Czy tworzysz i realizujesz swoje cele?
Powiedzmy, że podejdziesz dziś dwa razy do 2 różnych kobiet, które zobaczysz w ciągu dnia. Jedno zagadanie obowiązkowe, drugie bonusowe. Zrobisz dwa podejścia do jutra ok? Dwa podejścia. Jeśli zrobisz, to drugą rzeczą jest nagroda – wymyśl sobie nagrodę. W jaki sposób nagrodzisz się za to, że podjąłeś działanie?
I nie chodzi o to, żebyś sobie rzucał cele, których nie jesteś w stanie na daną chwilę osiągnąć. Czyli np. „wyjdę dzisiaj wieczorem do klubu, znajdę dwie piękne dziewczyny i zrobię z nimi trójkąt, a potem zadzwonię do Adepta i powiem – „Słuchaj, są u mnie dwie napalone dziewczyny z Radomia. Wpadaj do mnie”. Mi ten cel się podoba, ale czy jest realny? Średnio. Prawdopodobnie jest to za duże wyzwanie dla Ciebie, nawet dla mnie w Polsce też.
Ale w tym ćwiczeniu chodzi o to, żebyś swój umysł zaczął nastawiać na sukces. Czyli, żebyś wyznaczył sobie cel od dzisiaj do jutra do godziny 17, w który wierzysz na chwilę obecną, że jesteś w stanie osiągnąć. Czyli podejdę do dziewczyny, porozmawiam z nią przez 5-10 minut i jeżeli będzie mi się z nią dobrze rozmawiać, będzie fajnie, będzie miła atmosfera, to umówię z nią na kawę albo przynajmniej zaproponuję spotkanie wieczorem. Jeżeli jesteś w związku to zmodyfikuj ten cel na taki, po którym poczujesz progres, a nie złamiesz swoich zasad moralnych
Jaka będzie nagroda tylko i wyłącznie dla ciebie? Co zrobisz? „Pójdę do fryzjera”, „kupię sobie myszkę do komputera z twarzą Iron Mana”, „pójdę do kina na „365 dni” ;), umówię się z chłopakami na bilard, pojadę pograć w piłkę halową, rozumiesz? Żeby Twój umysł zaczął być przyzwyczajony do tego, że gdy wykonujesz kroki w kierunku nauczenia się poznawania kobiet, to on jest automatycznie nagradzany i chce uczyć się więcej, więcej, więcej.
A jeżeli nie możecie, bo ciężko pracujecie, macie dużo godzin pracy, nie macie na to czasu – trzy wyzwania do osiągnięcia tygodniowo. „Wyjdę w piątek do klubu czy do centru handlowego na dwie godziny, porozmawiam z 5-cioma dziewczynami”. Wykonalne? Wykonalne. „Zaproponuję, żebyśmy usiedli na sofie i pogadali chwilę razem, żebyśmy się lepiej poznali”. Powoli, schodek po schodku.
Przychodzi do mnie kursant na szkolenie, który miał w życiu dwie kobiety, 35 lat i mówi – „Ja chcę trójkąt”. Ja mówię – „Fajnie, ale najpierw musimy zacząć wchodzić schodek po schodku do tego, żebyś był otwartą osobą i żebyś otwarcie komunikował swoją seksualność, żebyś zaczął się komunikować z kobietami w taki sposób, żeby one się otworzyły, żeby mogły cię włączyć do „swojego zamkniętego towarzystwa”, w którym mówią o wszystkim, żeby poczuły, że jesteś gościem wartym zaufania, a nie od razu pójdziemy i powiesz – „Ok, te dwie chce na orgię”.
