Napisałem kiedyś kilka wpisów, które były krytyczne wobec współczesnych kobiet i ich nie zrozumienia realiów oraz mężczyzn. Np. ten „Kryzys Kobiecości – Co Się Stało z Kobietami w 2021?”. Na temat ich braku umiejętności komunikacji z mężczyznami i nie radzenia sobie z nimi. Ostatni z artykułów był o kryzysie kobiecości i wywołał falę oburzenia na wykopie. Chciałbym dokończyć ten temat, bo uważam, że jest on mega ważny w dzisiejszych czasach. Kobiety mają olbrzymią listę wymagań od mężczyzn, chcą żeby byli X,Y,Z (ok. 100 tematów).
Lista kobiecych wymagań rośnie bezustannie. Tylko, że to nie kobiety są temu winne. Winni są temu faceci – debile, simpy i inni lajkujący setkami nagie fotki dziewczyn na Instagramie, płacący subskrypcje na ONLYFANS, piszący komentarze pod fotkami dziewczyn „Boże jaka jesteś piękna! Bóstwo! Oddałbym za Ciebie życie!” albo „Mieć taką dziewczynę to jak wygrać życie”. To ci wszyscy idioci i przegrywy z kobietami są prawdziwym problemem. To oni doprowadzili do takiej sytuacji.
No ok, ale do rzeczy, co z samymi kobietami? Co kobiety dają od siebie? Po co w ogóle wiązać się z kobietami? To fundamentalne pytania warte dyskusji.
Kilka lat temu w trakcie rozmów ze znajomymi trenerami uwodzenia i znajomymi z poza niszy podrywu, zacząłem zadawać pytania:
„Co takiego wnosi kobieta do związku? Do czego potrzebujesz kobiety? Co daje Ci kobieta? Jakie korzyści odnosisz ze stałego związku z kobietą? Pomijając seks”
Zadałem też podobne pytanie kilku moim przyjaciółkom (oraz moim klientkom):
„Co takiego wnosisz jako kobieta do związku? Co dajesz swojemu mężczyźnie? Jakie korzyści odnosi on ze związku akurat właśnie z Tobą, a nie z inną kobietą?”
No więc co kobieta wnosi na rynek randkowy? Oczywiście oprócz seksu i urodzenia dziecka oraz potencjalnie stworzenia rodziny? No cóż. Większość kobiet na ogół same nie wiedzą albo nigdy się nad tym nie zastanawiały. Cała narracja społeczna mówi, że “wystarczy, że ona jest kobietą” albo „wystarczy, że jestem…”. Ale dla wartościowego faceta o wysokim statusie społecznym (pożądana partia), który ma wybór wśród kobiet nim zainteresowanych, to NIE WYSTARCZY. To za mało, aby chcieć wracać do tej kobiety i chcieć z nią stworzyć związek (a potem rodzinę).
W opinii moich rozmówców – współczesna kobieta niewiele wnosi od siebie do związku. Niewiele płynie korzyści z bycia w związku ponad bycie singlem.
Czy to efekt ich rozczarowań i typowy problem oczekiwania vs rzeczywistość ? Czy może nie umieją sobie radzić z kobietami w związku i wymagać więcej? Czy może to współczesne kobiety w swojej masie się „POPSUŁY”?
Mężczyźni narzekają na kobiety, kobiety narzekają na mężczyzn, tak jest od zawsze. Jednak obecne czasy wydają się pod tym względem najgorsze.
Z moich obserwacji porażki kobiet z atrakcyjnymi i wartościowymi (pod różnymi względami) mężczyznami powoduje:
1. roszczeniowa postawa kobiet, brak odpowiedzialności za swoje dziecinne zachowania (dramy, fochy, małe manipulacje itp)
2. brak świadomości jaką wartość kobieta daje od siebie
3. Brak wiedzy jakie potrzeby ma mężczyzna
4. braki w komunikacji (np. foch, „domyśl się”) i „ogarnianiu” mężczyzn
Obejrzałem też sporo filmów na YouTube z USA, gdzie dyskutowali mężczyźni z kobietami na podobne tematy. I przykro to powiedzieć, ale na zachodzie ( Europa, UK, USA) BARDZO WIELE kobiet nie wie albo nie umie wyrazić słowami, tego jaką wartość wnosi do relacji z mężczyzną. Dla ułatwienia dyskusji z całego równania usunąłem SEKS i gotowanie plus sprzątanie. Uznałem, że są to rzeczy domyślne i dość typowe (choć ważne), a mi chodzi o głębsze wniknięcie w ten temat.
Zanim powiem co ja uważam, co kobieta może wartościowego wnieść do związku, a czego kobiety nie widzą, nie widzą lub nie rozumieją, to najpierw poruszę kilka problemów ze współczesnymi kobietami. Przede wszystkim:
1. Brak umiejętności komunikacyjnych
Mówi się, że kobiety umieją się komunikować, że czytają wyśmienicie mowę ciała i całą komunikacje niewerbalną. No i że epicko komunikują się na poziomie emocji. Może i tak, ale patrząc po efektach tej komunikacji z mężczyznami, wychodzi to mizernie. Zresztą mężczyźni tak samo mają wielkie braki w komunikacji (ale to temat na osobny wpis).
