Od niepamiętnych lat w internecie trwa cicha gówno burza na temat czy warto, czy nie warto iść na szkolenie z uwodzenia. Pamiętam stare, namiętne dyskusje na forach czy szkolenie z uwodzenia coś daje czy nie. Sam kiedyś napisałem kilka artykułów np. ten „Szkolenia z uwodzenia czyli kto jeszcze chce być samcem alfa cz.5” Ale dziś chcę opowiedzieć o czymś innym. O tym kto nie powinien iść na szkolenie z uwodzenia. Ponieważ z niego nic nie wyniesie dla siebie. Będą to dla niego wyrzucone pieniądze. Żeby było jasne – ja sam obecnie praktycznie nie prowadzę szkoleń, robię je tylko raz w roku w lato w Sopocie. Całą resztę roku poświęcam na tworzenie materiałów online dostępnych dla szerokich rzesz osób zainteresowanych tematem uwo. Dlatego moje zarobki z prowadzenia szkoleń to może max 3-5% wszystkich moich przychodów. Żaden wielki biznes. Dlatego w tym wpisie mówię jak jest. Nie tylko ze szkoleniami, ale także ogólnie z uczeniem się podrywu. Ostatnie szkolenie w lipcu w Sopocie skłoniło mnie do kilku refleksji.
Zacznijmy od początku. Kto nie odniesie sukcesów lub nie powinien uczestniczyć w warsztatach uwodzenia?
1) Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet i chcą się na nich mścić za swoje porażki. Mam na myśli tych, którzy są owładnięci aktywnym pragnieniem zemsty.
2) Mężczyźni, którzy od szkolenia uwodzenia oczekują terapii ich głębokich problemów psychicznych. Szkolenie to nie terapia. Masz problemy z dzieciństwem, moczysz się w nocy od małego i masz fobie, lęki i depresję? Masz napięcia, omamy, gwałtowne skoki emocji? Idź do terapeuty lub konkretnego coacha. Dopiero potem wróć do mnie. Szkolenia z uwodzenia to nauka umiejętności seksualnej komunikacji z kobietą, nie psycho porada.
3) Mężczyźni, którzy zrzucają odpowiedzialność za swoje życie na innych (trenerów). Myślą, że trener za nich naprawi wszystko co związane z relacjami z kobietami, a on bez wysiłku po wpłacie pieniędzy sam się zmieni. Niestety, tacy mężczyźni czasem prześlizgną się przez szkolenie, a potem będą marudzić i stękać „to nie moja wina, zapłaciłem im, a oni mnie nie zmienili. Nie naprawili mnie! To ciule, a nie trenerzy!!” OK, może on tak myśleć, może pisać. Ale to nie zmienia faktu, że niczego ze szkolenia nie wyciągnął. Kiedyś usłyszałem „Bo Adept się mną nie zaopiekował na szkoleniu 🙁 :(„. Niestety kursant chyba sądził, że jestem telepatą i odczytam myślami jego prośbę o pomoc w czasie szkolenia
4) Mężczyźni, którzy nie chcą mi zaufać i poddać się prowadzeniu na szkoleniu. Nie stosują się do instrukcji. Za każdym razem, gdy mają wykonać ćwiczenie to zastanawiają się „a czy ona się nie obrazi? a czy to jest dobre, czy to jest skuteczne co powiedział Adept?” Zamiast ślepo zaufać instrukcji (i często odnieść sukces) przepuszczają moją wiedzę przez obecny stan SWOJEJ wiedzy i powstaje totalny bałagan. Jeszcze gorzej, gdy kursant próbuje dyskutować zamiast wykonywać ćwiczenia.
5) Mężczyźni, którzy mają wygórowane wyobrażenia na temat szkolenia. Przychodzą i od samego progu mówią, że chcą podrywać tylko najpiękniejsze kobiety, chcą trójkątów. Chcą wiedzieć jak podrywać striptizerki lub modelki. Pytają mnie jak przekonać dziewczynę do seksu będąc z nią w łóżku, a jeszcze nawet nie zagadali ani razu w swoim życiu do dziewczyny. Albo są jeszcze prawiczkami. Niestety, proces jest procesem. Najpierw musisz się nauczyć zagadywać i rozmawiać z kobietami w uwodzicielski sposób. Przespać się z kilkoma spokojniejszymi kobietami, a potem przyjdzie czas na striptizerki – jeśli tego chcesz. Inni wyobrażają sobie, że wynajmujemy wielką lożę w klubie z litrami szampana i przyciągamy dla nich kobiety do stolika.
