Zamiast siedzieć w domu w sobotę i grać w Warcrafta, postanawiasz wyjść na imprezę i poznać miłość swojego życia, albo dziewczynę na nie co krótszy czas (może do końca życia tej nocy?) (+5 do pewności siebie i +1 zajebistości). Twoja leniwa część Ciebie mówi, ze gra na komputerze jest fajniejsza, za oknem deszcz no i jeszcze nie przejrzałeś co nowego na Instagramie. Pornhubowe laseczki też czekają, a walenie konia (oj przepraszam – masturbacja) to jedyna czynność w życiu, której nie odkładasz na potem :).
Jednak dziś bohatersko opierasz się lenistwu i wychodzisz z domu (+3 do wytrwałości)
Twoi znajomi mówią, że się spóźnią do klubu, więc możesz iść sam wcześniej i chociaż pogadać z kelnerkami (+4 do pewności siebie i pędu towarzyskiego). Twoja mroczna połowa mózgu mówi Ci: „Nie idź sam do klubu, będzie dziwnie w pustym miejscu. Będziesz wyglądał jak odludek, który nie ma znajomych, lepiej pójdź do Maca i popatrz w komórkę”. Pokonujesz ten głos i dodajesz sobie +2 do fajności i pewności siebie
Po drodze do klubu mijasz dwie dziewczyny idące w przeciwna stronę. Chyba wyszły z tego klubu do którego właśnie zmierzasz. Twoja milczkowata część mówi „Nie zagaduj do nich! One idą w przeciwna stronę! To zły znak!”. Jednak zagadujesz i pytasz dlaczego wyszły z klubu (+ 1 do pewności siebie). Dowiadujesz się, że jeszcze jest tam mało ludzi, a one idą do Dreamu (dodajesz sobie + 1 do pędu towarzyskiego). Rozmowa się nie klei, czujesz ze jeszcze nie jesteś naoliwiony „konwersacyjnie”, wiec dziękujesz im i idziesz dalej do klubu.
Myślisz: „ech, gdybym był bardziej wyluzowany, to zaproponowałbym że pójdę z nimi i zobaczymy drugi klub, zawsze to bym sobie pogadał, w sumie nie były takie złe. A ta po lewej miała fajne cycki! Czemu nie pogadałem dłużej? W końcu fajnie poznać nowych znajomych” (dodajesz sobie +3 do mądrzenia się po fakcie).
Wchodzisz do klubu, a kurtka grzecznie wędruje do szatni. Obok stoją 3 dziewczyny. Do głowy nie przychodzi Ci żadne sensowne rozpoczęcie rozmowy. Twój wewnętrzny krytykant mówi „Ale jesteś luzer, nic nie pamiętasz z Sekretów Uwodzenia Słowami i zaraz walniesz jakiś idiotyczny tekst na podryw”. Mówisz do niego w myślach „pierdol się” i podchodzisz do dziewczyn (+3 do pewności siebie). Mówisz oczywiście głupi tekst „Hej, dziewczyny co tutaj robicie? Zabawa jest TAM na parkiecie, hłe hłe hłe…”. W połowie tego już wiesz, ze to był wyjątkowo czerstwy tekst, który lepiej brzmiał w Twojej głowie niż na zewnątrz. One patrzą na Ciebie jakbyś się urwał z choinki. Jednak wytrzymujesz ich dziwne spojrzenia z uśmiechem (+1 do pewności siebie) i mówisz „Ok, dziś moja mama wypuściła mnie z piwnicy, pierwszy raz od 3 lat, jestem trochę nieokrzesany, do potem”, odwracasz się i odchodzisz do baru. Czujesz się z jednej strony dziwnie, z drugiej jednak coś się w Tobie uwalnia. Zaczyna kruszeć mentalna blokada towarzyska.
