wtedy czuła i jak była nim zawiedziona. Włożyła w ten związek wszystko, starała się, a on ją ranił słowami. Ona dawała mu szanse, a on ciągle ją ranił i musiała to zakończyć, chociaż go kochała. Ale to było pierdolone dwa lata temu, a ona nadal tym żyje. Z tego też powodu, by o tym nie myśleć zarzuca się dodatkowymi obowiązkami, choć na studiach ma urwanie głowy. Myślę, że boi się zacząć czegoś nowego, bo z góry zakłada, że skończy się to tak samo jak jej poprzedni związek. Co mam zrobić by dała mi tę pieprzoną szansę? Bym wyszedł z cholernego „friendzone” i mógł jej udowadniać jak bardzo ją kocham, jak bardzo mi na niej zależy. (Adept: o Jezu…całe pokolenia uwodzicieli w zaświatach wzdychają teraz wymownie) Jeszcze nigdy nie kochałem tak naprawdę, dopiero teraz wiem, że kocham. Nigdy wcześniej w swoim życiu nie byłem niczego tak pewien, jak tego, że ja kocham i chcę spędzić z nią resztę życia. (Adept: Puknij się w czoło baranie, a potem w serce. Nie znasz dziewczyny, nie wiesz jak się zachowuje na co dzień, nie wiesz czy ma fajną cipkę, nie wiesz czy jej zapach ciała Ci opowiada. Nawet nie wiesz co w niej drzemie, ale… już wiesz, że jesteś zakochany i CHCESZ SPĘDZIĆ Z NIĄ CAŁE ŻYCIE??! STOP!! Ogarnij się i swoje emocje. Weź głęboki oddech, zrób krok do tyłu i obejrzyj tę całą sytuację w wyobraźni z boku. Możliwe, że zobaczysz coś nowego.
Ona jednak jest tak uparta, mówi, że dostrzega pewne rzeczy, że nic by z tego nie wyszło, że ona byłaby ciągle wnerwiona, a ja nieszczęśliwy. Mówi, że musi mi znaleźć jakąś dziewczynę, bo chce bym był szczęśliwy. Ale ja jestem szczęśliwy, tylko przy niej, choć rani mnie okropnie, gdy mówi takie rzeczy, tak jakby nie traktowała mojego uczucia na poważnie. Rzuciłbym dla niej wszystko, choćby i dziś mógłbym się przenieść do niej by być z nią, bo nic nie trzyma nie w miejscu w którym mieszkam.
Adept: Romantycznie… ale to nieskuteczne co zamierzasz.
Często uważam, że jestem zbyt dobry dla kobiet. Kiedyś zgrywałem macho, no może nie takiego typowego macho, ale nie było dla mnie problemem by podejść i wyrwać jakąś dziewczynę w klubie. (Adept: gówno prawda. Chyba tylko w snach lub w swoich fantazjach. Tak mówią często kolesie, którzy nigdy tego nie zrobili w rzeczywistości, a powtarzają słowa dużo bardziej doświadczonych kolegów). Ale to nie byłem ja. Czułem się wtedy sztucznie, na siłę udawałem. A i dziewczyny, które wyrywałem były najzwyklejszymi (jeśli chodzi o zachowanie) dziewczynami (Adept: czytaj „były brzydkie”), w przeciwieństwie do tej, której pragnę. Gdy jestem sobą, miłym, kulturalnym dżentelmenem to dziewczyny przeważnie wrzucają mnie do friendzone. Gdy wreszcie znalazłem to czego szukam, to i ona zrobiła to samo. (Adept: tak, to normalne, gdy się tak zachowujesz. Myślę, że to Twoje zwykłe zachowanie. Nie było żadnego „to nie ja”) Może czasem za bardzo nadskakuję, za bardzo się staram, ale już taki jestem. Chcę się troszczyć, opiekować, ale też nie jest to takie zagłaskanie na śmierć i też nie pokazuję tego od pierwszego spotkania.
