Witajcie, dziś kolejny odcinek serialu „Konsultacje Adepta” 😉
W tym odcinku prof. Adept pomaga swojemu klientowi w poradzeniu sobie z:
– lękiem przed podejściem i zagadaniem do dziewczyny,
– lękiem seksualnym
– pomaga w podrywaniu w dzień
Start…
Adept: No to jedziemy. Jaka jest sytuacja?
Chłopak: No w sumie to słaba, zła. Nie wychodzi mi. Na razie mam dziewczynę, ale niestety będziemy musieli się rozejść. Kiedyś z kolegą podchodziłem, miałem jakieś tam efekty, to znaczy doszedłem do momentu, kiedy zbierałem numery i się umawiałem, ale dalej to nie szło.
A: I to jest ten główny problem, tak?
Ch: Główny problem jest taki, że się boję lasek.
A: Ale w jakim sensie? Boisz się podejść do niej, pocałować czy seksu z dziewczyną?
Ch: Wiesz, chyba wszystkiego po trochu. Ostatnio jak sobie trochę ćwiczyłem to z podejściem już nie mam takiego problemu, ale dalej na pewno miałbym problemy. Bo kiedyś też je miałem.
A: OK, masz dziewczynę – rozumiem, że jesteś prawiczkiem czy nie jesteś?
Ch: Nie, nie jestem.
A: Nie jesteś, czyli tutaj ta kwestia odpada. Ogólnie można powiedzieć, że są dwa rodzaje lęku w tym aspekcie. Jedno jest przed podejściem typu „Co ona sobie pomyśli? Czy zasługuję, żeby podejść w ogóle? Czy powinienem? Czy to jest właściwe?” i tak dalej. Drugie to jest problem już z eskalacją seksualną, czyli z dotknięciem dziewczyny, z pocałowaniem na spotkaniu np. na randce. W ogóle przyciągnięciu do siebie dziewczyny z eskalacją dotyku, z eskalacją seksualną do seksu.
Ch: O, no właśnie. Z tym też mam duży problem.
A: A masz moje poradniki PPS2 i SPS?
Ch: PPS1 chyba mam… albo 2 – już nie pamiętam dokładnie.
A: Taki, co przez 60 dni przychodzi na maila?
Ch: Nie. A to one się dużo różnią?
A: Różnią się bo 2 to jest o niebo większy produkt. Tam są filmy wideo z ćwiczeniami, tam jest więcej nagrań hipnotycznych – tam jest w ogóle parę rzeczy nowszych zupełnie. Poza tym PPS2 jest w wersji 60cio dniowej, że każdego dnia na maila przychodzi ci jakieś ćwiczenie, jakiś fragment. PPS2 jest w takim jakby kursie mailowym.
Ch: To nawet lepiej bo można sobie na bieżąco ćwiczyć.
A: No dokładnie a nie tak jak kiedy dostajesz jedną porcję wiedzy naraz. Jedynka to był taki pierwszy eksperyment, a 2 to już było bardziej dopracowane. A SPS to jest to samo tylko że w wersji seksualnej z dotykiem, pocałunkiem, z przyciągnięciem dziewczyny do siebie, z seksem – te aspekty. Już takie bardziej seksualne.
Ch: Powiem ci, że PPS jednak mi nawet sporo pomogło przy podchodzeniu.
A: No to dobrze. Przede wszystkim cała ta gra rozgrywa się tutaj w twojej głowie właściwie w dwóch kwestiach. Powiedzmy sobie tak ogólnie na początek o dwóch kwestiach. Jedna to są jakieś emocjonalne bariery i blokady, które mają miejsce w twojej głowie na samą myśl np. o całowaniu dziewczyny czy o podejściu do dziewczyny czy o tym, że będziesz z nią uprawiał seks. To jest kwestia taka czy pojawią się w tobie jakieś niekomfortowe myśli, czy w tym momencie zaczynasz być zestresowany, spięty czy nie.
Ch: No jestem.
A: Jesteś? No to trzeba zacząć tutaj od początku. Przede wszystkim trzeba zacząć od przekonań, od odkrycia jakie przekonania temu towarzyszą, jakie myśli pojawiają ci się w głowie. Rozumiem, że większe problemy są z eskalacją seksualną niż z podejściem do dziewczyny, tak?
Ch: Tak.
A: Większy problem jest z pokazaniem zainteresowania, powiedzeniem, że ci się podoba na spotkaniu, że jest seksowna, że chciałbyś ją przelecieć?
