Dziś, tak jak obiecałem dokończenie pojedynku Rossa z Mysterym. Część pierwsza jest TUTAJ.
SIN pisze dalej:
„Widziałem hipnozę sceniczną w Las Vegas i praktykowałem projekcję astralną z nagraniami do auto-hipnozy, regularnie. Dla mnie hipnoza dla samodoskonalenia się była rutyną, ale ponieważ znałem ten temat, wiedziałem, że zahipnotyzowanie samego siebie to ciężka praca, nawet wiedząc, że to dla ciebie dobre. Ale to co robił Ross to było zupełnie coś innego. Użył hipnozy na w pełni wybudzonej osobie, w miejscu publicznym pełnym hałasów, bez przygotowań czy rekwizytów. Gwoli sprawiedliwości, Ross Jeffries powiedział tej kelnerce co zrobił. To nieważne. Kelnerka chętnie uczestniczyła przez dziwną fascynację tym co mówił Ross. Później dowiedziałem się, że jego demonstracja była bardzo wyolbrzymionym przedstawieniem w sytuacji wysokiego napięcia. Ross obawiał się, że tak jak inni nie dostrzeżemy subtelności tego co robił. Subtelność czy nie, to działało w 2 minuty.
Nie tylko sam ten czyn był niewiarygodny, co gorsze, bycie naocznym świadkiem działania Speed Seduction Rossa Jeffriesa zrobiło dziury w moim modelu wszechświata. Implikacje były zbyt głębokie. Jeśli każdego można tak łatwo zahipnotyzować to musiałem założyć, że moja rzeczywistość również została mi od urodzenia wprogramowana. Moje nagłe oświecenie odkryło przede mną fakt ogromnej egzystencjalnej „pustki” (która wydawała się nie mieć dna). Iluzja Mystery’ego nauczyła mnie, że nie mogę wierzyć ani swoim oczom ani uszom. Hipnoza Ross Jeffriesa udowodniła, że rozumiałem moją aktualną rzeczywistość tylko przez interpretację przeszłych doświadczeń, a jeśli ktoś zasugerował mi te interpretacje (albo zaimplementował) i bezwiednie je przyjąłem, oznaczałoby to, że wszystko o czym myślę jest „zakotwiczone” do czegoś innego i może być kłamstwem. To był efekt króliczej nory – mój umysł zdradzał mnie przez cały czas. Co więcej sama komunikacja była zakotwiczaniem. Ludzie nie mogą się nie zakotwiczać podczas rozmowy, na tym polega komunikacja! Ross Jeffries po prostu robił to co i tak ludzie zwykle robią, tyle że zrobił to z pełną świadomością i precyzją. Zrozumiałem natychmiast, że świadomość tego zaniepokoiłaby praktycznie każdego (na pewnym poziomie) i dlatego zamiast radykalnie przebudowywać swoją rzeczywistość by pojąć świat Rossa, ludzie wolą uznać go za oślizgłego i plugawego, tak jak go wcześniej postrzegałem.
Zaczęło mi się kręcić w głowie. Wydawało mi się, że mój koszyk jest teraz zupełnie pusty. Wcześniej trzymałem się tylko paluszków chlebowych. Wtedy pełen zgrozy zobaczyłem jak Ross wierci się na krześle, przesuwa nogę za głowę i owija ją wokół swojej szyi. „Ilu znasz starszych facetów, którzy potrafiliby to zrobić?” stanowczo zapytał kelnerki. Starałem się nie dopuszczać do świadomości tego jak naprawdę wyglądał dziwaczny spektakl gibkości Rossa. Ale było za późno. Wyglądał jak kot liżący swoje klejnoty. „Łał, to było super!” powiedziała kelnerka. Zupełnie nie wpłynęła na nią homoerotyczna interpretacja jego samo zadowalającego występu. Ale każdy facet przy stole natychmiast to wychwycił. Ross wyjął nogę zza głowy i zasugerował kelnerce, że powinni się spotkać po pracy. Od razu to zaakceptowała i podała mu numer telefonu. Ross Jeffries zaśmiał się zwycięsko. Potem, zanim odeszła, podał jej w zamian saszetkę z cukrem, z czego była ogromnie zadowolona. „Merc”, powiedział, „A może wzięlibyśmy te wszystkie przyjemne uczucia, które teraz odczuwasz i umieścili je w tej saszetce z cukrem? Będziesz je teraz mogła nieść ze sobą przez cały dzień”. Przycisnęła saszetkę do biustu i odeszła, cała czerwona.
