Kilka osób pytało się mnie o hipergamię. Co to jest w ogóle hipergamia? Jak hipergamia ma się do uwodzenia? Czy powinieneś się bać hipergamii? Czy hipergamia zje Twoje szanse z kobietami? Oto moja opinia o hipergamii i jak sobie z tym problemem radzić. Hipergamia w skrócie i w moich komentarzach:
Wikipedia: hipergamia (język polski)
Dobieranie przez kobietę partnera życiowego o pozycji społecznej wyższej lub co najmniej podobnej do swojej[1]
Na pierwszy rzut oka jak widzisz to NIC NOWEGO. To coś co powinieneś już wiedzieć po lekturze kilkunastu moich postów. W ostatnich kilku latach pojawił się trend ujawniania „okrutnej prawdy o kobietach”. Ujawniania jakie to one są wybredne, kłamliwe w kwestiach seksualnych i związkowych. Powstał cały rozgoryczony ruch odrzuconych beta samców, nie mogących pogodzić się z prawdziwą naturą kobiet. Teraz uważają się za tych, którzy wyszli z Matrixa, wzięli czerwoną pigułkę i głoszą Złą Nowinę (czyli prawdę o kobietach). Jednak czy mają rację w swoim zgorzknieniu? Czy ten ruch (prawda o hipergamii) ma sens? Czy rozkminianie tego ma sens? Hmmm, na dłuższą metę NIE. Na dłuższą czyli na czas czytania tego artykułu 🙂
Hipergamia w uproszczeniu zakłada, że kobiety NIGDY nie poszukują kogoś niższego statusem niż one same. Hipergamia nie zakłada jakiegoś romantycznego połączenia dusz, połówek jabłka, przeznaczenia i innych naiwnych, idealistycznych mrzonek. Nasze emocje które odczuwamy to mieszanka instynktów i podświadomości. Wydaje się, że ma to sens jeśli naczytasz się psychologii ewolucyjnej. I na logikę też ma sens. Faktycznie dla kogoś wychowanego na bajkach Disneya, romantycznie stawiającego kobiety na piedestale teoria hipergamii będzie kubłem zimnej wody na głowę. Oto kilka takich stwierdzeń:
„Hipergamia kobiet szuka dobrych genów, a nie dobrego człowieka o dobrym sercu”
„Hipergamia – kobiety pożądają i szanują tylko męski top. Reszta mężczyzn jest kochana z “rozsądku”.”
„Im mniej korzyści mężczyzna zapewnia, a im więcej posiada słabości, tym kobieta będzie go pożądać i szanować mniej”
Gdy samiec jest dla niej nieatrakcyjny, niewartościowy to seks jest rzadko, wymuszany, albo odbębniany na siłę przez kobietę. Nie ma w nim polotu, bez entuzjazmu z e strony kobiety. Kobieta może nagradzać nim mężczyznę za dobre zachowania i karać brakiem seksu, czy “bólem głowy”, „zamykaniem sklepiku”, gdy mężczyzna postąpił nieodpowiednio według niej”. Znasz to? Na pewno znasz lub o tym słyszałeś. Dzisiaj kobiety mogą mieć duży wybór wśród mężczyzn. Całe „zło” według mnie wynika z powstania portali, a jeszcze bardziej aplikacji randkowych. W latach 2000-2005 r. na portalach randkowych było 10-20% kobiet i 80-90% mężczyzn. Jakiś czas temu to się wyrównało, ale i tak mężczyźni generują z 90% wiadomości do kobiet. To sprawa, że kobiety w internecie przebierają jak w ulęgałkach. Mają olbrzymi wybór wśród mężczyzn, jeżeli tylko ich uroda jest choć trochę powyżej średniej. W jakiś sposób przekłada się to też na inne obszary np. podryw w klubach. Choć nie jest to tka bardzo widoczne jak w internecie.
Kilka typowych żali (przemyśleń):
– kobiety kończą ponad 80% związków, to kobiety składają około 80% pozwów rozwodowych,
– kobiety skaczą z gałęzi na gałąź,
– to kobiety częściej odmawiają seksu i są mniej skłonne go uprawiać z mężczyznami, którzy według nich nie są dla nich wymarzonymi.