Ch: Tak, dokładnie.
A: Z dwóch stron należałoby podejść – z jednej emocjonalnie, czyli z tymi ćwiczeniami typu (…) – tymi, które są na filmikach z Michałem Jankowiakiem. Rozumiem, że tych filmów z Michałem Jankowiakiem i ze mną nie widziałeś?
Ch: Nie, nie. To w takim razie muszę mieć 1.
A: Musisz mieć 1 – dokładnie. Ona była stworzona w 2010 roku. Później była 2, gdzie był filmy wideo z M. Jankowiakiem – hipnozy moje i jego. No i zupełnie nowe typy ćwiczeń, bo też moja wiedza się zwiększyła od czasu jedynki. Z jednej strony właśnie to, a z drugiej to jest pisanie myśli i przekonań, które pojawiają ci się w głowie. Powiedzmy, że myślisz teraz o seksie z fajną dziewczyną – może taką z którą SMSujesz czy się umawiasz – i co się pojawia? Typu „Boże, nie powinienem, nie zasługuję”. Jaka myśl się pojawia?
Ch: „O Boże, nie dam sobie rady. Nie zadowolę jej”.
A: Seksualnie?
Ch: Tak.
A: Aha. Dobra. Jakie jeszcze?
Ch: „Druga, że nie zasługuję – że ona jest taka boska a ja taki mały”.
A: No to jest dokładnie kwestia z SPSu i po części z PPSu 2, bo w PPS2 jest ćwiczenie takie na wideo – pozycje percepcyjne. Nie widziałeś tego na pewno? Z Michałem Jankowiakiem.
Ch: Nie.
A: To ćwiczenie z grubsza robisz w ten sposób, że wyobrażasz sobie dziewczynę przed sobą, wchodzisz mentalnie w wizualizacji w jej oczy i patrzysz na siebie. No i sprawdzasz czy tak naprawdę pomyśli, że jesteś małym pokurczem czy nie.
Ch: A to też w 1 było, wiesz? Też opisywałeś chyba.
A: A tak, tak. To było opisane w PPS1, zgadza się, ale na wideo było dokładnie wyjaśnione przez M. Jankowiaka w PPS2. W 1 ja faktycznie część tych ćwiczeń dałem w tym skrypcie w PDFie. No właśnie, tylko to wszystko jest lepiej opisane w 2, jest pokazane na video. Plus Jankowiak jeszcze hipnozę jakąś zrobił na to w PPS2, żeby umysł przestał myśleć w ten sposób właśnie – wymyślać sobie co ona myśli na twój temat. Bo to się dzieje tylko w twojej głowie – nie w jej.
Ch: No tak.
A: To prawdopodobnie ty uważasz, że nie zasługujesz. Jeśli dziewczyna idzie z tobą na spotkanie, SMSuje, to prawdopodobnie ma jednak jakiś pozytywny obraz ciebie. Mniej lub bardziej – różnie to bywa, natomiast nie jest to „O Boże, co za tępy idiota. Dlaczego ja z nim idę na spotkanie?”. Raczej tak nie myśli. Myśli raczej „O, ciekawy facet. Zobaczymy co z tego wyniknie”, albo „Ale mnie on kręci”. Oba są w miarę dobre, ale oczywiście drugi jest lepszy. Natomiast na pewno nie jest to obraz taki, jaki ty masz w głowie. Czyli musimy tutaj zmienić ten obraz w twojej głowie. A żeby to zrobić, to konieczne będzie to ćwiczenie z pozycjami percepcyjnymi. To jest po prostu obowiązek.
Ch: Ale te ćwiczenia to też pewnie trzeba robić kilka razy, bo raz to chyba nie wystarczy.