Mam obecnie setki klientek, które kupują moje poradniki, a dziesiątki które zgłaszają się na konsultacje (jest to nadal dużo mniejsza ilość niż klienci mężczyźni, ale od 2-3 lat te proporcje pomału się zmieniają) i wszystkie mają takie lub inne problemy z mężczyznami. Ze zrozumieniem mężczyzn, dogadaniem się, przekonaniem ich do swoich racji, ułożeniem ich sobie i rozkochaniu, aby byli np. wierni. Dlaczego, skoro mówi się, ze kobiety tak dobrze wszystko „czytają” niewerbalnie, czują intuicją itd. ? Ano dlatego, że tak naprawdę NIE MAJĄ rozwiniętych umiejętności komunikacyjnych (tak samo jak faceci)
Większość kobiet nie zastanawia się nad REZULTATEM komunikacji, mówią o swoich emocjach, o byciu „sobą”, o szczerości w rozmowie, ale koniec końców idzie to w złą stronę: kłócą się, żalą, wylewają na faceta swoje frustracje, czy fochują się – w NADZIEI, że osiągną swój cel. Nie osiągają. Bo robią to źle. Najbardziej wyraźnym przykładem jest powszechne robienie dram i strzelanie fochów, które – koniec końców – nie prowadzi do sukcesu w związku.
Dla wyjaśnienia – podstawowe umiejętności komunikacyjne to:
1. Rozumienie czyjejś (prawdziwej) intencji zawartej w słowach
2. Odpowiadanie na intencję, a nie powierzchowną formę
3. Precyzyjne formułowanie oczekiwań, nie liczenie na domyślność, nie „czytanie w myślach”
4. Kierowanie rozmowy na rozwiązanie sytuacji/problemu zamiast czynienia wyrzutów drugiej osobie czyli zakładanie w rozmowie ramy rozwiązania zamiast GRY STATUSOWEJ
5. Rozumienie, że w komunikacji chodzi o win win, budowanie relacji, zamiast zaspokojenie EGO i chęci „posiadania racji”
6. Zrozumienie potrzeb drugiej osoby i umiejętne przekonanie drugiej osoby do siebie, poprzez np. zaspokojenie jej potrzeb (tzw. handel potrzebami)
7. Zrozumienie, jakie emocje i wyobrażenia wzbudzasz sam swoimi słowami w drugiej osobie
8. Świadomość, że „mapa nie jest terytorium” czyli że do tego samej rzeczy / symbolu, ludzie mogą mieć przypisane różne znaczenia i emocje, a wszystko zależne np. od ich przeszłych doświadczeń (dobrych lub złych). Np. gdy na szkoleniach pytam kursantów „czym dla Ciebie jest pewność siebie?” albo „Czym dla Ciebie jest poczucie humoru?” to KAŻDY kursant ma INNĄ definicję tego czym DLA NIEGO jest pewność siebie. I już choćby z tego powodu mogą tworzyć się problemy komunikacyjne.
9. Skupienie się na pozytywach i twórczym porozumieniu, zamiast wyrzucaniu z siebie chaosu emocji (drama), tylko żeby ulżyć swojemu ego.
10. Dodawanie wartości od siebie do rozmowy, aby wzbogacała uczestników dialogu
Ok, wystarczy tego. To co tu napisałem to rzecz jasna sam czubek góry lodowej, ale da Ci zrozumienie tego co mam na myśli mówiąc – UMIEJĘTNOŚCI KOMUNIKACYJNE.
Przykład. Chyba każdy z czytelników miał taką sytuację: piszesz do dziewczyny w stylu „ok, więc umówmy się na drinka / spotkajmy się tu i tu, napijemy się kawy i potem skoczymy do X” a odpowiedź dziewczyny? „nie piję kawy”, „nie pije alkoholu / drinków” i… cisza. Koniec pisania, koniec konwersacji. Tak jakby kobieta uznała, że to tyle. Zakończyła swój „obowiązek konwersacyjny”. Dziewczyna milczy czekając na dalsze Twoje propozycje, pomysły, rozwój rozmowy. Gdyby nie inwencja faceta, to ta znajomość w tym miejscu by się skończyła. Osobiście u mnie kobieta z takim brakiem INICJATYWY w dostaje duży minus i spada z pozycji „dziewczyna na dłuższą znajomość” do drugiej ligi – jednorazowych przygód.
Kobiety narzekają na facetów w internecie, że są mało błyskotliwi, że nie mają niczego ciekawego do powiedzenia, że są nudni itd… ale co powiedzieć o kobietach na bazie choćby tylko tego jednego mini aspektu rozmowy? Umawiałem się z kobietami kilkunastu narodowości i kilku kontynentów, to jest STAŁY SCHEMAT, niezależny od szerokości geograficznej.
Pewnie, można by uznać, że być może nie jestem tak bardzo atrakcyjny dla niej, żeby ona chciała wkładać energię i pokazać kreatywność. To możliwe. TO NIE JEST wielki problem dla mnie, bo ja umiem i wiem jak trzeba pociągnąć rozmowę dalej i umówić się z tą dziewczyną. Chodzi mi tylko o pewien symptom mentalnego lenistwa kobiet, objaw tego co się dzieje źle w głowie kobiety. Objaw tego, że rozmowy z 90-95 % kobiet są nijakie i schematyczne. Choć niby każda kobieta jest INNA. Kobiety nie porywają w rozmowach. Za to mają tysiące zarzutów wobec mężczyzn. Pewnie faceci tak samo są beznadziejni w pisaniu z kobietami, ale ja w tym wpisie wypowiadam się tylko o kobietach, a błędy facetów omówię w innym wpisie.