Ross patrzył na Mystery’ego z tryumfalnym uśmiechem. To było szaleństwo. Zrobił wszystko nie tak, zachował się jak bufon a i tak udało mu się zdobyć dziewczynę. Muszę przyznać, że oniemiałem. Choć wzdrygałem się na samą myśl, jak mogłem nie być pod wrażeniem takiego spektaklu? Jego sekretna Mroczna Sztuka Speed Seduction zadziałała. Co gorsza, oświeciło mnie to. Poza tym wyglądało na to, że dla kelnerki to doświadczenie było przyjemne. Mówił do niej w sposób, który wydawał się jej dziwnie interesujący, wzbudził głębokie emocje. Może to nie było takie nadęte jak się wydawało.
Ross Jeffries spojrzał na Style’a, oczy mu świeciły. Zapytał go „Czy Mystery to potrafi?”. Style zawahał się, ale w końcu odpowiedział, że tak. Ross ciężko opadł na swoje krzesło i uformował dłonie w kształt piramidy. Niczego tu nie udowodniono. To komu należy się tytuł „guru” miało się rozstrzygnąć w drugiej części wyzwania, która miała się odbyć później w Sky Bar na Sunset, klubie nocnym z basenem na dachu, miejscu, w którym bywały tylko sławy i osoby, którym nieobce były obecne trendy LA. Ross Jeffries nie miał tam pójść we własnej osobie, miał posłać swoich dwóch najlepszych uczniów: Grimble’a i Twotimera. Mystery, Style, Chase i ja nie mogliśmy się doczekać zobaczenia Grimble’a i Twotimera w akcji w prawdziwym klubie nocnym. Ale tak naprawdę konkurs odbywał się między uczniami i skrzydłowymi, aby określić kto wygra. Oczywiście Mystery znowu mnie wybrał.
Rozpoczęła się część druga. Chase i ja tej nocy byliśmy na fali. Flirtowaliśmy, urzekaliśmy, otworzyliśmy kilka dziewczyn siedzących na stołkach między nami zanim barman nawet skończył przygotowywać naszą pierwszą kolejkę drinków, a zamknęliśmy je zanim lód zaczął się rozpuszczać.
Grimble i Twotimer mieli jednak problem z uzyskaniem zaufania kobiet. Wyglądało na to, że każdy ich model wymagał od kobiety zamknięcia oczu i użycia wyobraźni. Były to – Natychmiastowe Wakacje, model w którym kobieta wyobraża sobie ulubione miejsce na świecie, a następnie Grimble i Twotimer próbują umieścić siebie w tym obrazie i wykorzystują własne wyobrażenia kobiety, aby nawiązać z nią emocjonalną więź. Były też takie modele jak Idealna Randka, Jednorożec w Lesie, Koncert Rockowy. Wykorzystywali różne rodzaje wyobrażeń na różnych typach kobiet, ale wszystkie opierały się o znajomy wzorzec – wywoływanie radosnych i intymnych myśli przez wizualizację, a następnie powiązanie tych pozytywnych uczuć z nimi [z Grimblem i Twotimerem].
Problem był taki, że wydawało się to bardziej przerażać kobiety niż je uwodzić. Wiele z nich od razu odmawiało zamknięcia oczu. Zasugerowałem, że być może wynikało to z tego, że Grimble i Twotimer wyglądają jakby należeli do rodziny Soprano. Kiedy zamykasz oczy w zasięgu rąk nieznajomego, jesteś tymczasowo na jego łasce, dlatego większość kobiet nie zrobi tego bez wykształcenia pewnej dozy komfortu i zaufania. Ktoś powinien był powiedzieć Grimble’owi i Twotimerowi, że pokonanie tego naturalnego strachu przed zdaniem się na łaskę innych jest trudniejsze, kiedy ktoś wygląda jakby jego praca polegała na łamaniu kolan.