Chcesz się napić, aby było Ci wszystko jedno, bo myślisz że staniesz się bardziej wyluzowany. Pokonujesz tę chęć (+1 do pewności siebie) i zamawiasz wodę lub sok. Rozglądasz się po klubie. Obok dziewczyna zamawia drinka. Wewnętrzny mądrala krzyczy „Nie przeszkadzaj jej w składaniu zamówienia!”, jednak pokonujesz drania i zagadujesz do dziewczyny (dodaj sobie + 2 do pewności siebie). Rozmawiasz kilka minut o jakichś bzdurach, nie idzie to w żadną stronę, nie widzisz sygnałów z jej strony. Ona znika, ale Ty już czujesz się lepiej. Coraz bardziej opada poczucie dyskomfortu.
Podchodzisz do barierek i patrzysz na parkiet, po 5 minutach zamulania zaczynasz zapuszczać korzenie (- 1 do pewności siebie i -1 do bycia cool). Widzisz jak obok jakaś dziewczyna nie patrzy na parkiet tylko bawi się telefonem. Twój wewnętrzny głos usłużnie podpowiada Ci: „Ona pewnie ma chłopaka, nawet nie próbuj!! Poszukaj innej wolnej dziewczyny, która nie pisze właśnie ze swoim facetem!„. Jesteś pod wrażeniem swoich umiejętności czytania w myślach oraz widzenia przyszłości (odejmij sobie -2 od pewności siebie). Mimo własnej złej wróżby, decydujesz się jednak do niej zagadać (+3 do pewności siebie i pędu towarzyskiego). Podchodzisz do niej i tuż przed nią skręcasz udając, że dostałeś właśnie BARDZO WAŻNEGO SMSA. Tymczasem w panice szukasz w głowie sposobu zaczęcia rozmowy „Gdzie jest moje otwarcie nr 4?? Kto mi ukradł moje otwarcia do chuja??!!”. Mimo tego, jednak podchodzisz do niej i mówisz „Witaj tajemnicza nieznajoma, mam na imię Marcin, ale moje drugie imię to MIŁOŚĆ, masz lepsze imię ode mnie?”. Ona śmieje się i kilka minut z nią rozmawiasz. Dawno tak fajnie Ci się nie rozmawiało. Zaczynasz się z nią wygłupiać, ona mówi Ci komplement. Ale wszystko psuje telefon od znajomych i ona wychodzi z klubu, a Ty po chwili zauważasz, że nie wziąłeś do niej żadnego kontaktu. (+1 do bycia mądrym Polakiem po szkodzie).
Robisz rundkę dookoła parkietu, aby rozejrzeć się po klubie. Widzisz dziewczynę podrygującą przy parkiecie. Pewnie jest zajęta. Poczekasz przy barze aż jej się znudzi i przestanie tańczyć przy parkiecie. Albo poczekasz na lepsza okazje, do zagadania do innej dziewczyny. Mimo wszystko zbierasz się w sobie i podchodzisz do niej (+3 do pewności siebie). Masz całkiem niezłą rozmowę (+3 do czucia się zajebistym), ale wracają do niej jej koleżanki i ja zabierają do kibla („Słuchaj! Milena się zrzygała w wc, musimy jej pomóc!”)
Rozmyślasz o zgubnym wpływie alkoholu na przyrost naturalny Polski, gdy właśnie obok przechodzi super dziewczyna. Uśmiechasz się do niej swoim najlepszym uśmiechem, który zawsze działał na mamę i zawsze wtedy dostawałeś ciastko. Tym razem dziewczyna widząc Ciebie krzywi się jakby zobaczyła dziwoląga. Mimo to zagadujesz (+3) rozmowa na początku się nie klei, ale zaczynasz wchodzić na fale i promieniejesz magiczną aurą. Dziewczyna zimna jak sopel lodu stopniowo topnieje. Już chcesz wziąć od niej kontakt, gdy pojawia się jej chłopak. Wytrzymujesz dyskomfort i chęć ucieczki (+2 do pewności siebie), chwile z nimi rozmawiasz, a potem się ulatniasz. Czujesz się jednak już coraz bardziej wyluzowany.
