Była ubrana na czarno od stóp do głów. Jej kucyk zwisał do pasa. Jej maska odkrywała jedynie migdałowe oczy oraz czerwone usta. Czterech młodych mężczyzn uznało wspólnie, że jest najseksowniejszą dziewczyną, jaką widzieli przez całą noc.
Podszedł do niej pierwszy z nich. „Witaj, kotku”, powiedział. „Podobają mi się dziewczyny w czarnym”.
„Doskonale”, odpowiedziała. „I lubię jak się do mnie mówi kotku. To mój klucz do pokoju. Znajdź mnie później.”
Wziął klucz, zatańczył giga i skierował się w stronę drzwi.
„To nie wygląda na skomplikowane”, powiedział drugi. Podleciał do dziewczyny.
„Witaj, kotku”, powiedział. „Podobają mi się dziewczyny w czarnym”.
Szybkim ruchem wyjęła swój miecz z pochwy. Jednym perfekcyjnym cięciem pozbawiła go górnej i dolnej partii ciała, które ciężko spadły na podłogę. Jego flaki wyciekły i zalały podłogę.
„Rany boskie!” krzyknął trzeci.
„Fuj!” dodał czwarty.
„Takie sytuacje się zdarzają”, powiedział siedzący niedaleko mnich.
„Ale dlaczego?” zapytał trzeci.
Mnich przeciągnął palcami po swojej brodzie. „Pierwszy młodzieniec miał odwagę powiedzieć, co miał na myśli. Drugi, natomiast, postanowił iść na łatwiznę i wypowiedzieć słowa, które zadziałały ostatnim razem. Obawiał się ryzyka. Takie dziewczyny szukają najodważniejszych z mężczyzn. Resztę z puli genów eliminują.
„Już rozumiem”, powiedział trzeci. „Ale jak mam pokazać swoją odwagę?”
„Musisz odnaleźć w sobie swój wyjątkowy głos i umieć go wydobyć z przekonaniem. Jeśli ci się uda, będziesz najbardziej odważnym mężczyzną świata.”
„No dobra”, powiedział trzeci. „Łatwa sprawa.” Pod chwili medytacji podszedł do dziewczyny.
„Siema,” powiedział do niej. „Będę szczery, rozmowa z tobą mnie przeraża, ale byłem tobą zbyt zaintrygowany żeby tu nie podejść. Chciałbym poznać cię bliżej.” Powiedział spokojnym i stanowczym głosem, który pochodził z głębi prawdy.
W mgnieniu oka rzuciła trzy ostre jak brzytwa gwiazdy, które wbiły się prosto w jego klatkę piersiową. Krzycząc, zatoczył się w tył, przeleciał przez barierkę i spadł na ulicę kilka pięter niżej.
„Hej, stary mnichu!” zaczął czwarty, „Powiedziałeś, że wypowiadając słowa prawdy z przekonaniem załatwi sprawę.”
Stary mnich wzruszył tylko ramionami – „Ech te kobiety…” – skwitował.
ps. znalezione w sieci 🙂
3 komentarze
Świetna przypowieść :). Nic dodać i nic ująć, tylko się delektować morałem :).
Czyli co, że ten na końcu chujowo zrobił? Mógł to rozegrać lepiej, kiedy już był w takiej sytuacji, że bał się jej jak ognia? Oczywiście, oprócz nie podchodzenia 🙂
Sytuacja, przedstawiona w wielkim przejaskrawieniu, Pierwszy facet był sobą i pokazał to tak naturalnie że nie trzeba było nic dodawać, drugi zagrał siebie choć to nie miało nic wspólnego z byciem prawdziwym facetem, a trzeci po prostu był szczery ale niestety tylko szczery – poza szczerością pokazał jeszcze kilka cech, strach, niepewność siebie i brak doświadczenia 🙂 Mistrz miał racje w pierwszym przypadku, że facet miał odwagę powiedzieć co ma się na myśli ale mylił się co do samego faktu że odwaga w wypowiadaniu swoich wewnętrznych odczuć to klucz do bliskości z kobietą, kluczem jest to jak ciekawe jest Twoje wnętrze i czym tak naprawdę masz odwagę się dzielić. Trzeci facet co prawda miał odwagę podejść i zagadać ale uraczył dziewczynę prawdą o swoim strachu, obawach, nieporadności:)
Mistrz pewnie zbyt długo siedział w pozycji lotosu i zapomniał o prostej prawdzie której nie trzeba doszukiwać się w medytacjach – kobiety lubią facetów wartościowych a Ninja Girl napewno nie ulegnie wystraszonemu chłopcu któremu starczyło dowagi tylko na tyle żeby podejść i powiedzieć jak bardzo się tego obawiał:)
Co można zrobić by umawiać się z wartościowymi pięknymi kobietami?
Sam stań się piękny (czyt. przystojny, zadbany, elegancki, wysportowany, zdrowy) i wartościowy:)
Pozdrawiam.