– to kobiety non stop krytykują mężczyzn… za WSZYSTKO
– kobiety odchodzą, bo szukają coraz lepszego mężczyzny na jakiego je stać w danym okresie życia. To kobiety łamią częściej umowy by być na dobre i na złe
Znowu trochę naukowego bełkotu: Hipergamia (a właściwie ten mechanizm) każe kobietom łączyć się z jak najlepszymi genetycznie mężczyznami. Hipergamia ma być odpowiedzialna za testowanie mężczyzn, ocenianie pod względem genetycznym oraz społecznym, aby zapewnić jak najlepsze przetrwanie potomstwa. To oczywiste z punktu widzenia kwestii przetrwania gatunku. Także dla Ciebie, jeśli czytasz mojego bloga. To w sumie nic nowego. Samiec beta jest tym, który ma słabsze geny. Kobiety go nie szanują i nie czują pożądania do niego. Ale jednocześnie mogą być żywicielami rodziny. Odchowują dzieci. Kiedy tracą swoje zasoby finansowe są zostawiani. Hipergamia każe kobiecie być wiecznie niezadowoloną i pragnąć sprzecznych rzeczy. Mówią, że kobieta zmienną jest, a mężczyzna raz się za mało starał, raz za dużo. Raz był niedobry, raz za dobry. Ok, wystarczy tego smęcenia. Każdy kto nie urodził się wczoraj potrafi zauważyć te tendencje lub przeczytać w książkach psychologicznych. W sumie te obserwacje wydają się słuszne. Teoria (mechanizm) hipergamii jest łatwa do zaobserwowania np. na Tinderze. Gdzie kobiety są w pewnym sensie postawione na piedestale i przez to stały się bardzo wybredne. żeby osiągać sukcesy na Tinderze trzeba teraz postarać się dużo, dużo bardziej niż jeszcze kilka lat temu.
Na Tinderze i portalach randkowych sytuacja jest zbliżona do ideału hipergamii. Kobiety są zasypywane wiadomościami, same nie muszą niemal nic robić. Na szczęście, w normalnych życiowych sytuacjach, kobiety nie są postawione przed takim oczywistym i bezpośrednim wyborem. Nie mają szeregu facetów stojących przed nimi, z których mogą sobie wybrać „ten ma większego penisa”, „ten ma bardziej błękitne oczy, to jego sobie wybiorę” itd.
Kolejny żal „jeśli w otoczeniu kobiety pojawi się jeszcze bardziej atrakcyjny osobnik to poczuje do niego więcej emocji niż do mężczyzny z którym jest aktualnie.” Wielu z facetów pyta się, co kiedy ona spotka mężczyznę lepszego od ciebie? Powiedzmy że wygląda tak jak Ty, jest tak jak ty, ale ma większego penisa, zarabia dwa razy więcej, ma kilka centymetrów wzrostu więcej, jest 5-10 lata młodszy/starszy. „Co robić Adept?” Pytają w trwodze nowicjusze uwodzenia. Adept, jak to jest, że ona po prostu nie zamieni ciebie na niego?A co jeśli z nim Cię zdradzi? ojojojoj…. Rozgoryczeni faceci myślą, że kobiety ZAWSZE szukają mężczyzn o najwyższej „jakości” czy „wartości”. Mówią – „Nigdy nie wejdę w żaden związek, bo zawsze zdradzi mnie z kimś LEPSZYM albo i tak mnie zostawi dla kogoś, kto zarabia więcej, lub jest bardziej przystojny!„. To jednak nie tak, to czego ten facet nie ma, to zaangażowania, inwestycji kobiety w związek z Tobą. Wszystkiego co spaja wasz związek. Nie ma choćby zaufania, które zbudowałeś podczas związku. Gdy jesteś fajnym, ale randomowym chłopakiem w piątek i sobotę, to nie dajesz nic więcej, jak losowy koleś z klubu. W takiej sytuacji ona rzuci cię dla kolejnego Tobie podobnego kolesia z klubu w następny weekend. Jeśli będzie się jej nudziło. Bo będzie on „lepszy” w jakimś elemencie.
