Pewien mój czytelnik zadał mi pytanie: „Czy da się przekonać kobietę do tego, aby nie mieć dzieci, jeżeli ona mówi, że będzie chciała kiedyś mieć? Wiem, że to może być ciężkie z biologicznego punktu widzenia, dlatego jak się da? Czy jest na to jakiś sposób, żeby ją przekonać? Nie mam nic do dzieci, ale sam nie chcę ich mieć.”
Ja wychodzę z założenia, że nie należy przekonywać kobiety do czegokolwiek. Uważam, że jeżeli zaczniesz kogoś zmuszać do czegoś, to ten ktoś będzie udawać, bo mu będzie zależeć na tobie. Ale w pewnym momencie, wyjdzie z niej jakiś żal czy złość do ciebie za to, że nie był sobą. Jeżeli kobieta chce mieć dzieci, a facetowi zależy na jej szczęściu to może po prostu się rozejdźcie… Bo jest możliwe przekonanie kobiety do tego. Tylko żeby życie nie upłynęło na jakiś jej wewnętrznym żalu do Ciebie, że ona nie miała dzieci przez Ciebie. Żeby mając 60 czy 70 lat, ona Ci nie wygarnęła, że zmarnowała życie przez Ciebie.
Więc ja bym życzył kobiecie wszystkiego najlepszego, jeżeli ja bym nie chciał mieć dzieci. Powiedziałbym kobiecie – „Ok, rozumiem. Szanuję twoją decyzję. Ja nie chcę mieć dzieci. Tych dzieci mieć ze mną nie będziesz. Rozumiem jednak twoje potrzeby. Życzę ci szczęścia”.
To jest dla mnie kiepski sposób myślenia tzn. przestań być fałszywy w stosunku do kobiet, mów o tym, jakim jesteś facetem, że nie chcesz mieć tych dzieci i buduj relacje oparte na intymności z kobietami, na zabawie (tak myślę, że tego chcesz na tym etapie swojego życia), a nie na długofalowej relacji, bo będziesz manipulował kobietą, żeby ona zrezygnowała z dzieci. To jest zabieranie kobiecie jej pragnień, jej marzeń tylko i wyłącznie dlatego, że chcesz sobie poruchać i dla mnie to jest patologia. Ja takich rzeczy nie akceptuje. Jest to wyraz frajerstwa. Bo jest cała masa kobiet, które będą gotowe się bawić, czerpać radość, uprawiać seks i budować fajne relacje bez dzieci (do czasu).
Słabe jest myślenie – jak mam ją zmanipulować, żeby ona nie chciała mieć dzieci, bo ja nie chcę mieć dzieci.
Adept
ps. oczywiście, że są sposoby, aby przekonać kobietę na pewien czas, aby nie chciała mieć jeszcze dzieci. Tylko czy o to naprawdę chodzi?
3 komentarze
Siemka Adept, mam poważny problem: za niedługo wyjeżdżam za granice na długi okres czasu. Angielskiego się dopiero uczę, ponieważ znam tylko biernie. Czy uwodziłeś po angielsku? (nie pół na pół-sam angielski). Już wiem że reakcje będę miał opóźnione (reakcja na riposte itp.) No i jednak to dodatkowe utrudnienie w komunikowaniu się, w dodatku nowe społeczeństwo, obca kultura itd.
Czy miałeś styczność z podobnym problemem, i jeśli tak to jakaś wskazówka, czy jest on znaczący czy kobietą to nie przeszkadza.
Z góry dzięki.
dlaczego piszesz nie w temacie ? od zadawania pytan nie w temacie jest moj adres mailowy
Ja to już po mojej ex mam zasadę nr 1. Obiecać wszystko, Może troszkę wcześniej się podroczyć, aby to było w formie nagrody. Udawać zachwyt i robić tak, aby nie zrobić. Nie podoba się to: NEXT.