Jeżeli dziewczyna podnosi kwestię mojej pracy (lub PUA w Twoim przypadku) tak jakby chciała Cie osądzić niczym Bardzo Zły Prokurator, to najważniejsze jest żebyś w ogóle nie czuł się winny.
Absolutnie nie ma powodu do obrony.
Moja praca jest w końcu moją pracą, tak jak Twoje zainteresowania uwodzeniem, relacjami nie jest niczym złym tylko CIEKAWOŚCIĄ ODKRYCIA TAJEMNIC JEDNYCH Z NAJWAŻNIEJSZYCH ŻYCIOWO DZIEDZIN. Serio.
I ona powinna to uszanować. Oto co mówię w sytuacji, kiedy pojawia się ten temat, a znamy się kwadrans, godzinę itp.:
Ona: Czy Ty używasz na mnie tych dziwnych trików z uwodzenia?! Słyszałam o tym…
Ja: Słucham ???
Ona: Tak, tak. Wiem dobrze, że uczysz facetów jak zaliczać kobiety, i to właśnie na mnie próbujesz ??
Ja: Uczę facetów jak rozmieć kobiety, uwierzyć w siebie i mieć jaja, żeby podejść do obcej kobiety i ją poznać. Nie robiąc z siebie podczas rozmowy debila. Nie uczę ich „trików”. Niepokoi Cię to ?
Ona : Hmm, nie nabierzesz mnie na żadne Twoje sztuczki…
Ja: Słuchaj, jeśli wszystko co mówię do Ciebie odbierasz jako podstępną manipulację, aby się z Tobą przespać to chyba powinniśmy teraz zakończyć naszą rozmowę. Jestem dumny z tego co robię i to nie ma nic wspólnego z oszukiwaniem kogoś czy też manipulowaniem kobietą. A wręcz uczę facetów jak szanować kobiety. Kropka.
Ona: Ale…
Ja: Kropka. Nie ma żadnego ale… Widziałaś tą parę przy barze ? (…)
Podobnie z ilością kobiet:
Ona: Pewnie spałeś z setkami kobiet i codziennie sobie jakąś nową zaliczasz. NIE BĘDĘ Twoją kolejną naiwną ofiarą!
Ja: Ofiarą? Hej, to co jest cudownego między mną, a kobietą jest zawsze obustronne. Słuchaj jeśli myślisz o mnie jak o jakimś seksoholiku, bzykającym wszystko co popadnie, to mnie obrażasz i nic między nami nie zajdzie, raczej powinniśmy zakończyć naszą znajomość…
Uważam, że w takiej sytuacji, absolutnie ważne jest ustawianie granic i nie pozwolenie kobiecie na takie zachowanie, z gotowością do odejścia od dziewczyny. Jednym słowem gra Vabank.
Oczywiście na początek możesz obracać wszystko w żart, ale jeśli kobieta z uporem wraca do tego tematu i wierci Ci dziurę w brzuchu to rozważ moją radę jak wyżej.
Ucinam najczęściej takie tematy w zarodku i zmieniam temat.
Oto przykład tego co na ogół mówię kobiecie w sytuacjach, gdy kobieta oskarża mnie o CAŁE ZŁO ŚWIATA patrząc na uwodzenie poprzez swoją percepcję i uwarunkowanie społeczne.
Gdy wydaje jej się, że każdy „PUA, podrywacz” to archetyp faceta, który bezwzględnie skrzywdził ją lub jej koleżanki, rozkochując i obiecując jej związek, a potem po seksie uciekając z jej życia. Cóż, są i tacy faceci.
Są i tacy, którzy mszczą się na kobietach za przeszłe rozczarowania.
Natomiast nie ma to nic wspólnego ze mną lub z Tobą (mam nadzieje).
A jakie Ty miałeś tego typu sytuacje i pomysły ?
Adept
19 komentarzy
Ja miałem przypadek totalnie odwrotny. Dałem z siebie zrobić wała nabierając się na kobiece gierki typu „jaka to jestem głupiutka i nie potrafię sama zrobić tego czy tamtego”. Tak, wtedy właśnie myślałem, że jak będę „do rany przyłóż” to ona zobaczy we mnie kogoś z kim warto się związać. Celowałem w LTR (jak mawiał klasyk: spędzając dnie na wyspie nazywanej „pewnego dnia będę”), dziś wiem, że nie było żadnych szans na LTR. Dałem się jedynie traktować jak chłopiec na posyłki. Ten epizod uświadomił mi, że kobiety również manipulują facetów używając swoich gierek. Tylko, że o tym mówi się mało albo wcale, zwykle odbijając piłkę w drugą stronę jacy to źli faceci są.
Coś Wam opowiem. Gdy poznałam mojego faceta, miał bardzo niskie poczucie własnej wartości, był chorobliwie zazdrosny o mnie, śledził mnie, sprawdzał, kontrolował. To było nie do wytrzymania. W końcu się rozstaliśmy, bo nie mogłam dłużej znieść jego zachowania. Podkreślę, że poza tym był wspaniałym facetem.