Mijasz całkiem ładna dziewczynę w drodze do wc. Chcesz odcedzić kartofelki, ale kogo to obchodzi, zagadujesz do niej (+2 do pewności siebie i pędu towarzyskiego). Po kilku minutach ona sama daje Ci numer do siebie i musi uciekać do znajomych. W wc wraz z moczem chyba opuszczają Cie resztki dzisiejszej nieśmiałości. Magia 😉
Dwie seksowne dziewczyny siedzą na skraju loży. Twój wewnętrzny antykołcz mówi „One maja swoja lożę, są takie fajne, nie to co ja! Wyglądają sukowato, na pewno mnie oleją, nie rób tego, bo sie zbłaźnisz!”. Będąc już po części na fali wznoszącej, otwierasz je, uśmiechasz się i przysiadasz do nich, rozmawiasz raz z jedną, raz z drugą. Zaczynają mówić do Ciebie „Ty podrywaczu! Widziałyśmy co robisz, ale nas nie poderwiesz!”. Potwierdzasz im „To fakt dziś NIE, ale jutro tez jest dzień :)”. One zaprzeczają, ale jednocześnie się śmieją „jasne, jasne, próbuj, hihihihih”. Ty kontynuujesz: „Musze wam powiedzieć, ze poznałem dziś kilka różnych dziewczyn, ale moje oczy tak naprawdę wypatrywały was :)”. One nie wierzą i nazywają Cie tanim bajerantem, tylko dlaczego ich policzki się czerwienia, a oczy lśnią?
Przekomarzasz się z nimi, mówisz, ze jesteś chorobliwie nieśmiały oraz bierzesz antydepresanty. One nie wierzą i mówią, ze nie powinieneś faszerować się chemia. Przyznajesz im racje, mówisz ze jedyna chemia jaka lubisz to w lóżku między kobietą, a mężczyzną. One chichoczą jakby niegrzeczne myśli rozbłysły im w głowach. Niestety. One muszą już iść na wieczór panieński do koleżanki. Bierzesz kontakt, przytulasz je i odchodzisz. (+5 do czucia się jak Bóg podrywu)
W tym czasie do klubu przyszli Twoi kumple z pracy. Patrzą na Ciebie z boku i mają szczękę na podłodze, uważają Cię za Boga podrywu, mówią że nie boisz się niczego. Przez grzeczność nie zaprzeczasz (+5) Oni, tak jak wszyscy inni myślą, że jesteś zajebisty, bo widzą efekt końcowy, ale nie widzieli ośmiu poprzednich razów, gdy zagadałeś, ale zostałeś olany albo nic z tego nie wynikło. Widza efekt końcowy, a o Tobie zaczynają krążyć legendy. Tak samo jak w przypadku Roberta Lewandowskiego. Ludzie widzą strzelony gol, ale nie widzą tysięcy godzin poświęconych treningom. Ani 10 razy większej liczby oddanych niecelnych strzałów czy kiepskich podań.
To nie koniec wieczoru. Idziesz pokręcić się na parkiecie. Dwie ładne dziewczyny tańczą obok Ciebie. Jednak mija 5 minut, a Ty nie zagadałeś. Twój wewnętrzny pasożyt mówi Ci „Ty przegrywie, stoisz obok nich 5 minut, teraz one myślą, że nie masz jaj i jesteś przegrywem, bo się na nie od 5 minut gapisz! Idź lepiej do baru luzerze, bo jesteś już spalony!”. Mimo wszystko przysuwasz się i zaczynasz tańczyć obok, aby po chwili zatańczyć z jedną z nich (dodaj sobie bonus +2). Taniec jest anemiczny, a potem one znikają. Ewidentnie nie były zainteresowane, ale to nie przeszkadza Ci nagrodzić siebie 3 punktami za podjęcie działania mimo negatywnego dialogu w głowie.
Zaczynasz czuć się świetnie. Schodzisz z parkietu, idziesz napić się do baru. Gdy zamawiasz drinka, obok przechodzi dziewczyna, wygląda jak matka waszych przyszłych dzieci. Już nie wiesz czy z nią gadałeś czy nie. Ale jesteś już tak rozkręcony towarzysko, ze rzucasz tekst „Hej dokąd zmierzasz :)”, ona odpowiada „w przeciwna stronę niż Ty”. Ale teraz nic już nie jest w stanie wytrącić Cię z równowagi.
