Witaj, dziś Wielki Piątek, a ja mam dla Ciebie drugą cześć rozdziału z książki Sin`a, o pierwszym szkoleniu Mysterego
Podkreślenia pochodzą ode mnie.
W pierwszym odcinku (który możesz przeczytać TUTAJ) kursanci przybywają na szkolenie…
Zaczynajmy:
(…)
– Więc byłeś kiedyś z kobietą w łóżku, czy nie? – zapytałem.
– Nie byłem – odpowiedział beznamiętnie – Nigdy nie całowałem się z kobietą.
Extramask był nadal prawiczkiem, a był już dużo po dwudziestce. To dużo tłumaczyło. Zapisałem sobie w myślach „Zostawić tego kolesia Mystery’emu”. Trzeba było nad nim wiele popracować.
Natomiast Style wytłumaczył, że jak dotąd był z około siedmioma dziewczynami, ale pod naciskiem przyznał się, że „z około siedmioma” znaczy „z sześcioma”. Ale nawet sześć to lepiej niż nic.
W końcu przybył Sweater. Był dobrze oporządzony, wypielęgnowany, opalony i łysiał. Leciał szesnaście godzin z Brisbane w Australii – tylko po to, żeby uczestniczyć w warsztatach Mystery’ego. Sweater był modelowym obrazem biznesmena po czterdziestce, odnoszącego sukcesy, noszącego złotą biżuterię i gruby zegarek Rolexa. Ale jego potworny, gruby, robiony ściegiem warkoczykowym sweter momentalnie przyciągał uwagę.
Był krzykliwy, zagmatwany i wielokolorowy – coś takiego mężczyzna mógłby kupić chcąc przypodobać się sprzedawczyni w sklepie w centrum handlowym. Sweater pewnie uściskał nasze dłonie, ale potem gapił się w podłogę, nie potrafił patrzeć prosto w oczy. Nawet jego głos drżał, kiedy próbował objaśnić swoją sytuację. Sweater był nowicjuszem w społeczności. Bał się nawet podać swoje imię, więc Mystery nazwał go „Sweater”.
I zaczęły się warsztaty.
– Zapomnijcie o tym co robiliście – z pewnością siebie zaznaczył Mystery – Gdyby to co robiliście pozwalało wam zaruchać, nie byłoby was tu. W toku szkolenia nauczycie się być mną. Nauczycie się zasad gry. Nauczę was takiej kolejności – Znajdź, Poznaj, Wywołaj Atrakcję, Zamknij. Będziecie odnosić porażki raz za razem, aż nauczycie się robić to dobrze.
Style, Extramask i Sweater mieli takie miny, jak gdyby skazano ich na śmierć.
– Emocje będą pierdolić wasze wysiłki, nie pozwólcie im na to – kontynuował Mystery – to wasze DNA będzie starało się namieszać wam w głowach. Tylko najsilniejsi się rozmnażają. Podchodząc do kobiet będziecie czuć się nieswojo, ale zignorujcie to. W ciągu następnych czterech wieczorów dokonacie ponad pięćdziesięciu podejść, aż załapiecie jak się to powinno robić. Nie martwcie się – Sin i ja będziemy was prowadzić, poprawiać wasze błędy i odsyłać was. To proces polegający na eksperymentowaniu i testach.
Uczniowie Mystery’ego zebrali się bardzo blisko siebie, jak ludzie dryfujący na otwartej wodzie. Wszystko sobie przekalkulowali. Ich trzech kontra sto pięćdziesiąt kobiet. Zostaną pożarci żywcem!
– Sin, masz coś dla nich?
Patrzyłem na nich uważnie, podczas gdy oni nerwowo błądzili wzrokiem. Byli chętni do nauki a jednocześnie niepewni tego co będzie dalej. Mogłem okazać im współczucie, ale zamiast tego zaśmiałem się złowieszczo.
– Przygotujcie się na śmiertelne przerażenie! Nie ma co się ociągać, idziemy.
Jak dla mnie – wybrali szybką drogę do oświecenia.
Podróż limuzyną do „Standard” była przepełniona nerwowością. Mystery objaśniał wszystko swoim uczniom na tylnym siedzeniu, a oni z obawą go słuchali. W końcu Extramask przerwał, próbując rozładować napięcie zaobserwował, że mają dostęp do barku z alkoholem.
– To tylko trik – powiedział Mystery – Alkohol nie jest dobrym sposobem na pozbycie się strachu przed podejściem. Będziecie mieli dużo czasu żeby popić sobie z dziewczynami później.
