„Ciągle mieszkasz z rodzicami? Hmmm, chyba muszę już wracać do domu…” czegoś takiego na randce obawia się część moich czytelników, ale czy słusznie ? Masz 25, 30, 40 lat i nadal mieszkasz z rodzicami? Myślisz, że coś z Tobą nie tak? Niesłusznie. No cóż, w powszechnym odbiorze nie gra to na Twoją korzyść. Mając swoje mieszkanie będziesz miał więcej seksu i łatwiej. Tak mówią moje badania naukowe 🙂 Mając swoje mieszkanie nie masz już żadnej wymówki do NIE PODRYWANIA kobiet.
Jakiś czas temu Newsweek w artykule „Młodzi Polacy nie chcą być dorośli. Dlaczego?” pisał o 'niedorosłych dorosłych’. Artykuł mieszał z błotem ludzi wchodzących w dorosłe życie (czyli tak 20-30 i więcej lat). Nazywał niedojrzałymi czyli coś w stylu 'niedojrzały chujku jak możesz ciągle mieszkać z rodzicami? ja w Twoim wieku, to już miałam męża, dzieci i mieszkanie w kredycie! A Ty wolisz siedzieć na garnuszku u mamy?”.
No cóż, coś w tym jest 🙂 Mama (i często ojciec) jest Twoim najbliższym biologicznym sprzymierzeńcem na tej planecie. Jeśli to normalna, niepatologiczna rodzina. 99,99999% ludzi na świecie ma Ciebie kompletnie w dupie. Nie obchodzisz ich. Czy umrzesz czy nie, mają to w dupie. Niektórzy mniej, ale to są wyjątki np. przyjaciele. I jeśli nie należysz do tych 2 czy 3 % ludzi najlepiej w Polsce zarabiających, to może Ci być ciężko iść na swoje. Być może jak byś nie musiał wywalać 30-50 proc. swojej pierwszej pensji na kredyt lub wynajem mieszkania, to chętniej byś się wyprowadził od mamy. Ja to rozumiem i Ciebie rozgrzeszam. Młodzi ludzie nigdy w Polsce nie mieli łatwo. W czasach PRL były nawet specjalne kredyty MM (dla młodych małżeństw). Wtedy nie było nowych mieszkań, teraz młodzi ludzie nie mają za dużo pieniędzy.
Pewnie za to słyszałeś teksty „ja w latach 90-tych jak miałem 20-30 lat, to żarłem zupki chińskie a się wyprowadziłem od rodziców!! Nie to co te leniwe chujki millenialsy!!”. Ja miałem to szczęście, że dostałem w Warszawie mieszkanie po rodzicach, więc nie będę rzucał w nikogo kamieniem.
Czy dorosłość to jest stała niezmienna rzeczy, czy tylko myślowy i społeczny konstrukt? Społeczne przekonanie? Nikt nigdy nie napisał, że taki a taki wiek musi się łączyć z własnym mieszkaniem, taką a taką pracą. Ktoś Ci to wmówił. Tak samo jak definicję afterparty? Kto powiedział, że after party na które zabierasz do siebie do domu dziewczynę ma być z innymi ludźmi? Wziąłeś dziewczynę z klubu na „afterparty” do siebie do domu. Ona wchodzi i widzi, że nie ma nikogo. Może się oburzyć, że chciałeś zabrać ją do siebie na seks, a wmawiałeś że idziecie na afterparty (no trudno dasz jej na taxi jak chce wyjść), a możesz uśmiechnąć się nieśmiało, powiedzieć głupio przepraszam 🙂 i spróbować ją pocałować. Kto powiedział, że na afterparty musi być tyle i tyle osób?
Tekst, że faceci mieszkający z rodzicami po 30 są niedojrzali często jest bzdurą. Ja mam ten komfort, bo ma swój biznes i wolność finansową. Ale pewnie 98% ludzi w PL tego nie ma. Więc kiedy mężczyzna ma zarobić na mieszkanie? Jeśli nie chcesz mieć na głowie kredytu, nie masz bogatego wujka w Ameryce, a w pierwszej pracy nie zarabiasz kokosów – to masz małe szanse. Wtedy pierdol tych wszystkich mądralińskich co Ci chcą wmówić, że jesteś gorszy i niedojrzały. Zajmij się swoim rozwojem, pracą, biznesem, i za kilka lat będzie Cię stać na mieszkanie. Nie pozwól, aby opinia idiotów i chęć spełnienia ich standardów, wrzuciła Cię w kredyt lub w koszty na ten moment niszczące Ci życie.
A jak poradzić sobie z kobietą źle myślącą o 30 letnim facecie, który „mieszka z rodzicami”?