A: Tak, tak. Trzeba je robić kilka razy i jednocześnie – dlatego PPS2 idzie przez 60 dni – codziennie i tam wchodzą różne ćwiczenia po kolei, bo niekoniecznie to jest kwestia tylko tego jednego ćwiczenia. Mogą to być dwa, trzy różne ćwiczenia, bo rzadko kiedy jakiś mechanizm w głowie tyczy się tylko jednego aspektu. Czasami jest to powiązane, że np. ty sobie wmawiasz, że dziewczyna tak a nie inaczej cię postrzega. Może też być powiązane z poczuciem twojej wartości, które trzeba innymi ćwiczeniem zmienić. Na przykład chociażby za pomocą panoramy społecznej. I na to też jest filmik wideo z ćwiczeniem dokładnym z Jankowiakiem. Także trzeba jednocześnie zrobić ćwiczenie z panoramy społecznej, z pozycji percepcyjnej, a później zrobić ćwiczenie np. z HUNY z video w PPS2, albo ćwiczenie z trzema krzesłami, czyli ze zmianą przekonań, po prostu. Bo to może być problem złożony, którego korzenie mogą być w trzech miejscach i dlatego jak ktoś robi jedno ćwiczenie to potem przez chwilę mu to działa po czym wraca, bo gdzieś nie zlikwidował jeszcze dwóch, trzech innych źródeł tego samego problemu. Dlatego w dwójce robi się po kolei, ciurkiem te wszystkie ćwiczenia. Nawet jeżeli jakieś ćwiczenie ma ci nie pomóc bezpośrednio, to być może likwiduje jedną z tych odnóg. Bo trudno w PDFie zdiagnozować każdego – PDF jest pod wszystkich.
Tak naprawdę najbardziej efektywną strategią jest pójście na taki coaching kilkugodzinny np. z Jankowiakiem, który ugryzie problem ze wszystkich stron. No ale niestety nie da się tego załatwić tak przez PDF czy przez nagranie audio. To co się da to idziesz według tego planu z ćwiczeniami, czyli po pierwsze – pozycje percepcyjne – to ćwiczenie jest do tego, żebyś przestał halucynować na temat tego co ona myśli na twój temat, żeby to był bardziej realny pogląd w twojej głowie. Drugi – panorama społeczna – to to, żebyś przestał ją idealizować. Gdy już zrobisz te dwa pierwsze, to za pomocą trzeciego sprawdzasz, jakie nadal masz przekonania – Co myślisz? Co myślisz w głowie na temat seksu z tą dziewczyną, że masz ją pocałować. Czy myślisz „O Boże, to jest straszne” – no nie wiem co się może pojawiać w twojej głowie. Tędy jest droga – eliminacja kolejnych… jak Dr House – odkrywanie źródła jakiejś myśli, typu „Nie powinienem jej całować, bo…”, na przykład „…bo bo moja mama będzie zła na mnie”. To taki przykład. „Nie mogę jej przelecieć bo ją obrażę”. Rozumiesz? Ja nie wiem co masz tam w głowie, ale różni faceci mają różne takie myśli. Ja na przykład nie mam tego, broń Boże. Jak mógłbym ją obrazić? Ja uważam, że ja bym obraził dziewczynę jakbym jej nie przeleciał. Moje przekonania mnie wspierają tak, żebym przeleciał dziewczynę. Jeżeli wiem, że czasem droga do różnych dziewczyn jest wyboista i kręta, to wierzę, że na końcu ona będzie zadowolona i szczęśliwa jak ją przelecę. I o to chodzi – żeby w to wierzyć, bo wtedy przekonanie cię pcha do przodu.
Żeby to zmienić to musisz najpierw usunąć te problematyczne myśli a na końcu się zacząć nakręcać na te pozytywne. Czyli na końcu zrobić na przykład ćwiczenie z trzema krzesłami – ćwiczenie z trzema krzesłami masz właśnie w SPSie. Takie, w którym bierzesz sobie trzy karteczki i na pierwszej wpisujesz swoje przekonania np. „Nie powinienem jej przelecieć, bo ją obrażę”. Na drugiej „Jak ją przelecę, to może ją obrażę a może będzie szczęśliwa. Kto wie?”, a na trzeciej „Jak ją przelecę, to ona będzie prze szczęśliwa i będzie mi dziękować przez 3 godziny”. I takie karteczki kładziesz sobie na trzech krzesłach czy fotelach i tak: podchodzisz do pierwszej karteczki i siadasz na tej karteczce na tym krześle i wczuwasz się w to przekonanie obecne. Nie musisz się długo wczuwać – 5 sekund, bo wiesz jak to jest, to jest twój obecny stan. Wstajesz z tego. Podchodzisz do drugiego krzesełka, takiego, na którym jest to przekonanie wątpliwe. Siadasz na tym krzesełku i przyjmujesz na