Obstawiam, że pisała do niej masa SIMPów (czyli zdesperowanych bezkrytycznych wielbicieli kobiet) i ją rozleniwili swoim bezgranicznym, ślepym uwielbieniem. Teraz ona nie czuje, że musi się wykazać w rozmowie, wkładać jakąkolwiek energię w rozwój znajomości.
Dominacja, prowadzenie znajomości przez mężczyznę, to że pierwszy krok należy do mężczyzny – to wszystko prawda. natomiast zauważyłem, że od kilku lat pisanie z kobietami stało się… NUDNE, BEZ POLOTU i SCHEMATYCZNE. Z wieloma kobietami nie opłaca się inwestować w epicką rozmowę. Nie opłaca się wkładać energii, pisząc emocjonalnie, błyskotliwie, w niemal natchniony sposób, bo i tak dziewczyna nie umie tego przetrawić. Może ja mam za wysokie wymagania i chciałbym, żeby rozmowa z dziewczyną była interesująca i stymulowała mnie nie tylko seksualnie? A nie tylko prowadziła jak po sznurku do spotkania i do jednego?
Bo jeśli ona tak pisze na początku ze mną, to reszta znajomości z nią będzie tak samo męczarnią, orką po ugorze, gdzie ja będę zawsze koniem albo raczej wołem roboczym znajomości. Będę jej zapewniać rozrywkę, bezpieczeństwo, emocje i jeszcze 3 orgazmy na deser.
Ale powstaje pytanie – to co ja będę miał z takiej znajomości? To na co mi taka dziewczyna? Po co mi to wszystko?
Dla większości typowych facetów randkowanie z kobietami jest jak wojna, spacer po polu minowym, udręka przedzierania się przez hordy zombie. A nagroda na końcu w ostatnich latach przestaje być warta tej epickiej odysei. Bo Ty jako (przeciętny) facet wkładasz multum wysiłku, żeby zainteresować kobietę, wymościć jej wygodne posłanko, a ona zachowuje się jak księżniczka na ziarnku grochu. Ciągle jej mało.
Mówię tu o typowych miłych facetach, szukających stałej dziewczyny, bo ja jako PUA znam drogę na skróty do serca i majtek kobiety. Tylko, że nawet mnie czasem potrafią zirytować niektóre zachowania kobiet. Wtedy kasuję taką dziewczynę z życia / kontaktów / otoczenia i idę do innej.
2. Lenistwo i wymagania z dupy
Współczesna kobieta wymaga, abyś pisząc do niej był: błyskotliwy, skrzący dowcipem i błyskiem w oku, był majętny, towarzyski, pewny siebie, ale nie arogancki. Do tego miły i uprzejmy, ale nie pizduś, zabawny ale nie klaun, abyś był zainteresowany i to okazywał, ale nie simpował. Lista wymagań kobiet liczy min. 100 pozycji, pewnie ją widziałeś w internecie. A co ona sama pisze? Szczyt możliwości to „hej”, „sie ma”. Gdyby nie męska determinacja i dążenie do celu, to cywilizacja by wyginęła w jednym pokoleniu ze względu na (wyuczoną?) bierność kobiet.
Ciąg dalszy przykładu powyżej: Piszesz do dziewczyny coś w stylu „spotkajmy się na kawę” a ona „Nie pije kawy po g. 18, bo wtedy nie mogę wieczorem zasnąć„. I kropka, koniec wypowiedzi. Ręce opadają. I jest to smutne. Znajomy eks trener podrywu mówił mi: „Stary, ja myślę sobie „kobieto, przecież to tylko wyjściowa propozycja na spotkanie, którą na żywo możemy sto razy zmienić, przecież nikt nie będzie Cie zmuszał do picia tej pieprzonej kawy tylko dlatego, że dzień wcześniej umawialiśmy się na kawę! Przecież nie przyłożę jej pistoletu do głowy i nie powiem „Hej, mieliśmy iść na kawę! Nie ma dziś picia smoothie! Ja prdl, Marcin przecież w menu jest wiele różnych opcji! W czym problem? Po co ta cała gadka z dupy?!”.
Trudno mi się z nim nie zgodzić. Jedyne wyjaśnienie takich zachowań kobiet to nieudolna próba gry statusowej „Jestem za dobra, żebyś zapraszał mnie na kawę, zaczynam spotkania od Martini lub szampana”, bo alternatywą jest: pustka intelektualna większości kobiet albo arogancja i skrajna bierność kobiet albo zerowe umiejętności komunikacji albo nieumiejętność podtrzymania sensownej rozmowy! Albo wszystko na raz.
W ponad 90% NIE padają słowa kobiet np. „wiesz, ja nie pije alkoholu/kawy, bo ćwiczę jogę / prowadzę samochód, ale chętnie napiję się soku/ smoothie / coli / herbaty… spoko na pewno znajdzie się tam coś innego do picia”. Nie ma znaczenia szerokość geograficzna, ani kolor skory, 90% kobiet z którymi pisałem jest bierna do bólu. I trzeba je ciągnąć za język, wręcz postępować jak z dzieckiem. Nie ma znaczenia też wykształcenie i wiek kobiety. To źle wróży dłuższej relacji. Czy to się dzieje przez SIMPów? Pewnie tak, przez tych wszystkich kolesi nie mających wymagań wobec kobiet i stawiających kobietę na piedestale uwielbienia jej za sam fakt, że jest kobietą. I że choćby doznali łaski rozmowy z takim bóstwem. To smutne.