(Adept: No właśnie to typowy błąd mężczyzn. Są TYLKO jednowymiarowi. Troszczyli by się o kobietę. Co jest godne pochwały. Ale to za mało, aby zdobyć kobietę. Trzeba być wielowymiarowym, bo to wzbudza więcej emocji niż TYLKO poczucie bezpieczeństwa i opieki)
Nie wiem co mam zrobić, nie wiem jak do tego podejść by dała mi szansę, by chciała spróbować, by zmieniła zdanie i zobaczyła, że może jednak coś z tego wyjdzie. Teraz wpadam do niej rzadziej, zaczęła studia i ma masę nauki na głowie, a łeb to ona ma, średnia 5,0 każdego roku.
(Adept: No i co z tego? To nie ma znaczenia. Ona tak samo jak każda kobieta ma fantazje, cipkę i serce. Niezależnie czy jej średnia to 5.0, 6.0 czy 3.0). Ważna jest sfera seksualno -romantyczna, jeśli chcesz ją zdobyć. Ty robisz sobie bagno w głowie i stawiasz ją na piedestale. Tak to się nigdy nie uda). Niedługo znów się spotkamy, jeśli znajdzie czas, na pewno na koncercie, po jednym z nich wpadnie do mnie, żeby mieć bliżej na kolejny koncert, na który pojedziemy razem. Może wtedy będę mógł coś zdziałać.
Trudny przypadek z cholernie trudną dziewczyną. (Nie, to średnio prosty przypadek ze średnio trudną dziewczyną. Tylko Ty tak ją sobie wyobrażasz, co skutecznie przeszkadza Ci w jej zdobyciu) Mam nadzieję, że Cię nie zanudziłem. (Adept: Mnie nie. Ale nie wiem jak moi czytelnicy :))
Dzięki. Pozdrawiam.”
Adept: Nie będę teraz opisywał co trzeba zrobić, bo wstępnie jest to opisane tu wyżej w tym wpisie. Jestem tylko ciekaw, czy każdy kto przeczytał ten wpis od początku, widzi już TERAZ ten przypadek trochę inaczej niż przed lekturą wpisu? Czy Ty wiedziałbyś już od czego zacząć, i gdzie ten chłopak popełnia błędy? Wiesz jakie robi błędy swoim myśleniu i w czynach?
Adept
ps. Najlepiej jest w ogóle nie wpadać do friendzone. Jak już dziewczyna jest zainteresowana, to musisz popracować nad useksualnieniem rozmowy, nad flirtem itd. … Dość wcześnie zacząć ją dotykać, dość wcześnie rzucać dowcipy o seksie. Wielu facetów robi tak – spotykają kobietę np. w klubie, prowadzą miłą, sympatyczną rozmowę, wymieniają się numerami „Powinniśmy sobie jeszcze kiedyś tak fajnie porozmawiać”. I potem umawiają się na randkę… Po prostu fajnie sobie rozmawiają. I potem kolejna randka i to samo. Nigdy jej nie dotyka, omija temat seksu… Tymczasem lepiej jest rozmawiać (choć trochę) o seksie i to dość wcześnie, ale z humorem, wtedy łatwiej przechodzi. Należy też dość wcześnie zacząć kobietę dotykać. W tym momencie, przez te sygnały, przez twój dotyk i nawiązania do seksu, kobieta rozumie, że chodzi ci o coś więcej niż tylko miłą rozmowę. Nie przeginamy z tym, aby nie wyszło że chcemy tylko przygody. Bo to często może kobietę zablokować. Ale jednak działamy w tym kierunku, aby wiedzieć czy to idzie gdziekolwiek czy nigdzie, tzn. do friendzone.
Mm nadzieję, że po tym długim wprowadzeniu nie będziesz już pytał się co to friendzone? Tylko nigdy już do niego nie wpadniesz 🙂
Jeśli chcesz mieć całą tę wiedzę w pigułce w jednym miejscu i zdobyć dziewczynę, która traktuje Cię tylko jako kolegę, nigdy nie lądować w strefie friendzone, to lepiej zapoznaj się z moim poradnikiem „Od Kolegi do Kochanka”. Tam znajdziesz wszystko co potrzebne, aby nie popełniać błędów, nie wpadać do friendzone. A gdy już wpadłeś do friendzone – to jak z niego wyjść.
