Dość częstym zjawiskiem wśród moich klientów odzyskujących swoją byłą dziewczynę jest taka sytuacja, gdy on wdraża pierwsze zachowania i postępowania z podręcznika, jest opanowany, przestaję „płaczliwie” prosić o powrót, wygląda jakby się uporał z rozstaniem. Tymczasem dziewczyna obserwuje jego stopniową zmianę i zaczyna ją to dziwić / niepokoić. „Co się za tym kryje?”
Wtedy często ze strony byłej kobiety pojawia się tekst (test): „Jak to tak? Niedawno się rozstaliśmy, a Ty już masz tego za sobą? A Ty już nie cierpisz/nie jesteś smutny? Tak łatwo sobie poradziłeś? Więc to co czułeś chyba było NIEPRAWDZIWE co? Bo jesteś taki spokojny, i sobie tak łatwo radzisz z naszym rozstaniem. Więc chyba nie kochałeś mnie szczerze co?” czy „Ja już nie wierze, że to co czułeś było prawdziwe!”. I mówi to tonem oskarżyciela Goeringa z procesu norymberskiego.
To wynika z jej kompletnego niezrozumienia mężczyzn. Albo zbyt płytkiego rozumienia. Ona zakłada „no tak, bo mężczyźni to takie chamy bez uczuć!! Oni nigdy PRAWDZIWIE nie kochają!”.
Gówno prawda.
Jest kilka argumentów, za tym dlaczego sobie poradziłeś. Które możesz jej wtedy powiedzieć.
1. Jesteś mężczyzną i życie toczy się dalej. Kontrolujesz swoje emocje, bo tak trzeba. Nie możęsz sobie pozwolić na huśtawki emocji, rozpamiętywanie, żale. Ogarniasz życie i idziesz do przodu. Bo jesteś mężczyzną.
2. Bo Ty jako mężczyzna nic nie zyskujesz rozpamiętując związek i wasze rozstanie. Typowy facet użalając się nad sobą TRACI. Traci na atrakcyjności, traci na czasie. Nie przybiegną mu na ratunek „koleżanki” żeby go przytulać i pocieszać. Nie pojawią się magiczne rusałki, aby mu było miło i radośnie po rozstaniu.
Kobiety mogą być smutne, zrozpaczone, cierpieć i płakać. Społecznie jest to akceptowalne. To jest zachowanie typowo „kobiece” i dla kobiety to jest spoko. Ale weź Ty jako facet zacznij się tak zachowywać, to wszyscy dookoła powiedzą że jesteś miękką fają, cipką, czy innym frajerem. Męskie zachowania tego typu są „karane” wyszydzaniem, a kobiece są akceptowane. Dlatego kobiety nie rozumieją, że faceci NIE MOGĄ sobie pozwalać na takie zachowania po rozstaniu. Muszą szybko takie emocje kontrolować. Bo byli tego uczeni od dzieciństwa. Nikt ich po główce nie pogłaszcze, nie dostaną za to wsparcia od innych. A kobiet tak. Jeszcze przybiegnie kilku orbiterów, aby ją pocieszać i „skorzystać z okazji”, że się rozstaliście.
Jeżeli facet będzie „płakał i cierpiał po kobiecie”, to nic mu z tego nie przyjdzie. Nie zdobędzie sympatii ludzi, to bezowocne zachowanie, dlatego ewolucyjnie było osłabiane, a u kobiet takie zachowania były społecznie wzmacnianie,
Dlatego Ty jako facet szybciej to ogarniasz, bo MUSISZ, a kobieta wolniej bo MOŻE. Kobiety też dłużej to przeżywają, bo bardziej żyją emocjami. Silniej oddają się emocją, nie czuja potrzeby ich kontroli. Emocje to życie i intensywne poczucie życia. No i mogą sobie na to pozwolić. Faceci nie mogą.
Te zachowania są też ściśle związane z postrzeganiem atrakcyjności. Kobieta cierpiąca w widoczny sposób, pełna smutku po rozstaniu, nie traci na swojej atrakcyjności. Mężczyzna odwrotnie.
Dlatego Ty po rozstaniu, w procesie odzyskiwania NIE ROBISZ z siebie cierpiętnika, tylko mówisz „trudno mi z tym, ale akceptuję jej decyzje i sobie z tym radzę”. A potem sięgasz po mój poradnik „Jak Odzyskać Byłą Kobietę” i krok po kroku odzyskujesz swoją ex.
Adept