6) Mężczyźni, którzy nie umieją się przyznać (mi) do słabości, czy problemu i nie chcą zapytać o pomoc. Oni na szkoleniu mówią często: „ja nie chce nacisku, nie chcę żebyś mnie dociskał i „pchał” do kobiet, ja chce się uczyć po swojemu, w swoim własnym tempie, nie chce podchodzić jak mnie naciskasz.”. To są często objawy lęku przed podejściem i ukrywania problemu przede mną, zamiast po prostu ze mną o tym porozmawiać, abyśmy znaleźli rozwiązanie.
Pamiętam jak 3 lata temu jeden uczestnik szkolenia powiedział mi w połowie kursu, że chce zrezygnować (i zrezygnował), a potem napisał maila:
„Stwierdziłem, że to nie ma sensu. To nie kwestia szkolenia, ani Waszego podejścia, tylko moich psychicznych blokad. Szkolenie było bardzo wartościowe, rozjaśniliście mi dużo spraw, ale najpierw muszę zwalczyć w sobie strach do podchodzenia. Nie ma sensu uczyć się jazdy samochodem, tych wszystkich manewrów, jeśli ma się strach przed wyjechaniem z parkingu. Tak czy inaczej dzięki. Pozdrawiam”
Po miesiącu, gdy się do niego odezwałem, aby sprawdzić co się u niego dzieje, napisał mi tak:
„Od szkolenia minął już miesiąc i już pogodziłem się z myślą, że wyjebałem 3 koła psu w dupę. Nie licząc Rafała, który jako tako do mnie przemawiał, szkolenie było tylko i wyłącznie stratą czasu. Nie wspominając już o tym małym, wyżelowanym, skórzanym pokurczu, który potrafił przez dwie godziny zrzędzić. Tak, wiem – w mailu zaraz po pisałem zgoła w innym tonie, ale jakoś od urodzenia byłem taktowny i tak mi zostało do dziś.”
Co tutaj zaszło? Na szkolenie przyszedł mężczyzna przyzwyczajony do wielkiego szacunku społecznego z racji swojej funkcji (powiedzmy, że wojskowej). Uważał siebie za bardzo atrakcyjnego faceta. Tymczasem na szkoleniu, gdy zagadywał do nieznajomych dziewczyn, bardzo często był olewany. Brutalna konfrontacja wyobrażenia o swojej wielkości z porażkami w podrywie, zaowocowała lękiem m.in. przed utratą twarzy, lękiem przed zagadaniem. W mailu tuż po odejściu, podał prawdziwe powody, dla których odchodzi. Po miesiącu jego ego dokonało racjonalizacji i zmiany myślenia. Żeby dalej czuć się dobrze ze sobą, zaczął myśleć „To nie ja byłem chujowy i nie radziłem sobie na szkoleniu, to nie ja bałem się kobiet. To oni (trenerzy) byli chujowi i mnie oszukali.”
Przykre, ale tacy ludzie nie powinni przychodzić na szkolenie. Jeśli nie jest się gotowy na zmianę, nie daje się sobie pozwolenia na bycie niedoskonałym, popełnianie błędów i uczenie się z nich, to nie ma szans na stawanie się lepszym i bardziej atrakcyjnym. Niektórzy mają tak wysokie mniemanie o sobie, że wolą żyć w świecie swojej wyobraźni i myśleć, że są Bondami. Zamiast skonfrontować się z rzeczywistością, gdzie nawet brzydka dziewczyna podczas zagadania może Cię odrzucić. Mężczyźni, którzy mają pretensje do wszystkich i wszystkiego, zachowują się wyniośle, są zarozumiali – niczego się nie nauczą. No bo skoro samemu wie się najlepiej to po co się uczyć? Szkolenie polega także po części na odkryciu siebie, przyznaniu się do swoich niepewności i pracy nad nimi. Jeśli ktoś usiłuje ukryć przed innymi swoje słabości, to przejdzie szkolenie, ale niewiele się w nim zmieni. Strata jego pieniędzy i czasu.
