Obecnie sądzę, że ten trend ma raczej podłoże marketingowe związane z próbami wypromowana się niektórych osób za pomocą metody budowania autorytertu za pomocą krytki kogoś uznanego czyli „on krytykuje mistrza – więc pewnie musi też być taki kompetentny”
9 komentarzy
co racja to racja, wszystko co związane jest z uwodzeniem sprowadza się do szerokiego wachlarza zachowań wobec kobiet, prawde powiedziawszy tylko raz negowałem, z całkien dobrym skutkiem, (niestety nasze drogi sie rozeszły, ale pozostały miłe wspomnienia)
popieram zdanie autorów przekazane w powyzszym tekście,
ale: modelki, rasowe suki, itd.
Ja wiem że na ulicy i nie tylko, w różnych innych miejscach, czesto nawet ze zwykłego zbiegu przypadków, można spotkać kobiety, które moim zdaniem są lepsze od tych wszystkich rasowych suk (przynajmniej w Polsce:). No więc po co się pchać tam gdzie mnie nie chcą…
pozdrawiam wszystkich którzy to czytają, Ciebie też 🙂
Ja mam kilka pytań do Adventurera, Adepta też chętnie posłucham.
Czy według Ciebie warto uczyć kogoś negowania przez dewaluowanie własnej wartości? Czy nie lepiej uświadomić komuś, że przypodobanie się i mówienie, że podoba mi się każde zachowanie kobiety nie jest dobre? Wtedy facet naturalnie będzie mówił co mu się nie podoba lub będzie potrafił dewaluować swoją wartość. Nie będzie myślał w taki sposób: "O czas jej powiedzieć, że coś mi się nie podoba żeby nie wyszło, że jestem …" < to jest właśnie iluzoryczny brak przypodobania, a według mnie to nie tak powinno wyglądać.
Pozdrawiam, fest
fest, nie do konca rozumiem co napisales, wydaje sie, ze mylisz pojecie negowania (upraszczajac: pokazywania BRAKU zainteresowania kobieta i po czesci obnizania wartosci kobiety) z dewaluowaniem SWOJEJ wartosci, napisz jeszcze raz DOKLADNIE co masz na mysli
pozdrawiam
Adept
Sorry, że tak późno odpisuję, nie miałem ostatnio czasu, postaram się sprecyzować swoją wypowiedź. Niestety mam mało czasu dlatego postaram się skrócić swoje myśli jak najbardziej potrafię.
Według mnie wystarczy zdać sobie sprawę z tego żeby mówić kobiecie to co się myśli, czyli jeżeli nie podoba się nam jakieś zachowanie to jej o tym mówimy. Czyli sprowadza się to do tego żeby nie bać się swoich myśli i śmiało je wypowiadać.
"Negi także mają na celu zakomunikować kobiecie że nie będziesz starał się jej przypodobać(…)"
Tylko, że duża część facetów stosujących negi tak naprawdę chce się przypodobać kobiecie. Nie są spójni z tym co robią, bo neg jest dla nich sposobem na przypodobanie się, a werbalnie komunikują, że nie chcą tego zrobić. Trzeba ludzi uświadomić zamiast zmieniać to co mają mówić.