Miałem kiedyś bardzo fajnych kursantów w Sopocie. Poznaliśmy na imprezie dziewczynę, która była bardzo religijna. Solid stoi obok z kursantem i Tomkiem (który nam pomaga na szkoleniu), zaczynają rozmawiać z dziewczyną stojącą przy barze. On mówi – „Wiecie co? Pierdolić te miłe rozmowy. Zacznijmy jej jeden w jedno ucho, drugi w drugie ucho mówić ostrzejsze rzeczy”. I jeden z kursantów (po podpowiedzi od nas) w pewnym momencie mówi do niej tak – „Słuchaj Dorota. Myślałaś kiedyś o tym, jak być pieszczoną przez dwóch facetów jednocześnie?”, a ona – „Coo?”, a Tomek z drugiej strony do ucha mówi (cytuję z pamięci) „Słuchaj, a myślałaś, jakby to było jeszcze włączyć do tego trzeciego, wielkiego, twardego penisa, który pieści twoje usta?” (chyba to były usta, ale pamięć zawodzi). Ona – „Słucham?”. I Rafał się w to włączył, a ona – „O mój Boże. Hihihi, Nie wiem, co się dzieje. Nie wiem, kogo słuchać… Ale wy tak serio? Hihihi”. I ona nie wie czy żartujemy czy mówimy serio.
A ja z boku mówię – „Słuchaj swojego serca dziewczyno. Ci mężczyźni mogą uwolnić twoje fantazje i nikt się o tym nie dowie”. I ona była tym niesamowicie nakręcona. W końcu wyszła z jednym naszym kursantem i spędziła z nim noc. Nie z trzema. Ale spójrz na to tak – Dorota, która przyszła do klubu jako porządna chrześcijanka, która rysowała swojej babci podobiznę papieża, wczoraj fantazjowała o trzech fiutach. Więc popatrz na to z tej strony. Nie kupuj maski dziewczyny, którą ona Ci serwuje na wstępie jak każdemu innemu facetowi. Bo dziewczyny są różne, wiele razy w życiu się o tym przekonałem, mogą być zupełnie inne po bliższym poznaniu. Robić jakieś tam zadziorne pierwsze wrażenie, a tak naprawdę być kobietą, którą będzie trzeba prowadzić za rękę i traktować trochę jak małe dziecko we mgle. Może być też na odwrót 🙂
Czy musisz się tego nauczyć? Czy nie mogłoby być tak, żeby to wszystko samo, naturalnie się działo (nauczyło)? NIE.
Jeśli czytasz teraz te słowa na moim blogu, to raczej nie jesteś i nigdy już nie będziesz w 100% „naturalny” z kobietami. Sorry Winnetou, teraz już za późno. Tak samo jak nigdy już nie będziesz native speakerem języka angielskiego, bo nie urodziłeś się w kraju, w którym na co dzień mówi się po angielsku. Ale co z tego? Możesz stać się kimś kto jest „bardzo blisko” tej naturalności. Możesz wyglądać z boku jak ktoś w pełni naturalny. Możesz czuć się całkiem naturalnie z kobietami. Po tym jak się już tego nauczysz.
Z jakiegoś powodu część ludzi uważa, że robienie czegoś celowo i świadomie, żeby uzyskać pewien efekt, rezultat jest złe, zwłaszcza jeżeli chodzi o uczucia i relacje. Bo tu wszystko powinno być naturalnie… płynące z serca… i z duszy.
Jeśli masz ugotować sobie zupę czy bigos, to nikomu nie przyjdzie do głowy, że nie znając przepisu np. nakupić kapusty i boczku, usiąść w kuchni, być prawdziwym sobą i poczekać, aż się zrobi bigos. Tylko każdy sięga do przepisu, szatkuje tą kapustę, boczek i robi to co trzeba. Wstawia garnek na piec na jakiś czas, potem wyjmuje. I każdy się trzyma recepty bo wie, że wyjdzie mu bigos. I to jest ok, bo się trzymamy przepisu, ale jeżeli chodzi o to, jak sprawić, żeby np. Marysia czy Krysia zwróciła na mnie uwagę, uznała, że ja jestem atrakcyjny, poczuła zainteresowanie i pomyślała sobie – „Hej, fajnie byłoby się z nim pobawić w łóżku”, albo aby pomyślała „a w zasadzie to czemu nie?” i zaciągnęła mnie do łóżka?
Zrobienie tego celowo, wg „przepisu” to już w opinii części ludzi jest be.