Adept
23 komentarze
Te twoje pociski Adept. Płacze . To jest mój humor 1000%
Jak po kilku spotkaniach dziewczyna nie dała się pocałować (chyba za mało seksualności) to jaką metodę zastosować ?
Skuteczną 🙂 🙂 🙂
Abstrachując trochę od artykułu, nie miałeś kiedyś takiej wizji Marcin żeby stworzyć, nakręcić taki prawdziwy, kontrowersyjny, burzący dotychczasowe przekonania ludu, film dokumentalny o współczesnym uwodzeniu i podrywie, i poddać go emisji kinowej? Pomiędzy fragmentami nagrań ze szkoleń, wykładów, podejsciami na mieście Twoimi, Twoich kursantów, akcjami z klubów, wywiadów z kobietami, z facetami którzy sobie z nimi nie radzą, wpleść Ciebie, naświetlonego, siedzącego lekko bokiem, w ciemnym pomieszczeniu, tak jak w niektórych dokumentach kryminalnych, co nadaje taki gorzki i bezwzględny wyraz przekazywanej wartości.
Nie mam pojęcia jak wygląda proces produkcji kinowej, zapewne jest to kompletnie nie realna abstrakcja, ale myślę że było by to przedsiewzięcie na ogromną skalę i zrewolucjonizowało by ogólne pojęcie ludzi na temat relacji damsko męskich w kraju
i co dalej? kto to obejrzy? 😉 widziałeś „Uwodziciele” ?
Widziałem, jednak to film sprzed prawie 10 lat, aktualny stan wiedzy się trochę zmienił
Uważasz że mimo dobrej promocji medialnej, ludzie nie byli by ciekawi takiego filmu?
Adept po prostu nie wie jak taki film sprzedać, dlatego odrzuca taka możliwość jak goście z jego artykułów 😀 pozdrowienia dobre morderczki
Co do filmu dokumentalnego też myślałem, że to dobry pomysł, ALE: słusznie Marcin pyta „kto to obejrzy?” – pamiętajmy, że ci, którzy nie radzą sobie w relacjach damsko-męskich lub radzą sobie i się nimi po prostu interesują (zawodowo lub hobbystycznie) to niekoniecznie większość, może być nas mniejszość, a filmy raczej robimy dla większości… Zresztą sam film „Uwodziciele” już bardzo dużo mówi. Po co wywarzać otwarte drzwi. I po co komuś za cenę biletu do kina oddawać tyle cennej wiedzy lub pokazywać kulisy tego niełatwego przecież „orania”.
jak zwykle świetny tekst, łopatologia to skuteczna technika nauki:)
natomiast mnie zaciekawił fragment:
„dziewczyna, która miała romans z moim kolegą”
jak traktujesz takie sytuacje? nie masz „oporów” związanych z uwodzeniem kobiet, które były z Twoim klegą/przyjacielem? może to zależy, jak bliski to kolega (jeśli bliski to odpuszczasz, dalszy nie ma problemu?)
a może zależy to od relacji jaka ich łączyła? np. czy miał bys opór żeby być z kobietą, która dla kolegi była tylko przygodą?
myśle, że to może być nawet temat na osobny artykuł:)
pozdro
Co sądzicie o sytuacji w której koleś spotyka znajomą loszkę (znajomą powtarzam!), zagaduje ją, a ona bezczelnie sobie idzie dalej, nie zatrzyma się ani na chwilę, nawet głowy nie zwróci w naszą stronę?? Normalnie jakbym gadał do przejeżdżającego samochodu… Niektóre kulturalne loszki, nawet jeśli nie mają chęci ze mną rozmawiać lub nie darzą mnie zbytnią sympatią, to zawsze przystaną na kilka sekund, zatrzymają się, odpowiedzą chociaż jednym zdaniem i pójdą sobie gdy ja pójdę. Zgrywają wielkie paniusie, które wiecznie gdzieś się śpieszą i „nie mają na nic czasu”? Czy powinienem sobie odpuścić zagadywanie koleżanek? Tylko cześć i nic poza tym? Przecież nawet jak mnnie jehowi zaczepiają to nigdy nie traktuję ich jak powietrze, tylko zatrzymuję się, pytam co chcą, chwilkę wysłucham co mi mają do powiedzenia i mówię, że muszę już iść. Zazwyczaj nie biorę od nich żądnych durnowatych gazetek. A jak mi już jakieś wcisną, to lądują zaraz w koszu.