Pozdrawiam, fest
P.S Znowu trochę chaotycznie, ale mam nadzieję, że zostanę zrozumiany 🙂
Adventurer:
Bardzo dobre pytanie. Być może nie jasno się wyraziłem. Nie chodzi o to, aby kogoś uczyć tego, aby dewaluował swoją wartość, bo jest to droga do pokazania kobiecie, że nie starasz się na niej zrobić wrażenia. W zasadzie jeśli będziesz dewaluował swoją wartość, bo wiesz że to sprawi, że kobieta pomyśli, że nie chcesz zrobić na niej wrażenia to tak naprawdę jedyne co zrobisz to zakomunikujesz, że poszukujesz jej akceptacji i chcesz zrobić na niej wrażenie pokazując, że nie starasz się zrobić na niej wrażenia 🙂
Weźmy jedną absolutnie ważną rzecz pod uwagę – zachowania są wynikiem głębszych procesów. Zachowania są jak fale na jeziorze, ale te fale są powodowane przez podwodne prądy. Te prądy to inner game. Jeśli nie masz właściwej postawy to nic nie będzie działało. Mam tutaj na myśli postawę polegającą na byciu nie potrzebującym, nie poruszonym, nie zachwyconym urodą kobiety, nie oczekiwanie rezultatów. Przy takiej postawie negi (np. Jesteś absolutnie piękna… to musi być to światło… no i masz piękne oczy a w szczególności lewe bo prawe wygląda jak szklane… :), dewaluowanie własnej wartości (np. gdy zadziorna dziewczyna zadaje ci durne testujące pytania możesz zabawnie powiedzieć: Hej mój penis jest taki mały jak tic tac – chodź odświeżę Ci oddech…) i fałszywe dyskwalifikatory ( o boże powyrywałbym sobie wszystkie włosy… mówię w przybliżeniu co bym zrobił gdyby zamknęli mnie z tobą w jednym pokoju…) zadziałają świetnie. Generalnie nie chodzi o same w sobie negi, dewaluowanie wartości czy dyskwalifikatory tylko o postawę kryjącą się za nimi!!! Krótko mówiąc negi to wisienka na torcie – my na szkoleniach ludziom dajemy tort, a wisienkę dostają gratis… 🙂
Pozdrawiam
Adventurer
WL
Adventurer dzięki za odpowiedź i przyznam, że miałem trochę inne pojęcie o waszych szkoleniach, wydawało mi się, że wrzucacie ludzi do rzeki zamiast nauczyć ich jak się buduję łódź.
Z drugiej strony wisienka lepiej smakuję jak się samemu ją zerwie, dlatego jestem za budowaniem postawy czyli coachingu opartym o łamaniu i tworzeniu nowych przekonań oraz przeświadczeń(IG). Dając ludziom technikę nie masz pewności czy udało Ci się zmienić ich IG, jeżeli uda Ci się to zrobić to techniki będą niepotrzebne, a czasami mogą być szkodliwe np. osoba zacznie wierzyć w teksty, a nie w swoją postawę i własne myśli.
Pozdrawiam, fest
> „Ślicznie wyglądasz w tych butach takie są ostatnio bardzo popularne ale na twoich nogach wyglądają naprawdę ładnie.”
1. może ja tu czegoś nie rozumiem ale czy to nie jest zwykłe komplementowanie?
2. tak mi się przypomniało w związku z tymi butami – wpadłem na pomysł nega ostatnio ale nie sprawdziłem bo była po drugiej stronie ulicy a wyglądało to mniej więcej tak:
do niebieskich dżinsów i ciemnej bluzki – czerwone buty na obcasie, jak dla mnie nie pasowały (szczerze, tak pomyślałem…) i chciałem zapytać czy neg w tym stylu: "ładne buty, tylko trochę nie pasują kolorystycznie do reszty" ma sens
/cieply
„Na 95% kobiet NEGI prawdopodobnie nie będą Ci potrzebne.”
To po co uczyć technik które mają uzasadnienie tylko w przypadku tak wąskiej grupy kobiet ? Większość polskich kobiet ma zaniżoną samoocenę i takie tylko się wkurzą na powyższe teksty, a rozmowa zamieni się we wzajemne wyzłośliwianie się. Wyzłośliwianie się to nie jest iskrzenie !
Miałam jakiś czas temu sytuacje z osobą, na której bardzo mi zależało. Przez trzy miesiące przejeżdżał co tydzień po 300 km w jedną stronę, by spędzać czas na udawaniu całkowitego braku zainteresowania, krytyce i negach… Dziwne uczucie. Jakby mężczyzna sam nie wiedział czego chce. Stwierdził w rozmowie, że „lubię wyzwania” – owszem, w pracy, w sporcie. W relacjach damsko-męskich chyba obie strony chciałyby wiedzieć, czy druga jest zainteresowana i żywi ciepłe uczucia. Rozumiem, że neg ma sprawić, by kobieta zaczęła zabiegać o akceptację. Ale na rozum: jeśli on wyraźnie pokazuje, że (niby) nie jest zainteresowany, to szanuję jego zdanie i nie naciskam (a jeśli mężczyznę kocham, to tym bardziej szanuję jego zdanie). I neg dla mężczyzny może okazać się strzałem w kolano. Podobnie długi czas bez żadnego kontaktu (np. równo tydzień) jest wg mnie po prostu oznaką braku zainteresowania. Gierki w relacjach chyba średnio się sprawdzają.