W świecie PUA upijanie się jest poważnym błędem. Trzeba nauczyć się bycia na luzie przy podchodzeniu do kobiet na trzeźwo. Nie ma żadnych odznaczeń za niechlujność i potykanie się, nie ma nagrody za podrywanie dziewczyn, które rzygają do doniczek na dworze po tym jak klub się zamyka. W uwodzeniu zawierało się o wiele więcej.
Artyści Podrywu to nie zdesperowani mężczyźni, którzy próbują zamoczyć. Co ciekawe – z im większą liczbą kobiet byliśmy, tym więcej kobiet chciało z nami być. To fenomen, który potwierdzał, że tylko określony typ facetów może mieć pełny wybór kobiet, podczas gdy inni muszą wracać do domu o pustych rękach. Tak wyglądała rzeczywistość każdego zasłużonego PUA.
Każdy wieczór zaczynał się tak samo. Podczas przejażdżki limuzyną Mystery szybko przekazywał trzydzieści minut wiedzy zaczerpniętej z ponad trzech tysięcy postów, które napisał na swoim tajnym forum, aby dawać rady tym, którzy chcieli się uczyć, w taki sam sposób jak instruował w tym momencie.
Mystery’emu udało się społecznie rozebrać na czynniki pierwsze całość fazy początkowej atrakcji między mężczyzną a kobietą. Sam w sobie był już almanachem technik zaprojektowanych konkretnie do zdobywania kobiet. Następnie uczniowie spędzali godzinę albo dwie w Hotelu Roosevelt na pobieraniu swoich doświadczeń podczas gdy my przygotowywaliśmy ich na czekającą ich wieczorną grę.
Chodziliśmy do Key Club, Standard, Sky Bar – uczniowie robili się coraz lepsi w toku warsztatów.
Pod koniec czwartej nocy poszliśmy do Saddle Ranch na Sunset Boulevard. Była to miejscówka w stylu country, gdzie można znaleźć było mechanicznego byka, trociny, stoliki i długi, wiejski, prostokątny bar, który dominował w pomieszczeniu.
Po niedługim czasie podzieliliśmy się na oddzielne grupki. Wziąłem pod swoje skrzydła Style’a, a Sweatera i Extramaska pozostawiłem Mystery’emu. Sweater miał świetną osobowość, ale ciągle psuł swoje konwersacje z kobietami przez nerwy. Natomiast Extramask ciągle trzymał się u boku Mystery’ego. Niechętnie podchodził do kobiet, ze strachu przed porażką. Style’owi szło wyraźnie lepiej.
Style i ja okrążyliśmy bar. Nagle zatrzymałem się. Przed nami była piękna dziewczyna w kowbojskim kapeluszu z krowiej skóry, długimi, niebieskimi włosami, obcisłą mini, kowbojskimi butami ze srebrnymi czubkami i pupą o idealnym kształcie. Stała przy ladzie i wypełniała coś, co wyglądało na podanie.
Od razu zbliżyłem się do Style’a.
– Stary – powiedziałem – jak dotąd uczyłem cię głównie metod Mystery’ego. Ale pragnę tej dziewczyny. Negi nigdy się u mnie zbytnio nie sprawdzały. Ja sam bardziej skupiam się na wewnętrznej grze i czymś, co nazywam Rutyną Wielokrotnych Uderzeń [Multiple Hits Routine]. Na początku może ci się to wydawać bardzo dziwne, ale zaufaj mi, to działa i to świetnie! I jest, kurwa, nie do wykrycia.
„Negi” Mystery’ego były stwierdzeniami albo działaniami zaprojektowanymi tak, żeby dyskwalifikować siebie pod względem bycia potencjalnym adoratorem – na przykład smarkanie na oczach dziewczyny albo zauważenie, że ma wygodne buty. Chodziło o to, żeby rzucać je jak małe kamyczki, żeby doprowadzać dziewczynę do śmiechu. Natomiast u mnie negi działały jak wielkie głazy.
Podszedłem do niej od razu.
– No nie wiem – powiedział tak, jak gdyby ja i Style prowadzili już jakąś rozmowę – zapytajmy jedyną dziewczynę w tym barze, która ma niebieskie włosy.
Od razu zwróciła twarz w moim kierunku. W rękach miała długopis i kartkę. Zawsze czułem, że wszystko co się dzieje wygląda tak, jak gdyby wszystko było w niewyjaśniony sposób zaplanowane.
– Zapytajmy o co? – powiedziała.
Wskazałem na długopis i kartkę w jej rękach.
– No cóż, chcieliśmy wiedzieć dlaczego odrabiasz pracę domową w barze?
– Co? – zaśmiała się – Nie, to podanie. Widzisz? Staram się dostać tu posadę.