Jeśli szczerze oszczędzasz teraz pieniądze, to powiedz to dziewczynie w nieprzepraszający sposób. Jeśli masz jasną ideę, cele i pomysły na życie to jest OK. Jeśli odrzucasz teraz ideę kupna Lambo w kredycie, aby bardziej inwestować w swój rozwój zawodowy, niż w poklask i zazdrość innych, to masz moje poparcie. Jeśli masz taki okres w życiu, gdzie musisz jeszcze cierpliwie mieszkać z rodzicami, to nikomu nic do tego. Jeśli wiesz, że to tymczasowe i że twoja cierpliwość będzie nagrodzona w przyszłości, to niczym się mentalnie nie różnisz od mistrzów fitnessu, którzy odkładają zjedzenie ciastka (i chwilową przyjemność) nad przyszły sukces. Jeśli kobieta tego nie szanuje, bo np. jest egoistką, która by chciała zaimponować koleżankom chłopakiem z Lambo zamiast Punto, to pokaż jej środkowy palec. Ewidentnie do siebie nie pasujecie.
Jeśli opowiesz to wartościowej dziewczynie, w dojrzały, nieprzepraszający i pewny siebie sposób, to wszystko skończy się dobrze. Jeśli teraz jesteś bankrutem, albo masz beznadziejną sytuację w życiu, nie pozwól aby to wpłynęło na Ciebie na spotkaniu. Wiele osób bankrutowało i się z tego podnosiło. Simon Cowell mając 35 lat stracił wszystko o wrócił do rodziców, ale podniósł się z tego. Natomiast, jeśli masz dużo pieniędzy, a wracasz co wieczór do domu rodziców, bo jesteś wygodnisiem, to może być Ci ciężko z kobietami. Chyba, że masz co najmniej tak dobrą gadkę jak ja, wtedy nawet z mieszkania z mamą uda Ci się wyjść 😉 Tak jak mi się udaje od lat 😉
Dlaczego powstał ten krótki artykuł? Bo mierżą mnie te wszystkie połajanki ludzi, którzy hejtują młodszych od siebie, bo nie muszą tak ciężko pracować jak oni. Ja zawsze szukałem skrótów w życiu. Lifehacków. I dobrze na tym wyszedłem. Nie mam w sobie nic z ezoterycznych guru, którzy każą medytować latami w jaskini. Albo ćwiczyć miesiącami jeden ruch karate (film „Karate Kid”). Albo mówiących Ci, że kiedyś było lepiej, bo się ciężko pracowało lub nie było Facebooka. I przez samo to miałeś mocniejszy, lepszy charakter (Jakub Czarodziej). Albo że kiedyś to ludzie mieli zasady, a teraz to nie. Gówno prawdziwe frazesy. Papka dla naiwniaków, którzy bezmyślnie i hurtowo to lajkują.
W temacie zasad – zawsze śmieję się, gdy widzę tego typu naiwne teksty na fejsie.
„Zasady są dla głupich ludzi…”. Nie bądź jednym z nich. Mini przypowieść o zasadach z Jaruzelskim w tle. Tylko minuta, a da Ci do myślenia (dotyczy głównie średnio zaawansowanych w uwodzeniu)
https://youtu.be/nQ_-UFLzGv0?t=1h39m28s
A co na to Dr House?
Adept
ps. Według gazet: 'W Polsce gniazduje już 44 proc. ludzi do 35 roku życia. Większość nawet nie myśli o tym, by się usamodzielnić, wyprowadzić, odciąć pępowinę. Wcale nie dlatego, że nie byliby w stanie się utrzymać’. Cytuję dalej: „No tak, tylko że dochody osób w 25-34 lata to średnio 3 787 zł brutto, czyli na rękę – 2 700. Jeśli nie chcesz mieć karaluchów wielkości kotów i kuchnio-kibla, to nie masz wielkich szans, żeby w większym mieście znaleźć coś poniżej 1 000–1 200 zł”.
I na życie zostaje 1000-1500 zł maks. Trudno się dziwić, że sporo osób decyduje się na mieszkanie z mamą. Odrzucając szlachetne głodowanie w wynajętym (lub spłacanym) mieszkaniu. Nie dziwię się wcale, że ludzie wolą trochę lepsze życie z rodzicami, niż nabijanie kieszeni bankom i deweloperom. Muszę to przypomnieć – liczy się Twój komfort i Twoje życie, cele i szczęście, nie konieczne to za 20-30 lat, kiedy spłacisz kredyt.