Napisałeś: „Te dziewczyny, które nam się nie podobają, to nie interesujemy się kwestią friendzone, prawda?” Moje pytanie brzmi: dlaczego? Dlaczego mężczyźni nie interesują się przyjaźnią lub koleżeństwem z drugą połową ludzkości? Czy my, kobiety, jesteśmy dla Was jakimś odrzutem??
(Mogę oczywiście zrozumieć, że z osobą, której się pożąda, woli się mieć romans niż koleżeństwo, ale Twoja wypowiedź dotyczy takich kobiet, jak ja, czyli tych, których nie pożądasz.)
Artykuł dotyczy seksualnego zainteresowania kobietą i wychodzenia z friendzone. Nie tematu przyjazni z kobietą ogólnie. Jeśli kobieta nas nie pociąga to nie ma dla nas znaczenia czy jestesmy w jej friendzone czy nie. Czy traktuje nas jaka kumpla czy jako potencjalanego chlopaka. Czytaj proszę ze zrozumieniem, bo Twoj komentarz pokazuje, ze nie zrozumialas artykulu.
To czym według Ciebie „friendzone” różni się od przyjaźni lub koleżeństwa / znajomości?
Serio nie intersowałoby Cię, czy np. koleżanka z pracy lub sąsiadka, którą znasz i lubisz, traktuje Cię jako kumpla czy jako potencjalnego chłopaka, czy też jest wobec Ciebie obojętna, jak niekulturalna loszka w komentarzu powyżej? Czy interesują Cię (mężczyzn) tylko i wyłącznie przeżycia kobiet/y, którą/ych pożądają?
Mnie by interesowało, czy mój kolega z pracy chciałby być moim kumplem, czy też jestem mu obojętna, czy też jest we mnie zakochany. Gdyby był np. zakochany, a ja nie, to bym mu nie utrudniała i np. nie zachowywałabm się uwodzicielsko i starałabym się powoli przechodzić do neutralnego formatu znajomości. Gdybym sympatycznemu koledze z pracy była obojętna, to bym starała się pozyskać jego sympatię i zakolegować. Uważam bowiem mężczyzn w pierwszej kolejności za ludzi, a dopiero w drugiej kolejności za mężczyzn jako płeć.
Pytałam o to zagadnienie kolegów w pracy i stwierdzili, że istotnie, mężczyźni nie myślą o przyjaźniach z kobietami. Nie rozumiem, dlaczego? I dlatego zadałam Ci pytanie 🙂
Jeśli zaś friendzone jest czymś innym niż znajomość / koleżeństwo / przyjaźń, to jestem ciekawa czym się różni. Tak jak zapytałam wyżej: czy interesują mężczyzn wyłącznie przeżycia kobiet/y, które im się podobają?
PS. Pytam, ponieważ ja z moją 40 na karku, nadwagą itd. coraz, coraz, coraz rzadziej / prawie wcale 😉 się komuś podobam, ale bardzo lubię się przyjaźnić z mężczyznami i nie chcę z tego rezygnować, chyba że to zupełnie nietrafiony pomysł… Staram się to rozkminić, dlatego podczytuję blogi o mężczyznach. Pozdrowienia!
Artykuł nie jest o przyjazni damsko męskiej. Friendzone to NIECHCIANA przyjazn, tzn. gdy nam sie podoba dziewczyna, ale ona widzi w nas tylko kolegę. „Serio nie intersowałoby Cię, czy np. koleżanka z pracy lub sąsiadka, którą znasz i lubisz,” alez interesuje. Tylko, że NIE O TYM jest ten artykuł.