Każdy z nas jest inny. Ale nie jakoś rażąco. Na początku trafiasz na teksty „7 kroków do zdobycia kobiety” czy „10 tekstów, które ją zainteresują”. Wiesz, te wszystkie reklamy w sieci, które „poderwą każdą kobietę”. W domyśle każdemu każą używać tego samego tekstu. To za takie reklamy mainstream, psycholodzy i kobiety nie lubią społeczności PUA. Ja uważam, że to jest OK, na poziomie ogólnym. Dla mnie to po prostu przyciągacz uwagi.
Uważam, że wysokiego, przystojnego faceta, który mimo tego nie wierzy w siebie, będę uczył inaczej niż niskiego, jaskiniowego nolajfa z wadą wymowy. Trzeba po prostu dowiedzieć się co działa w każdym przypadku. Co można poprawić od razu, a co potem. Oczywiste jest, że oni obaj będą mieli inną drogę nauki. Inną drogę rozwoju mógłby mieć dajmy na to taki Robert Gryn, który ma wielkie pieniądze, rozpoznawalność, swego rodzaju fejm. Ale on może mieć problem z czymś innym np. ze szczerością kobiet albo z nieumiejętnością balansowania między fejmem, a skromnością. To byłaby inna praca niż z typowym studentem, przyrośniętym do klawiatury. Inaczej będzie się uczył ekstrawertyczny imprezowicz, inaczej spokojny vege ezoteryk. Musisz dowiedzieć się co działa w twoim przypadku i wykorzystywać. Natomiast warto zaczynać od podstaw, aby mieć pełny ogląd metod i środków.
Raz na jakiś czas dostaję maila od kogoś, kto przedstawia mi listę swoich problemów, a potem pyta „Czy poradnik X jest dla mnie? Czy na pewno mi pomoże, bo nie mogę się zdecydować”, bo jego sytuacja jest inna, bo jego dziewczyna jest inna, bo jego coś tam jest inne. Chłopak taki żali się i ma wątpliwości czy powinien przyjechać na szkolenie. Albo że on jest z Krakowa, a szkolenie jest w Sopocie. Więc on nie wie czy warto mu jechać pociągiem te 7h.
Wtedy ja się śmieję w duchu i przypominam sobie rok 2005.
W 2005 r. gdy ja tylko się dowiedziałem, że jest coś takiego jak społeczność uwo to bez wahań pomyślałem od razu „O fuck! To jest coś dla mnie!” i wszedłem w to z miejsca, obiema nogami. Nie miałem ABSOLUTNIE żadnych rozterek i wątpliwości czy ktoś nie chce mnie oszukać albo czy warto. Od razu kupiłem płytki CD ś.p. NLS za 600zl i szkolenie chyba za ok 1500 zł. A zarabiałem wtedy 3500-3800 zł na rękę i musiałem się sam utrzymać w Warszawie. A pewnie bym zapieprzał po nocach nad dodatkowymi zleceniami, żeby tylko na to zarobić. Nigdy mi nie przyszło do głowy, że to uwo może być ściemą. Wchodziłem w to CAŁKOWICIE zamiast myśleć „sprawdzę opinie w google o uwodzeniu, bo może to ściema”.
A teraz są kolesie co kupią poradnik i nie chce im się do niego zajrzeć.
Gdy zobaczyłem ś. p. Andrzeja Batko w TV, to zapisałem się na szkolenie i nie mogłem spać, bo tylko o tym myślałem. Pisałem wzorce tekstów na kartkach, czekałem kiedy przyjdą pocztą moje płytki CD. Gdy szedłem kąpać się do łazienki i wchodziłem do wanny, to na boomboxie w pokoju włączałem na cały regulator płytki CD z materiałem uwo, aby je słyszeć w łazience w czasie kąpieli, żeby nie tracić czasu. Wiedza z tamtych lat, która na dziś dzień trąci myszką, wtedy była dla mnie objawieniem.
Minęło 15 lat i teraz jakiś chłopak do mnie pisze, że za daleko ma na szkolenie do Sopotu z Krakowa (czy do Warszawy np. z Zakopanego), bo musi 7h pociągiem jechać. Albo marudzi, że nie wie czy mu się uda na szkoleniu, bo może inni uczestnicy będą za młodzi, albo za starzy, albo nie wie czy może przyjechać na szkolenie, bo co powiedzą jego koledzy jak go zobaczą na szkoleniu. Śmiać mi się chce. Jeżeli taka pierdoła jest w stanie Ciebie zatrzymać przed mocnym wejściem w uwo, to chyba po prostu nie zasługujesz na to, aby mieć dziewczynę wysokiej klasy, urody i jakości w swoim życiu.