Tu nawet nie chodzi o tą kwestię kawy, to tylko symbol pewnego zjawiska, braku umiejętności rozmowy. I jeśli od początku są takie małe kwiatki to co będzie potem? W moim przypadku, gdy trafiam na tak bierną dziewczynę to jej potencjalna atrakcyjność leci w dół. Jeśli jest bardzo atrakcyjna fizycznie, to pewnie nadal by mnie pociągała fizycznie, ale tylko na tyle, aby zrobić z niej kochankę, sex przyjaciółkę. Ale nie widzę jej w roli mojej stałej wymarzonej dziewczyny. Oczywiście nie każda kobieta jest taka, ale rażąca większość już tak. Oczywiście można sobie radzić z takimi sytuacjami, przesiewać na wcześniejszym etapie, kwalifikować wcześniej, mówić o swoich standardach i wymagać. Jako ktoś kto rozwija się w temacie podrywu i relacji wiesz jak MIMO WSZYSTKO poderwać czy umówić się z taką dziewczyną.
Tylko, że na ogólnym poziomie relacji damsko męskich, takich kwiatków nie powinno być w XXI wieku. Nie powinieneś non stop „myśleć za dziewczynę” i postępować z nią jak rodzic z kilkuletnim dzieckiem. Bo szukasz partnerki, a nie dziecka które dopiero trzeba nauczyć życia i podstaw ogarniania rozmowy.
3. Błędne rozumienie czego pragnie i potrzebuje mężczyzna od kobiety
Kobiety nie są uczone co działa naprawdę na mężczyznę, jak zdobyć i zatrzymać przy sobie mężczyznę wysokiej wartości. (a kto to jest mężczyzna wysokiej wartości, jak go zdefiniować to osobna historia. Przyjmijmy umownie, że to atrakcyjny mężczyzna/ alfa / posiadający wysoki status i zasoby materialne). Przykład? Masę razy słyszę o tym jak to za każdym mężczyzną sukcesu stoi kobieta, jej wsparcie i motywacja. Zgadzam się, że właściwie motywowany przez kobietę mężczyzna może osiągnąć wielkie sukcesy. Tylko jak w praktyce najczęściej wygląda „motywacja kobiety”? Wygląda jak opierdalanie i marudzenie. „Dlaczego Ty nie zarabiasz tyle i tyle? Dlaczego jeszcze nie mamy X i Y?”, „A mąż Moniki to kupił jej niedawno futro z norek, a Ty? Jeeezu, za kogo ja wyszłam za mąż!!”.
To nie jest motywacja, to jest dopieprzanie, poniżanie, zarzucanie swoimi żalami i pretensjami.
Czy mężczyzna po latach słuchania takich kazań, tyrad i wyrzutów ma ochotę budować rodzinne imperium i pałac dla swojej princessy? No raczej nie. To nie jest strategia motywująca mężczyznę!
A ile razy za to usłyszałeś, że mężczyznę trzeba proporcjonalnie chwalić, nagradzać odpowiednio jego wysiłki, po tym jak coś zrobił, pochwalić go i postawić nowe zadanie? (Spojler – nie usłyszałeś) Ile razy słyszałeś jak kobiety rozmawiają (albo stosują) o strategii „kary i nagrody”? O strategii stymulowania i pomaganiu mu w osiąganiu sukcesu? O nakierowywaniu jego umysłu na sukces i zabieraniu mu kłód z drogi?
Zakładam, że częściej słyszałeś miliony narzekań na swojego faceta, podśmiewywań z niego, zarzucana go dodatkowymi obowiązkami. Żalami, że po zapieprzaniu cały dzień nad sukcesem swojej (waszej?) firmy, jeszcze nie zaspokoił swojej kobiety intelektualnie emocjonalną rozmową przed snem, nie wymiział jej, a tak w ogóle to on nie nadaje się do niczego! No i jeszcze on nie dał jej trzech orgazmów pochwowych. Chuj nie facet, no to trzeba znowu go skrytykować 😉
Niestety, ale negatywna motywacja czyli krytyka, opieprzanie, fochy, dramy, NIE BUDUJĄ W MĘŻCZYŹNIE MOTYWACJI DO SUKCESU. Tak naprawdę to krytyka w nikim nie buduje chęci do robienia czegokolwiek. Raczej tworzy chęć unikania swojej kobiety, unikania jej krytyki, znikania z domu itd. Ale czy kobiety robią to specjalnie? NIE. Nie zostały po prostu nauczone właściwych strategii postępowania z mężczyzną. Operują na tych wzorcach , które wyniosły z domu lub od koleżanek, czasem z mediów. A w mediach zawsze lepiej sprzedaje się konflikt damsko – męski niż budowanie wizji szczęśliwej rodziny.
Najłatwiej jest kogoś krytykować i opieprzać – to defaultowe ustawienie w nas, ludziach. Ale z tego nie płynie NIGDY nic budującego. Tylko nieliczne kobiety mają tę świadomość i umieją motywować skutecznie swoich partnerów. Mówię o tym na moim blogu dla kobiet www.Alfafemale.pl Może powinienem napisać cały poradnik dla kobiet? Hmmmm…
Kolejny przykład braku zrozumienia funkcji kobiet i mężczyzn – rywalizacja ze swoim facetem prowadząca do zniszczenia związku. Kobiety zapominają, że kiedy rywalizują ze swoim facetem zmienia się ich postrzeganie przez mężczyznę. On rywalizuje z mężczyznami, jako heteroseksualny facet nie czuje pociągu do innych facetów, a wręcz niechęć do przeciwnika. Jeśli on podświadomie zaczyna traktować swoją kobietę jako „rywala” to wyłącza się w nim pociąg do kobiety, bo podświadomie ona staje się FACETEM. Do tego, gdy kobieta rywalizuje z nim, nabiera w sobie męskiej, agresywnej energii, to jest to taki sam WYŁĄCZNIK pociągu do kobiety. A za pociągiem seksualnym idą dalsze emocje np. zauroczenie, miłość, chęć bliskości. W najlepszym wypadku własna dziewczyna staje się „przyjacielem z cyckami”, w najgorszym – wrogiem.