Po rozstaniu zaczął intensywnie chodzić na szkolenia NLP. Nauczył się tam wielu rzeczy, jak podejrzewa,, między innymi jak mnie odzyskać. On sie do tego nie przyznał, a ja nie też pytałam, ale raczej mam rację. I faktycznie zastosował te wszystkie triki i mnie odzyskał. Kwestia jest taka, że zorientowałam się, że on coś kombinuje i manipuluje. W związku z tym sama zaczęłam zgłębiac swoją wiedzę na ten temat. Gdy odkryłam dzięki temu, jakie sposoby na mnie wypróbował, sama zaczęłam z nim robic to samo. Ostatnio nasz związek tak wyglądał, że oboje manipulowaliśmy sobą wzajemnie. Tylko, że ja to robiłam raczej z konieczności, by on nie wszedł mi na głowę i mnei nie ranił, bo już mu się to udało. Ostatecznie zmęczyło mnie to całe zakłamanie, manipulacje, brak poczucia bezpieczeństwa, gierki, brak szczerości w uczuciach. Zdecydowałam się odejść od niego. Stracił mnie. I tu pojawia się pytanie, czy te wszystkie gry są naprawdę potrzebne. Ja jednak wolę być sobą i zachować szczerość uczuć.
Zalisz sie czy chwalisz? 🙂
wiktoria, twoja historia trochę się nie trzyma kupy i wygląda jak klasyczna przypowieść biblijna. Przecież gdyby on był manipulant, tobyście się rozstali dlatego, ze jest manipulantem, a nie dlatego, że on zna techniki. Tak jak klasyczny przykład z nożem, nie możesz winić noża, że ktoś kogoś nim zadźgał.
Masz rację. Żeby było jasne: nie jestem przeciwnikiem stosowania tych technik. Uważam, że mogą ludziom bardzo pomóc. Kwestia polega na tym, by nie przesadzić. Czasami można stracić wyczucie ryzyka w pewnych sytuacjach.
To ja też podzielę się z tobą historią. To było krótko po szkoleniu z technik hipnozy seksualnej, oczywiście sprawdzałem w praktyce czy działają. Na którejś z kolei dziewczynie zaczęło książkowo działać – dziewczyna olśniona tym, jak mówię i jak ją dotykam, jedziemy do niej do domu, że niby na herbatę i pogadać. W domu dalej coś tam mówię i niepostrzeżenie ją rozbieram. I gdy ona jest już rozebrana, ja też gdzieś w połowie, patrzę na nią i dochodzę do wniosku, że nic mnie z nią nie łączy i co ja tu w ogóle robię. Tak szybko poszło, że nawet nie wiem, jak ona ma na imię. Tyle jeśli chodzi o bezmyślne powielanie technik.
PS.mam pomysł: poczekaj z rok i sprawdź, co u niego. Podobno dopiero po zaspokojeniu pięćdziesiątej kochanki mężczyzna dojrzewa i zaczyna naprawdę szanować kobiety.
Przedstawiam fakty, a na końcu pytanie – refleksja dla tych bardziej inteligentnych. Podobno są tu tacy 😉
Nie no, coś ty, tutaj przecież są same samcze zwierzaki, które uczą się tajemnych trików, żeby odzyskać swą ukochaną i sprawić jej nieziemską rozkosz 😉
Nie no, coś Ty 😉 Pamiętaj i o mnie 😉
Myślę że zrobiłaś błąd, po prostu „niepotrzebnie się zorientowałaś”, on cię chciał odzyskać a ty zapewne wolisz mieć wszystko pod kontrolą. Skoro miał dobre intencje to trzeba było nie wnikac, jeszcze to powinnas docenic ze chlopak zapisał sie na kurs NLP zeby byc z TOBĄ. A poźniej to już była zabawa w „kto pierwszy się zakocha to przegrywa”. Nie znam sytuacji, może pochopnie cię oceniłem ale z przedstawionych danych to tak wynika. A to że dwoje ludzi nie potrafi się porozumieć i szczerze porozmawiać to już porażka, jak oboje prowadzą grę to na pewno żadne się nie wychyli, trzeba by się ujawnić że włąsnie mi ZALEŻY 😉
Masz dużo racji. Ale też trochę pochopnie oceniasz, bo przecież nie o wszystkim napisałam.
Moją intencją było raczej podzielenie się doświadczeniem, że czasem można przesadzić z tym wszystkim.
Z pewnością masz rację, że należało sie ujawnić. Kwestia jest taka, że on tego nie zrobił, a ja nie mogłam tego zrobić, bo to on okazywał brak zainteresowania. Jest zasada nagrody i kary. Jeśli jedna strona robi coś miłego, Ty się odwdzieczasz, jeśli źle się zachowuje, robisz podobnie. Problem w tym, że on popadł ze skrajności w skrajność. Prawdopodobnie tak bardzo wbił sobie do głowy, że musi udawać brak zainteresowania, że przestał się odwdzięczać. Na początku to olewanie zadziałało, ale zapomniał o tym żeby przestać. Po prostu przegiął. Przeoczył moment, w którym należało skończyć z tymi gierkami, bo już mnie odzyskał. Wtedy powinien zacząć się zachowywać szczerze, a on dalej brnął, co mnie zmusiło do podjęcia tej gry. I źle to się skończyło.
