Miałeś kiedyś dziewczynę i musiałeś poznać jej rodziców? Pewnie tak. Pewnie myślałeś „Żebym tylko dobrze wypadł” albo „Jezu, co zrobić aby dobrze wypaść przed nimi?!”. I jak wypadłeś? Kto miał kontrolę w tej sytuacji? Jej rodzice.
Jeżeli Ty chcesz wypaść dobrze przede kimś, to znaczy, że ten ktoś ma wyższą wartość. Jeżeli oddajesz komuś ocenę tego, co zrobisz, to odbierasz sobie prawo do czucia się dobrze. Powiedzmy, że wejdziesz w swojej ulubionej koszulce do klubu czy na randkę, a dziewczyna na której Ci zależy rzuci „Ubierasz się w taaakiee koszulki?? Łeee… słabo, słabo…”. I jak się poczujesz? Jeżeli będziesz szukać akceptacji dziewczyny – oddajesz jej decyzyjność. I ona powie – „Tak” lub „Nie”. Fajnie, jak powie „Tak”, a co, jak powie „Nie”? Będziesz się czuł do dupy, bo to ona tu jest sędzią i katem. Podobnie jest z wszelkimi kwestiami znajomych Twojej dziewczyny. Oni mogą Ci pomagać lub przeszkadzać w waszej relacji. Ale też możesz oddać im całą decyzyjność i przejmować się tym co oni pomyślą o Tobie, czy wywrzesz na nich świetne wrażenie albo się nie przejmować.
Mentalnie nie powinieneś się nadmiernie przejmować wywarciem na nich wrażenia i tym co oni myślą o Tobie.
W świecie fizycznym powinieneś zrobić to co działa i jest SKUTECZNE 🙂
Dwa przeciwieństwa? Niekoniecznie.
(Uwaga! Temat zjednywania znajomych lub rodziców dziewczyny jest dość obszerny, więc potraktuj ten wpis jako wstęp do większego tematu, więcej i dokładniej mówię o nim tu: http://marcinszabelski.pl/juz )
Tak czy siak rodziców i znajomych dziewczyny otrzymujesz w pakiecie razem z nią. Żeby ich sobie zjednać na podstawowym poziomie zapoznaj się z książką Dale Carnegie „Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi”. Omawiałem ją wraz z listą top 10 książek pomocnych w uwodzeniu TUTAJ. Znajdziesz w niej całą masę podstawowych wskazówek do zjednania sobie przyszłych teściów i przyjaciół Twojej dziewczyny.
Jeśli chodzi o jej znajomych/koleżanki, poza tym co wcześniej, możesz kupować im czasem drinka, chodzić z nimi na imprezy, wspominać jak bardzo Ci zależy na Twojej dziewczynie, a ich przyjaciółce. Komplementować je, czy dopytywać się Twojej dziewczyny co u nich słychać itp. To pakiet standardowy.
Ale co głębiej w tej kwestii? Może najlepiej będzie na prostych przykładach.
„byłem z moją dziewczyną u jej rodziców na obiedzie. Teściowa narzucała mi swoją wolę, ze powinienem wszystko oddać panu bogu, że mam iść do spowiedzi. Namawiała na ślub kościelny z moją dziewczyną…. I mówiła, że życie po śmieci jest piękne… Że trzeba żyć zgodnie z przykazaniami…… Ogólnie jakby opętana i zmanipulowana przez kościół na maksa. Ja znalazłem się w zenicie nerwowości. Co mogę zrobić? Co z moją dziewczyną? Obawiam się, że kiedy z nią zamieszkam, to będą pojawiały się częściej takie sytuacje. Co robić?”.
No cóż, możesz rozstać się z tą dziewczyną i poszukać takiej, której rodzice są bardziej odpowiedni dla Ciebie. Ale jeśli to nie jest ta opcja, którą chcesz – to pozostaje Ci tylko… przekonać jej rodziców do siebie 🙂 Najczęściej największej klasy idioci wchodzą w konflikt z jej rodzina lub przyjaciółmi. Tymczasem zasadą numer jeden, jest nie reagować emocjonalnie i nie wchodzić w otwarty konflikt.
1. Nie możesz się z nimi kłócić ani walczyć
To nie jest do wygrania. Tak samo jak polemiki logiczne z dziewczyną na etapie podrywu. Tej wojny na logicznym poziomie nie wygrasz.
2. Pozornie zgadzaj się z nimi i mów, że ta kwestia jest faktycznie ważna (tak jak polityk omijający kontrowersyjne treści)
„Tak , ma Pani rację, życie wieczne jest ważne. Tak ma Pani racje, jestem za ślubem w odpowiednim czasie. Tak ma Pani racje, rodzina to podstawa, porozmawiam z moja mamą”. ” Tak, myślę, że to dobry pomysł żeby iść do spowiedzi, żeby porozmawiać z Bogiem,świetny pomysł, pani ma naprawdę dobre pomysły…”. Grasz na czas.
3. Rób swoje.
A Ty tymczasem małymi krokami rób swoje. I usposabiaj ich przychylnie do siebie. Podziwem, docenianiem, byciem zainteresowanym, słuchaniem itd. Słowa Cię nic nie kosztują, za to będziesz miał w wielu sytuacjach święty spokój. W wielu sytuacjach ludziom chodzi tylko o to, aby być wysłuchanym, poważanym, czuć się ważnym i istotnym. Możesz mieć rację albo możesz mieć święty spokój i jej rodziców stojących po Twojej stronie. Jeśli w tym momencie pomyślałeś „Adept, ale to mam być taką uniżoną pizdeczką?” to chyba jeszcze nie rozumiesz tego co napisałem. Przeczytaj jeszcze raz ze zrozumieniem. Jesli po 3 razach nie rozumiesz – napisz swoje pytanie w komentarzu.