Niezrażony mówisz silnie „Hej, mówisz tak tylko dlatego ze mnie nie znasz, gdybyś porozmawiała ze mną choćby 15 minut, to nie chciałabyś już nikogo więcej.” Jesteś z tym spójny, teraz po rozkręceniu i uwolnieniu się z codzienności, szczerze w to wierzysz, Twój wzrok działa jak magnes, nie ma w głosie żadnego drżenia. Twoja aura emanuje zajebistością, jest kompletnie inna niż na początku wieczoru. Ona już prawie chce odejść, ale coś sprawia, że zostaje i zaczyna z Tobą rozmawiać. Nie zauważyliście jak minęła wam godzina. Idziecie razem jeszcze na drinka do pubu obok. A potem resztę nocy uprawiacie magiczny seks w wielu różnych odsłonach (+6 do siły i mocy wewnętrznej). Rano ona mówi Ci, ze zagadałeś do niej miesiąc temu na początku wieczoru, ale wtedy wydałeś się jej dziwnym przegrywem i Cię zignorowała. Teraz w jej oczach jesteś kimś innym.
To nadal jesteś Ty sam, tylko że gdy do niej dziś zagadałeś, to miałeś zajebistą, pewną siebie mowę ciała, uśmiechałeś się, trzymałeś kontakt wzrokowy, a wszystko co płynęło z Twoich ust było spójne, konkretne, męskie. Ton głosu z proszącego i cichego zmienił się w pozytywny , stanowczy i seksowny. Gdybyś chciał na początku wieczoru, prosto z głową wypełnioną jeszcze zadaniami z pracy, życiem codziennym, przejść do stanu „ekstrawertycznego wyluzowanego uwodziciela” to pewnie by Ci się nie udało. „Mięśnie konwersacyjne” nie rozgrzewają się w 3 minuty (tak samo jak na randce, pierwsze minuty czy nawet kwadrans bywa sztywny, jeśli nie masz doświadczenia). Zwłaszcza jeśli na co dzień mało obcujesz z kobietami i mało komunikujesz się emocjami. Tzn. nie jesteś w stanie zabawnym, a Twoje JA jest jeszcze spięte, hodujesz kolek w tyłku, bo taki musisz być w pracy przez część dnia. Twoja imprezowa, radosna i pociągająca strona Ciebie, chowa się jak ślimak w skorupie. Wymaga czasu i ćwiczeń, aby się ujawniła. Smutna prawda jest taka, ze społeczeństwo nie promuje luzactwa, „niedojrzałych” seksualnie zachowań, olewania wszystkiego, samolubności, narcyzmu itd. A to właśnie często te elementy są EKSPANSYWNE i przyciągają (uwagę) kobiety.
Jednym ze sposobów na wychodzenie ze swojej głowy jest robienie od początku tych małych rzeczy, krótkich zagadań, rozmowy z kelnerką, żartów, czasem nie na miejscu, ale stopniowo rozkręcających i wyzwalających z okowów „grzecznego wychowania”. Na początku wieczoru robisz te wszystkie małe triki, podejścia, wyluzowujące zachowania, aby być gotowym do działania, gdy na horyzoncie pojawi się ta WŁAŚCIWA DZIEWCZYNA. A Ty wtedy przy niej będziesz prawdziwym sobą. Zamiast – skrępowanym, skostniałym, sztywnym Romkiem, który duka coś pod nosem, bo nie czuje się jeszcze komfortowo na imprezie. I się zastanawia „gdzie znikła moja pewność siebie?”.
CDN.
Adept
ps. tu druga i trzecia część tego wpisu:
Jak Buduje się Pewność Siebie – cz. 2 „Dzień”
Jak Buduje się Pewność Siebie – cz. 3 „na Randce”
Jak Buduje się Pewność Siebie cz. 4 „Dotyk i Pocałunek”
ps. Być może nie wiesz, ale mam dwa kursy na temat budowania pewności siebie. Potężna Pewność Siebie 2 i Potężna Pewność Siebie 3.0.