Bardzo dobry artykuł. Myślę, że odgrywanie ról jest świetnym sposobem na wyjscie z friendzone. Wcześniej zauważyłeś, że na imprezie podbijają do niej jacyś faceci i próbują ją poderwać… i teraz kolej na Ciebie: udajesz jednego z nich w zabawowy sposób, próbujesz ja poderwać celowo nieudolnymi tekstami, a gdy ona się śmieje to kładziesz jej rękę na swoim tyłku i mówisz, że nic między wami dzisiaj nie będzie, bo jesteś z mamą i patrzy czy aby na pewno jesteś grzeczny, oczywiście cały czas udając przeciętnego podrywacza. A potem to wykorzystujesz mówiąc, że mama schowała się za filarem i kładziesz jej rece w tańcu na swojej szyi zbliżając się ciałami do siebie i mówisz niskim tonem głosu z jedną, dwiema pauzami przyciągając ja do siebie, że pewnie wszyscy kolesie myślą że masz teraz świetny podryw, kontynuując: debile, nie wiedzą, że jesteśmy przyjaciółmi. (Uspokajasz jej logike, nie zablokuje Cie dzięki temu, bo mogłaby sobie zracjonalizowac po imprezie że się do niej dowalales i mogłaby schlodniec). Po czym idziesz do innych dziewczyn i na jej oczach się z nimi bawisz pokazując jej, że masz ją w dupie. Dzięki temu co z nią zrobiłeś zmieniłeś nieco jej postrzeganie siebie, dałeś sobie fundament pod późniejsze droczenie się, tak jak pisze Adept, że byś ją bił i nie chciałbyś się z nią całować dlatego nigdy nie będziecie razem itd robiąc to wszystko powoli w granicach jej komfortu. Oczywiście wszystkie przepychanki, gry w lapki, mierzenie sobie wielkości dłoni bardzo wskazane. Budowanie komfortu w dotyku waszych ciał.
Najlepszy tekst o takich relacjach, wszystko co jest tu napisane jest prawdą. Sam przez swoje małe doświadczenie bałem się pokazać lasce od razu, że chciałbym ją zdobyć, przez co po jakimś czasie braku mojej inicjatywy poszła do innego, a ja wielce obrażony myślałem, że po prostu się jej nie podobałem.. Byłem idiotą, teraz po wyjściu z inicjatywą i nie całym roku flirtowo-friendzonowej znajomości sama chce, bym ją przeleciał. A wszystko dzięki temu, że ogarnąłem się i zacząłem inicjowanie dotyku, gadki o seksie i tym podobne.
Jak to zrobiłeś, że ona chciała zebys ja przeleciał? Jak odnowiłes kontakt? Czy kiedy zaproponowała Ci koleżeństwo przestałeś się do niej odzywać na jakiś czas?
Mimo, że jestem kobietą … Myślę, że będziesz w stanie odpowiedzieć na moje pytanie… Wpadłam w frendzona… Chłopak nie jest mną widocznie zainteresowany… Nie jestem brzydka ani gruba… Nie mam uzależnień ani złego charakteru… Jak on to stwierdził „jestem miła, uprzejma, pomocna, sympatyczna i fajna”… Jednak widzę że jestem dla niego kumplem… Chciałam iść lekko naprzod… Poprosiłam o pomoc no i pod pretekstem „poprawienia mu humoru” z ciężkim namawianiem jego osoby (bo on nie jest za tym żeby dziewczyna stawiała) zaprosiłam go na pizzę… No nie poszło po mojej myśli bo dołączył się do nas kolega… Nie jestem z tego dumna… Z mojej perspektywy to było jak umówiona randka… Z jego zaś wyjście po przyjacielsku na jedzenie… Ale z drugiej strony dużo było smiechu i rozmowy… Wiem że jestem atrakcyjna ale czy on też tak uważa ??Jak mam sprawić by zabiło mu serce na samą myśl o mnie?? Jak go uwieść…?? I dyskretnie dowiedzieć się czy widzi we mnie kobietę czy tylko kumpele??
