Witaj 🙂
Dziś mam dla Ciebie czwartą część fragmentu książki SINa.
„Rozdział 3
Jak się gra w grę
Wszystko wydawało się nowe w tamtych wczesnych dniach.
Mystery i ja co wieczór wychodziliśmy na miasto, chodziliśmy do prominentnych klubów w Hollywood i podrywaliśmy najgorętsze laski jakie te kluby miały do zaoferowania. Nie mieliśmy ekskluzywnych i dizajnerskich ciuchów, drogich kabrioletów albo nieograniczonej kasy na koncie, mieliśmy za to ostrą jak brzytwa „wewnętrzną grę”: skrypty, subtelne ruchy i skalibrowane odpowiedzi wynikające z niezliczonych interakcji towarzyskich, które prowadziły do udanego poderwania. Byliśmy siłą, z którą należało się liczyć, zgłębialiśmy zawiłości i psychologię kobiet. Tworzyliśmy przyczyny, obserwowaliśmy efekty i wiązaliśmy ze sobą fakty, rozkładaliśmy informację na czynniki pierwsze, raz za razem, podchodziliśmy do dziewczyn przez całą noc, rozochoceni ożywczymi sukcesami i intrygującymi porażkami. Ciągle braliśmy od siebie nowe pomysły i planowaliśmy następne wypady.
Wyłuskaliśmy wzorce i zasady, które rzadko się od siebie różniły. Wzorzec Mystery’ego był prosty: Znajdź-Poznaj-Wzbudź atrakcję-Zamknij – szukaliśmy najpierw atrakcyjny cel płci przeciwnej (wzorzec to określenie bezpłciowe), podchodziliśmy, żeby go bliżej poznać, wykazywaliśmy przed nim cechy samca alfa, żeby wzbudzić pociąg, a potem zamykaliśmy poprzez zdobycie numeru telefonu albo i pocałunek. Mierzyliśmy jak silny kobieta odczuwa pociąg poprzez obserwowanie IOI (Indicator of Interest, Wskaźniki zainteresowania): Czy dziewczyna bawi się włosami, krzyżuje swoje nogi w moim kierunku, śmieje się z moich dowcipów, ściska moją rękę/dłoń albo patrzy mi w oczy charakterystycznym wzrokiem „Che cię przelecieć” z rozszerzonymi źrenicami? Albo, żeby zdobyć i numer, i pocałunek, wykorzystywaliśmy bardziej zaawansowane techniki, takie jak: Przynęta-Spojrzenie-Nawijanie wędki-Popuszczanie – nęciliśmy dziewczyny, żeby mówiły coś interesującego o sobie, a kiedy odpowiadały (haczyk), szybko nawijaliśmy je naszymi własnymi IOI, aby zaraz potem popuścić linkę i udawać, że jesteśmy trudni do zdobycia. I powtórka; kusiliśmy nowe twarze nowymi przynętami, aż zamykano klub.
Mystery podzielił naszą grę na elementy, stworzył terminologię i standardy. Część terminologii już krążyła po społeczności. Część ściągnął z innych dyscyplin: psychologii behawioralnej, aktorstwa, zoologii. A jak nic nie wydawało się odpowiednie, to wymyślaliśmy coś od zera i tak jakaś nieprzemyślana fraza stawała się ewangelią. Na początku nie rozumiałem po co nam ten żargon, ale gdy zaczęliśmy zabierać więcej chętnych na wspólne podrywanie PUA, nasz język dał nam możliwość szybkiego przekazywania tego, czego się nauczyliśmy. Mogliśmy za pomocą wydajnego dialogu przekazać to, czego sami się nauczyliśmy.
Po każdej nocy chodziliśmy do kawiarni na rogu albo do pizzerii, wciąż nabuzowani podrywaniem w klubach i interakcjami z płcią przeciwną. Więcej czasu spędzaliśmy na gadaniu niż jedzeniu, staraliśmy się wyrazić wszystkie myśli naraz, a z pobliskich stolików gapiły się na nas dziewczyny, które chciały przyłączyć się do zabawy. Gra stawała się częścią nas samych i jak pacjent zero, zarażaliśmy wszystkich wokół przez samo przebywanie w danym miejscu.