44 komentarze
Kiedyś poznałem kobietę, lat 26, mówiła, że w tym wieku trzeba mieszkać z daleka od rodziców i brzydziła się facetami mieszkającymi z rodzicami.
Jak się dowiedziałem rodzina przesyłała jej pieniądze na czynsz, a jej zarobki oscylowały w granicy 1000 zł i co miesiąc zmieniała pracę.
Dodam też że znajomi, którzy odziedziczyli mieszkanie po rodzinie również „cwaniakują” o mieszkaniu z rodzicami.
Bardzo dobry wpis, który pokazuje żeby nie oceniać drugiej osoby. Może ktoś nie ma możliwości odziedziczenia mieszkania itd.
Też tak zauważyłem, ja naprzykład mieszkam z rodzicami z wielu powodów, ale najważniejszy, że pracuję i jednocześnie rozwijam biznes więc potrzebuję pieniędzy, w dodatku też mam pasje, ćwiczę i robię to co lubię, czasem piffko z kumplami, to znaczy że jestem bardzo zajęty, że jak wracam do domu jest ciepły obiad, którego nie miałbym szans czasowych na przygotowanie (jak się znajdzie odpowiednia kobieta która umie gotować to spoczko, to, ze kobieta umie gotowac to nie będzie znaczyć, że z nią chcę mieszkać), więc są to względy czysto praktyczne, żyjemy obok siebie, na nic mi nie dają, sam sobie za wszystko płacę. A kto mi wali głupie komentarze „wyprowadź się z domu”? Sami rodzice, którzy dostali mieszkanie służbowe w wieku 20 lat (na swoje dorobili się po 40, a ja mam na swoje się dorobić w wieku 30 lat :/) lub osoby które dostały, odziedziczyły, mieszkania po rodzicach/dziadkach itp. Jak mnie by rodzice kupili mieszkanie to cwany też bym był.
Brawo za ten artykuł Panie Marcinie, za trzeźwe spojrzenie.
Adept czyli że ty mieszkasz z rodzicami ? wtf
Zgaduj dalej 🙂
eeee tam , raczej w tym punto, w lesie tzw. Autoschlafen jak w Niemczech latach 90 😉
A tak przy okazji odpowiedź częściowo jest w tekście. Choć pewnie teraz takich mieszkań może mieć jakby chciał kilka, to tu to tam.
P.>S tak czytam Adept twoje teksty gdzieś od ok dwóch lat i bez kitu trudno mi znaleźć coś z czym bym sie nie zgodził. Może chyba dlatego że jesteśmy ten sam dobry rocznik i podobne doświadczenia, nooo przynajmniej jak mówisz do 2005 😉
A jakie to ma znaczenie? Najważniejsze jest to jak on się sam czuje i co w życiu osiąga. Nikogo to nie powinno interesować z kim mieszka. Może mu jeszcze zaczniemy zaglądać do lodówki i do kibla? 🙂
Ok. w wieku 30 lat z rodzicami (pomijając, że jako młoda 19 letnia kobieta wyprowadziłam się z domu, a mieszkanie miałam w wieku 27 lat ) to w momencie gdy mężczyzna ma 45 lat i zawsze mieszkał z rodzicami Obecnie jestem w takim związku, oboje jesteśmy po rozwodach, ale ta relacja robi się dla mnie nie do wytrzymania, gdyż brak samodzielności i niezależności u mężczyzny graniczy z niedorozwojem w moim mniemaniu i dobiega ku końcowi.. I co Pan Marcin na to ??
kto Ci broni?
Nie takiej spodziewałam się odpowiedzi ?? Mężczyzna w wieku 45 lat powinien się ogarnąć , aby być wzorem dla kobiety , zwłaszcza, że nie jest mamisynkiem i dobrze zarabia ??
O jednym nie wspomniałeś. Są kobiety które zaraz po liceach lub studiach wyszły za mąż i zamiast na utrzymaniu rodziców są na utrzymaniu męża (czasami w wieku ich rodziców żeby było śmieszniej) i twierdzą że są takie dorosłe, a faceci mentalnie są wciąż na nocniku. Tak naprawdę są w tyle za facetami (i innymi kobietami) którzy mieszkają z rodzicami ale się wciąż rozwijają.
Świetny artykuł. Mimo wszystko uważam że mieszkanie z rodzicami usypia (ale nie zabiera) wiele cech potrzebnych do uwodzenia kobiet np. podejmowania szybkich decyzji.