A wszystko przez błędne zrozumienie mężczyzny przez kobietę i chęć z nim rywalizacji, udowodnienia mu czegoś, pokazania, że jest się mądrą, ambitną, przebojową, ma się sukcesy zawodowe itp. Ale to zła droga, bo jest setka innych sposobów, aby mu to pokazać NIE RYWALIZUJĄC z NIM.
KOBIETY nie wiedza jak uszczęśliwić swojego faceta!! A upraszczając szczęśliwy facet w związku, to szczęśliwa kobieta. Znajomy trener uwo powiedział mi, że jego zdaniem – cytuję dosłownie „(…) facet potrzebuje opróżnić jądra, napełnić brzuch i się od niego odpierdolić, nie dziamgać mu nad uchem. Marcin, one chyba myślą, że uszczęśliwiają faceta swoim pierdoleniem, marudzeniem, kwękaniem, stękaniem, dramami, a jest odwrotnie. Ja po po pracy pragnę świętego spokoju, a nie słuchać jej pieprzenia że wracając do domu, wszedłem do sklepu i na 20 rzeczy, które chciała żebym kupił, to o jednej zapomniałem, i teraz mam 30 minut słuchania jej pretensji! Fuck (…) „.
Swoją drogą jeśli masz podobne problemy lub nie wiesz jak sobie radzić z takimi sytuacjami i dogadać się w domu z dziewczyną, to dokładnie mówię o tym tutaj: www.MarcinSzabelski.pl/juz
3. Niezgoda na rzeczywistość i nie umiejętność przyjmowania krytyki
Kobiety obrażają się o byle co. Zero dystansu do siebie i swojego wyglądu. Powiedzenie czegoś mało pozytywnego o ich wyglądzie wprowadza je albo w furie albo w panikę. Zobacz te kilkanaście sekund:
Zobacz reakcję koleżanki Dody na fakt, że ona nagrywa ją, a ona NIE MA MAKIJAŻU!! Rozumiesz? Świat się wali, bo ona nie ma makijażu w tym momencie. To symbolicznie pokazuje jak mało dystansu do siebie mają kobiety, jak całą swoja tożsamość i rdzeń opierają TYLKO na wyglądzie.
Ostatnio w Tajlandii miałem sytuację, gdy po spotkaniu dziewczyna (Tajka) powiedziała mi, że nie spotka się ze mną więcej, bo mam słaby angielski (jej angielski nie był jakoś dużo lepszy), że mój angielski jest gorszy od angielskiego jej znajomych native`ów i że mnie słabo rozumiała. Pierwszy raz coś takiego usłyszałem, mój angielski jest na poziomie B1 czyli średni, ale mi wystarcza, nie mam problemów w różnych krajach z dogadaniem się ani na randkach. Ale ok, luzik. Podziękowałem jej za feedback i usunąłem jej numer.
Kobieta w tej sytuacji zaczęłaby drzeć się w stylu „Jak śmiesz mnie oceniać ty chuju!! Jak śmiesz tak tak do mnie mówić! Czy to źle, że ktoś ma gorszy angielski od Ciebie? To nie fair! jak mogłeś dupku tak powiedzieć! Nienawidzę Cię! Zdychaj śmieciu!!”.
Kobiety lubią lukrowana wersję rzeczywistości, bo rzadko w prawdziwym życiu czują prawdziwe ODRZUCENIE.
Nie muszą zagadywać do faceta, który im się podoba, uważają, że to on ma wykonać pierwszy krok, niestety uczone są BIERNOŚCI w wielu aspektach życia. Przez to też nigdy nie poczuły uderzenia emocji po odrzuceniu. Typowo atrakcyjna kobieta w swoim życiu może raz czy dwa (może kilka) razy wyznała uczucia facetowi, powiedziała że on jej się podoba, a on jej powiedział że ona nie jest w jego typie. Albo, że nie jest dla niego atrakcyjna. Typowy facet, nie mówiąc o typowym PUA poczuł to kilka set razy albo kilka tysięcy razy.
My jako faceci wiele razy musieliśmy poczuć gorycz porażki i się na to „znieczulić”. Nikt nas po główkach nie głaskał przez całe życie.
Pamiętasz jak rodzice mówili Ci, że tak po prostu zasługujesz na najpiękniejsze kobiety? Pamiętasz jak kumple mówili Ci, stary zasługujesz co na mniej na seks z Pamelą Anderson. No właśnie, ja też tego nie słyszałem.