chwilę to przekonanie z karteczki typu „Nie wiem czy ją obrażę jak ją przelecę. Może obrażę, może nie” i przez pryzmat tego przekonania wizualizujesz sobie sytuację z tą dziewczyną. Rozumiesz? Po 10-15 sekundach wstajesz, podchodzisz do trzeciego krzesełka, czytasz sobie to przekonanie „Jak ją przelecę, to wreszcie spełnią się jej marzenia, sny itd. Czynię dobro” itd. Coś w tym stylu. Siadasz sobie na tym krzesełku, wczuwasz się w to przekonanie i będąc w tym stanie emocji, w tym przekonaniu, wizualizujesz sobie całe to spotkanie z dziewczyną. Wszystko to jak ją ruchasz itd. po kolei. I w tym przekonaniu siedzisz jak najdłużej – 2-3 minuty. Wizualizujesz sobie nawet różne sytuacje z nią, ale przez pryzmat tego tak jak byś był w tym przekonaniu. Później wstajesz, łamiesz stan, rozglądasz się po pokoju, oddychasz parę razy i sprawdzasz jak teraz myślisz o tej dziewczynie czy na temat seksu z nią czy w ogóle. Jak się coś zmieniło, to siadasz znowu na tym krzesełku – jak działa, to siadasz znowu w tym docelowym krzesełku i się nasycasz tym. Możesz do tego dodać metodę neurokinestetyki, która też jest w PPSie 2 w tych filmach wideo. Czyli nakręcanie się – jesteś w tym przekonaniu docelowym i dodatkowo zwracasz uwagę na energię w swoim ciele i ją podkręcasz jeszcze bardziej. Jeżeli gdzieś tam ta pozytywna emocja jest np. koloru czerwonego, to wizualizujesz sobie jak ten czerwony kolor wypełnia całego ciebie i krąży w tobie. To jest opisane dokładnie w tym ćwiczeniu, w neurokinestetyce, więc nie będę się tu szczególnie rozgadywał na ten temat.
Ale chodzi o to, że to z trzema krzesłami to jest już ćwiczenie na wprogramowywanie w siebie tych pozytywów, ale najpierw musisz usunąć te negatywy, czyli te strachliwe myśli itd. Czyli pierwsze co to robisz te dwa ćwiczenia – pozycje percepcyjne i panorama społeczna. Następnie sprawdzasz i wypisujesz na kartce wszystkie myśli jakie masz jeszcze na temat tej dziewczyny. W sensie negatywne, bo jeśli myślisz sobie „Tak, chcę ją wyruchać. Będzie fajnie” – no to nie musisz tego zapisywać bo to jest jasne, to jest dobre przekonanie. Ale jeśli pojawią się jakieś takie przekonania, które powodują, że odczuwasz stres albo że czujesz się dziwnie, niekomfortowo – coś w tym stylu, to sobie to rozpisujesz na kartce i na tych przekonaniach będziesz pracował żeby je zmienić w odwrotne, takie, które cię pchają do celu. Jakie masz teraz na przykład przekonania na temat tej dziewczyny? Że nie zasługujesz? Tak?
Ch: No, że nie zasługuję.
A: To jakie będzie kontr-przekonanie do niego?
Ch: Że na nią zasługuję.
A: Tak. A jeszcze lepsze będzie „Zasługuję na seks z tą dziewczyną – ona po prostu mnie pragnie jak mała dziwka. Ona pragnie poczuć mojego fiuta w środku, w sobie” – to już jest takie mega kontr-przekonanie. Rozumiesz? Inne przekonanie – i do niego będziesz dążył w tych trzech krzesełkach… Jakie przekonanie? Że „Obrazi się, jak ją pocałuję”?
Ch: No na przykład.
A: No to kontr-przekonanie jest do tego „Nigdy nie wiem czy się obrazi czy nie kiedy spróbuję ją pocałować” – to jest takie małe kontr-przekonanie. Mega kontr-przekonanie to będzie „Ona uwielbia być całowana przez prawdziwego mężczyznę takiego jak ja. Gdy ją pocałuję to przeszyje ją dreszcz i tak ją rozpalę, że nie będzie miała innej możliwości niż mnie przelecieć” – to jest takie mega przekonanie. Takie najbardziej kręcące. Rozumiesz? Musisz zrobić sobie listę – po lewej stronie kartki zrobić sobie te negatywy a po drugiej wypisać sobie te pozytywne przekonania – kontr-przekonania do nich, a jeśli chcesz, to mogą to być te mega przekonania, takie na maksa. To tyle w temacie. Niestety poprzez konsultację więcej ci nie zrobię.
Ch: No tak, przez pół godziny nie oczekiwałem raczej żadnych cudów.
A: No. W czym ci jeszcze mogę pomóc poza tymi przekonaniami?
Ch: Powiedz mi jak sobie ułożyć plan, jak się uczyć efektywnie?
A: Uwodzenia?
Ch: No.