Fakt, że dobrze to świadczy o mężczyźnie jak w pewnym wieku mieszka sam, ale nie zawsze jest to takie proste. Wśród moich znajomych mężczyźni, którzy mieszkają sami, otrzymali mieszkanie od rodziców albo odziedziczyli po zmarłej babci. Dobrym rozwiązaniem jest kilkuletni, zagraniczny wyjazd w celu dorobienia się swojego mieszkania. Wtedy nie obchodzi cię ani kredyt ani opłacanie komuś czynszu. Sama tak zrobiłam i mam już ten komfort.
Jarząbek? 😉
Ile ja sie musze natrudzic, zeby laske ogarnac bo mieszkam z rodzicami.Musze sie w 99% wkrecac do nich do domu. Ewentualnie hotele ale szkoda na to kasy;) co wezme laske do domu jak rodzice sa w 2 pokoju? Raz by sie moze udalo ale czesciej I co tydzien inne to ciezko 😀 mam 23 lata
dffdvfd Ja tu widzę same wymówki, żeby od mamusi się nie wyprowadzić bo jest łatwiej, a największa że obiadu nie masz czasu ugotować(typowy maminsynek do mamusi na obiadek zawsze znajdzie czas) oświece cię jest coś takiego jak jedzenie na mieście czy zamawianie obiadów. Do 30 śmiało można zarobić na ciasne ale własne m, ale oczywiście najlepiej znajdować wymówki i mieć lajcik z mamusią.
Skoro widzisz wymówki, to źle patrzysz. I nie czytasz ze zrozumieniem.
Delikatnie mówiąc p***sz jak potłuczony.
Chyba, że mówisz o M na kredycie.
Osobiście gdybym się nie zeżarł z moją mamą, to nadal u niej bym mieszkał.
Żart z mieszkaniem z mamą był wyborny 😉 O ile dobrze pamiętam do mówiłeś do jednego z uczestników „Mistrzów Podrywu”, że ma 26 lat i najwyższy czas, żeby wyprowadził się na swoje. Z czego to wynikało, z indywidualnych warunków tego chłopaka, czy może z tego że program był kręcony pod mainstreamową publikę?
Mądry artykuł. I prawdziwe obiektywne spojrzenie na ten temat. Jako kobieta mogę powiedzieć, że niestety wiele osób mówi, ze jak facet mieszka z rodzicami to jest fajtłapą i coś z nim jest nie tak. Ale w mojej opinii to nie są ich słowa, ale usłyszane od innych czyli utarty chory stereotyp. A co wy na to, że większość Włochów mieszka z mamami i wszystko jest ok. Mamma jest najważniejsza.
Znam wielu mężczyzn wykształconych, dobrze zarabiających, którzy mieszkają z rodzicami i są w związkach. Osobiście uważam, że należy patrzeć na mężczyznę jakim on jest człowiekiem a nie to czy mieszka z mamusią. Liczy się charakter i jego oddanie rodzinie. W życiu są różne sytuacje i nie wiadomo co kogo spotka.
Tacy Włosi do 40 mieszkają z mamusią pod jednym dachem, a i tak, jak wskazują statystyki, są na drugim miejscu wśród narodowości, pod względem wybieranych na mężna przez Polki. Więc Panowie nie smućcie się, każdy wie, że ten kraj kładzie kłody pod nogi młodemu człowiekowi wkraczającemu w dorosłe życie, ale dążcie wytrwale do celu, a będzie Wam dane!
Ciekawe 🙂
Świetny wpis!
Nie będę wchodził w aspekty damko-męskie tej sprawy, od tego jest Adept, i wydaje mi się że wyczerpał temat. Ale od strony ekonomicznej. Często słyszane i wspomniane w artykule teksty typu „ja w Twoim wieku to X Y Z…”, nawet jeśli są zgodne z prawdą to są co najmniej idiotycznym porównaniem. Dawniej sytuacja, w której jedno z rodziców (przeważnie matka) nie pracowało nie było czymś niespotykanym. Nie chodzi o to żeby się zastanawiać czy taki model rodziny jest ok czy nie, ale z tego wynika, że cała rodzina była w stanie utrzymać się z jednej pensji. Cała rodzina!. Dziś w pojedynkę jest ciężko. Jedna pensja jest na opłaty, czynsze, rachunki itd. a z drugiej się żyje. Oczywiście mówię o przeciętnych pensjach (nie mylić z propagandowymi „średnimi”). Zakładając, że nie pochodzisz z rodziny patologicznej albo na prawdę bardzo biednej (to nie to samo wbrew twierdzeniom niektórych „ekspertów”) to jak nie będziesz mógł sobie poradzić finansowo na swoim to rodzice i tak będą Cię wspomagać. Więc czy jest to w jakikolwiek sposób bardziej dojrzałe niż mieszkanie z nimi?