7) Mężczyźni z delikatnym ego. Podobnie ja wyżej, pamiętam jak w 2008 r. mieliśmy na 5 dniowym szkoleniu jednego specyficznego chłopaka. Który obraził się, bo Konrad w czasie zajęć pierwszego dnia na sali, skrytykował jego styl ubioru. Choć skrytykował to może za duże słowo. Powiedział mu, że w tym w czym jest teraz, wygląda na studenta i taki stereotyp będzie mu utrudniał dostęp do najatrakcyjniejszych kobiet. Chłopak się obraził i jeszcze tego samego wieczoru zadzwonił do mnie jego ojciec wyzywając nas od oszustów i żądający zwrotu wpłaconej opłaty za szkolenie. Zwróciliśmy i mieliśmy o jednego kursanta mniej na szkoleniu, ale o wiele więcej dobrego samopoczucia. I pewności, że nie chcemy takich osób na szkoleniach.
Jeśli boisz się jakiejkolwiek formy krytyki, odnajdujesz się w jednym z tych siedmiu schematów, to nie ma dla Ciebie miejsca na szkoleniu z uwodzenia (ani w podrywie). Każdy z nas (trenerów) musiał przełknąć gorzką pigułę na początku swojej drogi, ale wyszło to tylko na dobre.
Według różnej maści hejterów Ci, którzy idą na szkolenie z uwodzenia, są ofermami. Takimi, z którymi żadna dziewczyna nigdy by się nie umówiła.
A jaka jest prawda?
Jakaś mała część moich klientów na szkolenia faktycznie mogłaby być określona jako stereotypowa oferma. Większość ma po prostu niskie umiejętności społeczne, nie potrafi podtrzymać rozmowy z kobietą. Ma wiele obaw związanych z kobietami. No i bogatą historię porażek i odrzuceń. To co ich wszystkich łączy to fakt, że są mężczyznami, którzy są samotni i smutni. Tym co ich różni od rówieśników jest to, że nie poddają się i dążą do szczęścia w swoim życiu. Kiedyś byłem jednym z nich, miałem te same problemy, a teraz jestem dumny z tego, że mogę z nimi podzielić się moim doświadczeniem. Na szkoleniu widzę, że wychodzą ze swoich ograniczeń, przezwyciężają swoje upokorzenia i robią pierwsze kroki w stronę świata szczęścia, pewności siebie, emocji, partnerstwa i rozwoju. Czasem po cichu nawet łzę uronię, gdy czytam wiadomości, że kursantowi ze szkolenia kilka lat temu, właśnie urodziło się dziecko.
Dlaczego z 90 procent moich klientów nie pasuje do stereotypu ofermy? Bo bardzo często są to lekarze, prawnicy, menedżerzy, właściciele firm, sportowcy, nawet milionerzy. Był też rektor wyższej uczelni, doktoranci, multimilioner. Przychodzą też studenci, artyści, urzędnicy, wojskowi. Czy oni są ofermami? Nie.
Wiele kobiet nie zdaje sobie sprawy jak peszący i trudny emocjonalnie dla mężczyzn jest cały proces od poznania kobiety do związku. Nawet gdy mają duże powodzenie i sukcesy w życiu. Dlaczego nie mają dziewczyny? Ponieważ często są typowymi miłymi facetami. Mają przyjaciółki, ale nie wiedzą jak zacząć być dla nich pociągającym mężczyzną. Może nawet jest ładny i miły, sympatyczny, ale kobiety nie widzą w nim nikogo więcej niż przyjaciela. I co on ma biedny zrobić? Ma cierpieć do końca życia? Taki facet przyjdzie do mnie na szkolenie, ponieważ jest non stop skreślany przez kobiety i nie wie dlaczego. On nie jest ofermą i nie jest dziwakiem. Jest tylko kimś kto musi się jeszcze nauczyć jak pokazać swoje unikalne seksualne zainteresowanie i pokazać jej, że byłby wspaniały także jako ktoś więcej niż przyjaciel. Często faceci pracują w zawodach, które wymagają wiele czasu. Ponad 44h na tydzień. Więc nie poznają zbyt dużo kobiet. Jeszcze inni klienci są świeżo po rozwodzie i nie randkowali od jakiegoś czasu. Czują się zardzewiali. Jak maja wrócić na scenę randkową, gdy nie umawiali się od kilkunastu lat? Wtedy pojawiam się ja i pomagam im odzyskać to co stracili.