A: Wiesz, chyba będę musiał zrobić poradnik na ten temat , bo wiele osób się o to pyta. Przede wszystkim musisz sobie ułożyć mały, stopniowy plan – małymi kroczkami. Przede wszystkim musisz sobie założyć, że na przykład „wychodzę 3 razy w tygodniu w taki a taki dzień (czy do klubu czy na grę dzienną), na godzinę lub na dwie” – załóż jakiś realny dla siebie plan. Jeśli pracujesz po 10 godzin dziennie, 60 godzin w tygodniu, to trudno założyć, że będziesz wychodził codziennie na 3 godziny na podryw. Ten plan nie musi być jakiś niesamowity, ale żeby był realny i żebyś się go trzymał. Po pierwsze – założenie planu. Po drugie – prowadzenie dzienniczka takiego z podejść, czyli np. „Randka z Mariolą”, jeśli po randce poszło coś nie tak, to wypisujesz „Poszedłem, gadałem o tym i o tym, spierdoliłem gadając o tym i o tym i o tym. Jakie wnioski? Na przyszłość gadać to, to i to, a nie gadać tamto, tamto i tamto”. Rozumiesz? Taki plan, dzienniczek. I każdą sytuację z dziewczyną w ten sposób analizować po randce już czy po spotkaniu albo podejściu. Na przykład „Podszedłem do panny w klubie, gadałem z nią z 5 minut, ale uciekła jaj jej powiedziałem, że mam wielkiego fiuta. Wniosek: Nie mówić dziewczynie, że mam wielkiego fiuta. Sprawdzić, czy będzie się śmiała, jeśli powiem, że mam małego, dwu centymetrowego fiuta”. Rozumiesz? Takiego typu plan.
Ch: Czyli obserwować, reagować i zapisywać.
A: Tak. A później po randce, po wyjściu z klubu wracasz, zapisujesz to sobie i zobaczysz, że w pewnym momencie zaczynasz już prawidłowo łapać różne drobne niuanse, których nie łapałeś jeszcze parę miesięcy wcześniej. Dzięki temu będziesz widział progresję, rozwój u siebie. Po trzecie – założyć sobie fajny profil w internecie i spróbować podrywu na randkach internetowych. Może stamtąd jakieś panny poznasz i przelecisz. Zastanowić się w jakich miejscach chcesz poznawać dziewczyny i jakiej szukasz dziewczyny i jakie są twoje kryteria. Czy szukasz związku, czy przygody, czy czego tam chcesz. Musisz trochę podejść matematycznie, analitycznie do tego. Przynajmniej na samym początku, tak, żeby to miało ręce i nogi. Bo wiesz, możesz nie mieć tego planu i się zdawać na spontaniczność, ale to wtedy też nie do końca będzie wiadomy rezultat i czy dobrze podążasz, czy się rozwijasz, czy podążasz we właściwym kierunku w jakim chciałeś. Pewne rzeczy na początku trzeba mieć ustrukturyzowane. Kiedy uczeń idzie na lekcje karate to przez pierwszy rok musi słuchać się trenera i dokładnie co do joty wypełniać wszystkie polecenia. Później masz już jakieś podstawy, zaczynasz eksperymenty i to już jest troszeczkę wtedy inaczej. Nadal się słuchasz trenera, nadal się słuchasz wskazówek itd. ale zaczynasz mieć już jakieś własne doświadczenia i na ich bazie kreujesz swoje dalsze posunięcia, styl. Ale na początku musisz mieć jakiś fundament, podstawkę.
Ch: A to tylko te trzy kroki czy coś jeszcze?
A: Powinieneś odłożyć na bok oczekiwanie rezultatu – na początek, przez pierwsze miesiące. Założyć, że idziesz na trening, że idziesz ćwiczyć jakieś podejścia, że idziesz ćwiczyć mowę ciała, że idziesz ćwiczyć np. uśmiech na twarzy. Niektóre rzeczy możesz ćwiczyć też w domu, np. mimikę twarzy – sprawdź przed lustrem, kiedy się uśmiechasz, kiedy jesteś smutny, jaki uśmiech emanuje u ciebie pewnością siebie, czy masz jakieś nerwowe gesty. Przed lustrem da się znaczną część tego wychwycić. Poza tym możesz iść do stylisty i zmienić styl ubierania na bardziej ostry, bardziej męski, stylowy. Tak samo z fryzurą – to też możesz sobie zmienić na starcie, poeksperymentować z różnymi takimi rzeczami, będziesz wtedy widział różne reakcje kobiet. Skąd jesteś w ogóle?