Otrzymuję mnóstwo pytań czym Potężna Pewność Siebie 3.0 różni się od PPS 2 czyli wydanej w 2012 r. mojej publikacji na temat pewności siebie w relacjach kobietami.
Gdybym miał porównać mój kurs do zdrowia człowieka, to PPS2 jest poradnikiem bardziej „leczącym” ciało z choroby, a PPS3 jest bardziej poradnikiem dla sportowca fitness czy kulturysty, który chce rozwinąć swoją muskulaturę (bo już jest w miarę zdrowy). PPS2 jest jak szkoła podstawowa lub liceum pewności siebie, od której zawsze warto zacząć, a PPS 3.0 (czyli Akademia Pewności Siebie) to jak wyższe studia z pewności siebie.
PPS 3 jest kursem dla średnio zaawansowanych. PPS2 dla początkujących w budowaniu pewności siebie.
PPS2 koncentrował się na aspektach terapeutycznych, usuwaniu podstawowych blokad emocji i problemów z głowy np. panicznego lęku przez podejściem do dziewczyny, traum i smutku.
PPS3 w większości skupia się na zbudowaniu silnej, męskiej postawy alfa, abyś rozmawiał z dziewczynami w stanie pełnym energii, seksualnej potęgi, nie reagował na ich zbywające zachowanie. PPS 3.0 sprawi, że przestaniesz przejmować się odrzuceniem, będziesz pozytywnie nastawiony i zaczniesz emanować seksualną aurą. Po to, abyś emanował siłą, pewnością siebie, męskością i przyciągał kobiety jak magnes.
PPS3 po ukończeniu to pewność siebie poziom mistrzowski.
To nie tylko hipnoza, nlp, huna i inne techniki terapeutyczne z lat 2000-2012. To najnowsze techniki zmiany przekonań, zmiany nastawienia i myślenia o kobietach. To także techniki wzięte z nowoczesnej psychologii, które przeszły naukową weryfikację (np. technika dwójmyślenia). Wcześniej psychologia stała w miejscu, kilka lat temu mam wrażenie, że ruszyła z miejsca i ma kilka nowych technik do wykorzystania. Problem taki, że w Polsce jeszcze mało kiedy się mówi o co bardziej mocnych technikach. Powstało wiele nowego w tej dziedzinie od 2012 roku 🙂. PPS2 to poradnik dla nowicjusza, który zaczyna przygodę z pewnością siebie. PPS3 to poradnik już dla średnio zaawansowanego.
14 komentarzy
Witaj Adept.
Kiedy bedzie mozna sciagnac za darmo PPS3 & 4?
Mam chorom cukre chrzenstnom..
🙂 🙂 🙂
Zajebisty artykuł!
Ten tekst to epickie „miszczostwo” 🙂
Dawaj PPS4 za połechtane ego 🙂
Klasa Adepcie, wpis idealny do przeczytania w sumie dla każdego, od początkujących po zaawansowanych
Rozbawił mnie ten tekst
Bohater tej sagi chyba nie jest szczególnie nieśmiały, skoro wszystkich wokoło tak masowo zagaduje.
Genialny tekst.
Adepcie, czy po takiej ilości przygód seksualnych jesteś jeszcze wstanie być w stałym związku z kobietą czy w człowieku umiera już ta umiejętność bycia w monogamicznej relacji?
Nie umiera.
Rewelacyjny artykuł, wprowadził mnie w dobry nastrój, inspirujący i z dawką humoru
spoko jak zawsze ale teraz się uśmiałem
Uhh, ciężki tekst. Za każdym razem, gdy bohater robi coś wbrew „wewnętrznym podszeptom”, to widzę się w tej sytuacji i dosłownie boli mnie i pocę się na myśl, że muszę zrobić tak samo albo podobnie, aby uzyskać podobny efekt 🙁
„Rozmyślasz o zgubnym wpływie alkoholu na przyrost naturalny Polski” hahahahahahahahaha