No to kto najwięcej skorzysta ze szkolenia z uwodzenia?
1. Mężczyźni, którzy są bardzo nieśmiali, mają kłopoty z pewnością siebie na randkach lub boją się rozpoczynać rozmowę z kobietami.
2. Mężczyźni, którzy nie wiedzą jak zachowywać się przy kobietach i co do nich mówić, aby je skutecznie poderwać / stać się atrakcyjni w oczach kobiet itd.
3. Mężczyźni, którzy nie mają problemów z prowadzeniem koleżeńskiej rozmowy z kobietami, ale nie wiedzą jak seksualizować znajomość z kobietą, która im się podoba.
Oni osiągają dość duże rezultaty na szkoleniu, ponieważ mają już zbudowany fundament, a którym budowane są umiejętności uwodzenia. Wystarczy tylko aby dodali trochę umiejętności seksualnej rozmowy i dotyku.
4. Mężczyźni, którzy już odnoszą sukcesy z kobietami i chcą stać się jeszcze lepsi –
Podobnie jak punkcie 3. Sukcesy na szkoleniu są bardzo częste. Choć tak naprawdę mało jest takich facetów na szkoleniach. Wielu chce tak o sobie myśleć, często nawet mają świetne osiągnięcia w mainstreamowym sensie (wygląd, ubiór, pieniądze) , ale z jakichś powodów (dla nich nie zrozumiałych) wcale nie idzie im tak dobrze
5. Mężczyźni w słabych lub upadających związkach. Dla nich najważniejsze będzie wiedza jak dodać iskry szaleństwa, męskiego ognia i seksu do ich związku.
To tyle moich wniosków na szybko po ostatnich szkoleniach w Sopocie. Kolejne za rok 🙂
Adept
20 komentarzy
Adept, zajebisty artykul stary. Swietne argumenty. Pomagaj ludziom i osobiscie uwazam ze byloby lepiej gdybys prowadzil wiecej szkoleń. Pokonales wlasne kompleksy i ograniczenia ciezka pracą by nastepnie te wiedze przekazac innym. SZACUN. Zycze sukcesow.
PS: aha dlatego uważam że robisz dobrą robotę ponieważ sam zmagam się z ciągłymi odrzuceniami ze strony kobiet, w związku z czym doskonale rozumiem tych ludzi co przychodzą do Ciebie na szkolenia by zaczerpnąć wiedzy i pomocy. Wszystkiego dobrego.
Dzieki. W tym roku skupiam się na projektach związanych z tworzeniem poradników.
Spróbuje nie być typem ktorego gadania nie lubisz, ale wyrwę 😀
2 treści z kontekstu /taki brzydki nawyk dziennikarzy i paru nacji ;-)/
i spytam – bo jakoś tego nie widzę (w wypowiedziach tutaj):
> Zamiast skonfrontować się z rzeczywistością, gdzie nawet brzydka dziewczyna
> podczas zagadania może Cię odrzucić.
A czego to ma być wyznacznik? Znaczy, że każdą ładną mam przelecieć, bo ma ładne… oczy?
Upieram się przy dziwnym sformułowaniu.
> przezwyciężają swoje upokorzenia
Druga sprawa, ten sam kontekst. Znaczy, że mam być unbreakable i nic nie jest w stanie mnie
poruszyć [dystans do siebie] czy coś innego?
Bo to mi się kojarzy z inwestowaniem 90% czasu rozmowy, w dostarczanie treści (prawie jakbym przekonywał lub błagał -> proszę, proszę, proszę – zwróc uwagę na mnie, a może odbędziemy st… ;-)).
A może panienka to po brostu znudzona laska? – nie ma sensu wogóle cała ta jednostkowa zabawa.