Ch: Z okolic Warszawy ale na razie jestem na Tajwanie.
A: Na Tajwanie?
Ch: No. Dlatego pisałem ci o tym tajfunie.
A: No i jak tam, fajnie?
Ch: Mi się podoba. Tu jest tak, że z jednej strony masz góry a potem sobie pojedziesz miejskim autobusem 2 godziny i masz już plaże i ocean i możesz sobie wybrać gdzie chcesz iść […].
A: A dziewczyny?
Ch: Bardzo podobne do Polek, tylko różnica jest taka, że są słodsze. Ja tam nigdy nie miałem powodzenia i mi się nie pokazywały z tej strony, ale to tak na pierwszy rzut oka. Jak porównuję tą swoją Tajwankę z Polkami to niby 10 000 km czy więcej a różnice są minimalne.
A: Ale to są bardziej takie Azjatki, tak?
Ch: Tak.
A: Słyszałem, że Azjatki to lecą na Europejczyków, nie?
Ch: No, żebyś wiedział – na Europejczyków, na Murzynów. No wiesz, każdy lubi jakąś tam różnorodność.
A: Dokładnie. Muszę kiedyś tam pojechać.
Ch: Ja polecam, fajna sprawa.
A: Ale to masz zamiar wrócić do Polski i tu podrywać Polki czy cały czas mówisz o tych Azjatkach?
Ch: Wiesz co… wracam chyba do Polski we wrześniu. Nie jestem jeszcze za bardzo pewien bo nie kupiłem biletu, ale pewnie będę wracał i będę Polki podrywał. Może potem jeszcze do Azji wrócę bo jeszcze chciałbym Tajlandię zwiedzić i Japonię. W Japonii jest taka różnica, że jak u nas się kobieta wysoko nosi, to tam jest odwrotnie i ci nawet hotel postawi jak będzie chciała się bzykać.
A: Jadę tam !
Ch: A to jest początek. One cię tam zapraszają itd., traktują cię normalnie jak Boga, bo tam jest mężczyzna traktowany wyżej niż kobieta. Co ciekawe, to po 25 jest już uznawana za starą pannę i już bardzo szybko chce brać ślub, a co ciekawe, co ci się na pewno spodoba, to jest to, że dla nich nie jest to jakieś takie nienormalne, że dziewczyna ma 20-23 lata i się umawia z facetami, którzy mają 29, 30, 35 lat – dla nich jest to normalne. Z tym że kumpel mi opowiadał, że jak on chciał coś więcej to ona już nie chciała.
A: W jakim sensie coś więcej chciał?
Ch: On chyba mówił o małżeństwie, wiesz?
A: E tam, nie obchodzi mnie małżeństwo z Japonką. Nie no, ja muszę w takim razie pojechać do Japonii i w te inne rejony.
Ch: Ty masz firmę to nie masz tak źle, ale podobno ceny są tam kosmiczne.
A: No dobra, ale przecież nie jadę tam na całe życie.
Ch: No tak, to fakt.
A: Na miesiąc tak do Japonii.
Ch: A i jeszcze są bardzo ładne. W porównaniu do Tajwanu. Tajwanki są marne – nie tak jak Niemki, ale tragedia jest i tak. Ja to widziałem tylko kilka naprawdę ładnych lasek w Taipei a tak to wiesz… Tylko na szczęście człowiek się przyzwyczaja i mu się standardy obniżają powoli. A kiedy zacząć laskę dotykać? Po podejściu czy na pierwszej randce?
A: To zależy jak. No bo wiesz… nie wiem jak to jest z Azjatkami ale powiem ci o Polkach. To jest tak, że na początku się witasz „Cześć – cześć”, podanie ręki – to jest jasne. Piątki czy żółwiki to są normalnymi gestami jak z nią flirtujesz, jak się bawisz. W zależności od twojego stanu, doświadczenia to albo przyciągasz dziewczynę od razu do siebie i ją obejmujesz albo nie, albo dopiero na randce. Na randce to jakieś lekkie miziania dłoni, jakieś miźnięcia po nodze, po ręce, dotyk nogami, stopniowe patrzenie w oczy, odgarnięcie włosów – stopniowo to robisz. Nie lecisz od razu na maksa, ale stopniowo. Nie możesz też w ogóle nie dotykać, więc to jest coś pośredniego. Jeśli jesteś mało doświadczony, to niech ten dotyk będzie stopniowo rozwijany krok po kroku, bo nie możesz nie dotykać przez całe spotkanie, a potem po dwóch godzinach nagle spróbować ją pocałować, bo to będzie za duży zgrzyt. Jeśli robisz to stopniowo – tu ją gdzieś dotniesz, tam się łokciem stykacie, pokazujesz jej na telefonie jakieś fotki i jesteście prawie twarz w twarz – to to wygląda jak naturalny dotyk. Ja w przyszłym roku zrobię jakieś wideo na ten temat, jakiś produkt wideo o dotyku, więc to będzie wszystko pokazane.