Ale życie ogólnie mówiąc nie jest FAIR. Świat nie jest zbudowany do tego aby być fair i żeby wszyscy byli radośni uśmiechnięci, szczęśliwi i bogaci. Im szybciej kobieta/kobiety uświadomią sobie, że świat nie jest cały na jej usługi („bo jesteś tego warta…”), tym przeżyje mniej rozczarowań i frustracji. Przestanie wierzyć w bajki o królewiczu, o tym że coś spada z nieba, że się samo przydarzy, ze kiedyś magicznie samo pojawi się szczęście, że kiedyś będzie lepiej. Nie, samo się nie wydarzy, na to trzeba sobie samemu zapracować.
Ok do puenty.
W wielu różnych materiałach VIDEO kobiety wypowiadały się, co mężczyzna dostaje od nich, co one dają mężczyźnie („no jak to co?? CAŁĄ SIEBIE mu daję!”). Poza typowymi truizmami o wspieraniu, o szczerych rozmowach, o daniu mu dziecka, nie usłyszałem niczego nowego. Wszystko co mówiły było stereotypowe i szablonowe do bólu. Niekiedy dziewczyny mówiły o gotowaniu dla niego i dbaniu o dom. Zawsze coś. Jednak ogólnie było słabo z ich wypowiedziami.
Niestety, mamy kryzys kobiecości w pełni.
Żadna nie powiedziała:
1. Daję mu kobiecą energie, dzięki której razem jesteśmy jednością i czymś większym niż oboje osobno. Dzięki mojej kobiecej energii on czuje się cudownie, uwielbia pławić się w mojej spokojnej, kobiecej, relaksującej energii.
2. Jestem powodem dla którego on chce wstawać rano z łóżka i moja obecność dodaje mu skrzydeł. Moja obecność daje mu energię do życia, czuje się przy mnie spełnionym mężczyzną.
3. Daję mu spokój, relaks, zrozumienie i wspieram go w jego celach. Jego DOBROSTAN się zwiększa dzięki mnie, wspieram go w jego DOBROSTANIE, usuwając – o ile mogę – przeszkody z jego życiowej drogi.
4. On przy mnie wypoczywa i się regeneruje, jestem jego „odpoczynkiem wojownika”. Osiąga przy mnie stan równowagi i spokoju wewnętrznego. On przy mnie wypoczywa. Nie wszczynam dram, burz emocji, nie fochuję, nie kłócę się z nim, wręcz odwrotnie, twórczo rozwiązuje konflikty, zamiast nakręcać złe emocje, szukam sposobów rozwiązania konfliktu.
5. Nakręcam go i motywuję (w nowoczesny sposób) do realizacji jego celów zawodowych i życiowych, daję mu podziw i wyjątkowość. Wzmacniam w nim jego silne i pozytywne strony.
6. Zarażam go nowymi pomysłami, pasjami, czy ciekawostkami. Badam i odkrywam przed nim różne nowe pomysły na wartościowe spędzanie czasu. Pokazuję i odrywam przed nim inny świat (jak Pocahontas, albo Neytiri z filmu Avatar). Wnoszę w jego życie nową jakość, nową energię, nowe pomysły.
7. Przyprowadzam nowe dziewczyny do trójkąta, abyśmy mieli urozmaicony seks. Nie boję się, że spodoba mu się inna panna, bo dziewczyna która sam przyprowadza inne dziewczyny do trójkąta to prawdziwy skarb, z którego się nie rezygnuje.
8. Staje po jego stronie przeciwko całemu światu, wrednym ludziom i konfliktom. Zamiast go opierzać (co jest nieskuteczne), zawsze staram się mu pomóc i go wesprzeć.
9. Wykazuję inicjatywę zamiast być bierna. W życiu ale i w łóżku, nie musi mnie namawiać, sama pierwsza ruszam do lodzika lub rozpoczęcia naszej łóżkowej zabawy
10. Może ze mną rozmawiać i dyskutować na każdy temat (choć prawdę mówiąc tak samo albo lepiej może dyskutować ze swoimi kumplami)
11. Sama z siebie robię mu drobne przyjemności życiowe, kupuję małe prezenty, aby było miło.
12. Pomagam mu, dzięki mnie wyszedł z nałogu X, z robienia Y czy czegoś tam toksycznego.
13. Dbam o budżet domowy, nie rozrzucam pieniędzy na byle co.
Podsumowując: Zmieniam jego życie na plus.
Niestety, żadna kobieta na YouTube tego nie powiedziała. Żadna, nie miała tak głębokich wglądów, aby polecieć tego typu listą jak z automatu. Ewidentnie żadna nie zastanawiała się nad tym w swoim życiu, widać było że ich wypowiedzi to improwizacja na potrzeby chwili, bez głębokiego wglądu w siebie i w relacje damsko męskie.Żeby nie było – większość facetów wcale nie jest w tym lepsza od kobiet. Po prostu w tym wpisie skupiłem się na kobietach. Inne wpisy z tej serii:
Co się Popsuło w Kobietach 2018? Trendy anty-męskie vs Silne Samotne Kobiety cz.1
Kryzys Kobiecości cz. 2 – Jak Sobie Radzić w Trudnych Czasach
I tym mało optymistycznym akcentem kończę serię o podtytule „Kryzys kobiecości”
Adept
ps. kiedyś znalazłem ciekawy fragment na blogu Volanta, który niech będzie podsumowaniem tego cyklu:
„Współcześnie jest tak duża liczna singli nie tylko dlatego, że Disney stworzył nierealne oczekiwania, ale dlatego, że ludzie nie mają powodu, żeby ze sobą być. (…) Mam przyjaciela, który od lat odpowiada identycznie na pytanie dlaczego nie jest w związku:
– Ok, ona wnosi do związku seks, to że o siebie dba i mnie kocha, ale ja też o siebie dbam, też wnoszę seks, też będą ją kochał, ale oprócz tego dużo lepiej zarabiam, chodzę na siłownię i mam pasje”.