Po prostu źle odczytany typ dziewczyny/kobiety i jej aktualne potrzeby – stąd całe to przedstawienie
z 'próba podrywu’, dostarczaniem treści, skupianiem zainteresowania itp.
Nie widzę tu żadnego powodu dlaczego miałaby gadac z nieznajomym typem,
podobnie w drugą stronę gadać do jakiejś znudzonej laski. Pan klown, pan rozrywka?
Wydaje mi się, że dobrze by było wyraźnie to zaznaczyć, że całe te podchody muszą
wiązać się z jakąkolwiek wartością dla kogokolwiek, aby w ogóle coś z tego było.
To nie jest tak, że nie lubię kobiet – po prostu nie dostrzegam tej wartości.
Obietnica jak najbardziej dzikiego s.ksu do mnie nie przemawia. Na jedwabistym papierze,
złotymi zgłoskami, z imieniem nazwiskiem, numerem pesel, kontrakt na perwersyjne
praktyki w czasie określonym/żeby było prościej/.
To jak łapie się w podane typy? 😉
„Zamiast skonfrontować się z rzeczywistością, gdzie nawet brzydka dziewczyna
> podczas zagadania może Cię odrzucić.
A czego to ma być wyznacznik? Znaczy, że każdą ładną mam przelecieć, bo ma ładne… oczy?
Upieram się przy dziwnym sformułowaniu.”
Ok wyjaśnię CI kontekst mojej wypowiedzi. Artykuł dotyczy szkolen uwodzenia i procesu nauki uwodzenia. Na szkoleniu uczysz się rozmawiać, zagadywać do nieznajomych kobiet itd. Wielu mężczyzn nie wykonuje nigdy żadnego podejścia, bo boją się odrzucenia. A odrzucić Cię może nawet brzydka kobieta i jest to normalne w procesie uczenia, a później w kwestii uwodzenia.
„Druga sprawa, ten sam kontekst. Znaczy, że mam być unbreakable i nic nie jest w stanie mnie
poruszyć [dystans do siebie] czy coś innego”
Jest to przydatne nastawienie, choć skrótowo nazwałbym je byciem niereaktywnym.
Nikt CI nie każe podrywać kobiety, która Ci się nie podoba. Lub nie spełnia Twoich kryteriów. Ja tutaj omawiam sam proces nauki i zbierania doświadczeń. Podczas którego dzieją się różne rzeczy i próbuje się róznych metodologii np. „orania” w rozmowie z niezbyt zainteresowaną dziewczyną, aby popchnąć swoje umiejętności dalej (temat na długą dyskusję).
„To jak łapie się w podane typy? ”
Odpowiedz na to sobie sam
Moim zdaniem, czy brzydka, czy ładna ma tu małe znaczenie, a nawet zauważyłem, że z tymi ładnymi rozmawia się dużo lepiej, bo są pewnie siebie, towarzyskie i wiedzą jak rozmawiać. A brzydkie często są spłoszone jak my przed nauką uwodzenia i nie da rady z nimi nawet pogadać, szybko uciekają, albo tylko odpowiadają na pytania, więc nie wiem z kim szybciej coś wyjdzie, z ładną, czy z brzydką. 🙂
Kiedyś czytałem artykuł o facetach którzy nienawidzą kobiet i nałogowo z nimi śpią, czyli meCzyzni którzy nienawidzą kobiet mogą chyba odnosić sukcesy z kobietami? Choć pewnie to będzie czyste manipulowanie nimi
Tak, mogą. Był taki artykuł na blogu. Lecz kontekst tych wpisów jest inny 🙂
jakbyś mi kazał zagadywać do jakiegoś paszteta też bym odmówił xD
Zawsze zadziwia mnie ta skłonność ludzi do patrzenia biało-czarnego lub do tworzenia najczarniejszych scenariuszy.