Witam,
artykuł ciekawy, aczkolwiek wybacz Marcinie, ale nie mogę zgodzić się z Tobą w 2 kwestiach:
1. Zasady . Może źle Cię zrozumiałem, ale moim zdaniem to jest rzecz ważna. I nie chodzi tutaj o to, że wódki nie wypada do obiadu czy też jakiekolwiek typowe kwestie utarte w powszechnej opinii społecznej, lecz bardziej o zbiór cech mentalnych, osobowościowych, definiujących zarówno spojrzenie na świat jak i człowieka jako „ monolit”.
2. Dwa ostatnie akapity Twojej wypowiedzi. Moim zdaniem jeśli się nie jest w poważnym związku i mając takie zarobki o których piszesz warto się wyrwać (wstępnie wynajem), chociażby dlatego, żeby na własnej skórze posmakować ile naprawdę kosztuje życie i żeby poniekąd zmusić się aby nie poprzestawać na miejscu w którym się jest, pracować nad rozwojem, nowymi kwalifikacjami, wydajnością , dyscypliną i nie musi to wcale oznaczać życia wśród karaluchów i kuchniokibla, nie popadajmy w skrajności. Oczywiście pewien standard powinien być zachowany, ale pisząc o komforcie nie zapominaj też o „strefie komfortu” ;).
Pozdrawiam
@Szymon
1. o czym ty mówisz? nie rozumiem za cholerę a czytać potrafię
2. Nie jestem pewny czy wiesz o czym mówisz, mieszkasz sam, miałeś taką sytuację? 2700 zł, kawalerka (czynsz) + opłaty = 1500. zostaje 1200 zł, jedzenie, środki czystości, książka, a jakieś przyjemności, jakieś przyjemności..? w imię tego żeby tobie się to spodobało ma gość oszczędzać na wszystkim, prowadząc spartańskie życie? o tym marcin mówi. i marcin mówi o sytuacji gdy ma zdyscyplinowane życie itd itp., po prostu żyje nieco lepiej i wygodniej ( w znaczeniu – bez ciśnienia że braknie do 10) z rodzicami. i mowa jest tutaj o 2700 zł na rękę, regularnie, gość zdrowy, nie choruje itd., a średnia to średnia, masa osób zarabia jednak mniej niż ta średnia na rękę.
za tą strefę komfortu mam ochotę cię objechać bo nic nei rozumiesz mam takie wrażenie, mówiłem kiedyś komuś jak się na to na pałę powoływał – sprzedaj wszystko i idź pod most albo wybuduj sobie chatkę z piernika w środku lasu, to jest dopiero wyjście strefy komfortu. napisz jak wrażenia.
Z tych 2700 zł można na upartego jeszcze odłożyć z 500 zł co miesiąc na konto. Jeżeli oczywiście zrezygnujemy z samochodu a przerzucimy się na komunikacje miejską. Kawalerka 1500 zł, 500 zł jedzenie (rezygnujemy z jedzenia na mieście na rzecz gotowania w domu), 150 zł komunikacja miejska a reszta na skromne wydatki 😛
Pięćset złotych na jedzenie? Chyba jak masz 150 centymetrów wzrostu…
Adept, znów podałeś sposób na wychodzenie z negów kobiet. Omijanie testów, wychodzenie z negów – wciąż obracamy się w sytuacji, gdy my mężczyźni chcemy się dostać do majtek kobiety. Czyli tak naprawdę mamy do nich biznes, jesteśmy pragnieniem i działamy skutecznie w tym kierunku. Wszystko ok.
Ale w ten sposób nie kwalifikujemy kobiet na życiową partnerkę. Łapiemy piękną, seksowną, która okazuje się potem, cytuję za Tobą – wrzodem na tyłku. Jest zepsuta, ma fochy, manipuluje. Co z tego, że rozkochana i zakochana w samcu alfa? Ano niewiele. Trafiasz na niestabilną emocjonalnie, która w każdy wtorek bucha pretensjami i agresją i uciekasz. Czy da się z taką zbudować stabilną, ciepłą rodzinę?
Jesteś moim mistrzem. Od 7 lat czytam Twoje poradniki i bloga. Zmieniłeś mnie i moje życie. Ale od 7 lat nie stworzyłem rodziny. Bo wybieram jądrami. Nie testuję kobiet przed seksem, bo prę do seksu. Może trzeba nas nauczyć tego? Przewartościować w głowie wartość kobiety?