Jest trochę racji, mówiąc że obecnie mężczyźni stali się chłopcem do bicia. Wszystko co złe obwinia się mężczyzn. Ona się nudzi? Widna faceta, nie tego że ona może być po prostu nudną osobą. Coś jej nie pasuje? Wina faceta. Medialny przemysł pogardy nie próżnuje. Przestaję czuć pociąg do faceta? Wina facetów, bo się nie starają w łóżku, bo nie umieją wyczuć, rozpalić, bo seks był za krótko, bo źle pieści. (A często wystarczyłoby, gdyby kobieta o tym mu powiedziała, zamiast dusić w sobie)
W czym więc jest problem?
Świadomość hipergamii kobiet niszczy u wielu redpillersów wiarę w trwałość związków i w romantyczną miłość. No cóż… Jeśli nie jesteś w stanie tego zaakceptować, oburza Cię fakt, że musisz się stać bardziej atrakcyjnym mężczyzną niż byłeś dotąd – to MASZ PROBLEM.
Uwodzenie vs Hipergamia czyli DLACZEGO NIE POWINIENEŚ PRZEJMOWAĆ się KWESTIA HIPERGAMII?
Podejście uwodziciela jest takie, że będąc świadomym tych mechanizmów, zamiast płakać jaki ten świat jest niedobry, jakie kobiety są złe – bierze się do działania. Może to robić na dwa sposoby:
1. Zaczynasz stawać się jak najbardziej atrakcyjnym mężczyzną, pożądanym ogólnie przez kobiety. Atrakcyjnym na wielu poziomach.
2. Uczysz się jak wpływać na emocje kobiety, OMIJAJĄC SPOŁECZNE UWARUNKOWANIA (wygląd, sława, kasa). Dotykiem, słowami (www.Uwodzenie.org/tud oraz www.SekretyUwodzeniaSlowami.pl), energią, dominacją intrygujesz i rozpalasz ją seksualnie.
Uwodzenie pod pewnymi względami jest wirusem (anomalią w MATRIXIE) w systemie hipergamii. Użyję innej metafory – uwodzenie jest raczej „tylną furtką” w systemie kobiecej hipergamii. Jak haker wkrada się do systemu informatycznego, tak uwodziciel wkrada się do systemu seksualnego kobiety. Omijając jej społeczne firewalle.
Hmmm, to taka komputerowa metafora Adepta 😉
Adept
ps. ja „obchodzę” hipergamię za pomocą tego co mówię, jakie emocje wzbudzam słowami, jak nakręcam pragnienia kobiety słowami. Wykorzystuję to, że jej ucho jest organem seksualnym i podatnym na wpływanie. Zamiast skupiać się na czymś czego nie mogę zmienić (wygląd) skupiam się na tym, nad czym mam kontrolę (to co mówię i jak mówię), gdzie skupiam jej uwagę w czasie rozmowy, jak uwypuklam potrzeby i pragnienia, jak rozwiewam jej wątpliwości. Trochę jak haker w systemie komputerowym. Ty też tak możesz, bo umiejętność rozmowy to rzecz nabyta. Wejdź na kurs „Sekrety Uwodzenia Słowami 3.0” i zobacz, co się możesz dowiedzieć więcej na temat uwodzenia słowami i jak zawrócić w głowie niejednej dziewczynie.
14 komentarzy
Z moich obserwacji wynika, że status społeczny ma duży wpływ na pewność siebie, bo człowiek to istota społeczna i w 99% przypadkach nie można czuć się dobrze z samym sobą jak ledwo wiążemy koniec z końcem.
Swoją drogą zauważyłem, że mainstreamowe media ostatnio częściej piszą o mężczyznach z niskim statusem społecznym i brakiem kobiet (tzw. incele – involuntary celibate). Poniżej przykład z tekstu Jakuba Majmurka z „Krytyki Politycznej”.