Ch: No to dobrze. Bo jak zauważyłem kiedy sobie trenowałem kiedyś, to jedne laski, które chcesz dotknąć w ramię tak, powiedzmy, socjalnie, to uciekają, a drugim nie robi to różnicy.
A: Bo to zależy jak dotykasz. Jeżeli mówisz w trakcie dotyku to nie ma problemu. I jeżeli masz kontakt wzrokowy z dziewczyną… bo wiesz, ja nie wiem jak ty dotykasz. Są dwa różne dotyki. Na przykład dotyk tego kolesia, który ze mną występował w „Rozmowach w Toku” w 2011 roku był okropny. To było tak wyraźne i tak odpychające, ten dotyk był chujowy. Jeżeli dotykasz w sposób koleżeński, przyjacielski, uroczy, to to jest wiesz, jak dwa różne dotyki. Jeden działa a drugi nie. Niestety nie pokażę ci tego tutaj na Skype.
Ch: No niestety.
A: No właśnie. Tu niestety mamy pewne ograniczenia.
Ch: Ja podejrzewam, że mam ten dotyk trochę zbyt zdesperowany ale i tak wtedy nie zależało mi na rezultacie.
A: To może być to, że ty się sam niekomfortowo czujesz z tym dotykiem i dziewczyna to odbiera, to się ujawnia. Ten twój brak komfortu w dotyku ujawnia się w dotyku dziewczynie – że ty np. drżysz, że chwytasz ją i ona czuje, że ci ręka drży. Są dziesiątki różnych niuansów, które ciężko tutaj poruszyć.
Ch: Jeśli chodzi o uwodzenie, to ci powiem, że ci Tajwańscy faceci są tacy sami jak na całym świecie. Jak czasami sobie kiedyś trenowałem i mówiłem, że jesteś piękna, to takie standardowe, wiadomo. Jak już się bawiłem i mówiłem „Jakie masz piękne oczy” albo nogi, to wtedy w ogóle był taki szok. A niektóre to nawet się pytały „I co dalej?”.
A: „I dalej uczynię cię moją kobietą”, „Biorę cię na randkę” – i za rękę i idziesz na ławeczkę , taka szybka mini randka.
Ch: Dobry patent.
A: Nie ma co tutaj specjalnie cudować.
Ch: A co zrobić jeśli jakaś laska mówi, że jestem za młody?
A: A ile masz lat?
Ch: 27 a podrywałem kiedyś taką, która miała koło 40.
A: No to mówisz „Wydaje ci się. Mam 53 lata tylko tak młodo wyglądam”.
Ch: OK, dobra.
A: „Wcieram sok z gumijagód i dlatego tak młodo wyglądam”.
Ch: Czyli po prostu się śmiać.
A: Tak, dokładnie. Albo powiedzieć „Dobra, przestań takie głupoty gadać bo nie mogę cię słuchać. Jestem starszy od ciebie kobieto”. I tyle. „Mam lepsze geny niż ty po prostu”. I tyle, i niech ona się śmieje.
Ch: Skąd ty bierzesz te teksty?
A: Trzeba się takim urodzić, wiesz? Nie no, żartuję – po prostu uczyłem się, doświadczenie wieloletnie. Cały czas kontakty z kobietami, robienie sobie jaj i to zostaje gdzieś w końcu.
Ch: Pewnie po pewnym czasie już samemu się takie rzeczy wymyśla.
A: Dokładnie. Jak już masz podstawę to leci potem taki freestyle na bazie tej podstawy. Wymyślasz na bieżąco, bo to gdzieś w tobie siedzi – nie potrafię ci tego wytłumaczyć. Jeśli wystarczającą ilość razy zażartowałeś, przeszedłeś już jakieś sytuacje… Bo ja też miałem sytuacje takie w moim życiu, że nie wiedziałem co odpowiedzieć na to co panna powiedziała, że jestem za młody czy za stary. Parę lat temu. No i kombinowałem – siedziałem w domu i kombinowałem 3 różne teksty i potem kombinowałem z innymi. Koniec końców wyklarowały się jeden czy dwa takie najlepsze testy. Takich sytuacji są setki. Jak się zapytałeś to ci powiedziałem od razu co bym powiedział, bo już kiedyś tego użyłem po prostu. Na tej zasadzie. Ty jakieś kursy angielskiego robisz, tak?