4. Przemyśl jaka jest prawdziwa intencja za ich słowami? Jaka potrzeba stoi za ich zachowaniem?
Jaką potrzebę oni realizują mówiąc to, co mówią np. krytykując Cię, atakując itd. Może chodzi o obawy o ich córkę? a może chęć bycia ważnym i słuchanym? a może o chęć ich docenienia? Odkrycie ich potrzeb da Ci wiele pomysłów na przekonanie ich do siebie.
5. Zgadzasz się z ich zdaniem, a potem asertywnie, ze spokojem Buddy i bez atakowania mówisz np. że nie życzysz sobie ingerencji w Twoje życie.
Przemyśl, bo może jej mama nie jest Twoim wrogiem, tylko sojusznikiem? Wystarczy, że pokażesz jej że jesteś właściwym facetem dla jej małej córeczki. Nie, nie dla tej dzikiej i wyuzdanej dziewczyny, robiącej z Tobą Kamasutrę w łóżku i masturbującą się razem z Tobą oglądając „Rocco invades Poland”. Także nie dla tej, która chce aby ją związać, smagać pejczem i „poniżać” w łóżku.
Raczej dla jej małej córeczki chodzącej z nią co niedziela na mszę świętą i czytającą „Anię z Zielonego Wzgórza”. Albo wzruszającą się oglądając „Tytanika”. Dla jej mamy ona jest małym, słodkim aniołkiem. Co robić? Powiedz jej mamie kilka komplementów (nie naraz), na temat jej wyglądu i jak to nie daleko pada jabłko od jabłoni, podziwiaj to co robi i jak się starała wychowując swoją córkę. Jak zadziwiająca jest jej córką, jaką ma świetną osobowość, jaka jest inteligentna. Pomiń to jak bardzo kręci Cię jej ciało i umiejętności w łóżku. Jej mama przejmuje się czy jej małą córeczka nie spotyka się z jakimś narkomanem, przegrywem życiowym, z którym jeszcze (nie daj Boże) by mogła zaciążyć. Nie to co z Tobą, dobrze wychowanym, czarującym dżentelmenem 🙂
–
Tak jak Twoim celem jest przekonanie jej córki, że jesteś niezłym samcem alfa, piratem i romantycznym bohaterem w jednym, tak jej mama woli być przekonana, że jesteś po prostu… miłym, zaradnym i słodkim facetem, który może się dobrze zaopiekować córką. Podobnie będzie z jej ojcem, któremu ciężko jest znieść myśl, że jego małą córeczka jest pieprzona przez jakiegoś chłopaka. Ale z teściami na ogół jest łatwiej. Dobrze by było pokazać jej rodzicom tę lepszą cześć Twojej osoby, wspierającą pokój na świecie, wrażliwą na krzywdę np. zwierząt, myjącą tyłki słoniom w Tajlandii i mającą plany na przyszłość.
Inny przykład: „Ja 40 lat, ona 20. Dopiero się poznajemy. Żadnego seksu itp nie było. Było sympatycznie, dopóki jej siostra się nie wpierniczyła. Bo ja za stary, bo mógłbym być jej ojcem itp.” Teraz możesz albo się pokłócić z jej siostrą i zrobić z niej śmiertelnego wroga albo sprzymierzeńca. Lepiej się zgodzić, zastanowić nad jej punktem widzenia, znaleźć kontrargumenty, potrzeby i intencje kierujące siostrą i… rozbroić tę tykającą bombę. Tak samo robisz w przypadkach, gdy jakaś jej „toksyczna” koleżanka za Twoimi plecami psuje wasz związek. Przejdź przez punkty wymienione wyżej 1-5.
To tyle tytułem wstępu. Więcej dokładniej rozpisanych przykładów znajdziesz w poradniku o uwodzeniu w związku i ratowaniu małżeństwa, który zacząłem niedawno pisać i mam nadzieję skończyć po wakacjach 2019.
Adept
2 komentarze
Siema Adept.
A co zrobić jeśli jej mama puszcza do mnie oczko, i na zdrowy rozum jest lepszym wyborem?
Nie maluje się niepotrzebnie, ma lepszą figurę i nie opycha się słodyczami, ćwiczy,
wie co się robi z młodymi mężczyznami i jak – no i nie odstawia tych szopek – zwanych shit-testami.
Zauważam, że ma fajną fryzurę i zakłada elegancką bieliznę? 🙂
No i nie stosuje takich durnych `kokieteryjek` jak w `Absolwencie` – i w jej towarzystwie
czuje się jak prawdziwy mężczyzna.
A ta jej córka – no cóż ładna, ale siedzi czasem z gębą w srajfonie, albo ma `muszy w nosie`.
Właściwie to chyba gorsza wersja jej mamy?
Serio mam dylemat. 😀 Opcje 2 w 1 wykluczam – to chyba zbyt hardcorowa jazda jak dla mnie.
Twój wybór 🙂 Nie ma jedenastego przykazania – „wybieraj córkę zamiast matki”