„Na tym poczuciu osobistej krzywdy wyrasta cały przemysł poradnikowo-coachingowy. Od „trenerów uwodzenia”, obiecujących za odpowiednią opłatą przemianę „samców beta” w zwycięzców i zdobywców, jakim nie oprze się żadna kobieta; po subkultury konkludujące, iż współczesne kobiety są już tak „zepsute przez feminizm”, że mężczyźni powinni całkowicie odciąć się od kobiet i skupić na własnym rozwoju, ewentualne relacje z kobietami ograniczając do przygodnego seksu lub kontaktów z seks-pracownicami.
Subkultury te nie tylko wciskają zagubionym ludziom bzdurne, niedziałające recepty na ich problemy, ale także przesycone są skrajnie prawicową, mizoginistyczną ideologią. Świat z forów dyskusyjnych „przymusowych celibatariuszy”, czy stron takich jak Return of the Kings (prowadzona przez „trenera uwodzenia” i „męskiego aktywistę” Roosha V), jawi się jako dżungla, gdzie między mężczyznami toczy się wieczna, bezwzględna walka o zasoby: status, pieniądze, kobiety. Feminizm, idee emancypacji kobiet, to w takiej perspektywie jedynie ideologia, mająca na celu zasłonienie prawdziwego stanu rzeczy i pogorszenie pozycji mężczyzn w tej walce.
Nic dziwnego, że osobom postrzegającym świat przy pomocy takich kategorii – nawet jeśli sami czują się na razie przegranymi – Trump z jego seksizmem, skłonnością do ostentacyjnego podkreślania statusu i młodszą żoną jawić się musi, jako bohater, a jego zwycięstwo, jako obietnica cofnięcia w amerykańskiej przestrzeni publicznej zmian, jakie spowodował tam feminizm i kobieca emancypacja. Roosh V pisał po zwycięstwie Trumpa: „Jestem zachwycony, że mamy teraz prezydenta, który ocenia kobiety w skali 1-10, tak jak my, na podstawie ich wyglądu i kobiecego zachowania. […] Liberałowie nie będą nas już mogli dłużej nazywać seksistami i rasistami”.”
Widze, że Majmurek to o uwodzeniu wiedzę ma bardzo powierzchowną. A co do Roosha – nie trawię go.
A Trumpa?
„To skomplikowane”
już Pan parę razy odnosił się do Roosha właśnie tak nieprzychylnie. Może jakiś mały artykuł? 🙂
Świetny wpis, Panie Marcinie. Przeczytałem go właśnie w momencie swojego załamania w kwestii relacji damsko-męskich i muszę przyznać, że jest pokrzepiający. Czuję, że odzyskuję siły i dzięki temu nie stanę się jednym z red pillersów. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego.
A ja mam (od kilku wpisów) taki problem. Czy, jeśli P.T. Uwo widzi, że kobieta uwodzona przez Niego daje się prowadzić „jak po sznurku” kolejnymi technikami, rutynami, sam nie wiem jeszcze do końca czym jeszcze, to czy jest jeszcze w tym wszystkim miejsce na magię, uczucie i wręcz na szacunek? Oczywiście, jeśli celem ma być łóżko: raz, czy kilka razy to nie było pytania. Ale jeśli ktoś „wkuwa” i praktykuje to wszystko by uwieść jedną, konkretną osobę (być może mu nawet w danej chwili nieznaną) i mu się to DZIĘKI TEJ NAUCE uda to czy nie będzie się potem, w stworzonym w ten sposób związku zawsze zastanawiał….