Po godzinie czułem, że Grimble i Twotimer bardziej skupiali się na śledzeniu mnie i Chase’a, i poznawaniu naszej gry, niż na własnej grze. Wyglądało na to, że zdali sobie sprawę z tego co oczywiste: pomimo animozji pomiędzy dwiema szkołami uwodzenia, dwie metody można łączyć synergicznie. Ich techniki Speed Seduction zawodzą w środowiskach realnego świata takich jak bary i kluby, bo można je efektywnie zastosować po otwarciu seta i wykształceniu rapportu, (a w obu tych rzeczach metoda Mystery’ego jest wyraźnie lepsza), przy tym wykorzystując w odpowiednim momencie techniki wyobraźni wplecione w dobrą historię, musi to być dla kobiety miło spędzony czas.
Później zamknąłem idealną blondynkę HB10, która była niesamowicie przyjemna, Grimble i Twotimer musieli się nad nią nieźle napocić swoimi technikami. Nie zrobiły one jednak na niej wrażenia, grzecznie wzruszyła ramionami. W końcu poklepali mnie po plecach i oddali nam pole do popisu, znaleźliśmy pusty stolik i flirtowaliśmy spoglądając z zachwytem na widok miasta – niezliczone światła Los Angeles rozciągające się we wszystkich kierunkach. Widok ten poruszał zwłaszcza mnie, bo wiedziałem, że mogę już go więcej nie zobaczyć. Dziewczyna nie wiedziała, że w następnym miesiącu wyjeżdżam by zostać oficerem Air Force. Wziąłem od niej numer telefonu i pożegnałem się. Nigdy nie zadzwoniłem. Byłem zbyt zajęty żegnaniem się z innymi dziewczynami, które również były bardzo fajne!
Tworzenie atrakcji w sposób rzeczywisty, bez hipnotyzmu, było dla mnie jedyną słuszną drogą. Po tamtej nocy Mystery zrównał się z Rossem Jeffriesem w społeczności uwodzenia, a potem szybko pozostawił go z tyłu.”
Tako rzecze SIN w swojej książce 😉
A Ty sam co o tym myślisz ?
pozdrawiam
Adept
6 komentarzy
To trochę jak pojedynek snajpera i judoki, który jest lepszy?
Wszystko zależy od odległości pomiędzy nimi…
Dwie odmienne metody, działające na bardzo różnych polach, a to dla kogo, która bardziej się nadaje, zależy od tego czy jest typem człowieka co woli spokojne kawiarenki czy tłoczne kluby 😉
Adepcie a moży ty nam wyłożysz czym się różni „gra” Rossa a czym gra Mysterego. Wiadomo że Ross to bardziej jakieś NLP czy gra emocjami kobiety a MYSTERY bardziej jakieś układanki klubowe. A jak ty to widzisz?
Tak, mysle ze wkrótce to wyjasnie 🙂
To że Ross przegrał i że wydaje się „creepy” można zobaczyć na poniższym filmiku. Chłopaki z Lovesystems (ze szkoły Mysterego) dobrze sobie poradzili z ciśnieniem, tłumem i całą ideologią, ross wręcz przeciwnie.
za bardzo nie czaję tego „pojedynku” w którym nie uczestniczą pojedynkujący się – to jakaś bzdura – dla mnie to wygląda jakby obaj się bali i wysłali swoich ludzi, żeby potem w razie draki móć powiedzieć „to nie ja przegrałem to moje chłopaki” – taka iście stalinowska metoda – jak idzie dobrze wódz zbiera laury, jak źle jego ludzie są winni…
a co do Dr Phila – to nie jest żaden psycholog (choć tym się mieni) tylko biznesman i zrobi wszystko żeby zarobić, nie ważne jak się miesza z błotem rozmówców tylko jak się na tym zarabia
zupełnie inną sprawą jest jak sobie z tym radzi Ross, poza momentami tak średnio, cóż… tak bywa – nie dowodzi to jednak jego niekompetncji w innych dziedzinach – to nie ma nic wspólnego (niestety lub na szczęście – zależy co kto woli)
@IWO obawiam się, że nie zrozumiałeś zamysłu tego „pojedynku”. Tutaj nie mieli stanąć w szranki mistrzowie, tylko miało być to zderzenie metod podrywu, a także umiejętności nauczycielskich obu panów. W tym kontekście, logicznym wydaje się fakt, że to nie guru walczyli, a ich uczniowie 😀