Wejście w uwodzenie (i w rozwój osobisty) w 2005 r. było największym game changerem mojego życia. Które przełożyło się na całą resztę: seks, związki z kobietami, pieniądze, podróże, znajomości, TV i nawet swego rodzaju fejm.
Ta jedna decyzja w 2005. procentuje mi do dziś.
Adept
ps. a wiesz dlaczego teraz to Ty czytasz maila ode mnie? Bo nie bałem się zainwestować pieniędzy w szkolenie z uwodzenia. W 2006 zapłaciłem 1000 Euro za szkolenie Badboya (wtedy to półtorej mojej miesięcznej pensji), dziś to pewnie by było z 1500 euro. Potem w kolejnych większe kwoty na Mysterego i innych. I nikt nie dawał mi żadnych gwarancji. To nawet nie chodzi o szkolenia, tylko o ZANURZENIE się w rozwoju i w uwo. Na MAKSA, nie na chwilkę, nie połowicznie, nie tylko troszkę…
7 komentarzy
Gdzie Twoim zdaniem przebiega ta cienka czerwona linia, po przekroczeniu której facet nie będzie już naturalne? Dla porównania: angielski trzeba opanować przed 10 rokiem życia, aby mówić bez obcego akcentu.
Wg mnie zaczyna się do niej docierać, gdy przestajesz non stop kombinować i bić się ze sobą w myślach w stopniu, w którym z zakłóca to Twoje zachowanie przy kobiecie
Marcinie, zauważyłem, że strasznie uogólniasz psychologów i przedstawiasz ich tutaj jako jedność, która z miejsca jest przeciwna PUA. Jako przedstawiciel tego nurtu mam zupełnie inne podejście i uważam, że stosowanie sprawdzonych i działających metod jest zdrowym naukowym podejściem. Psychologia na przestrzeni lat nabrała sporo nowej wiedzy za sprawą nowych badań i jeśli sprawdzisz, co uważa się o relacjach dzisiaj, wcale nie odbiega to od tego, czego sam uczysz. Być może jest to spowodowane sparzeniem się psycholożkami z TV, które na samą wieść, że do uwodzenia można podejść naukowo, parskają śmiechem i używają swojego tytułu jako autorytetu, by podważyć te „z logicznego punktu widzenia brednie”, nie wiem. Wiem natomiast, że wiedza, którą przedstawiasz często nie jest sprzeczna z nauką, a nawet przez nią potwierdzona (eskalacja dotyku, spojrzenia, prowadzenie, prowadzenie słowami – zarówno dyskusji, jak i dynamiki emocji itd.). W każdej dziedzinie są zarówno solidni specjaliści, jak i partacze, dlatego prosiłbym o to, by nie oceniać ogółu psychologów przez pryzmat pewnej części debili. Pozdrawiam serdecznie i życzę kolejnych sukcesów!
zgadzam sie, generalizuję, bo nie chce mi sie po raz setny robic disclaimerów itd.
Dzięki, że jesteś i to piszesz
Ja za parę dni kupię pakiet 25 Twoich poradników, już nie moge się doczekać jak je przeczytam i przeanalizuje ! Jesteś mistrzem w tym co robisz, rób to dalej, wiedz że masz czytelników Cię uwielbiających.. chciałbym wlecieć do Ciebie na szkolenie. Nie wiem kiedy masz następne. Jeśli jesteś w stanie to napisz mi kiedy będzie. Jeszcze mi w kwestii kobiet nie pomogłeś, nie próbowałem, postanowiłem sobie, że ogarnę wszystkie Twoje poradniki, i dopiero rzucę się na głęboką wodę. Myślisz, że to dobry pomysł? Czy może już od początków musiałbym próbować.. ?
Mozesz spokojnie zaczac od zglebania wiedzy, bo szkolenie najblisze bedzie w lipcu, chyba ze koronawirus.