29 komentarzy
Twoje artykuły są super , nazbierałem od Ciebie około 15??? może więcej poradników i ogromnie mi pomogły , może nie jestem PUA bo byłem za leniwy 🙂 ale mam śliczna córkę. Dziękuje Chłopie!!!
Hej, super artykuł. Chętnie dowiedziałabym się też co facet powinien wnosić do związku. Czy on również powinien mi przyprowadzać swoich kolegów do trójkąta?
Ja tak zrobiłem i odeszła.
Odeszla do innego z tego trojkata, poczula innego wacka i ahoj
Adept jak zawsze w punkt, chyba najlepsze co przeczytałem od dawien dawna
no bez przesady
No cóż sama prawda, jak byłem na portalach parę lat (już na tym gównie nie jestem i każdemu polecam z tym zerwać,jak nie wyglądasz jak Czad to nie masz tam co szukać u dzisiejszych polek) to dokładnie niemalże to samo zaobserwowałem co ty Marcin.Zero inicjatywy ze strony tych polskich księżniczek.Oczywiscie nie można generalizować bo zawsze są wyjątki,i ja też takie tam spotkałem ale to kropla w morzu itak.Fajnie że piszesz takie artykuły,tym bardziej że uważałem ciebie za takiego trochę ,, naiwnie konserwatywnego” do kobiet czyli że piszesz o nich tylko w samych superlatywach,ale widzę że się myliłem i bardzo dobrze . Pozdrawiam.
„uważałem ciebie za takiego trochę ,, naiwnie konserwatywnego” ” LOL
Właśnie sobie uświadomiłem, że moja dziewczyna to Drama Queen, nie mogę jej praktycznie nic szczerze wyznać bo kończy się oburzeniem i fochem, w najgorszym wypadku kłótnią na maksa, i ogólnie zajebisty artykuł. Sam nie jestem święty, idealny i mam sporo wad, ale przynajmniej próbuję na luzie żyć a nie spinać dupy na każdym kroku. Amen.
Cześć, ja powoli dochodzę do podobnych wniosków, które zacytowane są w blogu Volanta. Właściwie sam tak sądzę.
Ja tez zadaje sobie pytania co ona mi daje i jakoś nigdy nie usłyszałem od niej żadnego z tych punktów podanych pod koniec artykułu.
Za to jest jak widzę obecna sieczka w jej głowie z holywodzkich filmików, głupim, infantylnym światopoglądzie i jakiekolwiek dyskusje na tematy bardziej poważne kończą się emocjonalnym tyradami.
pozdr A i Adpet
Adept , brakuje mi realnych danych ile kobiet w stosunku do mężczyzn wyjeżdża za granicę, do dużych miast , ile w stosunku do mężczyzn zawiera małżeństwa z obcokrajowcami, myślę że tu też jest pies pogrzebany że brakuje towaru na rynku, a te co się zostały mega się cenią choć samie nie wiedzą skąd mają takie powodzenie ( często nieproporcjonalne do ich urody) może masz dojścia do takich danych i zrobisz o tym oddzielny artykuł?
nie mam takich danych
Bardzo merytoryczny artykuł, zgadzam się z Tobą. Jest może jakaś recepta na taką „rzeczywistoś”?
Edukacja?
Poszukaj w cz. 2 tego cyklu
Po co? By na starość nie zostać samemu.
Tak, to jeden z argumentów.
Świetny tekst. Zwłaszcza to jak przedstawiłeś pisanie/komunikację z kobietami. Sporo czasu spędzam na portalach typu DZ, Zbiornik i inne. I jest dokładnie tak jak piszesz. Jakbyś rozmawiał z 5 letnim dzieckiem próbując coś się dowiedzieć. I z moich doświadczeń wynika, że jeśli z taką kobietą kiepsko idzie pisanie bo jej się nie chce napisać nawet jednego zdania to i w łóżku potem nie chce jej się nawet ruszyć biodrami. Eliminuję wszystkie, z którymi rozmowa idzie jak po gruzie. Szkoda czasu…
No i ten brak dystansu do siebie. Jak saper rozbrajający bombę – nigdy nie wiesz czy nie powiesz czegoś za co ona natychmiast się obrazi z wielkim hukiem. Wydawałoby się, że to już jest pokolenie, które wie, że przez net różne niuanse rozmowy umykają, że niekiedy piszący coś zupełnie miał innego na myśli – gdzie tam.