Super napisane, wbrew pozorom w bardzo dyplomatyczny sposób. Niestety część osób oczekuje sukcesu w ekspresowym tempie, tak jak z nauką jakichkolwiek innych umiejętności nauka uwodzenia wymaga czasu, pokory i faktycznie przyzwolenia do popełniania błędów (nie tak łatwo mi to przyszło). Drogi Adepcie jestem po lekturze kilku Twoich poradników i zaczynam od niedawna dostrzegać efekty. Niestety nie ma drogi na skróty, bo pomimo przypadkowych „sukcesów” braki i tak wyjdą. GR przeczytałem 3 razy i żałuję, że nie rozpocząłem od tego poradnika poradnika. Chociaż nie ma tego złego bo teraz wiedza z innych poradników zaczyna powoli łączyć się ze sobą – czas, cierpliwość i wprowadzanie wiedzy w życie to podstawa.
Pozdrawiam.
No własnie, wiele osob chce od razu czytać np. Sekrety Uwodzenia Słowami, 10tki i Modelki itd. a powinni zaczynać od kompletnych podstaw (Generator Randek). Żyjemy w takich czasach, że ludzie by chcieli wszystko do razu, a tak się nie da. Podobnie Ci co chcą odzyskać byłą piszą do mnie, że nie mają czasu czytać poradnika tylko chcą już teraz, szybko, 3 magiczne porady. Tak się nie odzyska byłej.
Tak Marcin, tylko że sam wiesz że w przypadku odzyskiwania byłej to troszkę inna sprawa bo taki gościu który pyta o 3 porady to nie zna zapewne choćby psychologii kobiet i emocje buzują jak u kobiety przed miesiączką 😉
Pamiętam jak ja chciałem odzyskać byłą, wtedy ją odzyskałem (m.in. tylko dlatego że była zajęta internetowo muzułmaninem a nie kolesiami obok 😉 ) ale pamiętam co przeżywałem.. 😀 Zresztą myślę że praktycznie każdy facet swoje przeszedł 😉 Nie ma co się dziwić, ale Marcin wie co mówi 🙂
Adept, co do punktu „Mężczyźni, którzy od szkolenia uwodzenia oczekują terapii ich głębokich problemów psychicznych”: Czy podobnej roli nie pełnią szkolenia z PPS i SPS?
Tylko po części. Nie wszystko da się zrobić za pomoca poradnika i nagrań audio.
Wiem, kto jeszcze inny nie odniesie sukcesu w podrywie – z zespołem Aspergera! Wystarczy wygooglować „Asperger test” i się pokaże parę wyników. Jak ci wyjdzie wysoki, to nawet się nie wysilaj!
Einstein miał Zespół Aspergera, miał żonę i kilka kochanek
Dan Aykroyd (aktor znany chociażby z Pogromców Duchów czy Blues Brothers) miał również objawy Zespołu Aspergera.
Więc radziłbym nie szufladkować ludzi 😉
Pozdr.
Czy szczere zdziwienie tym że kobiety na profilach randkowych kreują się na cnotki (no ons) ale prawda jest inna można uznać za objaw aspergera?
Drogi Adepcie,
Już od jakiegoś czasu zamierzałem do Ciebie napisać, jestem Twoim klientem i czytelnikiem bloga, uważam że naprawdę robisz kawał dobrej roboty.
Od 4 lat jestem na psychoterapii, za sprawą tego, że mam pewne objawy Zespołu Aspergera (dolegliwość w spektrum autyzmu), a w dodatku byłem wychowany tylko przez matkę, która, zamiast żyć własnym życiem (np. ułożyć sobie życie z innym mężczyzną) całe swoje życie poświęciła tylko mnie.
O ile przez te 4 lata udało mi się dokonać dość sporego postępu (często atrakcyjne laski same do mnie podchodzą i udało mi się niejednokrotnie skończyć z nimi w łóżku), o tyle chciałbym mniej więcej wiedzieć, czy i w ogóle mam szansę osiągnąć sukces w podrywie (bo jednak lęk przed podchodzeniem wciąż jest spory) – czy tak jak napisał kolega wyżej, mam w ogóle się nie wysilać.
Pozdrawiam!
Skoro atrakcyjne same cię zaczepiają i potrafisz je domknąć to czym się kurwa przejmujesz człowieku? 😛 Masz pojęcie ilu mężczyzn marzy aby móc szczerze napisać „atrakcyjne dziewczyny same mnie zagadują i z niektórymi kończę w łóżku”?