Ch: No.
A: No to ja bym ci powiedział „Stary, skąd ty tak płynnie mówisz po angielsku? Ja, kurwa, dukam po angielsku”.
Ch: Praktyka.
A: Praktyka – dokładnie. Widzisz? Masz odpowiedź. Ja mam praktykę z kobietami a ty masz praktykę z angielskim. Mój angielski nie jest płynny, jest w mowie taki dukający, ale pewnie gdybym poświęcił parę miesięcy na to to pewnie też by był płynny.
Ch: Wiesz, jak już coś mówisz to do miesiąca do trzech miesięcy spokojnie.
A: Możliwe, no możliwe. Zwłaszcza kiedy byłbym za granicą.
Ch: Tak, no to już w ogóle by ci szło.
A: Tak. No ale nie mam tej praktyki, nie potrzebuję, więc mówię tak sobie. I tak samo jest u ciebie z kobietami – będziesz miał więcej praktyk z kobietami to w pewnym momencie zaczniesz mówić płynnie.
Ch: I jeszcze jedno pytanie: Co odpowiedzieć kiedy dziewczyna się pyta, po co chcę wziąć jej numer telefonu czy się potem spotkać.
A: Wiesz, ona musi wiedzieć jakie są twoje intencje. Ja to mówię „Bo kocham cię i chcę się z tobą ożenić” i ona się śmieje i mówi „Nieprawda”, a ja na to „No dobra, skłamałem. Troszeczkę cię okłamałem, ale minimalnie. Podobasz mi się, wyczuwam w tobie pozytywne wibracje i myślę, że jesteś tą jedyną. Przyśniłaś mi się dzisiaj rano i jest to definitywny powód, żebyśmy się kiedyś spotkali i poznali. Wiesz, nie wiem czy przedstawię cię mamie, ale na pewno chętnie odkryję jaką jesteś kobietą naprawdę”. Na przykład coś w tym stylu. To jest jeden z wielu pomysłów. Tutaj trochę przesadziłem, bo zazwyczaj nie cuduję tak dużo, ale tutaj mówię to dla ciebie, żebyś miał bazę. „Po co chcę wziąć twój numer? Bo chcę po prostu go zaspamować tysiącem SMSów. No po co? Bo mi się podobasz i chcę cię poznać. Wizualnie mi się podobasz, ale może charakter masz zepsuty, może jesteś małą wredną zołzą, która tylko marudzi całe życie. Chcę po prostu odkryć jaką jesteś kobietą naprawdę”. Na tej zasadzie. Ale generalnie jest to wynik czegoś złego, co nastąpiło w rozmowie wcześniej. Gdybyś wcześniej we właściwy sposób przekazał intencje, wywołał jakieś emocje, to nie byłoby tego tekstu „Po co chcesz wziąć numer?”, bo to byłoby jasne. Gdzieś czegoś zabrakło wcześniej. Teraz to ci tylko mogę powiedzieć sposób na ratowanie takiej sytuacji, natomiast zawsze profilaktyka jest lepsza niż leczenie.
Ch: No tak.
5 komentarzy
Jak widać inner game czyli to jakie masz przekonania jest kluczową sprawą. Bo z odpowiedniej, zdrowej postawy wynika odpowiednie zachowanie i nagle okazuje się ze człowiek raczej musi pozbyć się ograniczeń ze swojej głowy niż uczyć się specjalnych zachowań.
Książka „sekrety seksualnej pewności siebie” chyba też powinna rozwiązać podobne problemy 😉
Adept dwa pytania do Ciebie :
1. Twój wygląd czyli taki mogący budzic strach bardziej przeszkadza poznawac kobiety Ci na ulicy czy w klubie? czy bez znaczenia
2. Co to znaczy stabilnosc emocjonalna która szukaja kobiety w mezczyznie?
dzieki,pozdro
Adept, jak dawno temu prowadziles te rozmowe z klientem? Chodzi mi o to czy w japonii dzisjaj nadal tak jest ze kobiety zabiegaja o faceta tak jak to opisal chlopak?
1-2 lata temu.