To ogólnie mówiąc kwestia zmiany Twoich priorytetów. Pisałem o tym więcej w https://www.uwodzenie.org/ltr30
Może tekst o testowaniu kobiet? Ostatnio nieświadomie przetestowałem 2 kobiety na empatię. Obu zarzuciłem na komunikatorze tekst – wyję za ojcem jak pies na balkonie (kilka tygodni temu zmarli mi rodzice). Jedna zaczęła mnie odwodzić od tego typy nastrojów z podtekstem, że to słabe, użalanie się itp. Druga natychmiast przerwała oglądanie filmu, żeby ze mną pisać. Prawidłowa, empatyczna reakcja w przypadku żałoby to współobecność. Nie „stawianie na nogi”, nie pocieszanie.
Można by wymyśleć np. testy na to, czy one szanują to, co mają. Zepsute laski nie szanują. Zwykli ludzie mają z tym problem, a co dopiero seksowne pannice, wokół których całe życie kręcą się oślinieni faceci.
To nie Adept „nas” nie nauczył tylko Ty Samie się tego nie nauczyłeś.
Adept oglądałeś kiedyś pranki na blacharach?
Czy zastanawiałeś się żeby działać w ten sposób zeby wypozyczyć sportowe auto i przelecieć kilka blachar.
PS.Jebać ortografie.
A jak wytłumaczyć taką sytuację:
Wdowiec, lat 56, poznany na Sympatii, mieszkający na stałe z mamusią.
Kilka razy przyjeżdżał na noc do mojego domu i był gotowy nadal regularnie przyjeżdżać.
Mnie natomiast do siebie nigdy nie zaprosił (nawet w dzień), bo mamusia się zdenerwuje i to źle wpłynie na jej zdrowie.
Na pytanie, kiedy mnie w końcu do siebie zaprosi, odpowiedział:
„Musisz być cierpliwa. Może kiedyś zdrowie mamusi się poprawi”.
Jako kobieta podpowiem Ci, żeby go kopnąć w dupę. Uwierz mi, że facetów pragnących poznać kobietę w internecie nie brakuje. Na jedną babeczkę przypada kilku facetów w sieci i jest w czym wybierać. Wiem to z autopsji. Zresztą czytałam tutaj niejeden artykuł, w którym panowie żalili się na podryw w necie, że laskom przewraca się w dupie. Jak to się mówi „od dobrobytu głowa nie boli”. Wyobraź sobie tylko na początku priorytety, bądź cechy faceta, które powinien on spełniać. I na tej podstawie szukaj i gdy ktoś ci nie odpowiada to „next”.
Wyobraź sobie tylko na początku priorytety, bądź cechy faceta, które powinien on spełniać. I na tej podstawie szukaj i gdy ktoś ci nie odpowiada to „next”.
Ubawiłem się 😉
Anno, ja już wiele razy słyszałem taki tekst, że facet ma mieć albo robić to, to i tamto i dawać tobie wszystko co ty sobie zażyczysz oraz żebyś ty była słońcem na jego niebie. A jak ci tego nie jest w stanie dać tego co ty chcesz, to poszukasz sobie innego. Ja w twoim komentarzu nie widzę nic sensownego. Jeśli już tak bardzo chcesz się bawić w mędrczynię, to najpierw ustanów swój własny priorytet, co jest ważniejsze: mieć – czy być? Od tego powinnaś zacząć. Czy twój facet ma być tylko źródłem korzyści, czy tym, z którym chcesz spędzić resztę życia. Zapamiętaj sobie też, że jest też powiedzenie: co za dużo to niezdrowo 🙂
Chyba pora rozprawić się z kolejnymi mżonkami:
1. wspaniałość nowoczesnych kobiet.
Nijaki Mark Z. znany z filmu o sukcesie swojego dzieła, takiego portalu
z granatowym paskiem na górze który służy części populacji do chwalenia
się czego i z kim nie robią, i jeszcze do niezliczonej ilości innych głupot.
Mark pochodzi z tradycyjnej rodziny, w której obchodzi się barmicwę.
Mark ukończył super uniwerek, ma niebiednych rodziców. Wśród jego bliskich
kulturowo osób nie brakuje ładnych i mądrych dziewcząt – patrz aktorki
holiłód, np Rachel Weiss /szarpałbyś? no nie :D/.
Wśród tych pań są bardzo mądre istoty np. jak pani która ma na TEDzie
przemowę – Hacking Dating Service, tak to jest o tym jak panie z wartościami,
zasadami i ceniące tradycje szukają odpowiedniego męża.
Więc ów Mark, postąpił wbrew tradycji chowu wsobnego i za partnerkę życiową
wybrał sobie kobietę z rejonu, gdzie kobieta nie znaczy wiele i jasno wie
po co jest na świecie. /Podpowiedź, kraj gdzie abortuje się 80% żeńskich płodów/.