Tak, jest miejsce na magię, uczucie i szacunek. Jeśli celem ma być łóżko: raz, czy kilka razy to też jest miejsce na magię, uczucie i szacunek. „czy nie będzie się potem, w stworzonym w ten sposób związku zawsze zastanawiał” daj spokój z teoretyzowaniem. Przeżyj to sam zamiast gdybać, teoretyzować i wtedy pogadamy. Problemem takich osób jak Ty jest to, że nie wiedzą do końca co to jest uwodzenie, mają fałszywy obraz uwodzenia w głowie, dlatego pojawiają się takie dylematy. „uwodziciel” to nie robot. W ogóle słowo uwodzenie to bardzo wąskie okreslenie. Myslę, że tak naprawdę dużo lepszym określeniem byłoby ekspert relacji damsko męskich. No ale to już nie brzmi tak medialnie…
Nie zgodzę sie adepcie. Ja jestem raczej zwyklym kolesiem, mam głównie jeden atut, ciekawa uroda. 50% powie, ze nie, ale 50% poleci na mnie, taki typ. I wszedlem kiedyś w związek bazując na uwodzeniu. Zawsze bylem w tym niezły. Jednak gdy zakochalem sie, przestałem rozgrywac to az tak schematycznie. Byla magia. Byly juz wspólne plany i jej chęć do zaobraczkowania się i moja też. No i… zepsuło się, bo przestalem ją traktowac jako cel, który trzeba zdobyć sposobami. Ale tak się po prostu nie da, mi to nie pasuje, nie podoba mi sie. Oczywiście ona po prostu mnie zdradziła będąc w pracy. I teraz kolejna masa chętnych, ktore czekają na uwodzenie. I znów to zrobiłem, tym razem dziewczyna 10x atrakcyjniejsza ode mnie. Jak mi powiedziala, ze mam nie stosowac na niej PUA, bo ona sie polapie, to wiedziałem, ze na PUA ja wlasnie ogarne. I tak bylo, ale ja wymiekam po kilku spotkaniach. Trace chęć na te kobiety, a one traca chęć na mnie gdy przestanę uwodzić. Generalnie się wycofalem i od pół roku nic. Niech bracia islamscy im dają czego chcą, dla mnie to chore 🙂
trudno mi się wypowiedzieć, bo nie wiem jak się zachowujesz, co robisz itd. 🙁
Jak dla mnie ta cała hipergamia to mitomania internetowa , ludzi którzy nie mają o tym pojęcia. Kiedyś siedziałem dawniej na tinderze w pl i wcale nie było jakoś mega ciężko z kimś się spotkać z tamtego portalu.
Poza tym kiedyś w Tajlandii siedziałem na thaifriendly ( tajski tinder) i tam często dziewczyny do mnie same pisały i z kilkoma było spotkanie na sex. A tam również dużo białych itp.
Według mnie problem nie leży w hipergamii , a w zupełnie czymś innym , w Polsce mają dużo większe blokady niż w azji , ameryce poļudniowej itp.
W pl dużo trudniej coś ugrać ogólnie obojetnie czy to Internet , spotkanie dziewczyny przez znajomych , czy day game.
Miałem podobnie. Najpierw sztuczki i techniki. Było to skuteczne, ale po kilku tygodniach czy miesiącach w relacji w ten sposób zdobytej zaczynałem się czuc coraz bardziej nieswojo. Czułem się niewolnikiem zasad i technik, ktore mają utrzymać przy mnie kobietę. Miałem dość, przestawałem kombinowac bo kosztowało mnie to za dużo energii i relacja się rozsypywała po tym gdy zaczynałem pokazywać jaki naprawdę jestem i że zależy mi na szczerym uczuciu gdzie moge byc w 100% sobą, a nie na gierkach i podchodach. Aktualnie całkowicie odpuściłem sobie te sztuczki. Jestem sam, jeżeli przez to zostanę sam na zawsze-trudno. Mój przyjaciel mając 34lata i zero umiejętności z kobietami poznał cudowną dziewczynę i się z nia ożenił. Śmiała się nawet że na randkach był przestraszony jak mokra kura. Ja przerobiłem z kilkanaście relacji bazującyh na wyuczonych technikach i nie mam nic prócz wspomnień sztuczności i emocjonalnego rollecoastera, którym było takie podejście.
Te cudowne techniki, to możecie Panowie stosować, do wyrwania kobiety na kilka nocy. W miarę upływu czasu, życie zweryfikuje, kim jesteście na prawdę. Małżeństwo zaś sprawi, że poznacie ostateczną prawdę. Ale póki co, każdy z Was musi przekonać się osobiście, bo teoria nie przezwycięży pierwotnego instynktu.
kolejny niezorientowany w temacie…