Ja chyba wpadłem we strefę friendzone ale sytuacja jest co najmniej bardzo nie zrozumiała dla mnie, mało tego, nawet przez mojego najbliższego przyjaciela który to samo stwierdził, że dziwnie to wygląda. Mianowicie zaczęło się kilka miesięcy temu, odnowił mi się kontakt z koleżanką. Zaczęliśmy pisać, spotkaliśmy się kilka razy. Niestety mieszkamy około 150 km od siebie ale to nie stanowi większego problemu. Znajomość fajnie się zaczęła, wszystko było na dobrej drodze, fajnie się rozmawia, kontakt jest odwzajemniony, pełen luz, dobra znajomość, pierwsze pocałunki za nami ale właśnie na tym koniec. Najdziwniejsze jest w tym wszystkim to że do momentu zaproszenia aby umówić się sam na sam, wszystko jest książkowo dobrze. Ale właśnie nastaje moment próby umówienia się na spotkanie, nie ma typowego nie ale ciągle coś stoi na przeszkodzie, dwa razy były to wyssane z palca wymówki. Pomijając dalsze starania, chciałbym dowiedzieć się na czym stoję. Po próbach umówienia się gdy z mojej strony był brak kontaktu to były telefonu smsy i zapraszanie na wyjścia ze znajomymi. Nie umiem tego dokładnie tutaj opisać ale w skrócie, nie mogę przejść o poziom dalej, na spotkaniach gdzie nie Jesteśmy sami zachowanie wygląda co najmniej tak jakbyśmy byli razem. Będę wdzięczny za opinie na ten temat, chętnie odpowiem na pytania żeby przybliżyć do sytuacji 🙂
na 90% ma kogoś i nie może pójść na długo -> wniosek? idźcie w krzaki albo gdzieś indziej w teren.
Co do punktu 9, to już ostatnio czwarta ofiara Twojego sposobu myślenia straciła w moich oczach z tego powodu i „czar prysł „. A już był w ogródku, już witał się … No nie, właśnie o to chodzi, że nie z gąską ;P Ostatniemu z nich w końcu wprost powiedziałam to, co odczuwałam za każdym razem w poprzednich przypadkach : Kreujesz się na dziwkę osiedlową i liczysz na to, że będziemy mieli seks ? To tyle z mojego punktu widzenia. Nie jestem jednak odosobnionym przypadkiem jakimś. Wszystkie moje znajome mają tak samo. Ciekawe ilu facetów, ofiar takich artykułów chodzi po świecie … Ps, żeby nie było, jednym z tych facetów był kołcz (pisownia celowa) w te klocki .. 😉
Widac zrobil to zle, arogancko, albo w jeszcze jakis inny odpychajacy sposob (w artykule nie precyzuję tego jak to robić, bo nie ma na to miejsca), jesli jego intencją bylo poderwanie Ciebie, to przeszarżował :). Za duzo niewiadomych jest w Twojej wypowiedzi, zebym sie jakkolwiek mogl do tego odniesc.
Adept. Zepsułem po całości. Umawiałem się z koleżanką na wiosnę (3 razy), która była we mną bardzo zainteresowana, bylem w jej typie z opowiesci naszych znajomych. Nie wiem dlaczego ale potem urwałem kontakt na 2 miesiące(mialem isc do wojska, takze duzo myslalem nad swoich zyciem).Zaczęliśmy się spotykać znowu od miesiaca,byliśmy na weselu, spotkaliśmy się 3 razy a ja dalej nie robiłem krokow w celu zbliżenia. Wczoraj spotkaismy się i powiedziałem, że mi na niej zależy itd. Powiedziała, że napisał do niej dawny kolega i się spotykają. I zaproponowala spotykanie jak do tej pory, czyli po kolezensku. Odpowiedziałem, że rozumie i że nie mogę się tak spotykać, życzyłem jej powodzenia.
Czy mogę ponownie wzbudzić w niej zainteresowanie? Czy mogła blefować z tym chlopakiem? Chociaż zauważyłem, że przez ostatnie 2 tygodnie mniej pisała… raczej po ptakach. Mogę wdrożyć jakiś plan prócz odcięcia się od niej póki co?