A lista tego co kobieta może dać mężczyźnie – genialna. Nawet na wszelakich warsztatach rozwoju osobistego nie zetknąłem się z tak celnym podsumowaniem tego czego pragniemy od kobiet ( pomijając seks )
Cześć Adept. Dziękuję za kolejny ciekawy wpis. Przydałoby się to opublikować w miejscach, gdzie dotrze też do kobiet. Chcę przy okazji opisać Tobie i Wam ciekawy przypadek z moją jedną dalszą znajomą. Mam artystyczne hobby i znam różnych ludzi. Otóż ta kobieta, artystyczna, bardzo wrażliwa dusza jak sama o sobie mówi. Po pewnych osobistych tragediach. Z depresją. Szuka sobie partnera na portalach randkowych. Niby ten partner ma jej pomóc też z depresją. Ale ma problem z tym, że mężczyźni chcą konkretnych kobiet. Piszą bez owijania w bawełnę czego oczekują. Jaka ta kobieta ma być, jak się zachować na pierwszej randce, jak lubią gdy jest ubrana. Że jak będzie się źle zachowywać, to poniesie karę. Są bezpośredni. To się jej nie podoba, jest tym oburzona. Bo przecież tylko kobiety mają do tego prawo. I wymyśliła sobie, że będzie upubliczniać ich wpisy i profile w mediach społecznościowych. I tak robi. Oczywiście jej koleżanki, oraz znajomi mężczyźni (beze mnie 😉 ) jej przyklaskują. Jadą też po PUA. Np jeden napisał „Kursy PUA to najgorszy cringe jakiego można doznać”. Jakieś dziewczynie znów nie podobało się, że jest podrywana przez mężczyzn w miejscach publicznych. Chcę jeszcze tutaj dodać coś bardziej w temacie. Otóż często kobieta wnosi do związku coś czego nie powinna. Mam na myśli różne stany psychiczne, które powinna wcześniej wyleczyć. Np właśnie depresje, narcyzm, choroby afektywne dwubiegunowe, borderline, stany lękowe, DDA . I facet ma przejebane. Myślę, że powinna od razu powiadamiać o tym faceta. Choć czasami to nic nie da, jak facet tego nie zna. Bo będzie myślał, że da sobie radę. Albo, że to nie jego problem.
bardzo fajny artykuł 🙂
Odnośnie intencji w komunikacji – jak komunikować się z napotkanymi przypadkami osób zaburzonych? Szczeg. chodzi mi o tzw „Cluster B” tzn psychopaci, narcyzi, histrionicy i borderline? W szczególności narcyzi w bardzo subtelny sposób kierują rozmową tak by zaplątać i zdominować rozmówcę i robią to w bardzo subtelny sposób… czy to jest jedna z tych sytuacji gdzie w jakiś sposób trzeba być ch** i „pokazac trochę kły”?
Do Piotr. Ze swojego doświadczenia życiowego, to proponuję pokazać drzwi. Mówimy tutaj o związkach. Szkoda naszego czasu. Bo jeśli to ma być jednorazowa przygoda, to czasami jest nawet łatwiej.
Trudno nie przyznać Ci racji.
Marcin, nawiązując do punktu 7 planujesz może stworzyć artykuł/poradnik o tym w jaki sposób działać wspólnie z partnerką przy podrywie innych dziewczyn? Nie mam na myśli tego jak przekonać do tego własną dziewczynę a raczej to jak taki proces powinken wyglądać na mieście. Czy lepiej podchodzić do takiej dziewczyny samemu czy z partnerką a może tylko ona. Czy lepiej wprost mówić dziewczynie że np spodobała się mi i mojej dziewczynie… 🙂
Jakieś swoje spostrzeżenia mam ale myślę, że Twoje uwagi będą bardzo cenne. 🙂
Nie planuje pisać takiego poradnika, za mało osób zainteresowanych. Takie rzeczy omawiam tylko na konsultacjach indywidualnych.
Rozumiem, znalazłem w Twoim poradniku sekretu otwartych związków nawiązanie do tego (Jak ze swoją dziewczyną lub kochanką podrywać inne kobiety do trójkąta (str 50)) i zastanawiam się czy omawiany tam temat będzie wystarczający żeby po wdrożeniu mieć lepsze efekty 🙂
Musze sie przyznac , ze czytalam Pana Artykul z nieukrywaną przyjemnością , gratuluje świetne podsumowanie obecnej sytuacji w relacjach damsko-meskich . Nasze piękne , zadbane mlode kobiety opanowały do perfekcji sztukę makijażu i wizualnej autoreklamy . Niestety o reszcie zapominając , współczuję wam Panowie , na waszym miejscu nie chciałabym żadnej z nas. Jestesmy żenujące , brak nam podstawowej wiedzy , inteligencji , umiejetnosci w nawiazywaniu relacji międzyludzkich a nawet bycia poprostu sympatyczną . Nie wspomne wcale o akceptacji partnera takim jakim on jest , okazywania mu milosci , czulosci czy zaufania . Sprawia nam ogromny problem przyznanie sie do błędu , nie potrafimy mowic takich slow jak dziękuję , proszę , milo mi . To smutne jak malo potrafimy dac ciepla i milosci mezczyznie , ktorego podobno kochamy . Powinnysmy wspierac go i doceniac , a nie potrafimy nawet rozmawiać . Latwo mowic dwa magiczne slowa „kocham Cie” trudniej to okazac a jeszcze trudniej udowodnić . Kobieta powinna przyciagac do siebie wasz wzrok nie tyle uroda co pieknem wewnetrznym . Nie twierdze , ze wyglad zewnetrzny jest nie istotny , bo ma wielkie znaczenie , ale bez poparcia piekna wewnetrznego nic nie znaczy .
Hej, fajny artykuł. Czy mógłbyś przygotować coś takiego z drugiej strony, tj. co mężczyzna powinien wnosić do związku?Czy w jego gestii również jest przyprowadzanie mi przystojnych kolegów do trójkąta?
dobry pomysl z tym artykulem
Współczesne kobiety, zwłaszcza p0lki, to po prostu puste pasożyty skupione na swoim wyglądzie. Bez sensu wchodzić z nimi w zbyt długie związki. Cieszyć się chwilami, zmieniać je i nie wiązać się!
nie przesadzaj