Wiesz to jest tak , że te działania skupiają się też na wewnetrznej pracy nad sobą i pewności siebie tego mu chyba zabrakło. Intecje mogą być bardzo róźne, tylko ja rozumiem , że tak naprawde niezależnie od tego jak to wygląda czy jedna noc czy ciągły związek chodzi o to by dobrze się bawić wspólnie. To ,że każdy jest tylko człowiekiem to co innego wiadomo w terorii wszystko super. Natomiast ja myśle ,że chyba on chciał się odegrać albo spkanikował.
Nie mówie o sobie bo mi wiele brakuje ale mam wrażenie , że bardziej wprawny tzw. „gracz ” jest w tym naturalny bo wchodzi mu to w krew. Równie ważne ,nawet ważniejsza jest praca nad swoim wnętrzem.
Taka mała dygresja co do przespania/bzykania panny jak z rozmowy Adepta. Gdy mój dawny związek (2 letni) skończył się z panną zarzuciła mi, że… pobzykałeś sobie, wykorzystałeś to jesteś zadowolony i że ją zostawiam. Odpowiedziałem krótko… też w seksie uczestniczyłaś to również sobie pobzykałaś! I temat się skończył.
Tak to dobra technika : nie spierać się i nie próbować przekonywać.Najpierw zmienić temat a jak nie poskutkuje to demonstrować możliwość odejścia. Tylko nie w ten sposób „albo będziesz się zachowywała odpowiednio albo sobie pójde”. Prawie zawsze kobieta wybierze drugą opcję.
NIe koniecznie. Jeśli kobieta ciagle wraca do tego tematu to i tak niewiele tu się wydarzy, a temat Syzyfowych Prac zostawiam uczniom w szkołach. Demonstrując brak potrzeb i swoje zasady często wyjdziesz na tym dużo lepiej, niż cały czas się broniąc i tłumacząc przed nią.
Mam problem który troche tu jakby pasował. Otóż mam kobietę z którą z racji pracy/szkoły widuję się około 2-3 razy w miesiącu i oczywiście zawsze coś tam „robimy”..ale poszła ostatnio porozmawiać z księdzem a teraz jest zdania że za często uprawiamy sex, że co spotkanie jesteśmy nadzy i myślę że zarzuca mi że ją wykorzystuję do jednego celu, chociaż czuję do niej dużo więcej… Przydałyby mi się jakieś argumenty za tym że to co robimy jest w porządku i że kilka razy w miesiącu to nie jest za dużo..przecież ona to również lubi 🙂
Fajna strona. Będę tu częściej zaglądał.
Moim zdaniem preselekcja najbardziej przyciaga kobiety 🙂
W maju zeszlego roku zostawila mnie byla – moja wina, poprostu bylem pipka a nie facetem, nie mialem pojecia co robic i jak robic. Popelnilem chyba wszystkie mozliwe bledy, bylem chorobliowie zazdrosny, trzymalem ja w klatce. Myslalem ze trzeba byc logicznym, ze ona tez to robi jak my faceci. Walczylem o nia, dawalem kwiaty, prezenty, myslalem ze jesli bede takim rycerzem to ona mnie nigdy nie zostawi… Smiechu warte poprostu.
Zostawila mnie dla jakiegos ciapola z ktorym kilka miesiecy spelnila. Wtedy przeszedlem przemiane, wyszedlem do wiekszej ilosci kobiet, Twoje poradniki Adept pomogly mi ogromnie za co dziekuje 🙂 Zrozumialem ze kobiety lubia facetow ktorzy poprostu lubia kobiety… Proste?
Mialem kilka kobiet, przyjaciolka bylej sie o tym dowiedziala po czym doniosla mojej ex 🙂 Efekt piorunujacy, na drugi dzien telefon, co u mnie, ze musimy sie spotkac, teskni etc. Zostawila swojego aktualnego faceta, choc nawet slowka na ten temat nie powiedzialem. Rozmawialismy pozniej troche, widziala zmiane, byla chorobliwie zazdrosna o moja aktualna dziewczyne (bylo ich kilka przez te pol roku) 🙂 i… zaczela walke. Codziennie dzien w dzien przez trzy miesiace 🙂 Nie wrocilem do niej, bo nie chcialem, przez ten czas zmienilem sie na tyle, by dostrzec jej wady i minusy, chcialem czegos wiecej, ja bylem na dalszym etapie niz ona.
Takze preselekcja to jeden z najlepszych magnesow na kobiety 🙂
Pozdrawiam,
Krzysiek
Szybko, zwięźle i na temat.
Co do Twojej twórczości Adept, to wpłace Ci na konto kasę i nie chce e-booka, żadnych konsultacji i nic od Ciebie nie chce.
Proszę tylko o jedno.
Nie likwiduj bloga. Bo samo to że mogłem dowiedzieć się tyle o kobietach jest górą złota.
Ale książkę i tak kupię .
Pozdrawiam, Artur !!!