Ten sam Mark, który przelicza $$$$ z każdej duszyczki zarejestrowanej
na portalu przechwałek w swoim własnym komputerku zakleja oczko kamery.
2. małżeństwo i stały związek w wieku lat 20 to się nazywa również `dojrzałość mężczyzn`
A więc jeśli masz 2x lat to wszyscy wokoło powtarzają /Marcin Ciebie też się
tyczy :D/, abyś wydoroślał, ustabilizował się i był odpowiedzialny.
Znaczy to, że powinieneś spuścić się skutecznie w jakaś cipkę, zrobić
bahora, i poza owa cipką już żadnych innych cipek czy piersi nie oglądać.
Tym samym twoja rówieśniczka żona, będzie miała czasowe problemy 'bolącej głowy’
i będzie reglamentowałą ci dostęp do swojej cipki zakazując tym samym / wierność, zasady/
dostępu do innych cipek. Taki monopol.
Nikogo nic to nie interesuje, że masz właśnie wyż hormonalny i mógłbyś
heblować 3x dziennie.
Za 18-20 lat, twoja żonka około 40letnia nagle sobie przypomni, że więdnie
i chciałaby sobie poruchać, a tu klops. Od dwudziestu lat broni dostępu
do cipki przed mężem jak Cerber dostępu do Hadesu, a teraz nagle tej
zakłamanej suce ciurlać się chce. Głupio tak się przyznać przed mężem.
I wtedy wychodzi z koleżankami do pubu, a tam bohater sadzi jej komplementy
o seksownej figurze i ratuje wygłodniałą cipkę przed zapleśnieniem.
Tak, wierność i stały związek to zakłamanie.
I ci faceci rzucający się na każdą babę jakby piczka była jakaś wartością,
rycerze więdnących książniczek, podnóżki i pieski seksualnych hipokrytek.
Bankomaty, eurydyci pięknych słówek i opiekunowie `zagubionych` dupodajek.
Ktoś się czuje urażony? Twoja `wymarzona połówka` swymi gierkami obraża
bardziej twój inteket niż te wypociny powyżej. A to tylko czubek góry lodowej.
Nie zaglądaj niżej bo dopiero wtedy ujrzysz co ukrywa przed tobą matrix.
Podsumowując w odcinku na dziś uzmysłowiliśmy sobie:
zasady, małżeństwo, stały związek, miłość od liceum po sam grób 🙂
żeńskie monopole, żeńską hipokryzje, hipokryzję nowoczesnego świata.
Na koniec jeszcze przewrotne pytanie/a:
Z czym kojarzy się tobie `dojrzała kobieta`?
Brutalne pytanie – r*cha się czy nie? / Z kim? 😀 😀 :D/
Te skojarzenia to tylko fikcja pornhuba, czy może rzeczywistość? 😉
2-gie pytanie – a co jest oznaką dojrzałości mężczyzny?
I na koniec drobna sugestia:
Jeśli wyrywasz jakąś laskę, i czujesz się niesamowicie alfa, bo
będziesz ją ***ł a nie jakiś frajer, to pamiętaj, że to nie twoja
decyzja czyj fiut będzie się zanurzał tylko piczko-nosicielki.
W tej grze ona odmawia jednemu by inny myślał że zdobywa.
Moim zdaniem niektóre powinny czekać, bo nazwyczajniej w świecie nie
są tego warte. Uważam za frajestwo to, że się rzucasz na nie
jak Reksio na szynkę, zamiast popatrzeć co też zrobi ta sucz by
dostać to czego pragnie. Trochę godności i inteligencji.
A jakby tak nie dostała? 😉
Siedzi, macha nóżką, zawija włosy na palec a ty jak pies Pawłowa.
Ja nigdy nie myślałem, że jak się mieszka z rodzicami, to coś jest nie halo. Hmmm, może jak się cały dzień spędza przed tv, albo przed kompem i się nie kwapi do jakiejkolwiek pracy, to wtedy można stwierdzić, że jest coś nie tak.
A co dziewczyny powiecie o mnie. Ja mam 28 lat i jestem jedynym jedynakiem. Mieszkam z rodzicami na gospodarce. Od początku 2018 roku całe gospodarstwo jest przepisane na mnie: i ziemia i krowy. Odkąd sięgam pamięcią wiedziałem, że chcę zostać na gospodarce i pogrzewać traktorem po polu. I tu nie ma tak, że dziś nie pójdę dać krowom jeść, bo niedziela albo coś. Tu nie jest tak, jak to Pasożytowie, Zazdrośnicy i Szydercy gadają, że rolnik tylko kasuje dopłaty i śpi na pieniądzach. Tu myślisz z wyprzedzeniem, jaką roślinę na polu posiać, jakie nawożenie zastosować. Robisz to jesienią i wiosną, a efekt twojej pracy jest widoczny od czerwca do sierpnia, kiedy są żniwa i zbiory trawy w baloty. Mógłbym z tego zrobić całą historię, ale nie o to mi chodzi.