W Mel’s Drive-In, Mystery siedział obok mnie w loży i emanował pewnością siebie nowo narodzonego geeka. Był nawet bardziej nakręcony niż podczas innych nocy, kiedy w końcu zajął swoje miejsce, by wskazać na seta gapiących się na nas i przykuwających uwagę dziewczyn, które dostrzegł przy innym stoliku.
– No wiem, eh? – powiedział – Patrzcie! – Mystery zamaszyście wstał i przeszedł przez restaurację do stolika rozochoconych samic. Gra toczyła się znowu. Obietnica nowych dziewczyn sprawiła, że (…) zdania dryfowały a myśli zostały porzucone jak gdyby nigdy nic na ziemię, jak brudne serwetki, wygięte słomki czy zużyte sztućce.
Tej nocy byliśmy w trzech różnych klubach, liczba odwiedzanych miejscówek ciągle rosła, by sprostać naszym rosnącym potrzebom. Lepsza gra dawała nam większe możliwości a linia między badaniem naukowym a samą chęcią zdobywania dziewczyn zacierała się. Byliśmy naukowcami społecznymi, ale kochaliśmy też to jak się czuliśmy, a za każdym razem musieliśmy poznać o parę dziewczyn więcej, żeby utrzymać poczucie walidacji. Jeden klub nocny już nie wystarczał. Przerabialiśmy całe pomieszczenia w ciągu 90 minut albo krócej, a było to coś co zajmowało nam wcześniej całe noce, ale z jakiegoś powodu to nigdy nie wystarczało.
Wcześniej opróżniliśmy nasze kieszenie z pogniecionych papierów i serwetek, rozprostowaliśmy je na stoliku i l policzyliśmy numery telefonów napisane ołówkami, długopisami a nawet szminkami. Kupka numerów Mystery’ego leżała pod jego szklanką z colą i zbierała wilgoć jak jakaś podkładka. Był gotów je wszystkie wywalić, byleby tylko poznać jeszcze jedną dziewczynę.
Mystery spojrzał w moim kierunku a potem odwrócił się do kobiety przy stoliku.
– Pierwsze wrażenie? – zapytał dziewczyny, wyprostowując wielkie ręce, by pokazać swój czarny lakier do paznokci. Piękna blondynka zachichotała i zaczerwieniła się, gdy Mystery usiadł obok niej.
Był to testament umiejętności Mystery’ego – coś tak prostego sprawowało się tak wyśmienicie. Ale Mystery wiedział najlepiej; nie chodziło o to co mówisz, tylko o to jak to mówisz. Kobiety nie przychodziły po godzinach do knajpy Mela po to, żeby jakiś mroczny nieznajomy zdradzał im sekret ludzkiej egzystencji w mniej niż dwunastu słowach. Chciały po prostu poznać kogoś interesującego, kogoś, kto przykułby ich uwagę i ją utrzymał. Blondynce bardzo spodobały się paznokcie; jej koleżanka uznała, że wyglądają kiczowato. To nie miało znaczenia, bo jak tylko wyraziły swoje opinie, skupiły swoją uwagę na Mysterym i wystarczyło teraz, żeby Mystery podtrzymał swój pęd. Mystery przystąpił do wyginania łyżeczek za pomocą mocy swojego umysłu, a potem na zmianę czytał im w myślach. Udało mu się odgadnąć inicjały, numerki i inne nudne błahostki, ale dziewczyny się bardzo tym nakręciły.
Głęboko westchnąłem i sprawdziłem zegarek. Za dwie godziny miało wzejść Słońce; Mystery otworzył następnego seta, a jednocześnie, olał zupełnie dyskusję i analizę tego co dzisiaj osiągnęliśmy. Za każdym razem gdy zaczęliśmy zgłębiać nieodgadnione prawdy odnośnie kobiet, Mystery otwierał kolejnego seta. Jak gdyby odpowiedź dało się znaleźć poprzez zamknięcie pocałunkiem po 15 minutach interakcji albo jak gdyby zdobycie kolejnego numeru telefonu miało nam dać to, czego poszukiwaliśmy.
Czasem mnie to po prostu wkurwiało. Mystery w którymś momencie wolał skupić się na zgłębianiu nauki zalotów, niż na samej nauce, podczas gdy ja starałem się odkryć głębsze sekrety istnienia.”
C.D.N.
Piąty odcinek:
https://www.uwodzenie.org/jak-to-robil-mystery-12-lat-temu-cz-5/