– O… – zwróciłem się do Style’a – S<?<?
Style w końcu wzruszył ramionami, nie wiedząc co powiedzieć albo zrobić dalej.
Przeczytałem jej imię na podaniu.
– Więc Nancy, mam nadzieję, że dostaniesz dobrą ocenę. Na jaki piszesz temat?
Nancy przechyliła głowę na bok.
– Umm… o byciu barmanką.
– Ach – odwróciłem się do Style’a – Barmanką – powtórzyłem.
– Fajnie! – powiedział w końcu Style. Zaśmiał się nerwowo.
– Miałem rację – powiedziałem – Ale nie pij całą noc przed ważną klasówką. Jasne?
Nancy delikatnie potaknęła. Od razu odszedłem, wróciłem żeby zabrać skamieniałego Style’a i znowu od niej odszedłem. Spojrzałem za siebie. Nancy poszła z długopisem i podaniem do swojego stolika, przy końcu barku.
Kiedy w końcu się zatrzymaliśmy, twarz Style’a była bez wyrazu. Spodziewał się czegoś więcej.
– No trudno – powiedział – mogłeś ją mieć.
– Co? – odpowiedziałem – Już ją mam.
Style spojrzał na mnie zmieszany. Przez całe szkolenie ćwiczył pojedyncze, jednorazowe podejścia. Jak dobrze ci pójdzie, to możesz kontrolować sytuację od początku do zamknięcia. Wszystko albo nic oznaczało, że działasz aż do momentu gdy odniesiesz porażkę, a wtedy odchodzisz z krztyną godności. Był to dobry system, kiedy działał, ale to, że wszystko musi być perfekt od samego początku interakcji, może bardzo podłamać nastrój.
– Co masz przez to na myśli?
– Widzisz, to co mówię nie ma znaczenia. W taki sposób robię Wielokrotne Uderzenia. Obserwuj. Uderzenie nr 1 poszło perfekcyjnie. Teraz poczekamy na później. I wtedy znowu do niej podejdę.
Style zbytnio nie trzymał za mnie kciuków. Wszystko czego uczyłem go podczas kursu przez cztery dni zaprzeczało temu, co mu właśnie pokazałem. Nadal stawiał na Mystery’ego.
Pięć minut później Nancy wstała od stolika, żeby udać się do lady aby zanieść podanie. Złapałem Style’a i pospieszyliśmy aby pojawić się tam przed nią. Style skrzywił się, że ciągam go po barze.
Kiedy Nancy dostrzegła, że zmierzamy w jej kierunku, na jej twarzy pojawił się uśmieszek.
– O, to znowu ty! – powiedziałem zatrzymując się przed nią – Przez ostatnie kilka minut chyba ostro nie popijałaś, co?
– Nie – powiedziała.
– Dobrze. To czemu wróciłaś, żeby ze mną porozmawiać?
Nancy uniosła swoje podanie.
– Nieprawda – powiedziała – Przyszłam oddać podanie. To znaczy… pracę domową. Pamiętasz?
– Ach – powiedziałem. Zwróciłem się do Style’a, ale w tym momencie nie chciał już mieć ze mną do czynienia.
– Umm – powiedziała Nancy – Przyszłam z tamtym kolesiem.
Chciała wybadać jakie są moje intencje.
– Jasne, czemu nie – powiedziałem. Wzruszyłem ramiona i uśmiechnąłem się. Wyprostowałem się, żeby przyjrzeć się zajętym stołkom przy stolikach w oddali – Widzę jakiegoś kolesia. Nie mów mi, że twój chłopak jest już o mnie zazdrosny?
Uśmiechnęła się.
– Cóż, to nie jest tak naprawdę mój chłopak.
Zrobiłem pauzę.
– Czekaj, to chcesz powiedzieć, że nie możesz mi się oprzeć?
– Nie, nie powiedziałam tak! – Nancy zaśmiała się, zdradzając w ten sposób IOI. Ale jej język ciała nadal powiązany był ze stolikiem znajdującym się przy dalekim końcu baru. Musiałem to najpierw pokonać.
– Co, już mnie nie kochasz? Przykro mi teraz. OK! W takim razie idę sobie. Nie powinienem był pozwolić, żebyś mnie podrywała. W takim razie dokończymy naszą rundkę wokół baru – uśmiechnąłem się, złapałem Style’a i odeszliśmy. Gdy ją mijaliśmy Style szedł po cichu za mną. Próbował zrozumieć co się właściwie stało.
CDN. 🙂
Trzeci odcinek:
https://www.uwodzenie.org/pierwsze-historyczne-szkolenie-mysterego-cz-3/