Więc co? Mam się wyprowadzić z gospodarki, kupić sobie gdzieś tam drugi dom, i z tego drugiego domu przyjeżdżać na gospodarstwo do pracy? Przepraszam bardzo, ale ja tu widzę tylko jakiś kretyński pomysł. Dla mnie to całkowicie bezsensowne.
Jestem sam od wielu lat, już nawet nie pamiętam co to znaczy być w związku. Ja poprzez swoje obserwacje zauważyłem, że 90% dziewczyn zależy tylko na tym, ile czego chłopak może jej dać. A jak wspomnę, że mam gospodarstwo, to: o nie nie nie, ja z tobą nie chce być, bo ja chcę się rozwijać, zwiedzać świat, a nie siedzieć w domu i czekać na ciebie z obiadem albo nie daj boże doić twoje krowy.
Jeśli ktoś chce się kłócić, że niby tak nie jest, to od razu powiem, że nigdy nie padło z ust dziewczyny żadne zainteresowanie: co u ciebie? , czy w domu w porządku? jak się żyje na gospodarce? czy ci to sprawia przyjemność? albo: czy mogłabym cię odwiedzić i zobaczyć jak to jest?
Niestety, ani widu ani słychu. Jak to się mówi po angielsku: No Reaction.
A czy jestem szczęśliwy? Pośrednio tak, bo wkładam swoje serce, wiedzę i umiejętności w ziemię, która mi się odwdzięczy plonami roślin. Ale to poczucie, że ktoś na mnie czeka jest równie ważne. Bez tego można żyć, ale ta samotność czasem doskwiera mocniej niż wszystko inne.
Taka nasza obecna rzeczywistość.
„To jest proste, widzę, wiem”
Dla kobiety jej szczęście to kariera i bogactwo. Seks gdzieś w trakcie, a na miłość jeszcze przyjdzie czas.
Pozdrawiam samotnych
Adept,mega dobry artykuł. Świetnie ujęte zgodzę się z tym w 100% mimo iż nie mieszkam z rodzicami. Szacun dla Ciebie że wspierasz dobrym słowem ludzi ambitnych którzy chcą polepszyć swój byt (ucząc się, próbując rozwijać własne biznesy, zdobywać jakiś zawód) i garują u rodziców.
Mnie też wielu mogło by kiedyś źle ocenić bo mieszkałem do 27 roku życia z Mamą – oprócz pracy wspierałem Ją finansowo, i nie było to dla mnie żadną mordęgą tylko moim obowiązkiem jako faceta w domu żeby wesprzeć własną Mamę.
Fajnie że rozumiesz sytuację ludzi w Polsce.
statystycznie kobiety zarabiaja gorzej. zatem jesli ja jestem w stanie sie sama utrzymac i zaplacic za wynajem (rynek komerycyjny nie komunalne!), to facet co jest nieogarem i tego nie potrafi jak ja, to jest gorszy i danie takiemu dupy to porazka bo pozniej mieszasz z tesciowa i jego mamusia i starym bo nie masz innej opcji bo pan nieogar nie umie zarobic nawet na siebie ;/
Każdy ma swoje oceny. Niektórzy np. oceniają kobiety po tym, czy umieją napisać zdanie po polsku w sposób komunikatywny, używając przecinków, polskich znaków etc. Bo wtedy widzimy czy mamy osobę, która szanuje czytelników, czy nie, co dużo mówi o jej charakterze i czy warto w ogóle zabiegać o jej dupę. Bo jeżeli tylko dupsko może zaoferować, to jest to jakiś dupny interes.
Mężczyzna w wieku 45 lat powinien się ogarnąć , aby być wzorem dla kobiety , zwłaszcza, że nie jest mamisynkiem i dobrze zarabia ??
No tak, łatwo się piszę, jak się dostało mieszkanie po rodzicach. Ale tu nie chodzi tylko o to, co pomyślą sobie kobiety o facecie mieszkającym z rodzicami, ale o to, że takie warunki (ojciec, matka) mogą bardzo ograniczać męskość i siłę faceta. Dla matki facet zawsze będzie dzieckiem, i tak go będzie traktować, jeśli jeszcze trafi mu się autorytarny ojciec, to męskość faceta legnie w gruzach lub dojdzie do tragedii i wyrzucenia z domu.